Dawno mnie nie było ale dla mnie jest oczywiste że operacje biodra robo się poto żeby być zdrowym cieszyć się życiem. Oczywiście początki są bardzo ciężkie sam pamiętam jak po wystawieniu pierwszej endoprotezy mówiłem że drugiej nie dam ale jak przeszedłem początki zobaczyłem że nie boli zrobili mi drugą. Obecnie mam 40 lat pracuję już prawie 2 lata, w N i emcech i to przy kostce brukowej cieszę się życiem a ryzyko zawsze jext jak przy każdym zabiegu.
Nie dalej jak w sobotę rozmawiałam ze swoją psycholog o bólu, który towarzyszy mi świeżo po wstawianiu endoprotezy. Na wizytę do terapeutki, do której uczęszczam już 1,5 roku udałam się w 4 dobie po operacji. Kosztowało mnie to mnóstwo wysiłku, ale potrzebowałam pomocy, bo ból jaki mam (miałam) nie dał się porównać z niczym. Otrzymałam kilka "instrukcji", z którymi chcę się podzielić.
Przede wszystkim kiedy pacjent obciążony jest ostrym lub permanentnym bólem na co dzień, i czynności które robi a w szczególności elementy jego pasji wiążą się z bólem, stan ten pogarszają. Przykład: kocham pływać, jeździć na rowerze w lesie, nurkować i jeździć na nartach - czy którąś z moich pasji mogę wykonywać tuż po wstawieniu endoprotezy? Nie. Każda jest awykonalna, nawet myśl o nich jest bezzasadna. Myślenie o nich od razu generuje w mózgu odczucie bólu, który towarzyszy mi teraz bo jestem świadoma, że z takim bólem nie mam szans wsiąść na rower, ba! nawet stacjonarny. Dlatego trzeba i warto zaleźć sobie zajęcia/czynności, które lubimy robić i nie wiążą się one z bólem. Coś co sprawi nam frajdę a nie poczujemy przy tym najmniejszego dyskomfortu. Co? Np. gry planszowe, szydełkowanie, rysowanie mandali, projektowanie mebli/ubrań/czegokolwiek, niesienie pomocy innym np na podobnych do naszego Bioderka tematycznych forach. Co to będzie za czynność - mało ważne. Jej zadaniem jest zająć Wasz mózg i przynieść Wam inne niż dotychczas odczucia, odczucia które nie są związane z bólem. To pewna metoda, która nie jest receptą od zaraz, wymaga czasu i powtarzalności, ale jak się okazuje - jest bardzo skuteczna. Pracując nad sobą w ten sposób "zabieramy" mózgowi ból zastępując go uczuciem kreatywności (projektując) czy też rywalizacji (grając z przyjaciółmi w gry planszowe). Mózg uczy się szybko i wypiera odczucia bólowe. Ta metoda stosowana jest u pacjentów cierpiących na chroniczne bóle.
Inną dobrą i skuteczną metodą, którą stosuję jest wizualizacja bólu i wydychanie go. Na start wyobrażam sobie jaką formę ma mój ból. Np. jest to ognista kula. Nadaję jej kolor - np. pomarańczowy. Wyobrażam sobie, że ten pomarańczowy kolor składa się z pixeli. Skupiając się na tej wizualizacji oddycham przeponowo i po każdym dużym wdechu nosem, powoli ustami wydycham powietrze wyobrażając sobie, że usuwam te pomarańczowe pixele ognistej kuli. Cały proces oddechu trwa tak długo aż poczuję komfort i braku czy też prawie braku bólu. Potem wyobrażam sobie pustą przestrzeń po tej kuli i i czymś ją wypełniam. W moim przypadku wizualizuję, że wypełniam ją świeżą, zimną morską wodą. Prosta praca oparta na oddechu (który jak wiadomo potrafi zdziałać cuda) i wizualizacji. W moim przypadku sprawdza się wspaniale.
Kiedy przez ostatnie dni po operacji naprawdę byłam w kropce, nie pomagały już żadne leki, nie spałam w nocy, i byłam wrakiem człowieka - te dwie metody mnie ratowały. Dosłownie. Polecam każdemu, kto cierpi aby wypróbować je na sobie Przy czym warto pamiętać, że pierwsza mająca na celu zająć nasz mózg jest metodą, która jest doskonała w perspektywie dłuższego czasu (nie działa jak tabletka przeciwbólowa od razu).
Spróbujcie. Jestem ciekawa Waszych odczuć
Katja to prawda o czym piszesz nie chcę się rozpisywać w tym temacie ale ja też znam tą metodę i też nią pracuję rysowanie kolorowanie układanie puzzli. Wszystko co powiedzmy odciąga nasz mózg od bólu.
Moje odczucia pomaga jak pisze Katja to nie działa jak tabletka przeciwbólowa ale pomaga odczuć ulgę. Mi to bardzo pomaga przy napięciu spastycznym. Czasem jak mnie dopadnie takie coś to chce się przestać istnieć - a jest to tak wredne że żadne leki na to nie pomogą.
Ja to o czym pisze Katja nazywam techniką przetrwania.
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym
przed pierwszą operacją, której się bardzo obawiałem i opóźniłem decyzje, co z dzisiejszego punktu widzenia było błędem, doszedłem do takiego etapu, gdzie miałem już bóle spoczynkowe. nie tylko bolało mnie jak chodziłem czy ruszałem nogą, ale jak siedziałem, leżałem itp. wtedy przyjmowałem leki przeciwbólowe długotrwałego działania i w miarę były skuteczne, ale bólu nie likwidowały całkowicie. stając na bolącej nodze mówiłem: "ała" co znaczyło, że:
- będzie ból,
- jestem tego świadomy, akceptuję to,
- przetrzymam.
co ciekawe, po operacji jeszcze chyba tydzień lub dwa stając na tej nodze mówiłem sobie "ała" mimo, że bólu już nie było.
Status: Przed
Doczy: 21 Mar 2022 Posty: 4 Skd: tak
Wysany: Sro 23 Mar, 2022
Wiadomo, że psychika po zabiegu jest w nieco gorszej kondycji, dlatego należy zadbać o relaks, odpoczynek i o wewnętrzny spokój. Mi pomagają w tym gorące kąpiele i zapalone naturalne świece sojowe, które nie dość, że są zamknięte w pięknych słoiczkach to pachną obłędnie. Polecam spróbować!
Ostatnio zmieniony przez AgaW Sro 13 Kwi, 2022, w caoci zmieniany 1 raz