U mnie jeśli chodzi o stabilizator to raczej konieczność ponieważ mam a raczej brak mięśnia czworogłowego i strasznie ciężko mi się z nim pracuje wręcz mozolna robota a on coś nie chce współpracować. stabilizator ma utrzymać nogę w ryzach i pomóc w miarę się poruszać. Masz rację zobaczę przez allegro tylko nie wiem jak wtedy z refundacją??
U mnie jeśli chodzi o stabilizator to raczej konieczność ponieważ mam a raczej brak mięśnia czworogłowego i strasznie ciężko mi się z nim pracuje wręcz mozolna robota a on coś nie chce współpracować. stabilizator ma utrzymać nogę w ryzach i pomóc w miarę się poruszać. Masz rację zobaczę przez allegro tylko nie wiem jak wtedy z refundacją??
Nie gdybaj, bo kasę łatwo wydać. Skonsultuj się z dobrym rehabilitantem. Moze wcale ten stabilizator nie będzie potrzebny.
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Czw 06 Wrz, 2012
Aga3D, zobacz jeszcze czy można wypożyczyć stabilizator.I zapytaj w sklepach w szpitalu Otwockim są dwa i możliwe ze pożyczają.
Rozumiem że lekarz zalecił tą machinerię.
Pozdrawiam cieplutko
_________________ Nigdy nie jest równie daleko od celu,
jak wtedy, gdy nie wiesz,
dokąd zmierzasz.
Lekarz też ale akurat mam to szczęście mieć kontakt z rehabilitantem z Niemiec i on po wstępnych oględzinach i wynikach badań również potwierdził że stabilizator pomoże w poruszaniu się zwłaszcza że mam zanik mięśnia czworogłowego. Też mi się nie uśmiecha to nosić będę jak cyborg. W sklepie w szpitalu w Otwocku byłam i nie usłyszałam takiej propozycji wypożyczenia. Ale jeszcze się dowiem. sama chcę stabilizator z wyższej półki bo te starsze to masakra nawet nie wiem jak w tym chodzić a założyć sama to awykonalne.
Ale może skorzystam z twojej rady i się rozejrzę bo może gdzieś wypożyczają.
Jestem od poniedziałku w Otwocku. Jutro mam zabieg wyjęcia endo i zostawienie wiszącego biodra:( Z jednej strony jak słucham rehabilitantki i młodego lekarza który jest łącznikiem miedzy mną a ordynatorem to jestem spokojna natomiast wewnątrz mam wulkan niezbyt pozytywnych emocji i stresu. Strasznie się boje. Co ciekawsze nie samego zabiegu bo wtedy mnie nie ma tylko tego co będzie jak mnie otworzą i co będzie po czyli mleka przez te zastrzyki i bóle. Trochę histeryzuje wiem ale nic na to nie poradzę. Zabieg mam jutro a wstać powinnam na druga dobę ale w związku z tym ze pojutrze sobota będę gmina w łóżku bo nie będzie rehabilitantki ani lekarza z naszego oddziału który mógłby mnie poinstruowac. Cieszę się ze Jezus będzie ze mną w tych najtrudniejszych chwilach ja to mam SZCZĘŚCIE . Kupiłam stabilizator bo mam taki zanik miesniowy ze mi napewno pomoże w poruszaniu się a potem się zobaczy to na początek. Teraz jeszcze wizyta anestezjologa i pełna gotowość. Wchodzę a raczej wyjeżdżam jako druga czyli miedzy 10a11. Proszę trzymajcie kciuki i przepraszam ze się nie odzywalam ale troszkę były nerwy które starałam się rozładowywać fundujac sobie rozrywki rożne to pomogło. Teraz będę opisywać swoje przeżycia jak tylko będę mogła po zabiegu. To będzie dziennik przeżyć pooperacyjnych. Mam nadzieje ze komuś to ułatwi przejść przez to co mnie czeka. Pozdrawiam i do zobaczenia
Kurcze miałam na myśli meżusia ze będzie ze mną chociaż obecność siły wyższej tez nie zaszkodzi to wszystko przez to ze pisze na tablecie a on sam przerabia tekst jak mu pasuje
Nie myśl czy jesteś przykładem czy nie. Masz prawo reagować tak, jak czujesz.
Większość osób ma obawy przed zabiegiem i to jest naturalną sprawą.
Głowa do góry, będziesz w rękach świetnych specjalistów, którzy zrobią operację najlepiej jak będzie można.
Będzie dobrze - już niedługo sama się o tym przekonasz, bo będzie to za Tobą
Pomyśl o przyjemnych rzeczach, o tym że niedługo już będziesz wracać do sił i rehabiltować się.
Będę czekać na wieści od Ciebie
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Jestem po zabiegu i czuje się w miarę dobrze. Przed operacja pan dr mówił ze będzie się starał zamontować protezę co mnie ucieszylo. Niestety po zabiegu powiedział ze się nie udało. Narazie jestem obolała i przeleze przez weekend. Mój ukochany przy mnie jest więc nie dzieje się źle od poniedziałku do pracy
Aga3D, jesteś wielka
Kibicuję Ci od samego początku i wiedziałam że jesteś dzielna, a mała załamka przed.... To norma. Chyba każdy tak ma. Ja tak właśnie miałam.
Wiem że liczyłaś po cichu, że może endo Ci wstawi pan doktor, ale nie martw się.
Powiem Ci na przykładzie Nutki.
Miała wiszące biodro i nieźle sobie teraz radzi.
Znaku po wiszącym biodrze nie ma.
Jest perfekcyjnym dla mnie przykładem.
Wierzę, że i Ty dasz sobie radę.
Aga3D - tak jak pisze Pasiflora, nie mam znaku po wiszącym biodrze. Przez 4 miesiące chodziłam z wiszącym biodrem, wykonując prace domowe, zajmując się wnukami - i w ogóle żyjąc normalnie, tylko z kulami w rekach, które były mi niezbędne, bo nie mogłam obciążać nogi, gdyż nie miała "przegubu", jak to fajnie nazwał mój mąż.
Jestem 16 miesięcy po wstawieniu endo w miejsce wiszącego biodra i 3,5 miesiąca po wstawieniu endo do drugiego biodra. Pracuję zawodowo (do pracy wróciłam po 2 miesiącach po operacji drugiego endo), żyję normalnie, tańczę, jestem aktywna, bez bólu.
Przejdziesz swoją rekonwalescencję i będzie normalnie!
Nie używałam stabilizatora, o którym pisałaś wcześniej, nawet nie wiem, jak to wygląda. Poruszałam się tylko o kulach, a wcześniej nie chodziłam z nimi, ale szybko sie nauczyłam. Wszystko potrafiłam zrobić, może trochę wolniej, ale prowadziłam normalnie dom, zakupy, itd, a poza tym byłam na L4, wiec miałam czas.
Powodzenia i pozdrawiam!