Forum Bioderko Strona Gwna


 
   
 
Poprzedni temat «» Nastpny temat
Autor Wiadomo
Długa droga do diagnozy - historia Dagny
Dagny 
Mikrus Bioderkus




Status: Endo x 1
Doczya: 01 Lip 2014
Posty: 28
Skd: Wielkopolska
Wysany: Sro 02 Lip, 2014   Długa droga do diagnozy - historia Dagny

Mam 66 lat, a dolegliwości związane z powolną degeneracją prawego stawu biodrowego zaczęłam odczuwać mniej więcej 20 lat temu. Dopiero teraz wiem, że ból gdzieś w prawym podbrzuszu oznaczał początek koksartozy. Wówczas żartowałam sobie, że oto odrósł mi wyrostek robaczkowy którego pozbyłam się kilka lat wcześniej. Ból się pojawiał i mijał, a gdy już zaczynał być uciążliwy, poszłam do lekarki rodzinnej.
Pani doktor zapisała mi Naklofen w tabletkach i rzeczywiście „pomogło”. Nieustanne życie w biegu nie pozwalało mi na zastanawianie się, co mi może rzeczywiście dolegać. Zresztą byłam bardzo przekonująca w informowaniu, że boli mnie podbrzusze tak, że promieniuje do kolana. Nie wiem jak długo byłabym karmiona tym lekarstwem, gdybym pewnego razu nie trafiła na inną lekarkę.
Dostałam skierowanie na USG jamy brzusznej. Okazało się, że mam „coś” w okolicach nerki.
Zostałam skierowana do urologa. Pan doktor dwukrotnie wysyłał mnie na tomografię, za każdym razem widać było, że „coś” było na lewym nadnerczu i urosło o 2 mm w ciągu trzech miesięcy. Dostałam więc skierowanie do endokrynologa, ale urolog nie potrafił ustalić, skąd mógłby się brać mój ból „w podbrzuszu”. Zasugerował mi jeszcze kontrolną wizytę u ginekologa. Hmmm…. nie byłam ….dzieścia lat, ale się odważyłam i w efekcie musiałam iść na babski zabieg. W szpitalu okazało się, że mam wysokie nadciśnienie, a w czasie zabiegu był jakiś problem, a więc dostałam skierowanie do kardiologa…..
Przypuszczam, że dla Was, czytających ta wędrówka nie jest zbyt interesująca więc tylko dodam, że w końcu zostało usunięte lewe nadnercze pod którym rósł sobie guz chromochłonny. Wszędzie gdzie mogłam skarżyłam się na ten ból w prawym podbrzuszu, ale lekarz kiwali tylko głowami i nic.
Wcześniej próbowałam ten dziwny ból „rozchodzić” zaczęłam więc wędrówki z kijkami. Dołączyło do mnie kilka innych babć takich jak ja, ale ból nie mijał, chociaż nie dokuczał stale, lecz napływał falami i można z tym było żyć pod warunkiem, że nie postawiłam źle nogi lub nie uderzyłam w jakąś przeszkodę. Musiałam uważać. Oczywiście można tak żyć, ale wszystko do czasu.
Pewnego razu zrobiłam jakiś nieszczęśliwy ruch do tyłu, boląca noga nie zareagowała wystarczająco szybko i runęłam jak długa uderzając prawym bokiem, o zmrożoną ziemię.
Wylądowałam na OIOMie, ale młody lekarz stwierdził, że jest pęknięcie, choć nie wie jak głębokie, bo ma niewyraźne zdjęcie, a poza tym mam osteoporozę. Kazał kupić maść oraz iść do ortopedy.
Dobre sobie! Nie mogłam się ruszać.
Nigdzie nie poszłam, ból się nieco zmniejszył, więc żyłam nadzieją, że „samo” przejdzie.
Dorabiam sobie do emerytury, a moje zlecenia bardzo pracochłonne, są zwykle „na wczoraj”, więc szkoda mi było czasu na chodzenie po lekarzach. Siedząca praca pozwalała zapomnieć o bólu i czas leciał.
Raz dla świętego spokoju poszłam na serię zabiegów rehabilitacyjnych tych, które jak już tu wyczytałam, nic nie dają i to jest prawda. Nic mi nie dały.
Wreszcie nastąpiła przerwa w zleceniach. Mam mniej pieniędzy, ale za to miałam czas, żeby wreszcie zauważyć, że nic „samo” nie przechodzi.
Trafiłam do ortopedy (jego nazwisko wyczytałam na forum jako pozytywnie kojarzone), z opisu RTG stawu wynika: „Zwężenie szpary stawu biodrowego, sklerotyzacja stropu panewki stawowej i odczyny wytwórcze na jej brzegach. Zniekształcona głowa kości udowej. Konflikt szyjkowo – panewkowy.”
Pan doktor skierował mnie do „swojego” szpitala w którym wyznaczono mi termin na endoprotezoplastykę na kwiecień 2017 roku.
Byłam u innego ortopedy, stwierdził koksartozę i dał skierowanie do szpitala nie wpisując adresu, bym mogła sobie wybrać co zechcę.
Biję się z myślami. Z jednej strony mój wiek wskazuje, że nie mam zbyt wiele czasu na zastanawianie się, czego chcę ale z drugiej, poczytałam ile przydatnych rzeczy należałoby nabyć na okres przed- i pooperacyjny i zdaje mi się, że ten długi czas oczekiwania pozwoliłby mi powolutku i mało boleśnie dla finansów przygotować się do zmiany w funkcjonowaniu.
Na razie chciałaby kupić taboret na kółkach, ale o tym w innym dziale.
_________________
"Idź przez życie z podniesionym czołem.
Aż się nie potkniesz." /Andrzej Majewski "Aforyzmy"/
 
     
esca 
2000r i 2014r



Status: Endo x 2
Wiek: 67
Doczya: 29 Wrz 2012
Posty: 396
Skd: Polska zach
Wysany: Czw 03 Lip, 2014   

Dagny napisa/a:
Na razie chciałaby kupić taboret na kółkach, ale o tym w innym dziale.
muszę przyznać, że z bolącym bioderkiem nie wyobrażam sobie popychania się na takim taborecie.
Postawiłabym raczej na wzmocnienie mięśni.
Dagny napisa/a:
Raz dla świętego spokoju poszłam na serię zabiegów rehabilitacyjnych tych, które jak już tu wyczytałam, nic nie dają i to jest prawda. Nic mi nie dały.
rzeczywiście same z siebie nic nie dają ale jak się człowiek przyłoży...
Ja wzięłam fizjo prywatnie. Popatrzył jak chodzę, co boli, które mięśnie pracują a które są zablokowane.... itd itd
Masaże, praca na tkankach, ćwiczenia i od razu lepiej. Oczywiście ja sama tez dużo ćwiczę, codziennie. Tak jak myję się, ubieram, jem coś... ćwiczenia wpisałam w swój grafik i nie ma problemu, że się nie chce.
Raz w tygodniu fizjo przychodzi i masuje, poprawia.
Uczy np. jak siadać, jak stać, jak się schylać... aby nie przeciążać innym stawów (będę grać w golfa :mrgreen: )...

Jestem tak jak Ty "przed"(drugą), chcę być dobrze przygotowana i po operacji po prostu wystartować.
Ale :arrow: nie ma nic za darmo, samemu trzeba zrobić dużo.
pozdrawiam serdecznie
_________________
Jeśli czegoś pragniesz, to cały świat działa potajemnie, aby udało ci się to osiągnąć.
 
     
Dagny 
Mikrus Bioderkus




Status: Endo x 1
Doczya: 01 Lip 2014
Posty: 28
Skd: Wielkopolska
Wysany: Czw 03 Lip, 2014   

esca napisa/a:
rzeczywiście same z siebie nic nie dają ale jak się człowiek przyłoży...

Zgadzam się, ale to było jeszcze przed tym, jak znalazłam to forum, a nawet przed tym, gdy mi zaświtało, żeby wreszcie odwiedzić ortopedę.
Może bałam się ostatecznej diagnozy....?
Tamte zabiegi rehabilitacyjne o których wspomniałam, polegały na potraktowaniu prądami - tzw. Diadynamik, leżeniu w kole magnetycznym oraz machaniu nogami bez obciążenia. Skierowała mnie na nie lekarka rodzinna, gdy zobaczyła jak fatalnie się poruszam :(
Owszem, córka mnie namawiała na osteopatię, ale przejrzałam sobie cennik i na chwilę "ozdrowiałam".
Teraz jestem na etapie psychicznego dostosowywania się do nowej dla mnie sytuacji i "za chwilę" ruszę do prawdziwego fizjoterapeuty, tylko muszę się rozejrzeć.
esca napisa/a:
muszę przyznać, że z bolącym bioderkiem nie wyobrażam sobie popychania się na takim taborecie.

Z wypowiedzi wywnioskowałam, że ten taboret powinien być w użytku po zabiegu. Czy wówczas bioderko już nie boli?
No i właśnie ze względu na ból myślałam o takim który ma siedzisko jak przerośnięte siodło rowerowe.
_________________
"Idź przez życie z podniesionym czołem.
Aż się nie potkniesz." /Andrzej Majewski "Aforyzmy"/
 
     
pasiflora 

Galaktikus Bioderkus




Status: Endo + Kapo
Doczya: 27 Cze 2009
Posty: 3275
Skd: Polska
Wysany: Czw 03 Lip, 2014   

esca napisa/a:
muszę przyznać, że z bolącym bioderkiem nie wyobrażam sobie popychania się na takim taborecie.
Ten taborecik w zasadzie sam jeździ. Jest rewelacyjny! Zero wysiłku.
esca napisa/a:
Postawiłabym raczej na wzmocnienie mięśni.
A po co? Po co stabilizować mięśnie które są przykrócone i źle funkcjonują? Wzmacnianie to końcowy proces rehabilitacji. Dagny, niech się skupi na fizjoterapii, która przygotuje ją do operacji i okresu pooperacyjnego. Praca na tkankach miękkich daje wymierne efekty.
 
     
Dagny 
Mikrus Bioderkus




Status: Endo x 1
Doczya: 01 Lip 2014
Posty: 28
Skd: Wielkopolska
Wysany: Pi 04 Lip, 2014   

pasiflora napisa/a:
Ten taborecik w zasadzie sam jeździ. Jest rewelacyjny! Zero wysiłku.

Dziękuję za opinię Pasifloro. Teraz tylko muszę dokonać trudnego wyboru właściwego egzemplarza.
Jako dziecko niekończących się kryzysów najlepiej "wybieram" wtedy gdy w ofercie jest jeden egzemplarz :D
pasiflora napisa/a:
Dagny, niech się skupi na fizjoterapii

Namierzyłam już ośrodek i znam cennik - lada dzień ustalę termin pierwszej wizyty.
_________________
"Idź przez życie z podniesionym czołem.
Aż się nie potkniesz." /Andrzej Majewski "Aforyzmy"/
 
     
pasiflora 

Galaktikus Bioderkus




Status: Endo + Kapo
Doczya: 27 Cze 2009
Posty: 3275
Skd: Polska
Wysany: Pi 04 Lip, 2014   

Dagny napisa/a:
Namierzyłam już ośrodek i znam cennik - lada dzień ustalę termin pierwszej wizyty.
I to jest wzorowa postawa!!!
 
     
esca 
2000r i 2014r



Status: Endo x 2
Wiek: 67
Doczya: 29 Wrz 2012
Posty: 396
Skd: Polska zach
Wysany: Pi 04 Lip, 2014   

pasiflora napisa/a:
esca napisa/a:

Postawiłabym raczej na wzmocnienie mięśni.

A po co? Po co stabilizować mięśnie które są przykrócone i źle funkcjonują?
źle sie wyraziłam bo ja właśnie to miałam na myśli
pasiflora napisa/a:
Dagny, niech się skupi na fizjoterapii, która przygotuje ją do operacji i okresu pooperacyjnego. Praca na tkankach miękkich daje wymierne efekty.
praca na tkankach daje możliwość wzmocnić mięśnie (przynajmniej mnie). Chodzą wtedy jak malina, bioderko mniej boli...
Oczywiście za kilka dni sytuacja się powtarza ale tak będzie tylko do czasu endo. Potem fizjo mnie zamęczy :mrgreen: :mrgreen: ale będę śmigać, że hej.

pozdr
_________________
Jeśli czegoś pragniesz, to cały świat działa potajemnie, aby udało ci się to osiągnąć.
 
     
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
 
   

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template created by Qbs. Template theme based on Unofficial modifications.