jeszcze żeby była jasność, ja poszedłem tam na biodro, a nie leczyć anoreksję.
gdybym nawet nie dostał żadnego wyżywienia byłbym zadowolony.
ale mi chodzi o coś innego: po co utrzymywać fikcję? wprowadzić wyżywienie płatne, firmę cateringową z prawdziwego zdarzenia i tyle.
proszę mi powiedzieć: jaki kucharz przy zdrowych zmysłach podejmie się wyżywić człowieka za 6 zł dziennie i zachować twarz?
te posiłki w tej firmie cateringowej przyrządzał księgowy, dla którego celem było zmieszczenie się w cenie.
produkty były nie pod kątem nadawania się do spożycia, ale w cenie.
gotowało się nie tyle ile powinno, ale tyle na ile starczy kasy na gaz.
to paranoja.
mi chodzi o coś innego: jak można łączyć operacje na wysokim poziomie, z takim wyżywieniem. mnie to razi.
to tak jakbyś był w wykwintnej restauracji gdzie by podawano Ci kawior, trufle, ale WC byłoby na zewnątrz w drewnianej sławojce z własnym papierem toaletowym.
Status: Endo x 2
Wiek: 51 Doczy: 15 Sie 2011 Posty: 256 Skd: Małopolska
Wysany: Czw 16 Maj, 2013
Operacje na wysokim poziomie a wyżywienie,czy też np.obskurne sale,brak lub żle zorganizowane wc,łazienki,i inne podobne sprawy,tak jak wcześniej napisałem żyjemy w Polsce,i paranoje są praktycznie w każdej dziedzinie życia,i prawdopodobnie wszystkich nas to rażi.
Kogo stać operuje się w prywatnych klinikach,lub wyjeżdza za granicę.I takie nasze realia.Trzeba się pogodzić z tym co mamy,i cieszyć się że kilkanaście lat wstecz było jeszcze gorzej.
Status: Endo x 1
Wiek: 39 Doczya: 15 Sie 2010 Posty: 432 Skd: Kraków
Wysany: Czw 16 Maj, 2013
jajko - ja nie miałam jajek, tlyko dwie kromki + dżemik
albo miód.
nie chodzi o to, że niedobre, tylko to nie jest dieta dla rekonwalescenta.
Jedzenie jest częścią leczenia, właściwa dieta to przecież podstawa zdrowia!
Mnie też razi ten rozdzwięk, rozumiem, że nie ma kasy, stąd też te długie kolejki do zabiegów. Ale ja wolałabym dopłacić i jeść przyzwoicie, zamiast kombinować i załatwiać kogoś kto mi do szpitala będzie codziennie dostarczał normalne jedzenie (bo nie ma lodówki) - cenowo wyszłoby pewnie tak samo albo i taniej.
Utrzymywanie fikcji to polski sport narodowy, zaraz obok narzekania
...Trzeba się pogodzić z tym co mamy,i cieszyć się że kilkanaście lat wstecz było jeszcze gorzej.
oczywiście jakieś 200 lat temu większość ludzi chodziła na bosaka. możemy się cieszyć z butów.
dlaczego mam się z tym pogodzić?
dla mnie albo daje się jakiś produkt lub usługę jaką można sprzedać na rynku, albo lepiej nic nie robić - mniejsze straty.
tu chodzi o marnotrawienie naszych pieniędzy, tego nikt nie je, większość tego jedzenia trafia do kosza, więc w ogóle po co ono jest?
nie lepiej za te 6 zł dziennie od osoby wydać na coś innego?
Status: Endo x 2
Wiek: 51 Doczy: 15 Sie 2011 Posty: 256 Skd: Małopolska
Wysany: Czw 16 Maj, 2013
Cyryl napisa/a:
tu chodzi o marnotrawienie naszych pieniędzy, tego nikt nie je, większość tego jedzenia trafia do kosza, więc w ogóle po co ono jest?
nie lepiej za te 6 zł dziennie od osoby wydać na coś innego?
Widać z twego opisu,że nigdy nie chodziłeś głodny,nawet nie wiesz co te 6zł,znaczy np.w Afryce
No to ja wam powiem dowcip z zycia wziety. Jadąc na operację do Otwocka wżyłam 45 kg Przy wzroście 151w domu jadłam normalnie na konsylium Prof Czubak gdy mnie zobaczył to się spytał jak ja się odzywiam na początku nie załapałam o co mu chodzi. Fakt byłam bardzo szczupła ale nigdy nie stosowałam diet. A Prof nie wiem co sobie myślał że się głodzę czy jak.
Za to po dłuższym pobycie w klinice gdyby nie to że mieliśmy kasę i mama mi kupowała dodatkowe jedzenie to wyglądała bym żeczywiście jak anorektyczka. Co też kiedyś powiedziałam prof wie profesor co nie dziwię się że się pan pytał jak ja się odżywiam bo przy tutejszym jedzeniu to nie wiem jak bym wyglądała gdyby nie to że w domu jem normalnie a w klinice mama mnie dożywia. na kolację nie to że jajko a samo białko z natką pietruszki do dzisiaj się zastanawiam gdzie się zółtko podziało? Albo jak nam kiedyś zupę podali to wyglądała jak ugotowana z mopa ewentualnie ścierki.
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym
tu chodzi o marnotrawienie naszych pieniędzy, tego nikt nie je, większość tego jedzenia trafia do kosza, więc w ogóle po co ono jest?
nie lepiej za te 6 zł dziennie od osoby wydać na coś innego?
Widać z twego opisu,że nigdy nie chodziłeś głodny,nawet nie wiesz co te 6zł,znaczy np.w Afryce
Cyryl napisa/a:
dlaczego mam się z tym pogodzić?
A masz inne wyjście????
byłem zupełnie inaczej odżywiany niż dzisiaj, ponieważ w dzieciństwie miałem wielopokoleniową rodzinę i za jedzenie była odpowiedzialna babcia.
przyznaję dbała o to, aby nikt nie chodził głodny, ale przy wzroście 188cm, waga 72 kg była normalną wagą.
wybacz, ale teraz nie mam zamiaru jechać do Afryki, wybiec na pustynię i tak cierpieć z głodu i pragnienia, bo to nie ma nic wspólnego ze sprawą. podatki i składki na rzecz zdrowia w Polsce nie płaci murzynek Bambo, ale ja.
czy mam inne wyjście?
nie wiem, ale ja w rozmowach z lekarzem powiedziałem swoje zdanie: leczenie fajne, wyżywienie - tragedia.
Status: Endo x 2
Wiek: 51 Doczy: 15 Sie 2011 Posty: 256 Skd: Małopolska
Wysany: Pi 17 Maj, 2013
Cyryl napisa/a:
byłem zupełnie inaczej odżywiany niż dzisiaj, ponieważ w dzieciństwie miałem wielopokoleniową rodzinę i za jedzenie była odpowiedzialna babcia.
przyznaję dbała o to, aby nikt nie chodził głodny, ale przy wzroście 188cm, waga 72 kg była normalną wagą.
kilkadziesiąt lat temu,w jedzeniu nie było tyle chemii co teraz,po za tym było inne środowisko,mniej fabryk,samochodów,czyli tego wszystkiego co pośrednio,wpływa też na jakość pożywienia,a często ludzie i tak nie mieli co jeść.
Cyryl napisa/a:
wybacz, ale teraz nie mam zamiaru jechać do Afryki, wybiec na pustynię i tak cierpieć z głodu i pragnienia, bo to nie ma nic wspólnego ze sprawą. podatki i składki na rzecz zdrowia w Polsce nie płaci murzynek Bambo, ale ja.
to jest właśnie porównanie do krajów 3 świata,gdzie mają gorzej od nas,ale Polacy to taki naród,że zawsze będą narzekać
tu nie chodzi o narzekanie, ale o to ile płacę i ile za to otrzymuję.
a to czysta matematyka i czy to będzie w Polsce, czy na biegunie, czy w Afryce skwarnej wyniki działań się nie zmieniają.
jeżeli eskimos czy murzynek Bambo będzie płacił miesięcznie równowartość 1000zł na opiekę zdrowotną i emerytalną i będzie miał taki poziom tej opieki jak ja, to będę mu współczuł.
to co piszesz o jedzeniu to racja, ale wyżywienie dziecka kreują rodzice, a dorośli mają wybór.
poza tym już nie chodzi o ilość chemii w żywności, ale o ilość jedzenia i to, że dzisiaj nie ma czasu jedzenie i niejedzenia. jest jedzenie konkretne w czasie posiłków, czas podjadania i czas jedzenie mniej konkretnego podwieczorki, drugie, trzecie śniadania itp.
dzisiaj na salę młodzież przychodzi w napojami i między setami pije je. przecież to tylko 1,5 godziny umiarkowanego wysiłku, a traktowane jest jak maraton, gdzie można umrzeć z odwodnienia, mało tego na ulicach widzę ludzi chodzących z termicznymi kubkami, jakby przez 2-3 godziny bez picia mogli umrzeć.
głód i pragnienie między posiłkami są naturalnymi odczuciami i nie ma co tego zmieniać.
ja odnoszę wrażenie że większość ludzi odżywia się jak trzoda w tuczarni - je to co dostaje od hodowcy, tak my jemy to co nam wmawiają reklamy.
w mediach promuje się jedzenie między posiłkami jakiegoś świństwa nafaszerowanego kukurydzą (na kukurydzy dziki mają 3 razy szybszy przyrost masy) po to żeby później zgarnąć kasę na środkach odchudzających.
tabletki na wątrobę, aby można było żreć bez ograniczeń, a później na odchudzanie - to prepetum mobile dla firm pseudofarmaceutycznych.
ja jem normalne jedzenie, żadnego liczenia kalorii, bywają takie rarytasy jak smalec (mojej roboty) i nie mam kłopotu z wagą. co prawda ruszam się, ale gdy na skutek dolegliwości biodra przez dwa i pół roku nic się nie ruszałem przytyłem 2 kg, utrzymując wagę poniżej 90kg. ale jem tylko normalne posiłki w rodzaju śniadanie obiad i kolacja i nic więcej.
po prostu trzeba mieć swój rozum i nie dać się zwariować mediom oraz nie zwalać na nie winy.