Status: Endo x 2
Doczya: 20 Sty 2010 Posty: 60 Skd: Kraków
Wysany: Sob 30 Sty, 2010 Meg - moja historia.
Witajcie
Czytając wpisy na forum, postanowiłam dodać do tej skarbnicy wiedzy nieco od siebie. Mam 40 lat i mieszkam w Krakowie. Na razie kilka słów - dlaczego? Po operacji postaram się, w miarę możliwości relacjonować rekonwalescencję.
W dzieciństwie miałam zwichnięcie stawu biodrowego - późno wykryte - w wieku 18 miesięcy, w następstwie tego byłam unieruchomiona w gipsie, przez okres około trzy miesiące - przekaz rodzinny, bo tego faktu zupełnie nie pamiętam. Wiem również, że potem miałam rehabilitację i wszystko wróciło do normy.
Prowadziłam zupełnie normalne życie - jeździłam konno, chodziłam po górach, uprawiałam ogródek i wszystko było super.
W 2009 roku w kwietniu zaczęły mnie boleć kolana, po około trzech miesiącach zarejestrowałam się do dr Szymanika (przyjmuje w Krakowie, w Scanmed, wyłącznie prywatnie) - ortopeda, specjalista od kolan. Już po sposobie mojego poruszania się (mnie się wydawało, że chodzę normalnie), gdy wchodziłam do gabinetu poinformował mnie, że to biodra. Byłam bardzo zdziwiona, bo mnie bolały tylko kolana. Zlecił mi zdjęcia porównawcze kolan, stawów biodrowych i odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Okazało się, że kolana mam zupełnie zdrowe, kręgosłup z prawostronną skoliozą lędźwiową i pogłębieniem lordozy. Natomiast stawy biodrowe do wymiany . SZOK! Spodziewałam się, co prawda po doświadczeniach z dzieciństwa, że prędzej czy później czeka mnie alloplastyka, ale nie sądziłam, że po trzy miesięcznym bólu kolan.
Udałam się do lekarza rodzinnego, od, którego dostałam skierowanie do ortopedy przyjmującego w ramach NFZ. Po miesiącu oczekiwania na termin usłyszałam od Pana doktora, którego nazwiska nie przytoczę, choć miałabym wielką ochotę w ramach anty reklamy, bo go nie pamiętam. Powiedział mi, że powinnam aktywnie żyć i dostałam skierowanie na rehabilitację. Męczyłam się z bólami kolan następne dwa miesiące.
W końcu nie wytrzymałam i ponownie poszłam do Scanmed, prywatnie do dr Kasparka – znalazłam w Internecie wiele pozytywnych opinii na jego temat. Kiedyś pracował w KCR (Krajowe Centrum Rehabilitacji) na ulicy Modrzewiowej – znana placówka państwowa, leczyli w poprzednim ustroju wielu sportowców, a do dziś cieszą się bardzo dobrą opinią. Obecnie dr Kasparek jest ordynatorem Oddziału Chirurgii Urazowo – Ortopedycznej w prywatnym Szpitalu Rafała – placówka porównywalna do Carolina Medical Center w Warszawie. Podczas wizyty, dość długiej, jakieś czterdzieści minut dowiedziałam się, że operacja jest konieczna i to jak najszybciej. Dodatkowo w lewym biodrze pojawił mi się przykurcz i coraz bardziej bolała mnie lędźwiowa część kręgosłupa. Dr Kasparek poinformował mnie również, że jeśli chcę mieć wykonaną operację w ramach NFZ to dopiero od stycznia 2010 prawdopodobnie będzie to możliwe, bo na razie nie mają podpisanej umowy z NFZ i nie wiadomo jak to będzie. Pozostaje zabieg płatny. Stwierdziłam, że poczekam. Doradził mi również, abym zarejestrowała się w KCR i zapisała się do kolejki.
Znów odwiedziłam ortopedę w placówce przyjmującej w ramach NFZ, tym razem trafiłam na super lekarza, starszy dowcipny Pan. Powiedział mi, że poleca Otwock, ale że tam są bardzo długie terminy i dał mi skierowanie do Przychodni Przyszpitalnej w KCR, która jest również godna polecenia.
Od października zaczęłam mieć problemy z chodzeniem i wstawaniem z łóżka. Szczególnie rano, potem jak się rozchodziłam było znacznie lepiej. Boli mnie głównie kręgosłup i kolana, biodra sporadycznie. Staram się mało używać środków przeciwbólowych, to znaczy mam tak, że dwa tygodnie biorę codziennie, potem mam kilka dni spokoju.
17 listopada poszłam na wizytę w KCR i ku mojemu zdziwieniu termin operacji wyznaczono mi na marzec 2012, a Pan doktor nie chciał mi wypisać zwolnienia, mówiąc, że nie może mnie trzymać na nim pół roku – co oczywiście nie jest zgodne z prawdą. Ja jednak byłam tak zszokowana całą sytuacją, że nawet nie zażądałam poprosić tego na piśmie. Dwa dni później, gdy ochłonęłam z pierwszego szoku, zarejestrowałam się ponownie do KCR, dostałam zwolnienie na miesiąc, bez mrugnięcia oka od innego lekarza. Powiedział mi także, że powinnam chodzić o kulach. Ale na moje pytanie „Czy dwa lata mam chodzić o kulach?” uśmiechnął się nie dając odpowiedzi. Po czym dodał, że za jakiś czas można złożyć pismo w sprawie przyspieszenia operacji ze względu na pogarszający się stan zdrowia.
20 grudnia kończyło mi się zwolnienie lekarskie i znów udałam się do KCF i znów do innego lekarza. Tym razem trafiłam na dr Goudę. Chciałam tylko zwolnienie, a on mnie zbadał, stwierdził, że operacja powinna być jak najszybciej, bo zniszczę sobie kręgosłup i kolana utrzymując w chodzeniu nieprawidłową pozycję. Niestety jedyna możliwość szybko - to prywatnie. Dodał, że najlepiej dla mnie jako pacjenta byłoby zrobić jedną endo prywatnie, a za rok drugą w ramach NFZ. Nie mogłam się nie zgodzić z jego propozycją, tym bardzie, że myślałam o takim rozwiązaniu już wcześniej, po otrzymani terminu na 2012. Wiem, że są w Polsce szpitale, gdzie na taki zabieg czeka się dwa tygodnie, ale chyba bym się nie odważyła… . W Tarnowie podobno jest świetny zespół operatorów i czas oczekiwania trzy miesiące.
Wracając do mnie, zdecydowałam się na płatną operację w Szpitaliu Rafała, bo tak się szczęśliwie złożyło, że Pan dr Gołda w nim operuje, a szczerze mówiąc wolałabym, żeby ten sam lekarz wykonał mi obie endoprotezy. Poza tym jest bardzo miłym człowiekiem i dobrze się z nim rozmawia, szczególnie, jeśli pacjent ma dużo pytań, Pan dr cierpliwie na nie odpowiada. Szukałam również opinii pacjentów w Internecie i również potwierdziły moje wrażenie. Do tego jest bardzo skrupulatny, a to w przypadku operatora ważna cecha.
3 lutego mam operację. Zdecydowałam się na endo Firmy Biomet, krótki trzpień, duża głowa, metal-polietylen spleciony z witaminą A. Koszt zabiegu plus pobyt 7 dniowy w szpitalu i endo to 18 600 zł. Piszę to, ponieważ na początku dowiedziałam się, że krótki trzpień kosztuje około 30 000 zł, potem okazało się, że implant jest znacznie tańszy.
Szlak mnie trafia, że muszę za to płacić, po tylu latach płacenia składek ubezpieczeniowych.
Pozdrawiam Wszystkich Bioderkowiczów
Ostatnio zmieniony przez kinga Czw 21 Lip, 2011, w caoci zmieniany 2 razy
meg - wielu z nas ma te same objawy. Tak jak napisałaś - kolana, kręgosłup... Ja też tak mam. Co tu dużo ukrywać. Też pałętałam się po lekarzach, którzy radzili przyzwyczajenie się do takiego stanu rzeczy, albo radzili żyć do 60-tki a potem endo...
Dobrze, że nie czekasz, że bierzesz zdrowie w swoje ręce. To Twój wielki atut! Wiem, że wkurza Cię to ze płacisz całe życie składki zdrowotne w ZUS a kiedy liczysz na ten zus, zostajesz z niczym... Odsyłają Cię, każą czekać latami... a Ty cierpisz. To absurd!Aż zżyma człowieka ze złości! Ale chyba podjełaś jednak dobrą decyzję. Może i uszczupli to Twój portfel, na pewno... ale pozbędziesz się bólu, i jak piszesz- oszczędzisz kręgosłup, kolana. Meg, nie patrz tu na stratę finansową, myślę, że dobrze wybrałaś. To w końcu nie najważniejsze w życiu - kasa. Bo zdrowie mamy jedno. Fakt, system zdrowotny w kraju mamy fatalnie zorganizowany, ale chyba w innych krajach mają jeszcze większy bałagan. Życzę Ci powodzenia! To już niebawem! W następnym tygodniu! Jestem z Tobą myślami
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Sob 30 Sty, 2010
Witaj
Też płaciłam za operację ale niestety pierwsze endo było na NFZ i posypało mi sie w 4 lata .Co do tego co Ci zaproponowano to nie znam sie za wiele ale z tego co słyszałam to polietylen nie jest za dobry w endoprotezie.Mogę sie mylić ale warto poszperać i popytac wcześniej .To jest bardzo ważne jaki implant dostaniesz.
Mam nadzieję że wszystko sie uda a Ty będziesz zadowolona i szczęśliwa bo o to chodzi.Życzę Ci udanej operacji i trzymam kciuki.
Pozdrawiam ciepło
3 lutego mam operację. Zdecydowałam się na endo Firmy Biomet, krótki trzpień, duża głowa, metal-polietylen spleciony z witaminą A.
To już w środę! Ja miałam polietylenową wkładkę w poprzedniej endo, wytarła się w 15 lat. Pewnie nie była dokładnie taka sama, jak ta, o której piszesz, ale podobnie jak Piedra, jestem zdania, żebyś zapytała lekarza, jak ocenia trwałość tej endo. Czy nie lepsza jest ceramiczna wkładka? Ja też ostatnio byłam operowana prywatnie i słyszałam, że tak właśnie jest. Postaraj się upewnić, zanim Cię zoperują.
_________________ Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.
Stosowane są głowy metalowe lub ceramiczne. Ceramika to tlenki metali. Stosowane są 2 typy ceramiki oparte na aluminium i cyrkonie. Metalowa głowa ściera polietylen panewki ok. 0,1mm w ciągu roku za to głowa ceramiczna poniżej 0,1mm rocznie. Jedynym mankamentem ceramicznej głowy jest możliwoć pęknięcia, co zdarza się jednak bardzo rzadko. Szybkość ścierania jest zmienna i zależy od wagi pacjenta, jego trybu życia oraz samego polietylenu. Obecnie najbardziej oporny na ścieranie jest polietylen nowej generacji typu "cross-linking"zródło
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Sob 30 Sty, 2010
"Czy nie lepsza jest ceramiczna wkładka?"
Pewne jest że jest lepsza, chociażby z polietylenu robione są korki do wina:)
Lepiej sprawdzić wcześniej ja dostałam po operacji ten implant który miałam w biodrze i ta wkładka polietylenowa nie wygląda najlepiej.
Status: Endo x 2
Doczya: 20 Sty 2010 Posty: 60 Skd: Kraków
Wysany: Sob 30 Sty, 2010
Dzięki dziewczyny
Zdecydowałam się na ten implant po dość szczegółowym wykładzie dr Gołdy. mianowicie nie zamyka on możliwości zajścia w ciążę. W pierwszej wersji miałam robić metal-metal, ale to grozi metalizą i eliminuje możliwość posiadania dziecka. Jednak zdecydowanie jest godna polecenia. Pod względem ścieralności najlepsza jest ceramika, ale trzeba o nią bardzo dbać, bo jest z kolei bardzo podatna na urazy. Jeśli chodzi o polietylen to wiem, że te starsze implanty nie były najlepsze, natomiast te nowe dopiero są po testach i nie wiadomo jak długo wytrzymają, ale szukając w necie znalazłam informacje, że średnią określają na około 20 lat.
Status: Endo x 2
Doczya: 20 Sty 2010 Posty: 60 Skd: Kraków
Wysany: Sob 30 Sty, 2010
Ja też szukałam informacji na temat metalizy i nic nie znalazłam, być może to popularne określenie.
Natomiast mam mieć głowę metalową, a panewkę metalową z wkładką polietylenową. Być może to jest właśnie polietylen nowej generacji typu "cross-linking". Lekarz poinformował mnie, że testy dobrze go oceniają.
Przeraziłyście mnie trochę. Prawda jest taka, że metal-metal kosztuje niewiele więcej, a skoro i tak płacę to lepiej dołożyć.
Jeśli chodzi o ceramiczną to na pewno nie chcę takowej, bo zamierzam jeśli wszystko się uda jeździć konno, a to jak wiadomo urazowy sport i można spaść .
A metal-metal też nie wiadomo dokładnie jaką ma żywotność. Podobno 40 lat, tylko czy to prawda czy pobożne życzenie pacjentów. Mam jeszcze trzy dni...
Macie dziewczyny taką wiedzę, że ja przy Was czuję, że nic nie wiem i coraz bardziej mnie to przeraża.
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Sob 30 Sty, 2010
Szczególnej wiedzy nie posiadam bazuje na doświadczeniu.
Co do ciąży nie słyszałam aby endo była przeciwwskazaniem bez względu na materiał.Jeśli operacja będzie prawidłowo przeprowadzona a endo dobrze wstawione to wszystko będzie ok.
Ważna uwaga co do lekarzy każdy chwali swoje myślę że gdy byś poszła do innego zapewnił by że inna proteza będzie najlepsza.Ja z doświadczenia wiem że jak bym miała teraz iśc na kolejną operację to na jednej opinii bym nie bazowała.
Co do używania endoprotezy to myślę że o każdą trzeba dbać od tego zależy jak długo będzie w dobrym stanie bo to jest jednak coś sztucznego.Jazda konna to rzeczywiście sport niebezpieczny osobiście podziwiam i chylę czoła za odwagę ja bym sie bała upadku.
Status: Endo x 2
Doczya: 20 Sty 2010 Posty: 60 Skd: Kraków
Wysany: Sob 30 Sty, 2010
Może napisałam nie zrozumiale, więc wyjaśniam lekarz wyraźnie powiedział mi, że najlepsza, najtrwalsza jest metal-metal. Natomiast ceramika ma najlepsze parametry ścieralności.
Zadzwonię do koleżanki z branży i zapytam o co chodzi z tą metalizą i ciążą przy endoprotezie metal-metal.
Meg - będę trzymać kciuki za powodzenie operacji...
Coż - coś się robi w człowieku, że za zdrowie trzeba płacić takie koszty...płacąc składki swoją drogą
Bardzo fajnie, że będziesz relacjonować swój powrót do zdrowia na Forum - opis rehabilitacji jest mobilizujący dla piszącego i pomocny dla czytelników.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Status: Endo x 2
Doczya: 20 Sty 2010 Posty: 60 Skd: Kraków
Wysany: Nie 31 Sty, 2010
AgaW - dziękuję za kciuki, na pewno pomogą. Z ZUS i NFZ to jest jedno wielkie nieporozumienie. Zresztą jeden z lekarzy ortopedów u, którego byłam wyraził się bardzo dosadnie na temat refundacji alloplastyki, przepraszam wrażliwych za brzydkie słowo - powiedział, że to "skur*****stwo" i ja się z nim zgadzam. Wyjaśnił mi też zasady, to znaczy w pierwszej kolejności idą pieniądze na "stany zagrożenia życia", a to, że dla nas brak nowego endo to koniec normalnego życia już nikogo z urzędników nie interesuje. Zresztą narażanie obywatela na ból i brak pomocy medycznej w takich jak nasze przypadkach jest niezgodne z Konstytucją Rp. Powiem szczerze, że miałam po operacji próbować odzyskać pieniądze od NFZ, ale niestety zawiązano mi rączki. Mianowicie wypełniając druki potrzebne do szpitala dostałam jeden, w którego treści była informacja, że nie będę występować do NFZ o zwrot kosztów. Cwaniaki!
Ostatnio zmieniony przez Katja Nie 31 Sty, 2010, w caoci zmieniany 1 raz
Powiem szczerze, że miałam po operacji próbować odzyskać pieniądze od NFZ, ale niestety zawiązano mi rączki. Mianowicie wypełniając druki potrzebne do szpitala dostałam jeden, w którego treści była informacja, że nie będę występować do NFZ o zwrot kosztów. Cwaniaki!
meg,ja niczego nie podpisywałam, a i tak NFZ odpowiedziało na moje pismo, że rewizja endoprotezy jest w koszyku ich usług, wobec czego nie ma podstaw prawnych do otrzymania nawet częściowej refundacji. A że w jedenj klinice mi odmówoli pomocy ze względu na zbyt duże zagrożenie komplikacjami? To pikuś, wszak jest tyle szpitali w naszym pięknym kraju, powinnam jeździć z tą odklejoną endo i szukać chętnego, który podejmie się zabiegu.
_________________ Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Nie 31 Sty, 2010
Meg ja przed pierwszą endo nie chciałam płacić za operację więc napisałam do kasy chorych.W piśmie zapytałam co mam zrobić aby uzyskać opiekę zdrowotną i "nowe biodro".Wysłali mi wykaz szpitali w całym Wrocławiu i zaczęłam jeżdzić w kolejności.Wszędzie gdzie byłam nie bardzo chcieli mi pomóc przyczyn wiele ale spotkałam sie z nie chęcią.Zapisywałam sie w każdym na terminy jak wiadomo odległe.Tylko w jednym szpitalu nie było problemu i po kilku miesiącach odbyła sie operacja.
Rozmowy z lekarzami to było nieporozumienie.Byłam oszukana kilka razy bo niby juz było endo nagle tel że nie ma bo ktoś z wypadku.Brak słów aby opisać ten absurd.Więc może dobrze że ominie Cie wiele przykrości.
Masz szczęscie że są pieniądze zapłać zrób i zacznij normalnie żyć:))
Operacja się uda i będziesz szczęśliwa.
Pozdrawiam ciepło trzymam kciuki