A wiecie że kierowca nie uprawniony jeżeli zajmie miejsce dla inwalidy na parkingu supermarketu to nie dostanie mandatu?. Tam już nie sięga władza policyjna...
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2625 Skd: z Polski
Wysany: Pon 15 Lut, 2010
Jupi napisa/a:
A wiecie że kierowca nie uprawniony jeżeli zajmie miejsce dla inwalidy na parkingu supermarketu to nie dostanie mandatu?. Tam już nie sięga władza policyjna...
Przepisy się od początku roku zmieniły i już tam może
A wiecie że kierowca nie uprawniony jeżeli zajmie miejsce dla inwalidy na parkingu supermarketu to nie dostanie mandatu?. Tam już nie sięga władza policyjna...
Jupi, Kinga ma rację na szczęście przepisy w końcu się zmieniły na naszą korzyść choć faktycznie wcześniej było tak jak piszesz. Parking marketu to prywatna posesja a policja tam nic nie mogła zdziałać, ale na szczeście już jest inaczej
W markecie budowlanym w Łodzi prawa inwalidow sa egzekwowane. Chodzimy sobie z mezem po markecie a tu komunikat "kierowca takiego i takiego samochodu o numerach rejestraczjnzch takich i takich zaparkowal auto na miejscu przeznaczonym dla osob niepelnosprawnych, prosimy o natychmiastowe przestawienie auta, czeka ochrona". Facet najadl sie takiego wsydu , ze chyba juz nie powtorzy takiej gafy
Dziś przeczytałam:
Warszawskie Centrum Handlowe Reduta ma sposób na cwaniaków parkujących na kopertach dla inwalidów. Na szybie samochodu ląduje duża naklejka: "Czy naprawdę chcesz być na moim miejscu". Dla lepszego efektu nalepka pocięta jest na 50 malutkich kawałeczków. Trzeba je odrywać każdy osobno. Zajmuje to z godzinę. Dziennie przyklejają 3-4 takie naklejki. Właściciele Reduty akcję zrobili z własnej inicjatywy. Brawo, gratululę pomysłu
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.
To fantastycznie że ktoś sie tym w końcu zajął , bo niektórzy naprawde nie zwracają uwagi że takie miejsca parkingowe są potrzebne i że komuś moga być naprawdę przydatne
_________________ życie jest pięknym darem , trzeba tylko umieć z niego jak najwięcej czerpać
Status: Endo x 1
Wiek: 52 Doczya: 13 Pa 2009 Posty: 210
Wysany: Czw 18 Mar, 2010
Niektóre markety (mi wiadome o jednej z sieci) rozwiązały sprawę po swojemu i raczej bez ukłonu w stronę niepełnosprawnych. Po prostu utworzyły miejsca parkingowe jednoczesnie dla niepełnosprawnych i dla osób z małymi dziećmi. . I na nic tu nasze oznaczenia, bo przecież nikt nikomu nie każe oznaczać samochodu, którym przyjechało małe dziecko. Skutek tego taki, że miejsca te sa zawsze zajęte.....i nawet żadnej naklejki nie da się przykleić, bo i komu.....
Tak jest przed TESCO, ale zawsze znalazłam sobie miejsce parkingowe. Natomiast aby było śmieszniej przed Starostwem Powiaowym notorycznie zajmowane są miejsca dla inwalidów przez zwykłych zjadaczy chleba. Juz dwa razy poprosiłam kierowcę o opuszczenie stanowiska. Chyba miałam zły błysk w oku, bo odjeżdżali bez zbędnej dyskusji głupio tłumacząc, że nie zauważyli.
Status: Endo x 2
Wiek: 63 Doczya: 31 Pa 2009 Posty: 77 Skd: Warszawa
Wysany: Sob 08 Maj, 2010
z ostatniej chwili: dzisiaj przydarzyl nam sie przykry wypadek: z tarasu ukradziono w nocy córki rower. Naiwni, pojechaliśmy zglosić ten fakt na policję w nadziei, że może przy okazji jakichś nalotów na "dziuple", meliny itp. jednak się znajdzie. W sumie w to nie wierzymy, ale mamy czyste sumienie.
Ale nie o tym chcialam... otóż nasz komisariat policji dostal nowiusieńki, specjalnie wybudowany dla nich budynek. Mieszczą się tam od jakichś dwóch lat. Obok schodów zewnętrznych (6 stopni) znajduje się taka winda-klatka, gdzie można wjechać wózkiem inwalidzkim i dostać się do wejścia. Zauważylam to, wchodząc (o dwóch kulach). Ale na tym usprawnienia się kończą. Do zgloszenia faktu kradzieży zaproszono nas na drugie piętro - po schodach! Dyżurny pan policjant bardzo się sumitowal i przepraszal, że budynek nie jest przystosowany dla potrzeb osób niepelnosprawnych. W drodze protestu odmówilam i nie poszlam, chociaż oczywiście jakoś bym się wdrapala. Na szczęście nie bylam sama, więc mąż poszedl i zalatwil sprawę. Ale jakby tak przyszla osoba naprawdę niepelnosprawna i do tego sama? Ciekawe, gdzie by ją przyjęli, na korytarzu czy w WC, które na szczeście jest na parterze?
To są wlaśnie nasze absurdy. Stawia się nowy budynek użyteczności bądź co bądź publicznej i wydaje pieniądze na windę zewnętrzną, chociaż w sumie miejsca tam dużo i można bylo taniej chyba zrobić elegancki chodniczek typu podjazd, a o wnętrzu budynku nikt już nie myśli. Nie wspomnę o takiej ewentualnosci, że chcieliby zatrudnić osobę niepelnosprawną w charakterze np. sekretarki, księgowej itp. Odpada!
To już szczyt...takie miejsca publiczne koniecznie powinny mieć możliwośc załatwienia osób niepełnosprawnych
Skoro nie ma windy, to powinna być możliwość pomocy ludziom na parterze...już nie napiszę co myślę o osobach odpowiedzialnych za projektowanie budynku i dostosowanie go do potrzeb obywateli bo byłaby to wiązanka bardzo brzydkich słów ... ale naprawdę to bardzo przykro się czyta, że nasz kraj jest taki zacofany...
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Podczas studiów dojeżdżałam do Opola pociągiem. Bywały dni, że wsiadanie do tej machiny urastało do rangi wyczynu (ale co ja Wam będę tłumaczyła) No i tak pewnego, deszczowego dzionka spacerowałam sobie po peronie. Niedaleko mnie wolniutko dreptały dwie leciwe panie- mama i córka, trzymały się pod ramię. Obok na ławeczce siedziała taka 50tka, z tych co to wypudrowane, wypachnione w futerkach wędrują po ulicach... Nadjechał pociąg i wszyscy podeszli do schodków. Obie panie powoleńku wdrapały się na górę, jakiś kulturalny pan ustąpił mi miejsca wiec ja za nimi i gdy już mozolnie wspinałam się na drugi schodek usłyszałam: "No co tak wolno?! Szybciej!" Odwróciłam się i mówię- "Spokojnie. Pociąg pani nie odjedzie a mnie bolą biodra" Na co ona- "Che, taka młoda a taka schorowana?!" Więc ja (już mniej kulturalnie) "Taka stara a taka głupia?!" Mężczyzna który mnie przepuścił i kilka osób za tą wredną babą wybuchnęło śmiechem a ona przeszła pod inne schodki... Była chwila zadowolenia z ciętej riposty ale pozostał niesmak...
Ale odbiegłam od tematu W jednym z miast byłam świadkiem, jak "rozwiązano" problem dotarcia niepełnosprawnych do urzędu- zbudowano rampę. Problem w tym, że kafelki śliskie jak lodowisko a do tego kąt nachylenia tak ogromny, że dziewczyna na wózku prosiła dwóch przechodniów by jej pomogli i po prostu wepchnęli wózek po owej rampie. Paranoja!
_________________ Wiara góry przenosi... mnie mogłaby czasem znieść po schodach... hihi
No wiesz... Tu nie chodzi o to czy ja się zachowałam z klasą czy też nie... Nie zawsze opłaca się bycie miłym i sympatycznym. Czasami niestety trzeba się zniżyć do poziomu innych osób. Możesz mi wierzyć, że ja bardzo źle wyszłam na kuleniu uszu i przyjmowaniu każdej przykrości bez odzewu... Po latach takiego życia trafiłam na oddział neurologiczny ale nie będę się wdawała w szczegóły... Zbyt często spotykają mnie przykrości w związku z moją chorobą... A wracając do klasy- ta kobieta też raczej nie zachowała się "klasowo" więc nie mam ani wyrzutów sumienia ani nie czuję się źle wspominając tamto, wypowiedziane zdanie... Pamiętam za to doskonale minę tej kobiety i ironię w jej glosie. Zero zrozumienia... Było mi okropnie przykro i po prostu słowa same popłynęły tak jakoś "odruchowo". Może byłam bezczelna, może dziś bym zachowała się inaczej ale wtedy byłam na etapie godzenia się z chorobą a słowa i zachowanie tamtej kobiety okropnie zabolały...
_________________ Wiara góry przenosi... mnie mogłaby czasem znieść po schodach... hihi