Sorbi, zerknij na Tomasha i jego historię. Myślisz, że facet miał czas na oswojenie się ze swoja sytuacją? Chyba podobnie jak u Ciebie, spadła na niego jak grom z jasnego nieba... hm..?
S, na pewno jest Ci trudno, ale spokojnie pomyśl, czy na pewno tu nie pasujesz. Czy z Twoimi znajomymi/kumplami/przyjaciółmi, którzy nie mają takich problemów zdrowotnych jak Ty, możesz tak szczerze porozmawiać o tym, że Cię boli, co z tym zrobić itd.? Jest takie powiedzenie "Zdrowy chorego nie zrozumie". Banalne, ale prawdziwe. Każdy z nas z czymś walczy, ja z naciągniętymi nerwami, ważne tylko aby się nie poddać. Jesteś młody, dasz radę.
W ogóle, o czym tu mowa!? Sorbi, wpadasz na wspólną Wigilię i wtedy sobie stwierdzaj czy pasujesz czy nie do naszej fajnej i wesołej bandy Będziesz czy nie? bo jeszcze sie nie zdeklarowałeś w wątku.
No gadaj.
Marek S [Usunity]
Wysany: Nie 29 Lis, 2009
S napisa/a:
Noga daje mi znaki o każdej zmianie pogody... to nie śpię a jak nie śpię to sobie myślę, i dochodzi do mnie tylko jedno... ja tu jakoś nie pasuje... Wszyscy mieliście czas na oswojenie się z tym co sie stanie, dłuższy lub krótszy. Jedni bagatelizowali i jak już szli do lekarza to słyszeli diagnozy, inni walczą przez całe życie. Ja ani nie miałem podejrzeń ze coś może być w postaci bolącego biodra, ani czasu. Nie iem jak to wszystko wyjdzie, bo serio mam wrażenie że nie pasuje. Nie chodzi o wiek bo widzę że i geriatria w okolicach 30-40 i młodociani przestępcy tu są, ale czuje się jak odmieniec. Nie zmienią tego bardzo miłe posty, czy pw.
Takie przemyślenia po nieprzespanej nocy
Jeżeli chodzi o geriatrię,to sądzę,że jesteś w wieku przedemerytalnym.Nie mylę się,prawda?
Co do wigilii to nie wiem nie jestem jakiś wierzący, ba raczej zdeklarowany ateista ze mnie. Zresztą cała ta otoczka świąt mnie tym roku bardzo dobija, bo wiem że nie wykonałem ani trochę planu, który zakładałem. Nie mam ani kasku, ani kombi ani nowego moto, tak więc bliżej mi do jakiegoś poważniejszego aktu autoagresji niż spędzania wigilii z kimkolwiek.
S, zerknij na Tomasha i jego historię. Myślisz, że facet miał czas na oswojenie się ze swoja sytuacją? Chyba podobnie jak u Ciebie, spadła na niego jak grom z jasnego nieba... hm..?
Z S to się osobiście znamy.
A co do pogodzenia się, to ja się nie pogodziłem i się nie pogodzę, ja tylko zaakceptowałem to co się stało i nie godzę się z tym żeby było tak dalej więc daje z siebie wszystko podczas ćwiczeń. A jeśli chodzi o zmianę pogody to też to mam i się po prostu przyzwyczaiłem. A nerw wraca długo. Zacząłem jako-tako stopą po 1,5 roku i teraz ruszam tylko trochę lepiej niż wtedy a pół roku minęło od tego czasu. a z czuciem caly czas nie jest zbyt dobrze ale już coś przechodzi przez warstwę skóry, że tak powiem.
_________________ "Wszyscy śmiejecie się ze mnie bo jestem inny, a ja się z was śmieję bo wszyscy jesteście tacy sami." Jonathan Davis
Status: Endo x 1
Wiek: 53 Doczya: 01 Lip 2009 Posty: 677 Skd: Kraków
Wysany: Nie 29 Lis, 2009
S, nawet nie wiesz jak bardzo do nas pasujesz Twoje przemyslenia sa dokladnie takie same jak nasze.. Ja tez nie wykonalam planu, zamiast dobrze prosperujacej firmy mam rehabilitacje i klopoty finansowe Ale trudno - taki lajf A oprocz tego chcialam pare dni temu wyskoczyc przez okno z 12 pietra bo mialam wrazenie, ze kolejny raz endo mi sie przesunela i ze trzeba zakonczyc to z klasa.. Wiec reasumujac, jesli masz zycie postawione na glowie, schizy w rozna strone, okresowo wydaje Ci sie, ze wszystko juz za Toba a okresowo, ze dasz rade to znaczy, ze wsrod nas jestes na wlasciwym miejscu
Mysle, ze kompletnie nie ma znaczenia czy miales czas sie przygotowac do sytuacji czy nie.. Po prostu, jak napisala Ci Alicja, osoby calkowicie zdrowe nie zrozumieja Cie, bo nie są w stanie.. A my tak
A na wigilii, z tego co wiem, modlic sie raczej nie bedziemy
A na wigilii, z tego co wiem, modlic sie raczej nie bedziemy
my z dusia mamy plan bliskiej znajomości z dobrym czerwonym winkiem. A biorąc pod uwagę, że załatwiamy kierowcę z dowozem do domu, będą to większe niż mniejsze ilości
bo wiem że nie wykonałem ani trochę planu, który zakładałem.
S, obiema rękami podpisuję się pod tym, co napisała Duska. Ja też nie wykonałam planu, co więcej, w piątek dowiedziałam sie, że moja trzecia panewka, którą mam od 14 maja, nieco się przemieściła. Ponoć tak MOŻE być. Nie jest to łatwe, ale zamierzam dalej robić swoje, czyli ćwiczyć i czekać, bo i tak nie mam innego wyjścia. Nie ja jedna w tym gronie.
Duśka ostatnio mi cyjanek zaproponowała Hm mój plan Jaki ku...wa plan Nikt go do cholery nawet nie tknął Ale pocieszenie że nawala mi biodro baaaa nawet biodra od urodzenie tez mi kuźwa pocieszenie I dlatego tu pasuje Dziękuję Ci bardzo Ale to ty fajny choć kawałek życia bez bólu przeżyłeś.
Marek S [Usunity]
Wysany: Nie 29 Lis, 2009
Włosy dęba stają na głowie gdy czytam Wasze wypowiedzi.Dlaczego tu tak "czarno"?Rozumiem,że jest to długotrwała walka o samodzielność,chęć do życia i radowania się każdą przeżytą chwilą bez bólu i łez,ale to co tu czytam to jest,że tak powiem bardzo duża przesada.Ja też jestem po endo i doskonale rozumiem,że ktoś może mieć minorowy nastrój,lecz na litość boska,trzeba myśleć pozytywnie.Czynnik psychiczny jest tu nie mniej ważny jak i sama rehabilitacja.A że po endo trzeba mieć zwiększoną uwagę na to się wykonuje no to trudno.Coś za coś,jak powiedziała mi kiedyś pani kardiolog kiedy wychodziłem ze szpitala po operacji serca.
Tak więc prośba do wszystkich kochanych bioderkowiczów.Uszy do góry,uśmiech na usta i myśleć przede wszystkim bardzo pozytywnie co chciałbym Wam wszystkim życzyć na Mikołaja.Pozdrawiam!Marek
Uszy do góry,uśmiech na usta i myśleć przede wszystkim bardzo pozytywnie co chciałbym Wam wszystkim życzyć na Mikołaja.
Dziękujemy! Poprosimy Mikołaja o odbodowę nerwu dla S i Tomasha, dla Pasiflory żeby się dobry ortopeda zajął skutecznie jej bioderkiem. I żeby w najbliższym czasie wszystkie plany wszystkich bioderkowiczów się spełniły.
Status: Endo x 1
Wiek: 53 Doczya: 01 Lip 2009 Posty: 677 Skd: Kraków
Wysany: Nie 29 Lis, 2009
Marku, u nas nie jest "czarno" - jest prawdziwie. Gdy zycie wywraca sie do gory nogami i gdy musisz pogrzebac nadzieje zwiazane ze swoim dotychczasowym zyciem a masz lat 20-30 to nie ma co pieprzyc, ze czlowiek sobie wytlumaczy na rozum i z usmiechem ruszy do przodu. W psychologii ten czas nazwany jest czasem zaloby i trzeba go prawidlowo odcierpiec, zeby potem ruszyc naprzod.. Ale masz całkowita racje, ze czynnik psychiczny ma wielka moc.. Gigantyczna wrecz..
A zarowno ja, jak i Alicja, Pasiflora, S, Tomash i mnostwo innych zmagamy sie z ostro przeciagajacą sie sytuacją zdrowotna po wszczepieniu endo.. To nie jest tak, ze musimy pogodzic sie z tym, ze pewnych ruchow nie mozemy wykonac. To by nie bylo takie trudne. Wiec choc probujemy to osmieszyc, przegadac, ostro cwiczymy i nie poddajemy sie to nachodza nas czasem ciezkie mysli i to nikogo nie powinno dziwic.. Wspieramy sie tu i czasem choc piszemy o autodestrukcji to to nie jest czarne. Jest prawdziwe i nie wolno sie tego bac. Fajne jest to, ze wiemy, ze to jest normalne, ze inni tez tak miewaja i ze potem dalej ruszamy naprzod
Dziękujemy! Poprosimy Mikołaja o odbodowę nerwu dla S i Tomasha, dla Pasiflory żeby się dobry ortopeda zajął skutecznie jej bioderkiem. I żeby w najbliższym czasie wszystkie plany wszystkich bioderkowiczów się spełniły.