Termin do poradni w Piekarach mam na czerwiec 2016, a operacja za ok. 4 lata. Zapisałam się dopiero na początku lipca tego roku, czyli właściwie nie zaczęłam czekać.
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 31 Gru 2011 Posty: 643 Skd: okolice Nowego Sącza
Wysany: Sob 12 Lip, 2014
dorotabeata napisa/a:
mprzepiora Dziękuję za odpowiedź. Przeczytałam Twoją historię i rzeczywiście jest optymistyczna. Pozwala myśleć, że po endo jest dobrze. Błyskawicznie doszłaś do siebie. To prawda, zarażasz pozytywnym myśleniem.
po endo jest super, to tak jakbyś na nowo życie dostała
dorotabeata napisa/a:
Zostać w Piekarach, czy próbować bliżej
tą decyzje musisz podjąć sama.
Ja powiem tylko tyle, że sam powrót do domu w żaden sposób nie powinien wpływać na decyzję gdzie masz być operowana. Nawet gdybyś miała zapłacić te nieszczęsne 2 tyś i wówczas czułabyś się komfortowo fizycznie i psychicznie wracając w pozycji leżącej. Ja leżąc przez 500 km na pewno nie czułabym się dobrze, nawet pooglądać krajobrazów nie mogłabym
Najważniejsza jest rehabilitacja, operator i Twoje chęci.
Jeśli ze swoim terapeuta opracujecie plan powrotu, przygotujecie się do niego (a macie jeszcze sporo czasu) na pewno nie będzie ona aż tak wielkim problemem.
Warto jednak zasięgnąć opinii kilku lekarzy, więc dla swojego spokoju ducha możesz umówić się na wizytę u kogoś innego. To na pewno nie zaszkodzi.
Status: Endo x 2
Wiek: 65 Doczya: 29 Wrz 2012 Posty: 393 Skd: Polska zach
Wysany: Sob 12 Lip, 2014
Dorota, najważniejsze to dobry operator. To ma być dobrze zrobione. Przede wszystkim.
Ja pcham się do prof J. Kaczmarczyka bo pierwszą nóżkę zrobił mi super.
Ale... na konsultacje do Poznania do Degi zawsze można jechać.
Pozdrawiam
_________________ Jeśli czegoś pragniesz, to cały świat działa potajemnie, aby udało ci się to osiągnąć.
Cyryl, nie rozumiem Twojego postu. W krótki i sensowny sposób można przybliżyć się do operacji. Szybszy powrót do zdrowia = mniejsze przykurcze = szybszy powrót do pracy.
Ja czekałam. Nie byłam nigdy prywatnie. Nie dałam złotówki w "łapę".
Czasem żałuję bo mogłam szybciej to wszystko mieć z głowy. Choć ja i tak byłam w lepszej sytuacji bo wcześniej się leczyłam w tym szpitalu, a tym samym oczekiwanie na wizytę było pół roku, a nie rok.
Tak, byłam w Radzionkowie. Dzięki temu, w ciągu dwóch dni jeżdżenia po Górnym Śląsku mam termin na wizytę do poradni w Piekarach za dwa lata. Wtedy prawdopodobnie otrzymam termin na operację (za następne ok. 2 lata). Bardzo się cieszę, że mam już jakąś perspektywę terminu. Do tej pory nie chciałam operacji. Nie słuchałam lekarzy (różnych), rodziny (bo, się niepotrzebnie meczysz). Bałam się, że wylecę z pracy. W wieku 56 lat już będę mogła spokojnie zostać na etacie. Leczę się znowu u prof. Świderskiego, bóle w nocy minęły, ale prawie wcale nie chodzę. Zobaczymy, co będzie od września. U mnie to takie zamknięte koło. Właściwie to pracuję, żeby się leczyć, a leczę się, żeby pracować. Jakoś nie spieszy mi się do operacji. Chociaż czytam Wasze historie i nie mogę wyjść z podziwu nad powrotem do chodzenia.
Pozdrowionka
Cyryl, nie rozumiem Twojego postu. W krótki i sensowny sposób można przybliżyć się do operacji...
tak za pieniądze.
ja jestem za likwidacją fikcji.
ta alternatywa NFZ - prywatnie, przypomina mi PEWEX z czasów PRL, gdzie można było realizować zakupy omijając system kartkowy.
tak samo wyżywienie w szpitalach za 6zł/doba.
albo zróbmy opiekę zdrowotną z prawdziwego zdarzenia, albo trzeba ją zlikwidować.
Minął prawie rok od decyzji o zapisaniu się na operację. Po kilku wizytach w różnych miastach zadecydowałam się na Otwock. Pan prof. Czubak powiedział, że trzy lata to za długo i zaproponował mi operację u siebie w Otwocku, teraz gdzieś za niecały rok.
Dzięki Forum zaczęłam przygotowania do operacji: już dwie szczepionki i w czerwcu trzecia. Zdjęcie panoramiczne zarobione i leczenie kanałowe w trakcie, a drugie na wszelki wypadek przed operacją. Zrobiłam sobie skleroterapię piankową żylaków.
Najważniejsze jest to, że jestem w trakcie terapii u p. Piotra. Trochę dojazd jest kiepski, ale dobra organizacja i daję radę. Jestem stabilniejsza, potrafię wstawać prawie bez blokowania lewego stawu, więcej chodzę w pracy i więcej stoję. To było na obecną chwilę najważniejsze, bo nie mogłam się wyprostować, ktoś coś potrzebował, a ja 1-2 min. prostowałam nogę. Ból jest bardziej tępy, rzadko pojawia się ostry. No i w kręgosłupie prawie wcale nie grzechocze podczas wstawania. Powoli wracam do chodzenia z pracy na piechotę i zbaczania do sklepów. Po ponad dwóch latach jeżdżenia pociągiem z "parasolką" do podpórki, nic nie zabieram do pomocy. Byłam nawet dwa razy na shoppingu w galerii, po prawie trzech latach! Przedtem wszyscy jeździli, a ja zostawałam w domu, bo nie czułam się na siłach gdzieś wyjść. Czyli ogólnie jest lepiej mimo, że ostatni etap zwyrodnienia stawów to brak ruchomości.
Ale żeby nie było tak miło, to lewą nogę coraz mniej mogę podnieść i kiepsko wejść po schodach, a bez poręczy to wchodzę po jednym schodku, nawet jak są tylko dwa. Po płaskim chyba znowu mogę sobie trochę pochodzić.
Ta poprawa i wybór miejsca operacji to dzięki Forum Bioderko, bo nie wiedziałabym o prof. Czubaku i p. Piotrze. Wielki szacun i podziękowania za stworzenie Forum Bioderko i działalność
Czyli ogólnie jest lepiej mimo, że ostatni etap zwyrodnienia stawów to brak ruchomości.
Gratuluję Ci podjęcia rehabilitacji, wiem po sobie jak ciężko się dojeżdża wiele km na konsultacje.
Pewne inwestycje w siebie wymagają przygotowań i pracy własnej ale dzięki wytrwałości odniesiesz sukces w celach jakie ustaliście z Fizkomem
Myślę że do zabiegu będziesz świetnie przygotowana co odczujesz po operacji i tego Ci gorąco życzę.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Status: Endo x 2
Wiek: 65 Doczya: 29 Wrz 2012 Posty: 393 Skd: Polska zach
Wysany: Sro 13 Maj, 2015
dorotabeata napisa/a:
ostatni etap zwyrodnienia stawów to brak ruchomości.
wyrobione mięśnie, to rozluźniony staw. Nie będziesz odczuwała tak bardzo zaciśniętego, zakleszczonego stawu. Będziesz "stała" na mięśniach. (nie do końca tak, ale na pewno ból jest mniejszy)
Poza tym
Szpitale są bardziej przychylni pacjentom, którzy też coś sami robią ze sobą, ze swoją chorobą... np. są rehabilitowani. To pozwala szybciej wrócić do zdrowia, do pracy, do społeczeństwa.
Gdybyś wnioskowała o przyspieszenie: napisała, że się rehabilitujesz sądzę, że dostałabyś się wcześniej. Spróbujesz?
pozdr
_________________ Jeśli czegoś pragniesz, to cały świat działa potajemnie, aby udało ci się to osiągnąć.
Nie będziesz odczuwała tak bardzo zaciśniętego, zakleszczonego stawu.
O to mi właśnie chodziło
esca napisa/a:
Gdybyś wnioskowała o przyspieszenie
Prof. Czubak nie wyznaczył mi terminu operacji, mam przyjechać po wakacjach i wtedy będzie konkretny termin (za kilka miesięcy).
Dzisiaj znowu "dużo" chodziłam i stałam w pracy, a jeszcze kilka tygodni temu zastanawiałam się, jak to jest, że można wstać sobie z krzesła i przejść kilka kroków
Nieraz tak było, szłam, zaciskałam zęby i trzymałam się torebki, żeby jakoś dotrzeć na miejsce. W przyszłym tygodniu mam na popołudnie i trochę znowu trzeba będzie się przejść.
Muszę przyznać, że przeczytałam Twoje posty i postanowiłam też się odrobinę przespacerować.