Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2625 Skd: z Polski
Wysany: Pon 03 Sty, 2011
lediberg napisa/a:
kinga, Dopiero teraz przeczytałam opis tego leku i jako lek wstrzykiwany dożylnie na sali operacyjnej to się zgodzę ale jako tabletka w tym przypadku sensu mi brak...ale ja się nie znam
Wiem, że działa szybko Ostatnio testowałam świadomie na sobie - obserwowałam po połknięciu efekty
Może nie każdy pacjent dostaje to samo, bo to chyba anestezjolog po badaniu zleca
lediberg napisa/a:
Im więcej się wie tym bardziej się człowiek boi...też tak macie?
U mnie jest wręcz przeciwnie
lediberg napisa/a:
Ja długo już po zabiegu gdy ktoś mnie dotykał w miejsce wkłucia dolędźwiowego to aż drętwiałam.
Sama sprawdzałam miejsce po wkłuciu
Uważam, że "głupie jasie" (odpowiednio dobrane do chorego) pomagają i choremu i personelowi medycznemu
Uważam, że "głupie jasie" (odpowiednio dobrane do chorego) pomagają i choremu i personelowi medycznemu
Zgadzam się z Tobą w 100 %
Ja miałam prywatną pielęgniarkę na całą noc więc rurki mi nie wyciągnęli ale ja cały czas byłam znieczulona od pasa w dół i po tym jak (cewnik wyjęli wcześniej) posiusiałam się nie czując ...jakoś tak "nieświadomie" wysunęła mi się ta rurka
Status: Artroskopia x 1
Wiek: 46 Doczya: 10 Mar 2010 Posty: 246 Skd: Polska
Wysany: Pon 03 Sty, 2011
Ja mam tylko nadzieję,że w bydgoskim szpitalu coś dają na sen bo inaczej będzie kiepsko. nie wyobrażam sobie słyszeć w trakcie operacji co ze mną robią bo bankowo bym zemdlała....nie wiele mi do tego potrzeba, a nikomu nie chce robić dodatkowych kłopotów. czas jednak pokaże jak będzie o czym napewno napisze.
Dziewczyny nie jest tak zle naprawdę ja do połowy operacji nie spałam póżniej dostałam narkoże ale to z innych względów zabieg się przedłużył i znieczulenie zaczeło schodzić. Do tego czasu byłam przytomna wszystko słyszałam ale byłam tak zobojętniała po podaniu jakiegoś leku że się nie bałam mimo że wszystko słyszałam było mi to obojętne. Lekarze nie są nie czuli zmiejszają stres pacjenta na ile się da. I wszystko żależy jak my do tego podchodzimy również nie powiem że przed zabiegiem się nie bałam każdy się boi. Tyle że trzeba sobie uświadomić że zabieg jest dla naszego dobra nikt przecież nie kładzie się na stół w przypływie kaprysu a z konieczności. I jeszcze jedno z pierwszym anestozjologiem pojechałam trochę po bandzie bo mnie wnerwił póżniej do końca przyzwoicie się już zachowywał przy wyciąganiu zespolenia miałam za to przemiłą Panią anestozjolog
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym
Ostatnio zmieniony przez Bonia Pon 03 Sty, 2011, w caoci zmieniany 1 raz
Hmmm ja dzień przed każdą operacją dostawałem tabletkę na uspokojenie. Nawet nie prosiłem, po prostu kazali.
Dzień przed dawali bez problemu, nawet bez operacji. A jak się skończyły tabletki, dawali mamrota czyli jakiś syropek.
Niby jest się obojetnym, ale chyba nie do końca, bo kiedy dowiedziałam się pod koniec ostatniej operacji, że zostanę z wiszącym biodrem, płakałam im na stole jak bóbr. Mimo że wczesniej nawet strachu nie czułam, tyle że spodziewałam się zupełnie innego zakończenia. Płakałam tak jak mnie zdejmowali ze stołu i jeszcze jakiś czas na OIMI-e, ale na nikim to wrażenia nie robiło, nie dostałam nic na uspokojenie.
_________________ Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.
Bonia,
Boniu Słońce ja będę szczęśliwa jak w końcu będę miała termin.
Ale strach podświadomy siedzi głęboko.
Ja wiem że lekarze robią wszystko aby nam pomóc przejść Nasze zabiegi i nie traktują jak nas jak kawał mięcha...są po to aby postawić Nas na nogi na dziś i tak mnie boli tak bardzo że nie wiem czy bym przecięcie skóry poczuła
Po 17 latach (dokładnie dzień po moich urodzinach miałam operację 24 stycznia) medycyna poszła mocno do przodu i znieczulenia też
Ale musimy liczyć się i uszanować naszą i innych wrażliwością na ból i wszelkie lęki.
Proszę nie śmiejcie się ale jak bym mogła to sama bym się zoperowała...nie ma to jak niedoszły chirurg...ciężki ze mnie pacjent
Alu
Jak to przeczytałam co napisałaś to aż się nóż w kieszeni otwiera....tulę mocno....
_________________ Pozdrawiam Kasia
Ostatnio zmieniony przez lediberg Pon 03 Sty, 2011, w caoci zmieniany 1 raz
Co szpital to obyczaj w Otwocku nie podają nic na uspokojenie przed zabiegiem zastanawiam się dlaczego może dlatego że na sali operacyjnej dostajesz za to nie złą dawke takich srodków.
Przed zabiegiem pytają czy się chce coś na uspokojenie. Tak było gdy ja byłam i koleżanki dostawały gdy poprosiły. Po zabiegu, już na sali noszono tabletki "na sen" - jak określały pielęgniarki i trudno było się wykręcić jeśli nic się nie chciało brać, bo dziwiły się i namawiały ( ja nie chciałam konsekwentnie być "faszerowana" ani przed ani po, nie miałam kłopotów ze snem )
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Przed zabiegiem pytają czy się chce coś na uspokojenie.
AgaW, wierz mi, zależy, na jakiego anestezjologa się trafi. Mnie i Piedrę nie pytali, co więcej, siostry z naszego oddziału już po nam mówiły, że szef anestezjologów tak wszytskich traktuje. Można prosić, on i tak się do próśb nie przychyla. AgaW, Ty i koleżanki miałyście więcej szczęścia do anestezjologów. Ktoś przecież musi mieć go więcej, bo nic w przyrodzie nie ginie. Mam nadzieję, że następnym razem trafi mi się ktoś inny, bo wtedy jest nieco lepiej - też mi koleżanki opowiadały.
lediberg, w końcu mi przeszło
_________________ Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.
AgaW, wierz mi, zależy, na jakiego anestezjologa się trafi.
Nie pytał mnie anestezjolog tylko wcześniej pielęgniarka. Pewnie masz rację, zależy jak się trafi. Przykro, wciskają tym co nie chcą środki takie a tym co potrzebują to nie zaproponują i nie zapytają Mam nadzieję, że będziesz mieć kolejnym razem więcej szczęścia w trafieniu na kogoś kto raczy się zainteresować, a nawet jeśli nie - to mów i wymagaj bo masz do tego prawo!
Niestety to kolejny przykład jak to w Otwocku nie ma jednolitych wytycznych ani jednolitego postępowania wobec wszystkich...
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Witam ja będąc na zabiegach operacyjnych dzień wcześniej anestozjolog zawsze decydowalł czy podać
głupiego Jasia tzw premedytacja ja miałam podaną również prosiłam żeby podczas operacji
póżniej OIM zasypiać zawsze było tak samo .W szpitalach różnie jest .
...dzień wcześniej anestozjolog zawsze decydowalł czy podać
głupiego Jasia...
bardzo mnie dziwi taka postawa.
przecież nie jesteś jeszcze ubezwłasnowolniona, możesz sama decydować.
lekarz podaje Ci propozycję, a Ty wyrażasz na to zgodę lub nie.
takie myślenie jest moim zdaniem od razu stawianiem się w roli podrzędnej, gdzie lekarz jest panem naszego ciała.
ja wiem, że większość lekarzy działa w najlepszym interesie pacjenta, ale to pacjent i nikt inny ma podjąć decyzję.
podczas moich kłopotów z biodrem zauważyłem zupełnie inne podejście do mnie i pacjentów z mojej sali równolegle leczonych mających taką postawę jak wyżej. co więcej sami lekarze od razu rozpoznawali i inaczej traktowali człowieka.