Status: Endo x 1
Wiek: 58 Doczya: 01 Mar 2011 Posty: 76 Skd: Małopolska
Wysany: Czw 23 Cze, 2011
Chyba posłucham siebie i pójdę na ten basen. Myślę, że pływanie i ćwiczenia w wodzie pomogą zwiększać zakres ruchów w biodrze. Widzę już dużą poprawę i teraz zaczynam wierzyć, że będzie dobrze. Właściwie nic mnie nie boli. Jedynie np. po dłuższym siedzeniu, gdy wstaję i się prostuję. Dają znać o sobie przykurczone mięśnie. W nocy również lekko pobolewa, ale ból nie ma już porównania do tego sprzed 5-6 tygodni. Rehabilitant mówi, że jeszcze długo może pobolewać to i owo. Ale zapewnia mnie, że to minie i ja mu wierzę. Zauważyłam też, że jazda samochodem i wciskanie pedału sprzęgłą jest bezbolesne. Przy pierwszych próbach trudność sprawiało mi przeniesienie stopy na pedał, a dziś robię to bez większego wysiłku i wciskanie sprzęgła nie powoduje bólu w nodze. Ogólnie jest super. Wczoraj wybrałam się na spacer.Po przejściu ok. 500 m (bez kul) musiałam zadzwonić po męża by podjechał po mnie samochodem. Noga jest bardzo słaba i narazie nie ma mowy o chodzeniu na dalsze odległości. No cóż pozostało czekać na dalsze postępy. Będę relacjonować co i jak.
Status: Endo x 1
Wiek: 58 Doczya: 01 Mar 2011 Posty: 76 Skd: Małopolska
Wysany: Wto 06 Wrz, 2011
Witam wszystkich serdecznie. Minęły właśnie 4 miesiące od operacji. Najwyższy czas na pewne podsumowanie. Od 2 tygodni już pracuję. Chodzę bez kul, bez bólu, ale lekko utykam i noga jest jeszcze słaba. Nadal pracuję z rehabilitantem nad prawidłowym chodem i powiększeniem zakresu ruchów w biodrze. Idzie to dość ciężko, ale jest już lepiej. Wprawdzie z dużym wysiłkiem, ale potrafię obcąć paznokcie u nogi, siedzi mi się już wygodniej. Wiem, że pełnego zakresu ruchów nie wypracuję, ale jest on już większy niż przed operacją. Przykurcze mięśni są utrwalone i pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć Najważniejsze jednak jest to, że już nie ma tego koszmarnego bólu w nocy. Dziś wiem, że dobrze zrobiłam decydując się na operację, szkoda tylko, że tak długo zwklekałam z tą decyzją. 10 lat wcześniej staw nie był tak zniszczony, mniejsze skrócenie i napewno wyniki operacji byłyby lepsze. Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Mogę tańczyć, a ja tak kocham taniec, mogę iść na spacer, o czym wcześniej nawet nie marzyłam. Ogólnie jest super. Ppozdrawiam wszystkich Bioderkowiczów.
Lucyno, brawa i gratulacje Trudno ćwiczyć i pracować (sama wiem jak bardzo) ale nie ustawaj w dalszej rehabilitacji. Za jakiś czas będzie jeszcze lepiej Cieszę się razem z Tobą z Twoich postępów i możliwości po operacji i życzę aby bioderko służyło jeszcze lepiej i kolejne podsumowanie było pełne jeszcze lepszych wiadomości
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Status: Endo x 1
Wiek: 58 Doczya: 01 Mar 2011 Posty: 76 Skd: Małopolska
Wysany: Sro 07 Wrz, 2011
Aga, dziękuję za gratulacje. Bardzo dużo zawdzięczam forum i Wam moi Drodzy.Dzięki Wam od samego początku się rehabilituję, bo lekarz ortopeda wcale nie zaleca rehabilitacji, jest mu to jakby obojętne. jedna rzecz mnie trochę niepokoi. A mianowicie przy maksymalnym zgięciu nogi w biodrze (nie ma jednak 90 stopni) coś w okolicy biodra jakby przeskakuje. Jest to zupełnie bezbolesne. Powiedziałam o tym dzisiaj rehabilitantowi. Rzeczywiście on też to czuje dotykając biodra, a nawet słychać to przeskakiwanie. Zapewnia mnie że stukanie nie pochodzi od endoprotezy. Gdy mocno uciśnie w okolicy pachwiny, tak z przodu biodra, stukania nie ma. Nie wie co może być przyczyną. Poprosił mnie żebym zrobiła USG tej okolicy, może ono coś wyjaśni. Sam jest bardzo ciekawy co jest tego przyczyną. Może jutro uda mi się zrobić to badanie, to zaraz Wam napiszę. A może ktoś z Was miał takie dziwne odczucia, to proszę napiszcie. A poza tym jest ok. Rzeczywiście, gdy się pracuje dużo trudniej jest znaleźć czas na ćwiczenia i trochę się zaniedbałam, a wiem, że tylko systematyczna praca może przynieżć jakieś efekty. Uważam też, że za mało chodzę, a to też wzmocniło by nogę. No cóż, czas się wziąć w garść i do solidnej pracy nad sobą. Pozdrawiam. Dobrej nocy
lucyna miałam coś podobnego mimo że nie jestem po Endo a po Ganzu to też parokrotnie mi się to zdażyło u mnie był to przeskakujący mięsień był przykurczony i to było powodem tego przeskakiwania. Moim zdaniem powodu do paniki nie ma. Ale rehabilitant zasugerował Ci zrobienie USG jesteś pod jego opieką więc lepiej zrób jak powiedział.
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym
Status: Fizjoterapeuta
Doczy: 30 Wrz 2009 Posty: 135 Skd: Warszawa
Wysany: Czw 08 Wrz, 2011
Lucynka, powiem tyle przyczyn tego jak to nazywasz przeskakiwania jest wiele- począwszy od zwyczajnego przykurczonego mieśnia, pasma powięziowego etc a skończywszy już na tak zwanych ekstremalnych sytuacjach- endoproteza. Oczywiście dodałbym tutaj jeszcze parę innych testów prócz testu uciskowego- ale o tym pisać to długo ( pytanie czy przeskakuje ci to np w leżeniu na boku) Tak samo można powiedzieć- czy przeskakuje przy ustabilizowaniu np przyczepu na kości udowej itp no to już rola fizjoterapeuty by to ustalił i zasugerował dalsza terapię. Co to jest- bez badania NIE WIEM i nawet nie staram się zgadywać. Zwyczajnie poczekaj i bądź dobrej myśli. I przede wszystkim DUUUUŻO UŚMIECHU
Status: Endo x 1
Wiek: 58 Doczya: 01 Mar 2011 Posty: 76 Skd: Małopolska
Wysany: Czw 08 Wrz, 2011
Dziękuję bardzo za szybkie odpowiedzi. Staram się być spokojna. To przeskakiwanie, stukanie pojawia się tylko przy tym jednym ruchu i staram się go unikać. Jest maksymalne zgięcie w biodrze w leżeniu na plecach lub siedząc. Myślę, że to nic groźnego, bo nie boli. jutro mam się umówić na usg, choć nie wiem, czy nie pójdę do mojego ortopedy. jak tylko będę wiedzieć co i jak - napiszę.
Status: Endo x 1
Wiek: 58 Doczya: 01 Mar 2011 Posty: 76 Skd: Małopolska
Wysany: Sob 10 Wrz, 2011
Byłam u mojego operatora. To przeskakiwanie pochodzi od mięśnia biodrowo - lędźwiowego. Lekarz wyjaśnił mi, że zdarza się taka dolegliwość po endoprotezie w biodrze dysplastycznym, bo panewka w takim biodrze jest trochę inna i jej krawędź wystaje lekko poza kość miednicy i właśnie o to zachacza ścięgno m. biodrowo - lędźwiowego. Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam lekarza i nic nie poprzekręcałam w opisie. Uspokoił mnie, że nie jest to groźne, ale "upierdliwe" i rzeczywiście tak jest. Takie przeskakiwanie jest poprostu nieprzyjemne, ale da się wytrzymać.
Status: Endo x 1
Wiek: 58 Doczya: 01 Mar 2011 Posty: 76 Skd: Małopolska
Wysany: Sob 10 Wrz, 2011
Oby u mnie też znikło. w środę idę na rehabilitacje, to zobaczę co na to mój rehabilitant zaradzi. Ale najważniejsze, to, że już zupełnie noga nie boli mnie w nocy i śpię jak dziecko. Jest cudownie.
Status: Endo x 1
Wiek: 51 Doczya: 20 Sie 2011 Posty: 151 Skd: GDYNIA
Wysany: Wto 22 Lis, 2011
Lucynarag napisz jak się masz przeczytałam jeszcze raz twoją historię i czułam się jak bym czytała o sobie.Oprócz bóli nocnych,bo takich nie miałam.Moja bajka skończyła się w zeszłą środę,zwichnięciem podczas stania,porównywałam nawet nasze protokoły z operacji,i mamy inny rozmiar panewki.Mam nadzieję że dobrze sie czujesz i nie masz żadnych dolegliwości.Pozdrawiam serdecznie ,przeskakiwanie mam nadal!!!1
_________________ "Cierpliwość jest kluczem do szczęścia"
Status: Endo x 1
Wiek: 58 Doczya: 01 Mar 2011 Posty: 76 Skd: Małopolska
Wysany: Wto 22 Lis, 2011
Witaj NUTKA. Nie mogę sobie wyobrazić, co musiałaś czuć przy tym zwichnięciu. Jak to jest możliwe, żeby stojąc bez ruchu endo się wywichnęła. Twój przypadek spowodował, że zaczęłam zwracać uwagę jak stoję, schylam się i w ogóle często o tym myślę. Ja czuję się dobrze. Nie mogę powiedzieć, że wyniki operacji są bardzo dobre, bo do tego dużo brakuje. Nie mam pełnego zakresu ruchu w biodrze, zgięcie tak ok. 90 stopni, nie mam też pełnego wyprostu pozostało skrócenie nogi operowanej o ok. 1,5 cm, mięsnie pośladka prawie w zaniku i przez te wszystkie braki lekko utykam. Ale najwazniejsze, że nie czuję bólu i napewno jest o niebo lepiej niż wcześniej. Chodzi mi się bardzo dobrze, ale noga jeszcze słaba. Ja jestem właśnie przykładem na to, że nie można zwlekać z operacją, bo przy dużych zmianach zwyrodnieniowych, dużym skórceniu nogi, efekty operacji są raczej marne, choć dla mnie i tak cudowne. Gdyby ktoś wcześniej mnie przekonał do operacji, to napewno byłoby dużo lepiej, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, tylko cieszyć się z tego co się ma. NUTKO, mam nadzieję, że to zwichnięcie, to tylko taki nieszczęśliwy przypadek i wszystko będzie dobrze, nadal będziesz się cieszyć dobrym zdrówkiem. Śledzę Twój temat i czekam na dobre wieści. Pozdrawiam serdecznie.
Status: Endo x 1
Wiek: 58 Doczya: 01 Mar 2011 Posty: 76 Skd: Małopolska
Wysany: Wto 22 Maj, 2012
No cóż, 29 maja minął już rok od operacji. Czuje się wspaniale. Żyję bez bólu, pracuję. Bez większego problemu przejdę ok. 4 km. Mój chód nie jest idealny, noga trochę słabsza od zdrowej no i krótsza jednak, co nie pozwoli chyba na wypracowanie idealnego chodu. Pomimo tych problemów, mogę powiedzieć, że operacja odmieniła moje życie. 12 maja wydałam córkę za mąż. Przetańczyłam całą noc i drugi dzień na poprawinach, w pięknych zgrabniutkich butach na obcasikach. Przyznam, że uczyłam się w tych butach chodzić, bo nie pamiętam czasów kiedy chodziłam w wyższych niż 3 cm obcasach. Jestem naprawdę szczęśliwa. Coraz mniej myślę o nodze, zapominam też jak to było, gdy ciągle bolała, gdy nie mogłam przejść kilkunastu metrów. Jakbym mogła komuś doradzić, to każdego namawiałabym na operację, bo naprawdę można poczuć, że się żyje.
lucynaraq, Twoje szczęście aż promieniuje z pulpitu ekranu mojego laptopa. Świetnie sobie radzisz. Choć te buty... Mam nadzieję że to tak tylko na wesele córki Też marzę o obcasach ale mój rehabilitant krzyczy za nieodpowiedni but. Ostatnio założyłam na chwilunię dosłownie japonki i już marudził. Wiem że to dla mojego dobra i dlatego najczęściej go słucham hi hi
12 maja moja córka wkroczyła w pełnoletność a Twoja w małżeństwo Bardzo ważny krok dla każdej z naszych dziewczyn