...kolej na mnie ,jak to chłopak na wsi,nie wynosiłem śmieci do zsypu,tylko trzeba było robić wszystkie te prace które robił i ojciec,od najmłodszych lat pomagałem w gospodarstwie,często prace ciągnikiem-to lubiłem.Mając lat 14-naście właśnie ciągnik załatwił mi bioderko,a raczej staw biodrowy,nie wdając się w szczegóły,dużym kołem oberwałem po udzie,co było skutkiem prawdopodobnie uszkodzenia torebki stawowej,przez zaniedbanie rodziców,po kilku latach wyszły takie zmiany zwyrodnieniowe,jak u osoby szśdziesięcioparoletniej,jak stwierdził lekarz.W wieku lat 18-tu chciano mi ten staw usztywnić,na co się nie zgodziłem.Tak przemęczyłem się jeszcze 4 lata i kiedy w Makowie Mazowieckim pojawił się świetny lekarz( Zenon Hakałło),do którego zaczeli zjeżdzać ludziska z całej polski,postanowiłem i ja się zgłosić na konsultację,za namową sąsiadki.
Zaproponował mi osteotomię udową,ale po drugiej wizycie zmienił zdanie na miednicową i to mnie uratowało,a raczej pozwoliło w miarę dobrze chodzić przez lat niespełna 20.Powiedział,że pogrszyć mi nie pogorszy,ale za długo też nie pochodzisz,max.8-10 lat .Ta więc przeciągnołem do roku 2008,kończynę miałem już wbitą dość sporo,czyli krótszą o 3,5 cm,spore bóle spoczynkowe,bez leków p/b niewyrobiłbym w pracy.Życie stało się koszmarem,wstydziłem się juz wychodzić z domu,nie mówiąc o pracy,alpejskie kombinacje .W necie natknołem się na ludzi przed i po endo i ich historie,napisałem do jednego z nich,który mi otworzył oczy,mocno podbudował i sporo pomógł.Tak w niespełna rok,znalazłem się na stole operacyjnym na Lindleya w Warszawie,gdzie szefuje prof.Górecki.Operował mnie jednak dr.Purski.Wcześniej oczywiście przygotowałem sobie dwie jednostki własnej krwi(autotransfuzja)polecam wszystkim.Szybciej się dochodzi do zdrowia,pozatym organizm nie walczy z obcą krwią,no i mniejsze ryzyko złapania jakiegoś choróbstwa.Mam endo z długim trzpieniem,oczywiście bezcementową typu Cerafit.Po 14 dniach wróciłem do domu komunikacja miejską ,i juz następnego dnia śmigałem z plecaczkiem po Carreforze(tak codziennie)aby po 4miesiącach wrócić do pracy...od dnia zabiegu zero prochów,a co robiłem już po endo,tego może niebędę tu pisał ,bo co niektórzy mi i tak nie uwierzą ,to przerosło moje oczekiwania,czego i Wam życzę ,teraz cieszę się życiem...
acha.po 6-mieś.od zabiegu zaczołem oddawać honorowo krew,co czynię do dzisiaj
Ostatnio zmieniony przez kinga Czw 21 Lip, 2011, w caoci zmieniany 2 razy