Status: Endo x 1
Wiek: 38 Doczya: 08 Sie 2009 Posty: 66 Skd: Tarnowskie Góry
Wysany: Pon 21 Wrz, 2009 Historia bioderek Magdzioshki
No i ja witam po długim czasie nieobecności na forum
Jutro będzie 1.5 miesiąca od mojej operacji wstawienia endo
Ja osobiście jestem w szoku jak szybko wróciłam do formy. Nie czuję bólu ... kompletnie NIC . Chodzę jeszcze o dwóch kulach a prawdopodobnie już w październiku je odrzucę ... Noga jest już tak sprawna jak moja zdrowa . Podnoszę ją normalnie do góry, zginam w kolanie tak jak w zdrowej, chodzę na długie spacery z kompletnym jej obciążaniem ... Po prostu czuję się jak nowo narodzona
Niestety ostatnio zaczęłam już tak wiuchać tą nogą w nocy, że jak się obudziłam rano to spałam na chorej nodze na szczęście nic nie bolało, tyle że sama się nie umiem w nocy upilnować bo śpię jak zabita przez to moja mama wstaje po kilka razy w nocy i patrzy jak śpię . No ale byle do października
Jeszcze miałam opisać pobyt w szpitalu
10.08.2009 Piekary Śląskie
Zostałam przyjęta wczesnym rankiem na oddział. Pobrano mi kilka probówek krwi do badania i zrobienia krzyżówek, zbadano mi ciśnienie a następnie poszłam na badanie EKG. Po przyjściu siostra zaprowadziła mnie do mojej sali gdzie okazało się, że moja współlokatorka ( też młodziutka dziewczyna) jest właśnie na operacji ( też endo ) . Po godzinie przyszedł do mnie lekarz, który mnie zbadał, przeprowadził wywiad i spytał się czy po operacji wolę brać zastrzyki z heparyny czy tabletki ( wybrałam tabletki ). Ok. 16 zawołał mnie anestezjolog, pooglądał badania EKG i krwi a następnie dał mi wybór co do narkozy. Powiedziałam, że chcę tą najlepszą no i lekarz doradził w kręgosłup, więc się zgodziłam . Do wieczora już nic nie jadłam mogłam jedynie pić wodę do godziny 24. Wieczorem przyszły pielęgniarki ogolić mi nogę ( tylko nogę, bez miejsc intymnych) no i dostałam jeszcze tabletkę na sen od anestezjologa . Tak przespałam całą noc.
11.08
Na drugi dzień zawołano mnie do dyżurki pielęgniarskiej, dostałam znowu tabletkę na sen i oczywiście szykowny fartuszek . Następnie pojechałam z siostra na wózku na salę operacyjną. Dali mi gustowny zielony czepek, wsadzili wenflon, podłączyli kroplówkę. Przyszli lekarze zaczęli oglądać zdjęcie RTG no i się przestraszyli, że chyba podmieniono zdjęcie bo jak dziewczyna w takim wieku jaj ja może mieć tak strasznie zniszczone biodro ( w ogóle nie miałam szyjki kości udowej, główka płaska z osteofitem, no i panewka wyglądała jak pofalowana + wdała się już martwica ). Przyszedł anestezjolog wbił mi znieczulenie w kręgosłup 2 razy no i się zaczęło . Nogi jak z waty się zrobiły no i zawieziono mnie już na główną salę operacyjną. Obrócili mnie na bok, przypięli pasami, dali ciśnieniomierz, podpięli do tych urządzeń no i maske tlenową . Nagle zrobiło mi się zimno więc okryto mnie kocami i czym tylko się dało. Wstrzyknięto mi coś na sen ... no ale oczywiście nie zasnęłam. Co chwila ktoś wchodził i wychodził z sali, więc myślałam że operacja się jeszcze nie zaczęła aż tu nagle usłyszałam poproszę piłę, potem poproszę młotek no i się zaczęło wbijanie . Huk straszny, walenie takie że aż się na tym stole przesuwałam haha . Potem zaczęli mnie już zszywać aż tu co ... zaczęłam już czuć szycie bo mi znieczulenie pomału schodziło (palcami już ruszałam hehehe ). No i po 1.5h koniec zabiegu. Na 15 min. podłączono mnie do wszystkich monitorów aby zobaczyć czy wszystko okej. Potem przewieziono mnie na rentgen a potem już do mojej sali. Podłączali mi kroplówki ( chyba miała 3 w sumie). Noga mnie nie bolała prawie w ogóle nawet jak znieczulenie schodziło. Nagle zaczęło mi się chcieć siusiu no ale nie było z tym problemu . Po paru godzinach przyszła siostra ( bo miałam dren w nodze ) i ściągnęła worek z drenu, dali nowy a ten z krwią zawiesili mi jak kroplówkę . No i w sumie dopiero wieczorem zaczęło mnie boleć o wstrzyknęli mi morfinę ale nic nie pomogła no i potem dali mi ketanol i przeszło. Przespałam całą noc no i rano pionizowanie. Wszystko było okej dopóki nie zaczęłam im tam mdleć więc powiedziano abym piła sok z buraków, wypiłam szklankę i już mogłam iść normalnie bez zawrotów głowy . Na drugi dzień przy obchodzie ordynator kazał mi już normalnie podnieść tą nogę do góry no i się udało . I tak leciał dzień po dniu, mieliśmy z kumpelą na sali wesoło bo tylko my dwie no i personel i pacjenci fajni, rehabilitanci suuuper . Tabletki przeciwbólowe przestałam brać po 4 dniach od operacji, po 2 dobach wyciągnęli mi dren ( nic nie bolało, kompletnie ), przeczyścili rany i tyle. Na drugi dzień wyciągnięto wenflon i ściągnięto już plastry ( chodziło się już bez). Tydzień od operacji wyszłam ze szpitala a na drugi dzień szłam już do siebie do poradni usunąć szwy. Co więcej w 4 dobie już się kąpałam w szpitalu ( wiadomo bez moczenia rany), umyłam sobie włosy no i już siedziałam normalnie w WC . 6 dni po operacji - egzamin na schodach i doszłam do wniosku że wchodzenie i schodzenie jest łatwiejsze nic chodzenie po płaskiej powierzchni
No to w sumie tyle ... muszę przyznać, że fajnie spędziłam czas w szpitalu mimo że to była operacja itp. poznałam naprawdę świetnych ludzi, z personelem szpitala i wszystkimi lekarzami na czele ... byle więcej takich ludzi pracowało
No to się troszkę rozpisałam hehehe
Ostatnio zmieniony przez kinga Czw 21 Lip, 2011, w caoci zmieniany 2 razy
Brawo Magdzioshka
Wspaniale jest przeczytać, że tak wszystko z kopyta idzie u Ciebie z powrotem do sprawności Świetnie dałaś dsobie radę ze wszystkim Oby tak dalej!!!
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Małgosiu no to dałaś popis powrotu do zdrowia Jestem w szoku i aż Ci zazdroszczę , bo dzień przed operacja pisałaś mi że jutro idziesz a tu proszę... już półtora miesiąca Pozdrawiam
Status: Endo x 1
Wiek: 38 Doczya: 08 Sie 2009 Posty: 66 Skd: Tarnowskie Góry
Wysany: Pon 21 Wrz, 2009
Dziękuję Wam bardzo . No jeszcze jutro jadę do szpitala porozmawiać z lekarzem bo od 1 października mam zamiar wrócić na studia mam nadzieję, że nie będzie przeciwwskazań
_________________ "There is no greater sorrow than to recall happiness in times of misery."
To co opisałaś jest dla mnie bardzo pokrzepiające i daje nadzieję, że przejdę przez to podobnie jak Ty. Do szpitala idę 6 października. Boję się, ale wiem , że to dobra decyzja. A to.że nic już Cię nie boli jest cudowne. Życzę Ci zdrówka, sprawności, radości. Pozdrawiam Marias.
Status: Endo x 1
Wiek: 38 Doczya: 08 Sie 2009 Posty: 66 Skd: Tarnowskie Góry
Wysany: Wto 22 Wrz, 2009
Dziękuję Wam bardzo marias, naprawdę nie ma czego się bać , jest to na pewno stres, jak to będzie, jak przebiegnie operacja. Ale może być tylko lepiej .
Jak się okazało mogę wrócić na studia jestem strasznie szczęśliwa bo bym chyba zgłupiała w domu
Status: Endo x 1
Wiek: 38 Doczya: 08 Sie 2009 Posty: 66 Skd: Tarnowskie Góry
Wysany: Pi 25 Wrz, 2009
Jupi, cieszę się że mogę w jakiś sposób pomóc
Też się bałam, chyba jak każdy, a teraz śmigam bez bólu, przeskakiwania i blokowania się stawu ... NARESZCIE
Pewnie, że będziesz ją mógł zginać, ja przed operacją też jej nie mogłam zginać za bardzo, jeszcze zaczęły mi występować przykurcze w nodze ... a teraz ... 1,5 miesiąca po operacji leżę na łóżku z podgiętymi nogami w kolanie o czym wcześniej mogłam pomarzyć
Głowa do góry, ja wychodzę z wniosku, że może być tylko lepiej
_________________ "There is no greater sorrow than to recall happiness in times of misery."
Dziękuję, staram się . Człowiek już trochę przeszedł w tym życiu i to nie tylko z biodrem, bo jeszcze mam łuszczycę , no ale przecież trzeba żyć dalej i korzystać z życia ile się da . Najważniejsze to się nie poddawać i być szczęśliwym
_________________ "There is no greater sorrow than to recall happiness in times of misery."