Status: Endo x 2
Wiek: 51 Doczy: 15 Sie 2011 Posty: 256 Skd: Małopolska
Wysany: Pi 17 Maj, 2013
elkar napisa/a:
Idąc takim tokiem rozumowania, to przecież dziesiątki lat temu nie wszczepiano endo, to po co teraz je wstawiać. W krajach trzeciego świata, większość pewnie do dzisiaj nie korzysta z takiego luksusu jak endo, to po co je wstawiać u nas.
Owszem też tak można myśleć.
elkar napisa/a:
Dalej. Celem tego forum jest propagowanie fizjoterapii, innej niż ta z NFZ. Czy też zaprzestać to robić, bo ... 20 lat temu było tylko machanie nogami w odciążeniu, a w krajach trzeciego świata pewnie nie ma żadnej rehabilitacji...
I co przez to że poczytam,a nie znajdę dobrego znakomitego fizjoterapeuty będe zdrowszy?to przyjedż i pokaż mi,mnie nie stać!!!!
elkar napisa/a:
I szczerze powiedziawszy, to na mnie działa jak płachta na byka, nadużywanie zdań typu: "Bo Polacy to naród, który wiecznie narzeka". A mówi się je w sytuacjach usprawiedliwiających wydarzenia naganne.
Sam narzekam,nie przeczę,ale my jako naród nie wszyscy przynajmniej,potrafimy docenić co mamy,a nie ma ktoś.
ja dobrodziejstwo endo doceniam, sam jestem w szoku jakie daje to rezultaty, ale trudno aby doceniał jedzenie w szpitalu.
dlaczego Mariusz nie możesz zrozumieć, że są ludzie dla których ważna jest całość.
to tak jakby podano Ci znakomite jedzenie na brudnym talerzu.
to jedzenie ja doceniam, ale sposób podania jest dla mnie rażąco zły i po prostu nie da się tego zjeść.
ja przed operacją byłem w sytuacji umierającego z głodu. czepiłbym się każdej deski ratunku i kto wie czy nie dałbym sie wsadzić do pica na trzy zdrowaski, gdyby ktos mówiłby że to zmniejszy ból.
także wracając do porównania, zjadłbym nawet z ziemi to co ktoś niedojad i wyrzucił częściowo zepsute, cisząc się z tego.
ale nie każ mi się cieszyć z tego jedzenia.
dieta jest częścią terapii, nie rzeczą od tego oderwaną.
Status: Endo x 2
Wiek: 51 Doczy: 15 Sie 2011 Posty: 256 Skd: Małopolska
Wysany: Pi 17 Maj, 2013
elkar napisa/a:
A teraz serio. Napiszę ze swojej strony. To forum dało mi znak, że jest coś takiego, jak inna fizjoterapia niż ta z NFZ, a nawet, że w ramach NFZ mogę domagać się indywidualnego traktowania. Już sama wiedza daje mi inny pogląd i inne podejście do mojego problemu.
Właśnie sam dostęp do internetu,jaka to potężna wiedza?A ile osób w Polsce nie ma dostępu,albo internet to czarna magia?
elkar napisa/a:
Ale zwiększenie świadomości u większej ilości osób może doprowadzi kiedyś do zmiany całej fizjoterapii w Polsce i za x lat, ktoś na tym skorzysta. Tak, jak my korzystamy na tym, że kiedyś nie było endo, a teraz jest.
I tutaj się zgadzam,ale tak samo jak nas chorych,powinno to dotyczyć całej służby zdrowia,tym bardziej fizjoterapeutów z NFZ,bo sama nasza wiedza bez ogólnego dostępu,z składek jakie płacimy,tylko budzi frustracje,że jedni mogą,a inni nie.
Cyryl napisa/a:
czepiłbym się każdej deski ratunku i kto wie czy nie dałbym sie wsadzić do pica na trzy zdrowaski, gdyby ktos mówiłby że to zmniejszy ból.
Ja pewnie też,ale nie oddałbym np.nerki,żeby zapłacić za operację komercyjną bioder
w moim przekonaniu, takie wlewanie w siebie radości z powodu tego, że inni mają gorzej, a martwienie się, bo jeszcze inni mają lepiej, a mnie na przykład na coś nie stać, to jest tak naprawdę robienie sobie krzywdy
Zgadzam się z tym.
Jeśli coś mogę zmienić w życiu to to zmieniam, jeśli nie mogę to szukam swojej szansy aby znaleźć rozwiązanie. Jeśli są rzeczy kompletnie niezależne ode mnie ( jak to co się dzieje na nfz ) to zaciskam zęby i znoszę to jednocześnie starając się nie przeoczyć sytuacji która cokolwiek w danym niekorzystnym momencie może coś zmienić na lepsze, choć w małym stopniu.
Jakby nie było-moim zdaniem ważne aby nie dołować się tym czego zmienić się nie da. Być może przyjdzie moment że w danej sytuacji pokaże się jakieś wyjście-dlatego staram się energię zachowywać na taki moment, aby mieć siłę do działania gdy będzie to miało realną szansę sensu.
Napewno nie można milczeć-gdy jest odpowiednia chwila to warto przerwać milczenie nie godząc się na jakiś stan rzeczy, nie dając na to swojego przyzwolenia. Milczenie wygodne jest dla osób decydujących bo mogą udawać że probelmu nie ma. To z iluś sygnałów bierze się w końcu impuls do zmian.
Ale to taka moja filozofia i inni niekoniecznie mogą myśleć tak samo.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Świetna dyskusja się wywiązała!
Tylko co zrobić by poprawić szansę na lepsze jutro?
Od gadania nic nie wskóramy
Faktycznie jedzenie w szpitalach jak i stawka żywieniowa to żenada!!!
Należy dodać również że te porcje są zmniejszane bo pielęgniarki i lekarze też głodni.
Cytat:
Stawka żywieniowa w szpitalach niższa niż w więzieniach
Chorzy niedożywieni, wycieńczeni dłużej powracają do zdrowia, a ich leczenie jest droższe. Statystyki są alarmujące - od 20 do 50 procent pacjentów przyjmowanych do szpitala jest niedożywionych. Z tej grupy co 3 chory jest wypisywany do domu w jeszcze gorszym stanie pod względem odżywienia, niż w momencie przyjęcia.
Doktor Piotr Szybiński - sekretarz Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego i Dojelitowego powiedział IAR, że mimo starań nie udało się wprowadzić od 2012 roku w każdym szpitalu obowiązku Organizacji Zespołu Żywieniowego, co poprawiłoby sytuację pacjentów. Zespoły miały się składać z pielęgniarek, dietetyków, farmaceutów i lekarzy. Ich zadanie to monitorowanie jakości posiłków i sprawdzanie, czy chory je zjada.
Doktor Piotr Szybiński podkreślił, że żywienie jest też elementem leczenia, dodaje sił do walki z chorobą. Niedożywienie powoduje liczne powikłania i zwiększa śmiertelność chorych.
Według badań stawka żywieniowa w polskich szpitalach to 5-6 złotych, dwukrotnie mniej, niż w więzieniach. Poza tym jakość serwowanych posiłków znacznie odbiega od normy pod względem wartości kalorycznej, walorów smakowych czy ilości warzyw i owoców.
mi głównie chodzi o to, że osoba ustalająca taką stawkę żywieniową już musi sobie zdawać sprawę, że to fikcja. i mimo wszystko tworzy tą fikcję.
jeżeli jednak uważa, że za taką cenę (5-6zł dziennie) możliwe jest wyżywienie względnie normalne, wymaga szybkiej interwencji psychiatry.
jak już pisałem zaraz po operacji zapisałem się na rehabilitację fundowaną przez NFZ. operacja w lipcu 2012, a rehabilitacja już w maju 2013 i to w pracowni mającej najmniejsze obłożenie we Wrocławiu.
teraz tam zapisują na przyszły rok - luty, więc trzeba byłoby zapisywać się pół roku przed operacją, a tego system nie przyjmie.
mi to przypomina oferowanie papieru toaletowego dwa tygodnie po zrobieniu kupy.
dla mnie rehabilitacja NFZ jest taką sama fikcją jak to wyżywienie w szpitalu tam gdzie byłem operowany.
w tej chwili dla mnie nie ma to znaczenia, ale sam fakt terminu rehabilitacji NFZ przynajmniej we Wrocławiu stanowi, że ta rehabilitacja jest bezcelowa.
trudno, aby pacjent po operacji leżał bykiem przez pół roku lub 3 miesiące i dojeżdżać do innego miasta.