caly czas mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze ,po bolu i lzach jeszcze bedziemy sie cieszyc tylko jak sobie pomysle ze tyle moja mala musi przejsc to sama bym mogla isc na operacje byle by jej tego oszczedzic ...wtorek zbliza sie wielkimi krokami a ja coraz bardziej sie boje ...ciesze sie ze znalazlam to forum ,szkoda tylko ze tak pozno bo juz od maja jezdzimy od lekarza do lekarza ,ta strona i ludzie ktorzy na niej pisza sa wspaniali chociaz osobiscie nie znam nikogo bardzo duzo rzeczy dowiedzialam sie czytajac historie tutaj opisane...napewno bede czesto tutaj zagladac ....
edit:
mam jeszcze takie pytanie czy ktos slyszal cos na temat dr. Adama Bandyra z Buska Zdroju ...i o szpitalu Gorka gdzie ten dr. przyjmuje
Ostatnio zmieniony przez pasiflora Nie 08 Sty, 2012, w caoci zmieniany 1 raz
Wiek: 59 Doczya: 21 Pa 2009 Posty: 91 Skd: Świętokrzyskie
Wysany: Pi 06 Sty, 2012
Ania
Ja kilka lat temu miałam do czynienia z dr Bandyrą, dr Potaszem oraz dr Dobrowolskim (on chyba już nie pracuje) w szpitalu Górka był dyrektorem - super człowiek. Generalnie bądź dobrej myśli bo są to lekarze, którzy mają badzo dobre opinie wśród pacjentów.
Pozdrawiam serdecznie i głowa do góry, musisz być silna mamusiu i będziesz, dacie radę, trzymamy mocno kciuki.
Wiem jakie to trudne dla matki gdy dziecko ma operację, bo sama to przeżyłam, gdy syn miał trzy lata. Dwie godziny dreptałam po korytarzu i płakałam, aż go nie przywieźli z bloku. Na szczęście dzieci szybciutko się regenerują i migusiem wracają do zdrowia po takich ingerencjach. Trzymam kciuki, na pewno będzie wszystko dobrze
dzieki za pocieszenie...caly czas sobie to powtarzam tylko to takie trudne ...mam nadzieje ze kiedys ja bede mogla kogos tak pocieszac
trzymajcie sie cieplutko
Juz jestesmy spakowani , czekamy na jutrzejszy dzien ktory zbliza sie wielkimi krokami , odezwe sie po powrocie ze szpitala mam nadzieje ze tym razem do operacji dojdzie ,nie wiem czy bym dala rade gdyby teraz nie doszlo do operacji..mam nadzieje i mocno w to wierze ze tym razem wszystko pojdzie ok...trzymajcie mocno kciuki..
aniu22 Trzymam za Was kciuki i wierzę, że wszystko przebiegnie szczęśliwie, a Twoja córeczka nie będzie miała żadnych złych wspomnień z tego czasu i będzie zdrowa.
Pytałaś jak teraz moje biodro? Po tych kilku operacjach w wieku 2-3 lat miałam jeszcze jedną w wieku 8 lat, a potem żyłam normalnie. Niestety nie dało się zlikwidować różnicy długości chorej nogi (3cm) i wieku 15 lat zaczęła mnie boleć. Było to postępujące zwyrodnienie. Lekarze powiedzieli moim rodzicom, że i tak powinni się cieszyć, że prawie normalnie chodzę. Dzisiaj mam 30 lat i od 2,5 roku endoprotezę lewego stawu biodrowego, kręgosłup cały pokrzywiony i nadwyrężony drugi staw. Nie narzekam, bo wiem, że mogło być dużo gorzej. Naprawdę nie jest źle. Żyję praktycznie normalnie, mam troje dzieci, na których biodra chucham od urodzenia( wizyta u ortopedy w 3 tygodniu życia).
Jestem przekonana , że przy osiągnięciach dzisiejszej medycyny Twoja córeczka ma ogromne szanse na całkowity powrót do zdrowia o co Ty tak wspaniale zabiegasz!
Życzę Ci siły i wytrwałości w walce o jej przyszłe normalne życie.
Daj znać, jak poszedł zabieg. Trzymam mocno kciuki!!!
Witam wszystkich ..dzisiaj wrocilismy do domu ,jestesmy juz po operacji ...chwile przed i po operacji byly straszne ale teraz mam nadzieje bedzie juz tylko lepiej ..malutka po powrocie do domu pewnie myslala ze jest zdrowa i od razu chciala wstawac i pewnie biegac troche minie nim sie przyzwyczai do gipsy ..na trzeci dzien w szpitalu juz go zaakceptowala ale teraz w domu jest troszke trudno....ale ogolnie jestem zadowolona myslalam ze bedzie to znosic gorzej ...teraz juz musi byc tylko lepiej i wierze ze tak bedzie zuzia ma zagipsowana cala prawa nozke i cala miednice lewa nozka jest wolna i pewnie dlatego chce nia szalec ...jak dam rade bede Was informowac o postepach w leczeniu.. bedziemy w gipsie do 13 lutego (nie wiem kiedy to zleci)
Macie to już za sobą, sama widzisz że świetnie sobie radzicie
Z każdym dniem będzie lepiej, napewno wymyślisz jakieś fajne sposoby odwracania zabawą uwagi małej od gipsu Czytanie, teatrzyki z pacynek, robienie z rąk cieni na ścianie i zgadywanie co to jest itd. powinny zrobić swoje Wytrwałości w codzienności w tym gipsowym czasie życzę Ci, pamiętaj że to od Twojej postawy głównie zależy jak mała odbierze ten czas Napewno dasz radę to przetrwać i jak najlepiej wykorzystać ten czas aby córeczka była jak najmniej zestresowana sytuacją i wesoła. Trzymam za Was kciuki !
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Dzieki za pocieszenie ,myslalam ze dzisiejszy dzien w domu bedzie super ale jest strasznie mala chce wstawac , boje sie ze mi z tego gipsu wyskoczy , lekarz kazal nam jej czesto zmieniac pozycje a ja nawet na brzuszku jej nie poloze bo zdrowa nozka chce wstawac ...
Mam nadzieje ze cos wymysle zeby mi tak nie fikala
Kto da rade jak nie ja......
Wymyślisz napewno, malucha trudno usadzić bo dziecko łatwo się nudzi i trzeba czymś je zajmować żeby zapominało o fikaniu. My matki na wszystko umiemy znależć sposoby jeśli musimy Pewnie już niedługo opiszesz nam swoje sposoby na Zuzię, z których inni rodzice w podobnej sytuacji chętnie skorzystają
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Status: Endo x 1
Wiek: 43 Doczya: 22 Lip 2011 Posty: 285 Skd: Polska Południowa
Wysany: Pon 16 Sty, 2012
Aniu bardzo się cieszę, że jesteście już i po. Jak widzisz najgorsze za Wami. Teraz może być już tylko DOBRZE, a Malutka jest naprawdę dzielna. Trzymam kciuki za Was. do lutego już nie daleko
aniu22 Cieszę się, że już jesteście po operacji, mam nadzieję, że przyniesie jak najlepsze efekty.
Ja ze swoim synem miałam jednak o wiele łatwiej, bo kiedy był w gipsie, to miał dopiero 8 do 12 miesięcy i dopiero zaczynał się podciągać. Pomagało noszenie na rękach, a i większość zabaw wykonywał jeszcze na siedząco. Poza tym on miał obie nogi w gipsie i to nie był gips pooperacyjny, tylko ćwiczebny, założony po to żeby wstając nie uszkodził sobie biodra po dysplazji.
Twoja córecza to już mądrutka osóbka prawie 2 letnia, więc masz z nią większy problem.Niestety jest też jeszcze na tyle mała, że nie można jej nic wytłumaczyć. Jestem pewna ,że dasz sobie z nią radę. Mój syn z gipsem radził sobie bardzo dobrze, ciągał się na rękach z nim po podłodze , jakby raczkując.
On był w gipsie od maja do września, więc pod tym względem też mieliśmy lepiej, bo mnóstwo czasu spędzaliśmy na dworze.
Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś na forum, kto będzie Ci mógł lepiej pomóc niż ja.
Wiem na pewno, że ten czas szybko zleci, bo opieka nad chorym maluszkiem jest bardzo absorbująca, i wtedy dni mijają bardzo szybko.
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 31 Gru 2011 Posty: 643 Skd: okolice Nowego Sącza
Wysany: Pon 16 Sty, 2012
ania22, na pewno super dajesz sobie radę. Matczyne serduszko najlepiej wie jak wyciszyć swoje dziecko. Bardzo się cieszę, że jesteście już po. Życzę wytrwałości oraz dużo radości z bycia w domu z Zuzia po tym co przeszłyście razem, teraz macie chwilę tylko dla siebie. Trzymam za Was kciuki. Powodzonka.