Forum Bioderko Strona Gwna


 
   
 
Poprzedni temat «» Nastpny temat
Autor Wiadomo
Przesunity przez: kinga
Pon 04 Lip, 2011
Suzume i jej wątpliwosci...
suzume 
Mikrus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 37
Doczya: 04 Sty 2010
Posty: 28
Skd: Szczecin
Wysany: Czw 14 Sty, 2010   Suzume i jej wątpliwosci...

Witam.

Od jakiegos czasu probuje sie zebrac i cos napisac...

Mam niecale 22 lata, wrodzona dysplazje prawego biodra.
Jestem juz po 4 operacjach, (2x jak mialam jakies 2-3 latka, potem kolejno 8 i 10 lat). Teraz czeka mnie piata - wstawienie endoprotezy.
Watpliwosci mam ogromne, strach przed operacja takze... ale z drugiej strony jesli sie nie podejme bedzie jeszcze gorzej, kto wie czy ktoregos dnia nie przewroce sie i juz nie bede w stanie wstac.
Glowa kosci udowej jest calkiem starta, do tego stwierdzono martwice kosci udowej. Ogolem biodro mam w bardzo zlym stanie...

W sumie bylabym juz po fakcie dokonanym, dostalam termin niemal natychmiastowy - ale niestety z przyczyn niezaleznych ode mnie zdecydowano za mnie ze mam operacje przelozyc na czerwiec... No coz, dopoki mieszkam pod jednym dachem z rodzina "nie masz prawa decydowac"... i tyle gadania.
Caly czas w sumie funkcjonuje dzieki silnym srodkom przeciwbolowym, a jeszcze jestem zmuszona niemal dzien w dzien dojezdzac z malej miesciny do Lodzi, oddalonej jakies 50km... 3 przesiadki, nie zawsze jest gdzie usiasc, do przystankow tez trzeba sie jakos doczolgac... Ale nie pisze byscie mi tu wspolczuli, nie taki jest cel mojego tematu tu...

Od dziecka w sumie nie bylam sprawna fizycznie, nie moglam biegac, o tancach moglam zapomniec... Cwiczenia na wf - nawet te lekkie - zalatwilam zwolnienie gdyz poza trudnosciami odbijalo sie to na mojej psychice... No niestety ale wsrod dzieci ciezko jest o akceptacje, szczegolnie jak sie mieszka gdzies, gdzie kazdy kazdego zna :(

Czy po wstawieniu endoprotezy odzyskam jakas sprawnosc, poza faktem ze nie bedzie tak juz bolalo, nie bede utykac ?
Obecnie noga jest praktycznie nieruchoma w kazdej plaszczyznie... lekko moge wysunac w przod by chodzic... rozlozyc szeroko, przyciagnac do klatki piersiowej czy wysunac w tyl jest dla mnie praktycznie nie mozliwe...Przykurcze sciegien zapewne tez mi sie wdaly co zawsze powtarzala mi rodzina - ze mam tak bo nie cwicze, bo sie nie rozciagam itp... Lekarz stwierdzil ze noga jest po prostu unieruchomiona w stawie.

Wracajac... czy po operacji odzyskam sprawnosc jaka nigdy nie mialam ? Domyslam sie, ze pewnie czekaja mnie miesiace zmudnych cwiczen, rehabilitacji - ale czy osiagne tym jakis cel ?

Przyznam ze nie wiem jaka proteze mi wstawia. Operacja na koszt NFZ wiec nie spodziewam sie raczej czegos idealnego...

Jak sie sprawa bedzie miala z ciaza czy porodem ? Czytalam posty innych uzytkowniczek forum i w sumie przeczytalam gdzies ze jesli planuje dziecko to przed operacja... a jak po ? Czy moge nie donosic ciazy, bedac skazana na przelezenie tego czasu przykuta do lozka ?
O porod nie pytam bo w sumie pogodzilam sie juz ze raczej bez cesarki sie nie obedzie...

Wiem ze jest inny temat, ale nie chce postowac wszedzie dookola, odgrzebywac stare tematy... jak sprawy dotyczace zycia intymnego...
Bo jak to jest moc kochac sie z mezczyzna w zaledwie 2 mozliwych pozycjach, gdzie on zapewne wyobraza sobie co by mogl wyprawiac z inna, zdrowa, kobieta.... Wspominalam ze rozchylenie szeroko ud jest dla mnie niemozliwe...:(
Czy po wstawieniu endoprotezy, rehabilitacji, rozciagnieciu tych cholernych sciegien cos sie zmieni ? Poprawi ? Zakres ruchow w biodrze ?
Lekarz nie chcial udzielic mi takich informacji...:(

O tancu, czy bieganiu tez moge zapomniec z tego co czytalam w czyjejs wypowiedzi na tym forum ? :cry:
Nigdy nie bylo mi dane to wczesniej... i sie pewnie nie doczekam...
Wiele z was, jak czytalam objaowow choroby doswiadczyla po jakims czasie, ja niestety borykam sie z tym od urodzenia. Chcialabym zaznac tego czego nigdy nie bylam w stanie.
Caloksztalt tego jakos nei nastawia mnie optymistycznie do operacji... Przestanie bolec, moze przestane tak widocznie utykac... i nic poza tym :cry:
Z lekarzem w sumie nie mialam okazji ostatnio porozmawiac szczerze, ale patrzac na obecny stan mojego biodra raczej spodziewam sie najgorszego...

Nie wiem w sumie po co to pisze... pelno mam obaw, zalu do calego swiata, watpliwosci... Co niezdecyduje bedzie mialo wplyw na moje dalsze zdrowie i jakosc zycia... Ktora obecnie praktycznie w kazdej sferze zycia jest na niskim poziomie...
Bol niedo wytrzymania prawie, silne leki, ciagle zatrucia, rozstroje zoladka przez to... Do tego krzywdze mojego faceta, nie jestem taka jak inne zdrowe kobiety... A nie chce niczyjej litosci, wspolczucia...

Licze tu tylko na jakies wsparcie... Rozwianie moich watpliwosci,jak to u Was bylo ? Po operacji ... ile sie poprawilo z Waszym zdrowiem, Wasza sprawnoscia ?

Ja jestem juz na granicy zalamania... :cry:
Podziwiam Was czytajac to forum... skad u Was tyle optymizmu i nadzieji... ? Jeszcze jak sie dowiedzialam od lekarza ze w przyszlosci najprawdopodobniej stanie mi sie to samo z drugim biodrem... Po urodzeniu zwichniete mialam oba, ale jedno "nastawilo" sie po noszeniu odpowiednich pieluch, itp... Drugie jednak bylo oporn na takie metody leczenia. Poza tym ciagle obciazanie drugiego biodra tez mu niezbyt sluzy z tego co slyszalam...


Pozdrawiam, suzume.
Ostatnio zmieniony przez kinga Czw 21 Lip, 2011, w caoci zmieniany 3 razy  
 
     
Alicja 

Gigantus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 57
Doczya: 01 Wrz 2009
Posty: 605
Skd: łódzkie
Wysany: Pi 15 Sty, 2010   

suzume napisa/a:
Przyznam ze nie wiem jaka proteze mi wstawia. Operacja na koszt NFZ wiec nie spodziewam sie raczej czegos idealnego...

Koniecznie zapytaj lekarza, co planują Ci wstawić. Jesteś bardzo młoda, więc pewnie dostaniesz naprawdę niezłą endo z tytanową panewką i ceramicznym inleyem. Najlepiej, żeby była wkręcana, a nie wciskana.
suzume napisa/a:
Czy po wstawieniu endoprotezy odzyskam jakas sprawnosc, poza faktem ze nie bedzie tak juz bolalo, nie bede utykac ?

Nie mogę napisać, że noga będzie tak sprawna jak zdrowa, ale na pewno docenisz jakość życia bez bólu. Różnica jest kolsalna. Ja normalnie pracowałam, funkcjonowałam, założyłam rodzinę. Co do ciąży, to trudna sprawa. Mi sie udało z endo urodzić przez cesarkę dwójkę. Lekarze mnie nie ostrzegli, że może się coś z nią stać. :mrgreen: Na szczęście nic się nie stało, ale mogło, bo ciąża wiąże się ze zmianami hormonalnymi, które mają wpływ na kości. Taniec nie sprawiał mi problemów. Rozumiem, że jesteś załamana, bo operacja to wciąż dla Ciebie wielka niewiadoma. Ale jak widzisz, na forum jest wiele osób, które cieszą się nowy życiem z endo bez bólu. :-)
_________________
Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.
 
     
Akara 
Mikrus Bioderkus



Status: Endo x 2
Wiek: 42
Doczya: 03 Lis 2009
Posty: 6
Skd: warmińsko-mazurskie
Wysany: Pi 15 Sty, 2010   

Suzume! Każdemu z nas towarzyszyły podobne wątpliwości i strach co będzie po operacji (jakby nie było to co aktualnie przeżywaliśmy było nam dobrze znane).
Też potwornie bałam się operacji i zwlekałam jak długo się dało bo kiedyś jeden ortopeda powiedział mi "co swoje to swoje" no i uwierzyłam :-/ -teraz tego żałuję!
Na szczęście obecnie jestem już po dwóch operacjach,zniszczenia kości były ogromne więc nie było innego wyjścia jak alloplastyka.
No i w zasadzie dopiero teraz czuję,że żyje! Nic nie boli,mogę zrobić wiele rzeczy które wcześniej były niemożliwe do wykonania,chodzę prawie idealnie (prawie bo jedna noga jest ciut dłuższa ale to i tak ma się nijak do mojego wcześniejszego "kaczego" chodu :oops: ).

A co do Twoich pytań to:
po operacji powinnaś odczuć zdecydowaną poprawę ruchomości(rotacji) w stawie,pod warunkiem jednak,że będziesz sumiennie ćwiczyć ;-) ,NFZ osobom młodym refunduje endo bezcementowe(jakie? trudno napisać bo to zależy od kontraktu jaki dany szpital posiada i od decyzji operatora),na temat ciąży słyszałam różne opinie jednak najbardziej pocieszającą dla mnie była taka w której lekarz stwierdził,że gorzej byłoby gdybym zaszła w ciążę przed operacją,endo nie jest jakimś konkretnym przeciwwskazaniem choć wszystko się może zdażyć dlatego decyzję dot. ciąży trzeba dokładnie przemyśleć...
Najważniejsze to to abyś uwierzyła,że życie z endo wcale nie jest złe! Wiele w życiu zmienia się na lepsze,NAPRAWDĘ wiele! Owszem zdażają się komplikację po zabiegu ale nie zamierzam Cię tu straszyć bo warto podjąć to ryzyko...
Nie myśl też,że ranisz swojego faceta bo skoro jest z Tobą to znaczy,że Cię kocha! My nie jesteśmy gorsi od zdrowych ludzi,jesteśmy tylko trochę bardziej ograniczeni ale to wszystko można przezwyciężyć-trzeba tylko w siebie uwierzyć!!!!
A więc głowa do góry! Wszystko będzie dobrze-musi być!!
Pozdrawiam serdecznie i wytrwałości życzę!!
 
     
kinga 
19III2008 11VII2012




Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009
Posty: 2625
Skd: z Polski
Wysany: Pi 15 Sty, 2010   

witaj Suzume :) :) :)
Twój post jest strasznie smutny i depresyjny... :(
oczywiście nie neguję tego, bo najważniejsze to nie trzymać w sobie wszystkiego !!!

ja się operacji nie bałam nic a nic, dla mnie to było wybawienie i początek nowego, lepszego życia bez bólu, bez kul, no i oczywiście sprawność :!:
odwlekanie koniecznej operacji niesie ze sobą ryzyko gorszego wyniku operacji; dwa: Ty bardziej cierpisz na co dzień....nie ma na co czekać, serio :)
p/bólowymi niszczysz sobie organizm, a w końcu jesteś młoda Babka i narządy wewnętrzne muszą Tobie starczyć jeszcze na długieeee lata :wink:

ja miałam operację na NFZ i mam rewelacyjną tytanową endoprotezę :)
no ale jej rodzaj zależy od szpitala (czy dysponują); już dziewczyny napisały, że młodym dają lepsze, więc aż tak bardzo się nie obawiaj :)

po operacji z pewnością Twój stan się poprawi :) trzeba będzie "troszkę" poćwiczyć, rehabilitować się, ale każdy najmniejszy postęp niesie za sobą wiele wiele radości :D

facet...skoro jest przy Tobie, to wg mnie kocha Ciebie, Ciebie jako osobę, a nie patrzy przez pryzmat chorych bioder, czy innych kobiet....na smyczy go chyba nie trzymasz, prawda? jakby chciał, to dawno by poszedł....
wiem, że to trudne, ale musisz sama siebie zaakceptować i pokochać, by uwierzyć że inni też tak mogą....bez tego będzie ciężko; nadal będą Ciebie dręczyć takie myśli jak teraz :(

skąd tyle optymizmu i reszty: ja wychodzę z założenia iż życie mam tylko jedno jakiekolwiek by ono nie było, więc chcę je dobrze wykorzystać, by potem niczego nie żałować :D

.....ale....miałam kiedyś dwa razy depresję (skutek leków, które przyjmuję; i to było jeszcze zanim pojawiły się problemy z biodrami)....i czułam się mniej więcej jak Ty...człowiek męczy się z samym sobą okropnie, na nic nie ma siły, wszystko go przerasta, nie widzi żadnych pozytywów itp itd...nie zauważa też kochających go osób i ma przeświadczenie, że nie należy mu się miłość :( ....

czasem trudno jest samemu sobie z tym poradzić, szczególnie gdy cierpimy latami; warto zasięgnąć pomocy u psychologa, czy psychiatry, co nie jest niczym złym, wstydliwym, czy śmiesznym...sama brałam antydepresanty i poprawiły jakość życia...

trzymaj się dzielnie :*
i posłuchaj tego: http://www.youtube.com/wa...feature=related

w szczególności refren :*
 
     
pasiflora 

Galaktikus Bioderkus




Status: Endo + Kapo
Doczya: 27 Cze 2009
Posty: 3275
Skd: Polska
Wysany: Pi 15 Sty, 2010   

suzume napisa/a:
Mam niecale 22 lata, wrodzona dysplazje prawego biodra.
Jestem juz po 4 operacjach, (2x jak mialam jakies 2-3 latka, potem kolejno 8 i 10 lat). Teraz czeka mnie piata - wstawienie endoprotezy.

Ja mam 33 lata Pierwsze operacje mialam 2-3 latka, a drugie 14-15. Z taką różnicą że mam oba biodra chore i są w równie koszmarnym stanie jak Twoje, tzn. zero odwodu w bok , zero rotacji oraz kolan tez nie docisnę do brody, a do tego bardzo boleśne chrupanie z równie bolesnym przeskakiwaniem.
Moja niepełnosprawność dość widoczne jest tak samo jak u Ciebie od dziecka i również byłam narażona na śmiechy i kąśliwe uwagi rówieśników, lecz obenie dorośli nie są lepsi niestety. Gdzieś tam żal jest, ale staram się nie wracać do złych wspomnień.
suzume napisa/a:
Czy po wstawieniu endoprotezy odzyskam jakas sprawnosc, poza faktem ze nie bedzie tak juz bolalo, nie bede utykac ?

Tego Ci niestety nikt nie może zagwarantować gdyż twoja sprawność i stan mięśni nie jest w dobrym stanie, a rehabilitacja będzie dotyczyła całego ciała a nie tylko nóg.
suzume napisa/a:
Przykurcze sciegien zapewne tez mi sie wdaly co zawsze powtarzala mi rodzina - ze mam tak bo nie cwicze, bo sie nie rozciagam itp...

Dobry ortopeda powinien z miesniami przykurczami sobie poradzić nacinając je. Natomiast z rodziną to dobrze na zdjęciu się wychodzi i niech zobaczą sobie sami, gdy boli czy się dobrze ćwiczy. A jak są tacy mądrzy to czy zabrali Cię choć raz do dobrego fizjoterapeuty, czy choć raz Ci takową pomoc zaoferowali? Mój ojciec tak samo mnie "rehabilitował", a potem do ciężkiej harówki do pola wysyłał w czasie wakacji, tylko, że większość tych ćwiczeń nie powinno się wykonywać przy dysplazji. Zamiast na stan mięśni postawić to mnie na siłe rozciągał bo ścięgna mają przykurcze, a temu towarzyszył ból i nienawidzę ćwiczyć. Dodatkowo hasła w stylu: jak nie będziesz prosto chodziła to będę cie po nogach lał, do dziś podnoszą mi ciśnienie, gdy wspomnę sobie o tym. Tak więc zapytaj się ich samych czy sobie nie mają nic do zarzucenia?
Dziwi mnie tylko co rodzina ma do Twojego terminu? :-/
suzume napisa/a:
Wiem ze jest inny temat, ale nie chce postowac wszedzie dookola, odgrzebywac stare tematy... jak sprawy dotyczace zycia intymnego...
Bo jak to jest moc kochac sie z mezczyzna w zaledwie 2 mozliwych pozycjach, gdzie on zapewne wyobraza sobie co by mogl wyprawiac z inna, zdrowa, kobieta.... Wspominalam ze rozchylenie szeroko ud jest dla mnie niemozliwe...:(
Też wiem dokładnie jak to jest z partnerem, gdy nie mieści się on miedzy nogami, życie intymne to wciąż temat tabu , a i lekarze niezbyt chętnie mówią o tym. Trochę wiary będzie lepiej, musi być lepiej bo to co przerzywamy to koszmar. Trzymam za Ciebie kciuki i nie użalaj się nad sobą (przepraszam za dosadność), są tacy co mają większy krzyż i chcą tylko żyć.
Zapraszam do czytania mojego bloga, tam opisuję swoje dążenie do pełnosprawności. Link znajdziesz pod każdym moim postem. A może załóż sama takiego bloga , wierz mi pomaga i wielu bliskich dzięki niemu dopiero mnie zrozumiało. :-D
 
     
suzume 
Mikrus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 37
Doczya: 04 Sty 2010
Posty: 28
Skd: Szczecin
Wysany: Pi 15 Sty, 2010   

Dziekuje Wam kochane bardzo za odpowiedzi.

Niestety, zycie w niewielkim miescie wiaze sie z tym ze kazdy kazdego zna. Nikt inny w okolicy nie chorowal - nie wyroznial sie w zaden wiekszy czy mniejszy sposob wiec cala "uwaga" skupila sie na mnie. Nikt mnie nie chcial nawet poznac bo z gory ocenil po wygladzie. Ciezko jest nie wracac do tych wspomnien bo ten koszmar trwa nadal.
Rodzina odkad bylam mala kazala mi cwiczyc, czesto sami lapali mnie za noge i rozciagali..Bol byl nie do zniesienia ale co moze zrobic paroletnia/paronastoletnia dziewczynka... Placz, krzyk sie na nic nie zdal. Caly czas tylko slysze "to przykurcz, czwicz! to bedzie lepiej a tylko narzekasz i narzekasz".
Tak samo obwiniali mnie za moje zle kontakty z rowiesnikami...Bo to ja sie zamykam, bo ja sie odwrocilam...Coz, pare razy bedac odtracona nauczylam sie po prostu zostawac na boku, nie wtracac, nie wciskac w zadne grupki towarzyskie.
Mam z 3-5kg nadwagi, co tez wpedzalo mnie w kompleksy... Odp. rodzicow - "cwicz! biegaj!"... Niestety mam bardzo slaba przemiane materii i diety przy niewielkiej ilosci ruchu nie sa zbyt skuteczne, nie mam zlych nawykow zywieniowych itp.. Ale nie o tym chcialam..

Teraz musze codzien dojezdzac paredziesiat km, z przesiadkami - autobus, pociag, tramwaj... Nie zawsze jest nawet gdzie usiasc... W sumie teraz sobie radze, rozkladam zeszyt nawet na podlodze i jak musze i jest miejsce to siadam... Na podlodze czy na murku... 3h w drodze, ~8h na uczelni... Nie dostane akademika ze wzgledu na wysokie dochody mojego ojca (niestety, jestem jedynaczka), a na wynajem pokoju mnie nie stac, nie utrzymam sie sama za rente, ktora obecnie musi mi wystarczyc na bilety miesieczne, leki, i czasem cos do zjedzenia czy picia na miescie.
Tu jedynie co mam to dach nad glowa. Pocieszam sie tylko tym ze juz nie dlugo. Skonczy sie semestr to juz powiedzialam, postanowilam, wyprowadzam sie do mojego kochanie i tam juz zostane.
Teraz jak poszlam do lekarza, jak pisalam - mam przelozyc operacje bo szkola wazniejsza od zdrowia. No coz... Jak napisalas, rodziny sie nie wybiera.


Cud chyba sie stal ze spotkalam obecnie mojego narzeczonego..
Ale do konca nie jestem przekonana, czy cale zycie bedzie chcial spedzic z taka osoba... W koncu to facet... Ile mozna sie kochac w jednej pozycji. Przykre jest ze moze wyobrazac sobie "studiowanie kamasutry" z inna. Nie potrafie o tym nie myslec, ostatnio w sumie nasze zycie intymne bardzo sie ograniczylo. Wstydze sie swojego ciala, brzydze sie swojego ciala.
Ten strach, ze ktoregos dnia przejrzy na oczy i zobaczy we mnie tylko brzydka kaleke mnie paralizuje :cry: Teraz plany na zycie... a pozniej ..nic.

Odnosnie ciazy to wiem jedno. Chce dziecka. Moze nie na chwile obecna, ale za pare lat nie wykluczam tego. Z cesarka juz sie pogodzilam, chcialabym po prostu zajsc w ciaze, miec zdrowe dzieci. Czy te zmiany hormonalne sa na tyle niebezpieczne, ze moga zagrozic moim stawom ?

Czasem tylko sobie mysle, lepiej byloby czekac na ten "wyrok smierci" ale zyc pelnia zycia nawet te pare lat... Inni maja gorzej, wiem. Ale ja juz sobie po prostu nie moge poradzic...
Kingo, ja nie nie zauwazam kochajacych czy akceptujacych mnie osob. Takich po prostu nie bylo zanim poznalam P. i jego rodzine. Nawet w swoim domu nie odnalazlam wsparcia. Wiem ze uzalam sie nad soba, ale tak czesto mi w ogole brakuje sil by zyc :cry:

Blog z checia poczytam, kto wie, moze sama zaczne cos pisac... Zawsze jakos lzej jest wyrzucic to wszystko z siebie. Dlatego tez tu tyle pisze, przepraszam ze musicie tyle spamu czytac :P

Operacji sie podejme, do stracenia nie mam juz nic, prawda ? Wiem, ze endo nie jest zle. Wiem bo to w sumie ostatnia szansa dla mnie bym mogla normalnie chodzic, zeby przestalo tak bolec. Jedyna szansa na przynajmniej czesciowy powrot do zdrowia... Strach przed operacja w sumie ustepuje miejsca faktowi ze bez operacji bedzie tylko gorzej. Boje sie jedynie tego co bedzie po... Czy dostane od zycia jakas sprawnosc...
Przyrzeklam juz sobie cwiczyc na ile mi tylko starczy sil i lekarze pozwola. Nie chce wiecej zyc jak niepelnosprawna. Chcialabymmoc cieszyc sie zyciem. Jak przecietna dziewczyna nawet nie zauwaza ze moze chodzic, ze moze biegac, ze moze tanczyc ... Dla mnie to jest odkad mam swiadomosc ogromne marzenie :(


I jeszcze pytanko.. Jakie srodki p/bolowe bralyscie ? Ja obecnie uodpornilam sie na ketonal, aulin, teraz biore tramal 200mg ale czuje sie po tym okropnie, jak pijana czy nacpana... Do tego zoladek i watrabe tez mam przez to w zlym stanie... I leki na leki... przeciwbolowe, na niestrawnosci i problemy z zoladkiem, pigulki hormonalne.. Ale jak sobie inaczej radzic z bolem ?
Srodki domiejscowe, masci nie daja zadnego efektu, do tego po stosowaniu wiekszosci z nich dostawalam silnego uczulenia :( A to wiazalo sie z kolejnymi lekami...
I kolo sie zamyka... Jak sobie z tym radzic, bez tabletek ja praktycznie nie moge postawic nogi na ziemi :(

Czekam tylko teraz na operacje i poprawe jakosci mojego zycia...
 
     
kinga 
19III2008 11VII2012




Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009
Posty: 2625
Skd: z Polski
Wysany: Pi 15 Sty, 2010   

suzume napisa/a:
Ale do konca nie jestem przekonana, czy cale zycie bedzie chcial spedzic z taka osoba... W koncu to facet... Ile mozna sie kochac w jednej pozycji. Przykre jest ze moze wyobrazac sobie "studiowanie kamasutry" z inna. Nie potrafie o tym nie myslec, ostatnio w sumie nasze zycie intymne bardzo sie ograniczylo. Wstydze sie swojego ciala, brzydze sie swojego ciala.

związek nie opiera się tylko na seksie, prawda? ;) jest on ważną częścią, ale nie najważniejszą !!!
znasz to?: miłuj bliźniego swego, jak siebie samego....jeśli siebie nie pokochasz, to jak dasz radę kochać drugą osobę? przemyśl to... :)

zapytaj lekarza o plastry p/bólowe..jest wiele rodzajów z różnymi substancjami czynnymi; konsultujesz w ogóle leczenie z doktorem ???
próbowałaś tabletki tramal+paracetamol (w jednym); albo paracetamol+kodeina; bądź paracetamol+kofeina+kodeina?
co bierzesz osłonowo na żołądek, wspomagająco na wątrobę? z naturalnych rzeczy dobrze działa kisiel i siemię lniane :D
a części leków p/bólowych nie można łączyć z pigułami anty nawet :!:

szkoła-można dziekankę wziąć, poprzekładać egzaminy....jak można się uczyć, skupić, gdy człowiek umiera z bólu? nawet na uczelni nie da rady wysiedzieć :-|

suzume napisa/a:
Wiem ze uzalam sie nad soba, ale tak czesto mi w ogole brakuje sil by zyc

każdy ma złe i gorsze dni, ważne by się nie zatrzymywać na tym, tylko iść do przodu...
gdybym rozpatrywała teraz jak się ze mnie wyśmiewali na ulicy i jak mnie siostra wyzywa, to powinnam siedzieć w domu i nosa nie wystawiać...ale to nie ma sensu...

jeśli sobie nie radzisz z tym, to skorzystaj z pomocy, o której pisałam w poprzednim poście

buziaki :*

PS. jak się poruszasz na co dzień? używasz kul? bo nigdzie tego nie znalazłam w Twoich postach...
 
     
duska 

Gigantus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 53
Doczya: 01 Lip 2009
Posty: 677
Skd: Kraków
Wysany: Pi 15 Sty, 2010   

Suzume, mysle, ze Twoje rozterki i leki sa calkiem naturalne w takiej sytuacji. 1. O endo sie nie mart - jak sie postarasz, popytasz to dostaniesz niezla.. Tu wiekszosc osob mialo operacje refundowana z NFZ i maja dobre endo.
2. Nikt nie zagwarantuje Ci, ze zrobisz endoproteze i od razu bedzie super ale masz na to spore szanse. Jestes mloda a to wielki atut. Bedziesz miala endo wstawiane po raz pierwszy a to kolejny atut. Czeka Cie trudna i mozolna rehabilitacja - to napewno ale przy odrobinie checi dasz rade..
3. Jak masz mozliwosc to wyprowadz sie szybko z domu do swojego faceta i zacznij sama rozporzadzac swoim zyciem.. I nie wmawiaj Mu, ze jestes niedołezna bo nie mozesz w roznych pozycjach.. A jesli to bedzie powodem Jego odejscia to krzyz Mu na droge..
Co do dzieci to na razie chyba powinnas odlozyc te decyzje i doprowadzic swoje zycie fizyczno-emocjonalno-rodzinne do normy i samodzielnosci. I tak w tej chwili, z tego co piszesz, nie jestes w stanie nawet normalnie chodzic a co dopiero z 15 kg brzuchem..Nie mowiac o pozniejszej opiece nad dzieckiem. Wiec spokojnie, rob nogi i juz nikomu nie daj przesunac terminu..Zadna szkola nie jest warta twojego bolu, stresu i kolejnego kawalka zycia..
_________________
- Kapitanie! Jesteśmy otoczeni!
- Świetnie. To znaczy, że możemy atakować we wszystkich kierunkach! ;)
 
 
     
suzume 
Mikrus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 37
Doczya: 04 Sty 2010
Posty: 28
Skd: Szczecin
Wysany: Sob 16 Sty, 2010   

Dla mnie seks jest tylko dopelnieniem do udanego zwiazku, ale nie jego podstawa. Ale czy kazdy tak mysli ? 20paroletni mezczyzna ? Ja mu nie wmawiam, ale wiem ze to widzi. Ze nie moge jak inne i prawdopoodbnie nigdy nie bede mogla...

Paracetamol nie daje efektu przeciwbolowego nawet na bol glowy. Bralam kiedys zaldiar, to bylo wlasnie lekiem zlozonym paracetamol+tramal ale efekt nie byl lepszy jak po samym tramalu... Lekow z kodeina nie probowalam.
Moj lekarz prowadzacy przepisal mi aulin pamietam, u innego ortopedy dostalam recepty na tramal - jakis czas pomagalo. Do czasu az zbiera mnie na wymioty po kazdej dawce leku...
Oslonowo na zoladek biore ortanol, przepisal mi lekarz rodzinny. Siemie lniane biore w sumie w przypadku klopotow z brzuchem, tzn ciagle wymioty, bole.

Cytat:
szkoła-można dziekankę wziąć, poprzekładać egzaminy....jak można się uczyć, skupić, gdy człowiek umiera z bólu? nawet na uczelni nie da rady wysiedzieć

Na 1 roku niestety... I tak wiem ze sobie nie poradze. Dojazdy, brak czasu na nauke, silny bol ktory nie pozwala mi sie skupic...
Trudno rok w plecy ale to nic straconego, moge zaczac szkole jak chcialam, jak juz bedzie po wszystkim, bede na miejscu, gdzie dojazd to bedzie maksymalnie z 3przystanki tramwajem - teraz niestety ale zostalam przymuszona...

Uzywam aktualnie jednej kuli,obuwia ortopedycznego (~3cm noga jest krotsza).

Cytat:
2. Nikt nie zagwarantuje Ci, ze zrobisz endoproteze i od razu bedzie super ale masz na to spore szanse. Jestes mloda a to wielki atut. Bedziesz miala endo wstawiane po raz pierwszy a to kolejny atut. Czeka Cie trudna i mozolna rehabilitacja - to napewno ale przy odrobinie checi dasz rade..

Z rehabilitacja sie licze, wiem ze nie bedzie z tym lekko ale jesli przyniesie ona zamierzony efekt to zrobie wszystko w tym kierunku...

Przeprowadzka w sumie czeka mnie za jakis miesiac-poltora. Nie zalicze semestru na pewno, pewnie po sporej awanturze w domu wystawia mnie z walizkami...A jak nie to sama wyjde.

A dzieci... Nie mowie teraz, ze teraz chce, musze miec. Ale w ogole. Za 3 lata czy 5. Jakjuz wszystko sie ulozy, gdyz teraz nie dalabym rady i fizycznie, psychicznie i finansowo. A wazne jest zeby zapewnic dziecku wszystko co niezbedne. Opieke, jedzenie, dach nad glowa, itp. No i szczesliwa mame, a nie chodzacy klebek nerwow i zalamania.
Termin operacji na czerwiec jest ostateczny, na ktory czekam z niecierpliwoscia...

Pozdrawiam, dobranoc :)
 
     
kinga 
19III2008 11VII2012




Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009
Posty: 2625
Skd: z Polski
Wysany: Sob 16 Sty, 2010   

suzume napisa/a:
Uzywam aktualnie jednej kuli

jakbyś używała dwóch, to ból byłby mniejszy (przetestowałam, wierz mi :D )

poczytaj wątek dotyczący kul
Jak długo chodzi się o kulach i kiedy odkłada jedną?
 
     
piedra32 

Maximus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 47
Doczya: 28 Pa 2009
Posty: 505
Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Sob 16 Sty, 2010   

Suzume Słońce
Rozterki i żale towarzyszą każdemu choremu człowiekowi i to jest normalne pewnie nie raz zadawałaś sobie pyt dla czego Ty?itp Otóż ja osobiście już przestałam sobie zadawać to pytanie bo nie ma odpowiedzi.Jedyne co można zrobić to dbać o siebie i starać życ zgodnie z sobą.
Jestem przekonana że jeśli operacja będzie przeprowadzona prawidłowo to Twój zakres ruchu znacznie sie zmieni i będziesz mogła robić wiele rzeczy które teraz są nie możliwe.
Co do sexu jeśli Twój facet myśli nad tym co robił by z inną to ja osobiście bym mu podziękowała za uwagę.Jeśli wiąże sie z Tobą mężczyzna i wie jak wygląda Twój stan zdrowia to powinien sie pogodzić że pewne wygibasy nie wchodzą w rachubę.Jeśli będzie inteligentny to zrozumie.Po za tym nie sex jest najważniejszy w związku.
Jesteś młoda i masz wielkie szanse że będzie wszystko ok bo zawsze lepiej sie goi i zrasta w młodym organiżmie co pewnie wiesz.Po za tym myśle i mam nadzieje że sie bardzo zdziwisz jak po operacji już będziesz żyć bez bólu to wielka ulga.
Pełno w Tobie żalu i czuć przygnębienie bardzo mi przykro że tak sie czujesz choc nie jest mi to obce.
Wiem jedno negatywne myślenie nic tu nie pomoże jest wiele osób które mają gorsze schorzenia pomyśl o tych którzy nigdy nie staną na własnych nogach i są uwięzieni na wózkach a mimo to walczą każdego dnia i tryskają energią zarażając nią cały świat.
Ja teraz też zmagam sie po operacji i dochodzę do siebie ale już nie zadaję sobie pytan i ide do przodu wiesz czemu?
Trochę sie obnażę ale może Ci to pomoże.Otóż przed moją operacją mój kochany mąż zachorował na raka zmagaliśmy sie z tym przez 4miesiące chemioterapia, leki , wypadanie włosów ,zresztą wiadomo nic fajnego.Przeszedł wszystko z uniesioną głową i widziałam w nim czasem rezygnacje ale nigdy sie nie poddał i wiedział że wygra.Oczywiście wspierałam go jak tylko mogłam mimo iż sama leżałam i bolało bioderko. Wygrał bo wierzył w to że bedzie ok.Wiele łez i dni w których zadawaliśmy sobie pytania czemu tak?żale, pretensje do Boga bo jak to człowiek młody (29l) żył zdrowo nie pali nie pije uprawia sport odżywiamy sie zdrowo i co??Teraz to za nami może to jakaś próba z którą poradziliśmy sobie wcześniej nie mieliśmy problemów w życiu i byliśmy szczęśliwi.
Weż sie w garśc myśl pozytywnie i nie poddawaj sie a będzie dobrze !!! !
Życzę Ci wszystkiego dobrego Dużo zdrowia i wiary że w życiu wiele cudowności przed Tobą :) )
Pozdrawiam ciepło Wiola
 
     
suzume 
Mikrus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 37
Doczya: 04 Sty 2010
Posty: 28
Skd: Szczecin
Wysany: Sob 16 Sty, 2010   

Cytat:
jakbyś używała dwóch, to ból byłby mniejszy (przetestowałam, wierz mi :D )

Chyba pora wyprobowac, dzieki za rade :)

Piedra - Przykre jest to co was spotkalo :(Twoj maz nie poddal sie bo mial Ciebie, mial wsparcie, mial dla kogo zyc. Ty mialas jego, mieliscie oparcie sami w sobie. A to daje chec do walki z choroba. Nie poddaliscie sie i jestescie teraz szczesliwi.
Twoja historia motywuje, ze nie warto sie poddawac. Sprobuje sie jakos pozbierac choc nie jest to latwe... ale musze... Nie moge sie doczekac operacji, nowego, odmienionego zycia.
Chce cwiczyc, chce walczyc o zdrowie, tylko czy bedzie mi to dane...
Zobaczymy..


Pozdrawiam i dziekuje,
I zycze szybkiego powrotu do formy.
 
     
piedra32 

Maximus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 47
Doczya: 28 Pa 2009
Posty: 505
Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Sob 16 Sty, 2010   

Przypominasz mi mnie samą też na myśl o operacji szalałam pełna nadziei na lepsze życie.
Ja szukałam lekarza który sie podejmie leczenia kilka lat Będzie dobrze każdy człowiek by sie obawiał to normalka. Co byś nie myślała co ma sie stać to sie stanie. Myśl pozytywnie nie poddawaj sie Jestem z Tobą i nie tylko ja jak widzisz ludzie piszą i to jest bezcenne :)

Pozdrowienia cieplutkie
 
     
suzume 
Mikrus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 37
Doczya: 04 Sty 2010
Posty: 28
Skd: Szczecin
Wysany: Nie 17 Sty, 2010   

Nie zaluje, ze tu napisalam.
Znalazlam tu osoby ktore przechodza to samo co ja, czuja sie podobnie, wiedza co to znaczy. Cierpienie przez nieakceptacje wiekszosci spoleczenstwa, wieloletnie zmaganie sie z choroba, problemy z zaakceptowaniem samej siebie... Bol fizyczny, ktory czesto jest niedo zniesienia, brak sprawnosci ktorej zazdrosci sie innym.
I ta nadzieja na lepsze, ze po operacji zmieni sie na lepsze. Czekam na te operacje, chce tej operacji... Na pewno gorzej juz nie bedzie
Dziekuje Wam bardzo za wszystko :)
 
     
kinga 
19III2008 11VII2012




Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009
Posty: 2625
Skd: z Polski
Wysany: Nie 17 Sty, 2010   

proszę bardzo :) pisz kiedy masz potrzebę albo kiedy nie masz :wink:

suzume napisa/a:
I ta nadzieja na lepsze, ze po operacji zmieni sie na lepsze
ja też w to wierzę i życzę Ci tego z całego serca :D
 
     
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
 
   

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template created by Qbs. Template theme based on Unofficial modifications.