Witam wszystkich . Trafiłam przypadkiem na to forum i mam nadzieję , że spełni się moja nadzieja ,by zdobyć więcej informacji . Jestem córką 81 letniej mamy czekającej na endoprotezę . Właściwie nic nie wiem o operacji , najbardziej boję się czasu po .. . W miarę wolnego czasu będę przeglądać wypowiedzi forumowiczek , choć niezbyt pewnie się poruszam po forum i nie wiem , jak szukać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Termin operacji wyznaczony jest na koniec stycznia . Udało nam się zbić wagę mamy z 86 na 77 kg. Jak długo przebywa się w szpitalu po operacji ? Jak przygotować mieszkanie na obecność wiekowej , niesprawnej osoby ? Tysiące wątpliwości...i odpowiedzialność , bo mama zaufała mi we wszystkim . Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony przez kinga Czw 21 Lip, 2011, w caoci zmieniany 2 razy
margogo, witam Cię bardzo serdecznie. Bardzo dobrze , że trafiłaś do nas. Uzyskasz tu wszystkie potrzebne odpowiedzi. Kwestia pobytu w szpitalu po operacji to rzecz indywidualna , natomiast jek przygotować mieszkanie to tutaj poszukaj http://forumbioderko.pl/v...der=asc&start=0 i ogólnie mam nadzieję że zajrzysz do każdego tematu. Pozdrowienia dla mamy. Będziemy ją myślami wspierali , więc mam nadzieję że będziesz nas informować o krokach jak i kroczkach mamy.
Droga Margogo - rozumiem, że chcesz wszystko wiedzieć....odwiedź działy: ogólny - tam znajdziesz wiele ważnych tematów dla Was obu, kolejny dział to endoproteza - oraz koniecznie dział kącik rehabilitacji - Twoja mama także będzie potrzebować rehabilitacji, bo napewno zechce być sprawną osobą po operacji
Myślę, że znajdziesz wszystkie ważne informacje - w razie dodatkowych pytań - pisz - wspólnie pomożemy !
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Margogo, chciałbym pomóc odpowiadając przynajmniej na część Twoich pytań ale muszę mieć trochę więcej informacji. Proszę napisz:
1. z jakich powodów mama została zakwalifikowana do operacji ENDO?
2. jaka jest Jej sprawność w chwili obecnej? Jest osobą chodzącą/ siedzącą/ leżącą?
3. jeśli chodzi czy porusza się samodzielnie / balkonik/ laska itd.?
4. jaka jest przyczyna mamy nadwagi? proszę podaj choroby towarzyszące (cukrzyca,
nadciśnienie, problemy krążeniowe, problemy kardiologiczne, problemy neurologiczne,
itp.) oraz ewentualne przebyte urazy.
5. jaki jest stopień akceptacji przez mamę decyzji o operacji? (chodzi mi czy mama rozumie
jej konieczność )
6. czy podjęta została decyzja dotycząca powrotu mamy ze szpitala? - chodzi mi tutaj
przede wszystkim o to czy mama wraca tam, gdzie mieszka ostatnio. Pytam, ponieważ
osobom starszym, w stresie poszpitalnym trudno jest zaadoptować się do nowych
warunków mieszkaniowych.
Oczywiście istnieje możliwość abyś odpowiedzi na moje pytania przesłała na priv.
W mojej pracy zawodowej, 12 lat przepracowałem na różnych oddziałch geriatrycznych. Z doświadczenia wiem, że okres pooperacyjny zarówno dla osób starszych jak i ich rodzin do łatwych nie należy. Wszystko zależy jednak od ogólnego stanu pacjenta, jego mobilizacji i motywacji oraz zrozumienia i "zimnej krwi" ze strony Jego rodziny. Znam wiele osób, które mimo swojego wieku i przebytej operacji nadal z godnością pełnią honory seniora rodziny, otoczeni kochającymi osobami. Margogo, Ty z kolei w tym okresie nie możesz poddawać się brzemieniu odpowiedzialności. Będziesz potrzebna matce. Tu nie ma miejsca na rozpacz i załamywanie rąk. Rozejrzyj się na Forum. Nie jesteś sama!!!!
Właśnie tak - nie jesteś sama !
Mam tu coś dla Ciebie - w dziale endoproteza w temacie endoproteza pisała do nas osoba w podobnej do Twojej sytuacji - podaję link, żebyś mogła szybciej znaleźć :
http://forumbioderko.pl/v...er=asc&start=90 .
Autorem postów jest Bepka - jej mama też miała operację, opisywała swoje wątpliwości, przemyślenia.
Proszę poczytaj te posty i nasze odpowiedzi - napewno będzie Ci łatwiej zebrać siły i zaplanować wszystko. Będzie Ci łatwiej uwierzyć że bardzo dużo zależy od Twojego podejścia. Jestem pewna że ze wszystkim sobie świetnie poradzisz jako córka.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Dziękuję za szybki odzew . Widzę , że sporo lektury przede mną , a rzeczywiście to forum jest kopalnią wiedzy . Chcę jak najwięcej wiedzieć , jestem wdzięczna za linki i słowa otuchy . A tymczasem odpowiem Fizkomowi na pytania, myślę , że inni też może skorzystają .
ad.1 Mama praktycznie nie ma już stawu , po kilku latach chodzenia z bólem , dała się w końcu namówić na wizytę u ortopedy a on powiedział , że już nic nie pomoże , tak staw jest zniszczony . Jedynie wyjście to endoproteza.
ad.2 obecnie ból nie pozwala na wiele ,chodzi jedynie po mieszkaniu z laską , jest na środkach p/bólowych i nasennych ( te ostatnie od niedawna).
ad. 3 Nadwaga to wynik siedzącego trybu życia , braku ruchu . Jedyny sport to były spacery , jak jeszcze mogła wychodzić na dwór. Cukrzycy nie ma , ciśnienie ustabilizowane lekami , stan po usunięciu tarczycy w 95 r.pod kontrolą ( bierze Eltroxin , TSH w normie ) Lekarz rodzinna orzekła , że jak na swój wiek ( 81 lat) jest w dobrej kondycji .
ad.4 Do akceptacji operacji zmusił mamę ból i moje usilne namowy . Jednakże nie do końca zdaje sobie sprawę , jak poważna jest to operacja i jak długi okres rehabilitacji .
Ale może lepiej , że jest tego nieświadoma.
ad. 5 kilka lat temu mama przeprowadziła się do mnie , ma swój maleńki ale samodzielny pokój. Postaram się sprostać wszystkim wymaganiom , by proces powrotu do zdrowia był jak najmniej uciążliwy.
Tyle o sytuacji obecnej , od jutra biorę się za czytanie a zachęcona przez Was będę zwracać się z wątpliwościami . Zaczynam być dobrej myśli. Pozdrawiam.
...... od jutra biorę się za czytanie a zachęcona przez Was będę zwracać się z wątpliwościami . Zaczynam być dobrej myśli. Pozdrawiam.
Margogo, chcę żebyś zdała sobie sprawę z tego, że okres oczekiwania na zabieg to nie bezwolne skreślanie dat w kalendarzu. To okres mobilizacji, przygotowań oraz nauki dla mamy i dla Ciebie (co zresztą juz robisz). Szkoda czasu. To Im w lepszej formie mama podda się operacji tym łatwiej lekarzom będzie przeprowadzić zabieg, tym lepiej zniesie okres pooperacyjny, tym szybciej wróci do zdrowia. Trzeba wykorzystać fakt, że jak piszesz mama jest oceniana przez lekarza jako pacjent w dobrej formie.
Podkreślam, to ważne: wszystko co napiszę poniżej musi zostać dopasowane do mamy możliwości mentalnych i fizycznych.
Po pierwsze: ŚWIADOMOŚĆ mama powinna mieć świadomość tego co nastąpi po operacji. Powinna wiedzieć jak będzie mogła mogła poruszać się/ jeść/ pić w łóżku, jak dbać o operowaną nogę (tak, tak...), jak wstawać do pozycji stojącej, jak będzie chodzić przy pomocy balkonika/kul łokciowych itp, itd
Jednym słowem mama potrzebuje informacji Po zabiegu będzie przestraszona (tutaj potrzebny spokój rodziny), trochę splątana i zdezorientowana (tutaj potrzebne zrozumienie personelu i rodziny) - lepiej aby w takim czasie korzystała z tego co jest już znane a nie zupełnie nowe. Zresztą ta uwaga dotyczy całości Waszych przygotowań do operacji i do okresu po........
Po drugie: AKTYWIZACJA I SAMODZIELNOŚĆ
Dobrze byłoby aby w miarę możliwości mama nadal uczestniczyła w drobnych pracach domowych (np. wycieranie naczyń na siedząco, uczestnictwo w przygotowaniu posiłków itp., itd), na tyle ile to możliwe wykonać . Odradzam (!!!) wyręczania mamy w czynnościach dnia codziennego (np. toaleta poranna) - bo biedna, bo obolała, bo trzeba Jej zrekompensować zły los. Nic bardziej mylnego (zauważ, że piszę o wyręczaniu a nie o pomocy). Przecież po operacji nie będziesz mogła być przy mamie przez 24 godziny, choćby dlatego że nie starczy Tobie (!!!) sił. Mama musi być na miarę swoich możliwości nadal osobą samodzielną - już samo to poprawia samopoczucie......
Po trzecie: REHABILITACJA PRZEDOPERACYJNA
Już teraz należałoby rozpocząć przygotowania organizmu do podołania wytężonej pracy. Bo właśnie tak organizm mamy zareaguje po operacji na wszelką, nawet najprostszą konieczność ruchu.
Ćwiczenia oddechowe: poprawiające ruchomość klatki piersiowej i zwiększające pojemność życiową płuc - to właśnie teraz na nie czas Masaż + rozsądne (!!!) ćwiczenia (masaż nawet samodzielny jeśli inny jest niedostępny): już teraz należałoby przygotować ciało (skórę, powięź, mięśnie) do operacji. Prawdopodobnie mama ma przykurcze okołostawowe i zaburzone krążenie w nodze, które nie będą ułatwiały lekarzom zabiegu a mamie uniemożliwią przyjęcie właściwej, wyprostowanej postawy po jego zakończeniu.
Nauka chodu o kulach: prawdę mówiąc jestem zdziwiony, że mama mimo bólu porusza się nadal o lasce. To powinno być już dawno Wam przez lekarza/ fizjoterapeutę uświadomione i zalecone. Poczytaj w dziale rehabilitacji o chodzeniu o jednej kuli - chodzenie o lasce z bolesnym biodrem to to samo, tyle że jeszcze więcej czyni szkody.
Mama już teraz powinna uczyć się chodu (balkonik, kule), z którego będzie korzystała po operacji (ja uczyłbym o dwóch kulach ). Nawet jeśli obecny dystans miałby być niewielki, nawet gdyby przyszłoby mamie tylko postać przy balkoniku/kulach i wyprostować plecy (to bardzo ważne). Pomyśl, mama do tej pory porusza się o jednej lasce a po operacji: obolała, wystraszona dostanie do ręki balkonik/ kule łokciowe. I dopiero wtedy zaczną się "schody". Ja byłem kiedyś w takiej sytuacji i zapewniam, że okrzyki terapeuty: wyprostuj sie, schowaj pupę, patrz przed siebie, nie ta noga, nie ta ręka są w takich sytuacjach niesłyszalne wogóle. Jednym słowem 3 dzień po operacji to nie najlepszy czas na naukę nowych umiejętności. To trzeba zrobić już teraz...........
Oczywiście, to co napisałem absolutnie nie wyczerpuje tematu przygotowania mamy do zabiegu. Jednak zakres działania, jaki nakreśliłem - to niezbędna i podstawowa forma przygotowania pacjenta do planowanej operacji ortopedycznej pod kontem sprawności ruchowej. Oczywiście, wymaga to pokierowania przez osobę fachową - fizjoterapeutę i o Jego pomoc należałoby zadbać właśnie teraz. Chcę jeszcze raz podkreślić: OKRES PRZYGOTOWANIA DO PLANOWEJ OPERACJI ORTOPEDYCZNEJ NIE MOŻE BYĆ CZASEM STRACONYM
Powodzenia,
Fizkom
P.S. Świadome pominąłem aspekt przygotowania otoczenia do mamy potrzeb po operacji (wysokość łóżka, wysokość siedziska, wysokość sedesu, udogodnienia do czynności dnia codziennego). Te informację otrzymasz od fizjoterapeuty i przeczytasz na Forum (napisane zostało na ten temat chyba już wszystko).
.
Ostatnio zmieniony przez Fizkom Sob 09 Sty, 2010, w caoci zmieniany 1 raz
Dziękuję Fizkomie za tą obszerną wypowiedź. Poruszyłeś bardzo ważne sprawy w przystępny i jasny sposób.
Myślę, że bardzo wiele osób skorzysta z Twoich wyjaśnień tak wartościowych, potrzebnych i wykorzysta je w swoich sytuacjach.
Konieczność rehabilitacji przed i pooperacyjnej jest oczywista.
Chcę zwrócić uwagę na niesłychanie ważną poruszoną kwestię psychiki osoby starszej.
Opieka nad starszą osobą po operacji różni się od opieki nad dzieckiem, osobą młodą.
Chodzi mi tu o znaczenie podejścia osób zdrowych, umożliwienie samodzielności aby starsza osoba nie czuła się bezradnym balastem, kłopotem.
Starsi ludzie są bardzo wyczuleni na traktowanie ich przez członków rodziny. Chcą czuć się potrzebni.
Muszą wiedzieć, że są kochani, że każdy jest im gotowy pomóc.
Ale trzeba pozwalać na samodzielność, na pomoc z ich strony w niektórych czynnościch, które nie będą szkodzić zdrowiu np. pomoc w kuchni w pozycji siedzącej w późniejszym okresie pooperacyjnym.
Umożliwienie czynnego udziału starszej osoby w życiu rodzinnym, nie wykluczanie jej z codziennego życia ma bardzo istotne znaczenie dla kondycji psychicznej.
Otoczona opieką i poszanowaniem starsza osoba będzie chętniej ćwiczyć, bedzie mieć większą motywację do prób samodzielności, będzie weselsza i pozytywnie nastawiona do życia.
Okres przedoperacyjny mądrze wykorzystany będzie procentował w czasie po operacji, ograniczy stresujące dla wszystkich członków rodziny nowe sytuacje - będą przecież już znane, nauczone przez fizjoterapeutę.
Jeśli chory będzie umiał właściwie poruszać się już wcześniej to cała rodzina będzie mieć bardzo ułatwione zadanie opieki, a operowana osoba będzie czuła się pewniej i bezpieczniej.
I jeszcze jedna uwaga ode mnie - starsi ludzie słysząc o tym, że laskę trzeba zastąpić kulami, balkonikiem mogą taką zmianę odebrać jako utratę sprawności, mogą poczuć się niedołężni i zniechęcani do życia.
Trzeba im wszystko przystępnie wytłumaczyć, że zastapienie laski ma pomóc im w utrzymaniu prawidłowej postawy, zmniejszeniu bóli kręgosłupa a nauka chodu będzie im potrzebna, bo po zakończonej rehabilitacji bądą czuć się lepiej, będą chodzić.
Należy pomóc zrozumieć starszej osobie, że zadbanie o swoją rehabilitację ma na celu powrót do większej samodzielności, lepszej jakości życia bez bólu, przedłużenia sprawności fizycznej.
Od rodziny i jej spokoju, mądrej opieki zależy bardzo wiele.
Warto wyobrazić sobie siebie na miejscu starszej osoby, którą czeka operacja - i pozwolić sobie wyobrazić jej odczucia, lęki. Pozwolić sobie na wnioski-wtedy reszta będzie prostsza
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
AgaW. Prawdę mówiąc, w skrytości ducha liczyłem na Ciebie. Nie zawiodłem się. Dzięki, że uzupełniłaś moją wypowiedź.
Tak, to co napisałaś jest na równi ważne z rehabilitacją ruchową a nawet..........
Często sam zastanawiam się czy i w jakim stopniu lekarz/pielęgniarka/fizjoterapeuta jest w stanie pomóc osobie, która czuje się niepotrzebna, nierozumiana, niedołężna i niekochana.......
Często sam zastanawiam się czy i w jakim stopniu lekarz/pielęgniarka/fizjoterapeuta jest w stanie pomóc osobie, która czuje się niepotrzebna, nierozumiana, niedołężna i niekochana.......
Nie znasz odpowiedzi? Myślę, że napewno znasz ...
Napewno w swojej pracy na oddziale geriatrycznym miałeś okazję przkonać sie, jak bardzo terapeuta może motywować, zachęcać do ćwiczeń.
Ja myślę, że pomoc lekarza/terapeuty może być ogromna.
Różni ludzie reagują w różny sposób na próby tłumaczenia, pomocy.
Czasem jest tak , że ktoś nie uwierzy nikomu z rodziny,przyjaciół, nie pozwoli sobie pomóc dopóki lekarz/terapeuta nie pomoże uświadomić choremu jakiś spraw.
Ludzie pomagający wrócić do zdrowia właśnie lekarze/terapeuci często wywierają ogromny wpływ na psychikę osoby chorej.
Jeśli będą kierować się sercem i pamiętać że człowiek to indywidualna całość ciała i ducha to mogą zdziałać niewierygodne rzeczy !
Podatność na sugestię swoich słów u danej osoby dobry terapeuta wyczuje instynktownie.
Wiele osób potrzebuje choć kilku zdań wsparcia, pochwały i wtedy dostają "skrzydeł" , zaczynają wierzyć w siebie a wiara góry przenosi.
Moim zdaniem to jest tak, że im bardziej pacjent potrzebuje wsparcia tym większy wpływ może wywierać lekarz/terapeuta.
Połączenie postępowania rehabilitacyjnego z umiejętym podejściem do psychiki chorego daje świetne efekty.
Psychika jest ważna, ale w czasie leczenia, rehabilitacji nawet najtwardsze psychicznie osoby mają chwile zwątpienia, zniechęcienia, wątpliwości.
Bez pomocy lekarza i fizjoterapeuty nawet osoby z silnym charakterem same nie wrócą do zdrowia - i często takie osoby wiedzą o tym i także potrzebują wsparcia.
Dlatego uważam, że wpływ lekarze/terapeuty jest większy niż wielu osobom może się wydawać.
Jest zależny od charakteru pacjenta, etapu leczenia w jakim się znajduje, jego sytuacji prywatnej, doświadczeń ( chodzi mi o to czy pacjent ma na kogo liczyć, czy jest nieufny wobec ludzi )
Wpływ ten może się zmieniać w różny sposób w trakcie współpracy.
Dobrze jest gdy rodzina pacjenta ma kontakt z terapeutą - wtedy wspólnie mogą omówić stan chorego, zwrócić uwagę na istotne sprawy, wzajemnie się uzupełniać.
Najważniejsza jest chęć pomocy choremu, wczucie się w jego stan i pokierowanie nim tak, aby szybko wrócił do zdrowia wykorzystując swoje możliwości.
Obserwując chorego w czasie spotkań właśnie terapeuta, rzadziej lekarz może być pierwszą osoba, która zauważy stan psychiczny pacjenta.
Chory przy bliskich może udawać, przy terapeucie zwykle tego nie robi, nie czuje się zagrożony bo przecież przychodzi po pomoc !
Właśnie obserwując pacjenta, jego zmiany w zachowaniu, myśleniu terapeuta może tak pokierować psychiką chorego, że będzie on osiągał dzięki swojej pracy bardzo dobre efekty w rehabilitacji, a w przypadku lekarza - chory zechce podjąć ważne decyzje dotyczące swojego leczenia.
Takie kilka szczerych zdań, słowa otuchy mogą być dla chorego na wagę złota ( szczególnie dla chorych wyczerpanych psychicznie ).
Przecież "nawet świnia potrafi wspiąć się na drzewo, kiedy jest chwalona" - trochę może nieładnie to brzmi ,ale jest bardzo prawdziwe.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Jakże się cieszę , że trafiłam na to forum Pilnie odrabiam pracę domową . Rozmawiałam już z mamą o kulach . Oczywiście Jej pogląd był taki , jak napisała AgaW -
kule to wyrażenie zgody na niedołężność . Ale ja już byłam uzbrojona w Wasze argumenty i co ? Jutro jadę po kule i zaczyna się nauka posługiwania nimi .
Nie wiem , gdzie mogłabym znaleźć opis prostych ćwiczeń oddechowych , o których wspominał Fizkom . Dopóki nie skontaktuję się z fizjoterapeutą chciałabym jak najszybciej wcielić w czyn sugestie Fizkoma . Fizkomie , może jakaś podpowiedź ? Teraz przekopuję forum , jestem zszokowana jak wielu młodych ludzi cierpi i jak wielkiej pomocy udzielacie Wy , Bioderkusy Gigantusy i Popularusy . Jestem Mikrus
Jutro jadę po kule i zaczyna się nauka posługiwania nimi .
Nie wiem , gdzie mogłabym znaleźć opis prostych ćwiczeń oddechowych , o których wspominał Fizkom .
Margogo. Ćwiczeń oddechowych jest bardzo wiele i często wymagają fachowego poprowadzenia i kontroli. Poniżej przesyłam link do cwiczeń oddechowych - tych najprostszych. Ważne jest jedno, aby wykonywać je w różnych pozycjach: leżącej na plecach i na bokach, pozycji siedzącej i jesli to mozliwe (tzn. mozliwa korekcja pozycji) również w stojącej (zauważ, że nie piszę czy mama potrafi stać tylko zastanawiam się nad tym, czy mama potrafi prawidłowo stać; jeśli mama stoi krzywo to jakaś część klatki piersiowej będzie pracowała nieprawidłowo - to tak w bardzo dużym skrócie- i wtedy jakaś część pnia oskrzelowego będzie gorzej wentylowana)
http://old.imp.lodz.pl/em...woddech_em.html
Odnośnie chodzenia o kulach to jestem raczej zwolennikiem aby nauka tego odbywała się pod okiem fizjoterapeuty. Szkoda byłoby aby mamy zgoda na chodzenie o dwóch kulach szybko została wycofana bo forma nauki tego będzie nieodpowiednia. Jednak ogólną zasadę mogę podać ale najpierw muszę wiedzieć, która noga (lewa/prawa) szykowana jest do operacji.
Fizkom
Ostatnio zmieniony przez Fizkom Nie 10 Sty, 2010, w caoci zmieniany 3 razy
Margogo - to wspaniale, że tak dzielnie sobie radzisz, że szukasz rozwiązań, że nie poddajesz się. Taka córka to prawdziwy skarb
Bądź silna i nie poddawaj się - Twoja postawa jest kluczowa w postrzeganiu choroby przez mamę.
Jeśli Ty do tego podejdziesz spokojnie i mądrze tłumacząc że choroba to część życia, którą trzeba przetrwać żeby było potem lepiej to mama Twoje słowa przyjmie i nie będzie traktować operacji jak tragedii po której już jej nic nie czeka.
Jesteś bardzo otwartą na wiedzę osobą, już starasz się wykorzystać to co dowiedziałaś się z Forum - cieszę się z tego ogromnie czytając Twój post - bo to pierwszy krok do Waszego współnego sukcesu.
Mam jeszcze jedną sugestię - wiele osób będzie zdziwionych rehabilitacją prze i po operacji, zdziwiona chodem na 2 kulach. Mogą komentować, opowiadać różne historie innych osób-nie słuchaj takich komentujących osób i odsuń je od mamy. Obydwu Wam potrzeby jest spokój i skupienie się na tym co Was czeka a takie "dobre rady" sąsiadek i komntarze będą niepotrzebnie wprowadzać zamieszanie w Wasze życie i rozpraszać uwagę.
Nie daj się i chroń mamę przed takimi osobami !
Wszystko będzie dobrze gdy to dobrze zaplanujesz - wierzę że Ci się uda. Pozdrów mamę od Forum Bioderko
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Status: Endo x 1
Wiek: 52 Doczya: 13 Pa 2009 Posty: 210
Wysany: Nie 10 Sty, 2010
Nie wiem.....nie jestem ekspertem, ale z ćwiczeń oddechowych może byc chyba równiez zwyczajne dmuchanie przez słomkę w butelkę z wodą......Fizkom, może być?