Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 47 Doczya: 20 Sie 2009 Posty: 25 Skd: Dolny Śląsk
Wysany: Sro 02 Wrz, 2009
Droga mkmaggie, jestem pełna podziwu,świetnie sobie radzisz,z takim podejściem na pewno szybciutko wrócisz do sprawności,życzę Ci duuuużo zdrówka i wytrwałości,pozdrawiam gorąco
_________________ Jeśli wierzysz w zwycięstwo, zwycięstwo uwierzy w ciebie.
Status: Osteo. Ganza x 1
Doczya: 21 Cze 2009 Posty: 15 Skd: Warszawa
Wysany: Pon 09 Lis, 2009
Właśnie sobie uświadomiłam,że to już 3 miesiące i 3 tygodnie od dnia mojej osteotomii.Ten czas naprawde szybko zleciał..choć z drugiej strony-były i takie dni,kiedy niemiłosiernie się dłużył.
A moje biodro..? Muszę powiedzieć, że całkiem dobrze. Ładnie się zrosło, zakres ruchów wraca, a każdy kolejny dzień,tydzień,miesiąc.. przynosił i przynosi coś nowego. Mogę coraz wiecej, sprawniej, lepiej...To cudowne uczucie-biorąc pod uwagę,że jeszcze nie tak dawno noga i kręgosłup całkowicie odmawiały posłuszeństwa,a organizm wariował-z osłabienia i kiepskiej morfologii.
Profesor jest bardzo zadowolony z efektów operacji i kondycji biodra,ja też-choć ból jeszcze nie minął.
Są lepsze i gorsze dni.Uczucie "rwania"mięśnia czworogłowego i w okolicy śrub-towarzyszy mi bardzo często.Ale nauczyłam się akceptować ten ból-bo wiem,że jest on tylko czasowy i w końcu zniknie (przynajmniej taką mam nadzieję;-) Choć prognozy sa takie,że z powodu mojej chudości-rwanie w okolicy śrub ustąpi dopiero wtedy gdy mi je wyjmą,czyli dokładnie w lipcu).
Najważniejsze teraz jest dla mnie odzyskanie pełnej sprawności. Poki co,chodzę o kulach.Czasami tylko pozwolę sobie na wiecej i zapominam o nich,ale to tylko i wyłącznie w domu.Oczywiscie rehabilituję się-gdyby nie to,moja noga przypuszczalnie nie byłaby w stanie zrobic nawet 30% tego co "potrafi" teraz.No ale to już zasługa mojego fizjoterapeuty-złoty człowiek,który "odwalił kawał dobrej roboty"(tak usłyszalam podczas ostatniej wizyty kontrolnej):-)) Jakiekolwiek postępy,niestety nierozerwalnie wiążą się z regularną i ciężką pracą,ale...naprawde warto.Zdaje sobie sprawe z tego,że przede mna jeszcze mimo wszystko długa droga do osiągniecia celu ,o którym kiedyś pisałam czyli prawidłowego i pięknego chodzenia:-) Etap odrzucania kul,nauczenie się(a właściwie to wejście w nawyk) właściwego zawiadywania swoim ciałem-tak,aby nie popsuć efektow operacji,albo nie nabawić się jakiejs innej watpliwej przyjemności zwiazanej z innym problemem,którym w wyniku nieprawidłowego poruszania się,mogłoby okazać się coś innego-niekoniecznie biodro.To bardzo ważne.
Ale wiem,że "jestem w dobrych rękach" i w dalszym ciągu-będzie coraz to lepiej. Mam motywację,silę i ogrom chęci.A operacja, której jeszcze kilka miesiecy temu tak bardzo się bałam, wcale nie okazała sie wyrokiem.Wręcz przeciwnie...I mam nadzieję że już niedługo doświadczę na własnej skórze tego szeregu zalet,korzyści i nowych możliwości,na które dostałam szanse w dniu,w którym podjęlam decyzję i zdecydowałam sie na zabieg. Dzisiaj-prawie 4 miesiące po-mogę z czystym sumieniem powiedzieć,że to była właściwa decyzja
Bardzo się cieszę, że napisałaś jak się czujesz
Wspaniale ,że czujesz się coraz bardziej silna, że ćwiczysz solidnie i wykorzystujesz swoją szansę na bycie sprawną!
Mam nadzieję, że Twoje postępy będą nadal wspaniałe i już niedługo bedziesz mogła myśleć ze swim rehabilitantem o odstawieniu kul!
Bardzo miło czytać, że Ty też jesteś zadowolona z efektów operacji i że jesteś taka uparta i tak wytrwale dążysz do osiągnięcia jak najlepszych rezulatów rehabilitacji
Gratuluję! - tak trzymaj!
Czekamy na kolejne wieści o Twoich postępach!
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*