Problemy i wątpliwości są na każdym etapie.
Czy przed operacją, zaraz po, czy po jakimś czasie.
Nigdy nie wiadomo z czym noga z endoprotezą wyskoczy, nie pozwala zapomnieć o sobie.
Może to i dobrze, bo trzeba jednak pamiętać o tych podstawowych zakazach.
Po prostu chce się zrobić jak najwięcej, żeby jakoś wrócić do poprzedniej aktywności.
Niestety osoby z ortopedyczną przeszłością mają bardzo pod górkę.
Trzeba rozwiązać sprawy związane z operacją, jak u innych, ale też dodatkowo zmienić sposób chodzenia, bo coś tam zostało zmienione.
Czyli układ mięśni, powięzi i czego tam jeszcze uległ zmianie, więc będzie obowiązywać nauka chodzenia od początku.
I to nas, tych poprzednio ortopedycznych, czy konkretnie bioderkowych irytuje.
Jeden po sześciu tygodniach chodzi poprawnie bez kul, inny - po sześciu miesiącach nie może się pozbierać.
Norma jakby..;)
Każdy z nas wcześniej czy później ląduje w czarnej dupie, dopadają wątpliwości, strach, wszystko jest ciężkie.
Nie ma lepiej czy gorzej i patrzenia na innych, jest jak jest i trzeba się z tym pogodzić, co nie znaczy że poddać.
Piszesz że zaraz lekarz, zbieraj pytania do niego( ja na kartce zapisywałem), masz jakiś zestaw ćwiczeń, rób je.
Obserwuj siebie bo to teraz ważne, dbaj o siebie i ODPOCZYWAJ, teraz masz na to chwilę, jak staniesz na nogi będzie mało czasu. Zaczęłaś coś nowego i to nie będzie łatwe ale jak odrobinę się wysilisz to zobaczysz efekty.
Jak najbardziej pisz co się dzieje, rodzina jest ok ale nawet oni nie mają pojęcia przez co przechodzisz.
Trzymaj się prosto, głowa do góry.
Ostatnio zmieniony przez crust Wto 02 Sie, 2016, w caoci zmieniany 1 raz
Pisz pisz czekam Na Twoje wpisy I co sie U Ciebie dzieje? Ciekawa jest Twoja historia
Ja jutro bede trzy tygodnie Po operacji I tez doluje ale staram sie pracowac nad negatywnymi myslami. forum pomaga, psycholog tez (trzeba uwazac na mysli..;) mam zadane takie cwiczenie: co trzy godziny w lustrze usmiechac sie do siebie I myslec przez 5minut Tylko Pozytywnie o Tym co lubie I Jaka wspaniala bedzie przyszlosc, bede z gracja chodzic Po lace itp
Z Fizjo pracuje tez nad zdrowa noga Bo przeciazona boli a Na znudzenie cwiczeniami dostalam duzo pilke rehabilitacyjna I cwicze z nia Polecam.
Czekamy Na Wpisy
Czytam te wszystkie wspisy i mam mieszane uczucia . z jednej strony dziwnie się czyta np. ze 6 tyg po operacji masz kryzys. dla mnie operacja jest wybawieniem w moim bolu , ale nie wiem jak to po niej bedzie u mnie. jestem pelna empatii i to rozumiem. moim zdaniem problem jest w glowie. jasne ze 6 tyg po operacji nie bedziesz skakala jak sarna. i tu sie pojawia blokada - gdyz sa nadal ograniczenia. psychicznie chcesz wiecej , ale fizycznie Twoje ciało Ci na to nie pozwala . bo kazdy organizm jest inny. jestem po cesarce i po operacji doszlam do siebie bardzo szybko. nie wiem czy to kwestia mojego organizmu czy tego ze sie nad sobą nie uzalalam, dla porownania kobieta z ktora lezalam na sali w 3 dobie po operacji byla karmiona przez meza.
reasumujac wszystko jest stanem umyslu jak sobie wbijesz do glowy ze nie dasz rady to nie dasz rady. grunt to pozytywne nastawienie.
powodzenia wierze w Ciebie:)
Co za bzdura.
To po co ta cała fizjoterapia i zajmowanie się blizną po operacji?
Po co asekurować nogę kulami?
Fizjoterapia funkcjonalna też niepotrzebna?
Po prostu wystarczy wmówić sobie, że jest ok, a może jakiś hipnotyzer by wystarczył?
I będziemy skakać jak jak sarenki.
dorotabeata, bzdura? Proszę czytać ze zrozumieniem co napisałam od początku, jak pozytywne myślenie może pomóc z dojściem do sprawności. Przekaz był taki Bez chęci niczego się nie osiągnie. I nie mam na myśli tutaj jedynie dojścia do sprawności po endoprotezie, ale wszystkich "dziedzin życia "
Pytania które tak pani wymieniła licznie są pytaniami retorycznymi i siła rzeczy nie da się tak jak pani napisała odstawić kul po operacji. W wielu historiach, które przeczytałam, a przeczytałam ich mnostwo ludzie opisują jak pozytywne nastawienie wpłynęło na ich sprawność, a nie uzalanie się nad sobą.
Proszę przeanalizować cały komentarz a potem nazwać go bzdura.
Kochane dziewczyny operacja i rehabilitacja są ważne dzięki operacji pozbywamy się bólu Rehabilitacja też jest bardzo ważna. Bo pozwala nam stanąć na nogi Ale nie mniej ważny jest stan psychiczny pacjenta. Jeżeli pacjent się podda to lekarzowi i rehabilitantowi ciężko z taką osobą współpracować to nie sam lekarz czy fizjoterapeuta musi chcieć. To sam pacjent musi chcieć i walczyć dla siebie. Inaczej nic z tego nie będzie.
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym
Status: Endo x 2
Doczya: 11 Maj 2015 Posty: 52 Skd: stąd
Wysany: Sro 17 Sie, 2016
Aniu przeczytałam całą twoją historię, niestety doskonale cię rozumiem... Sama borykam się z obustronną dysplazją wrodzoną i jej następstwami. Całe życie miałam jakieś ograniczenia, kolejne operacje. Pamiętam jak po ostatniej dopadało mnie zwątpienie, gdy mimo ciężkiej i systematycznej pracy mój chód się nie poprawiał, a wręcz było gorzej. Na szczęście wzięłam się za siebie, nie poddałam i w ten sposób podarowałam swojemu biodru 7 lat bez większego bólu. Dłużej już się niestety nie da, tak jak każdy na tym forum duże nadzieje pokładam w endo. Napisz co u ciebie? Mam nadzieję, że jest już lepiej. Trzymam kciuki za ciebie i życzę powodzenia!
Status: Endo x 1
Wiek: 39 Doczya: 20 Lut 2014 Posty: 157 Skd: Warszawa
Wysany: Sro 17 Sie, 2016
emes, powiem tak - jest lepiej, zwiększa się ruchomość w stawie, mniej opuchlizny/sztywności wokół kolana i biodra.
Po ostatniej wizycie u fizjo nawet podobno zaczęłam chodzić z nogi a nie z miednicy, także jest postęp.
Same ćwiczenia nie stanowią problemu. Mnie zdołował fakt krótszej nogi, niestety nie udało się tak przeprowadzić operacji żeby było optymalnie, co w mojej ocenie widać nawet na rtg. Nadal jak stoję to to czuję.
Pytanie czy w tej sytuacji wypracowany wzorzec ruchu nie wróci do starego wzorca? nie wiem.
Każdy ma inną sytuację. Moje biodro było nie tyle co zniszczone, co zdeformowane.
Status: Endo x 2
Doczya: 11 Maj 2015 Posty: 52 Skd: stąd
Wysany: Sro 17 Sie, 2016
I w tej kwestii cię rozumiem. Z krótszą o 1,5 cm nogą chodzę od urodzenia. Z początku dostałam wkładki wyrównujące, takie toporne, że tylko raz udało mi się znaleźć buty, w których się mieściły, po ich zniszczeniu chodziłam bez. Dopiero po latach, kolejny ortopeda zwrócił mi na to uwagę. Okazało się, że do tego czasu wyprodukowali podpiętki. Chodziło się o wiele lepiej i łatwiej było kupić takie buty, w których oprócz wkładki mieściła się jeszcze i stopa Wchodząc do sklepu obuwniczego nie patrzyłam na to, które buty mi się podobają, tylko "do których zmieści się wkładka". Oczywiście teraz przeczytałam na tym forum, że to też nie było dobrym rozwiązaniem... ehh... 8 lat temu miałam mieć robionego Ganza, lekarz powiedział, że po tej operacji moje kończyny się wyrównają, pamiętam moją radość... Niestety bardzo krótką, bo po dokładnym badaniu prof. z Ganza się wycofał Teraz obiecał wyrównać nogi endo, ale jeszcze się nie cieszę, bo nie chcę przeżywać tego rozczarowania jeszcze raz. Już wiem jak to potrafi boleć.
Mam nadzieję, że u ciebie z dnia na dzień będzie lepiej. Chodziłaś do prof. Czy to on cię operował? Co lekarze na ten skrót?