Forum Bioderko Strona Gwna


 
   
 
Poprzedni temat «» Nastpny temat
Autor Wiadomo
Przesunity przez: Katja
Pon 04 Lip, 2011
moje pierwsze dni z endoproteza
Kas 
Kas
Mikrus Bioderkus



Status: Endo x 1
Wiek: 44
Doczya: 26 Maj 2011
Posty: 1
Skd: Bielsko-Biala/uk
Wysany: Czw 26 Maj, 2011   moje pierwsze dni z endoproteza

Witam wszystkich:)Urodzilam sie ze zwichnieciem stawu biodrowego, jako dziecko mialam operacje podczas ktorej pozostawiono mi maly platynowy drut w biodrze. Spedzilam jakis czas w szpitalu pozniej w gipsie, dlugie tygodnie rehabilitacji. Wszystko wygladalo ok, do momenty az jako nastolatka zaczelam utykac i w jakis dziwny sposob noga mi sie zaczela troche wykrzywiac. Dodam jeszcze ze cale zycie mialam ograniczona ruchomosc, moglam tylko podniesc chora noge do 90stopni. Od czasu do czasu zaczal mi tez dokuczac bol kolana, ale stwierdzilam ze jest on moze wynikiem przeciazenia stawu po cwiczeniach. Pod koniec studiow licencjackich, odbywalam staz w jednej z firm. Pamietam ze siedzialam przy biurku, zblizal sie czas pojscia do domu, wstalam z krzesla i nagle przeszyl mnie niesamowity bol biodra, ktory prawie powalil mnie na kolana, ale po jakims czasie ustal. Bardzo sie wystraszylam, ale tlumaczylam sobie ze moze to przez aerobik albo mroz stulecia jaki nawiedzil wtedy Bielsko (pamietam temperatura rano dochodzila -28 stopni!)Bol jednak zaczal sie nasilac, wiec uznalam ze czas pojsc do lekarza. Bylam u pieciu (wiem, jestem nieufna;)wyrok: endoproteza. Zlecono mi tomografie, badania, ale nikt nie chcial zaryzykowac fizjoterapi, poniewaz kazdy obawial sie ze ten metalowy drut moze porazic miesnie i dojdzie do katastrofy. Doszlo do tego ze nie moglam samodzielnie wstac z lozka i plakalam z bolu. W tym czasie mieszkalam jeszcze w Polsce, a okres oczekiwania na endo wynosil ok. rok ze wzgledu na moj wiek, chcieli zrobic wyjatek. Zawsze ufam intuicji. Porozmawialam ze znajomym fizjoterapeuta i zdecydowalam sie zaryzykowac fizjo. Pole Magnetyczne, laser, ultra dzwieki oraz lagodne cwieczenia po kilku tygodniach postawily mnie na nogi. Bol ustal, ale nadal powracal od czasu do czasu. Skonczylam studia magisterskie i zdecydowalam sie wyjechac do UK. Przeszlam szkole zycia, jak kazdy emigrant, ale po okolo roku zaczelam pracowac w banku, mialam super dom, poznalam duzo nowych ludzi, zakochalam sie-sielanka. Regularnie cwiczylam, zrdowo sie odzywialam, staralam sie nie przeciazac nog. Rok pozniej zaczelo mi dokuczac kolano i coraz bardziej zaczelam utykac. Zglosilam sie do mojego lekarza rodzinnego, ktory zlecil fizjoterapie i rtg. Po kilku zabiegach fizjoterapeutka wyslala mnie z powrotem do lekarza, uzasadniajac ze problem lezy nie w kolanie lecz w biodrzeZnowu wyslano mnie do specjalisty, ktory od razu stwierdzil ze musze miec endoproteze. Mr R.Mohan specjalizuje sie w operacjach bioder i kolan, zwlaszcza u mlodych ludzi i ma swoja klinike przyszpiatalna, wiec bylam dobraj mysli. W pazdzierniku 2010 wpisano mnie na liste oczekujacych, mowic ze operacja bedzie w styczniu 2011 (W Anglii czeka sie za zwyczaj 3 miesiace), jednak moja endo miala byc sprowadzana z USA lub Norwegii oraz dodatkowo specjalnie zaprojektowana, bo podobno standardowa endo wystarczylaby mi na max 5 lat, ze wzgledu na moj wiek i poziom aktywnosci. Wszystko sie opoznilo o kilka miesiecy i w koncu wyznaczono mi termin na 17.05.2011. Kazano mi sie zglosic do szpitala o 7 rano naczczo, bylam calkiem spokojna i szczesliwa ze w koncu bede miala to za soba i niech sie dzieje co chce. Mialam sie przebrac w szpitalne ubranko, zmierzono mi temperature i cisnienie i o 8.30 zawieziono mnie na sale operacyjna. Dostalam znieczulenie w kregoslup i srodek nasenny, reszty nie pamietam. Obudzono mnie kolo 14tej, zero bolu.Przywieziono mnie z powrotem na oddzial, na ktorym lezalam z 6 kobietami (jedna z nich miala robiona endo w 2 biodrach na raz!!! i po tygodniu wyszla ze szpitala!). Zaczelam okropnie wymiotowac, wiec podano mi jakis lek, ktory to zahamowal. Zasnelam. Obudzilam sie o 2 w nocy z przeszywajacym bolem biodra, myslalam ze zemdleje z bolu. Pielegniarka powiedziala mi ze niespodziewali sie ze znieczulenie przestanie dzialac tak wczesnie i ona nie moze mi podac leku innego niz paracetamol, bez konsultacji z lekarzem. Po jakims czasie podano mi 2 tabletki kodeiny, ktore wystarczyly mi do 6 rano, kiedy bol powrocil. Wezwano anestezjologa ktory wstrzynal mi drugie znieczulenie. Nie wiem za bardzo na czym to polegalo, mialam cale plecy zaklejone opatrunkiem i przez szyje szla mi rurka ktora konczyla sie takim malym urzadzeniem. On tylko wstrzyknal mi cos do tego urzadzenia. Nie wazne co to bylo, podzialalo:)O 8 rano mialam konsultacje z lekarzem. Mialam gorczke, bylo mi niedobrze, slabo i bol strasznie mi dokuczal. Dostalam do reki mala papke z ktorej sama moglam wstrzykiwac sobie morfine. Coz, jedno z najprzyjemniejszych doswiadczen szpitalnych-morfina:)Tego samego dnia uznano ze musza jak najszybciej postawic mnie na nogi, bo ich zdaniem powinnam wstac z lozka na drugi dzien, a ja nic tylko leze i leze;)Rezultat: podwojna transuzja krwi. Niesamowite jak transfuzja krwi potrafi postawic czlowieka na nogi. Lodowata krew wywolala znowu podwyzszenie temperatury, a tym samym umieralam z zimna, a pielegniarki nic tylko sciagaly ze mnie koce, mowiac ze dostane przez nie drgawek co i tak sie stalo. Transfuzja i morfina=noc przespana jak dziecko. W dzien trzeci po operacji obudzilam sie jako nowy czlowiek, pozwolono mi strzelic sobie ostatnia, pozegnalna porcje morfinki i na nogi. Przyszla do mnie para fizjoterapeutow i postanowili ze musze wstac z lozka, zrobic dwa kroki i usiasc na krzesle obok, na ktorym mam spedzic dwie godziny. Nie czulam nogi, tak slabe byly moje miesnie, moglam jedynie ruszac stopa. Zalozono mi na noge taka wielka opaske obciazajaca, zeby zabezbieczyc mnie przed ewentualnym upadkiem. O dziwo udalo mi sie usiasc, biodro jednak bylo strasznie spuchniete i obolale. Czwartego dnia uczylam sie chodzic z chodzikiem i szlo mi dosyc niezdarnie, piatego o kulach. W tym szpitalu zeby go opuscic trzeba zaliczyc przejscie ok. 10 metrow korytarzem, a pozniej wyjscie i zejscie po schodach, nastepnie nalezy udowodnic ze jest sie samodzielnym na tyle aby zadbac o siebie po powrocie do domu. Zawieziono mnie do "udawanego domu" gdzie byl pokoj, kuchnia i lazienka, i musialam pokazac w jaki sposob sie klade do lozka i wstaje, w jaki sposob sie bede ubierac, myc, robic herbate, zanosic brudne naczynia do kuchni. W koncu jak wszystko juz zdalam:) karetka zawiozla mnie do domu, hurra. Troche obawialam sie jak sobie poradze, ale moja mama zostaje u mnie na 3 tygodnie wiec damy sobie rade.
Minelo 9 dni po operacji. Wczoraj bylam na 15 minutowym spacerze (oczywiscie o kulach), wykonuje 4 cwieczenia ktore mi zalecono 3 razy dziennie, od przyszlego tygodnia mam zamiar zaczac chodzic na spacer codziennie o ile nic sie nie pogorszy. Dzisiaj pierwszy raz weszlam sama do lozka, tzn podnioslam operowana noge na taka wysokosc. Mialam z tym najwieksze problemy, bo moje miesnie nie wiedzac czemu byly strasznie slabe. Bez problemu chodze po schodach, gotuje obiad siedzac. Bol codziennie ustaje, tabletki przeciwbolowe biore tylko na noc. Na dzien dzisiejszy jestem w totalnym szoku jak szybko doszlam do siebie, najgorsze sa wieczory, bo spanie na plecach to dla mnie meka i co wieczor przezywam kryzys bo wydaje mi sie ze nigdy nie usne, ale wczoraj zaparzylam sobie melise i spalam 9 godzin:)6 tygodni spania na plecach to dosc wysoka cena, ale jezeli to oznacza zycie bez bolu, utykania i z prostymi nogami, to chyba wytrzymam:)
Pomijajac fakt ze kilka dni sie wycierpialam, smieje sie ze pobyt w szpitalu byl jak mini wakacje. Codziennie mnie ktos odwiedzal i przynosil prezenty, personel szpitala i lekarze rewelacyjni, codziennie do wyboru menu na lunch i kolacje, kawa i herbata serwowana co 2 godziny. Trzy ostatnie dni lezalam na sali sama z 1 super babka z ktora non stop rozmawialam, miala operacje wymiany kolana w ten sam dzien co ja. W sobote uznalysmy ze nalezy nam sie odrobina radosci i zamowilysmy sobie pizze z dostawa do lozka:) (wydaje mi sie ze to raczej by nie przeszlo w realiach polskich:/
Tyle lat zajelo mi zastanawianie sie i martwienie jak to bedzie po operacji, przezylam okres depresji i calkowitego zwatpienia, okres wkurzenia na caly swiat. Endoproteza oznacza dla mnie wyciecie fragmentu mnie ktory mnie niszczyl, a zastapienie czyms niezwyklym. Nadzieja. Za miesiac sa moje 30 urodziny. Zaczynam nowe zycie.
Ostatnio zmieniony przez kinga Czw 21 Lip, 2011, w caoci zmieniany 1 raz  
 
     
kinga 
19III2008 11VII2012




Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009
Posty: 2625
Skd: z Polski
Wysany: Czw 26 Maj, 2011   

Kas napisa/a:
zamowilysmy sobie pizze z dostawa do lozka:) (wydaje mi sie ze to raczej by nie przeszlo w realiach polskich:/

a polskie realia to jakie? i czemu od razu polskie realia be? :roll:
nawet nie zliczę ile to razy zamawiałam z koleżankami pizzę z dostawą do sali :lol:

Kas napisa/a:
bo moje miesnie nie wiedzac czemu byly strasznie slabe.

no ja się nie dziwię :) wcześniej noga oszczędzana, mięśnie zanikają, rozleniwiają się

Kas napisa/a:
Zaczynam nowe zycie.

no to wszystkiego najlepszego na nowe życie :)

zapraszam też do czytania informacji na forum, a w szczególności KĄCIKA REHABILITACJI :)
 
     
Alicja 

Gigantus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 57
Doczya: 01 Wrz 2009
Posty: 605
Skd: łódzkie
Wysany: Czw 26 Maj, 2011   

Kas napisa/a:
moja endo miala byc sprowadzana z USA lub Norwegii oraz dodatkowo specjalnie zaprojektowana, bo podobno standardowa endo wystarczylaby mi na max 5 lat, ze wzgledu na moj wiek i poziom aktywnosci.

A możesz nam zdradzić, z jakich materiałów jest wykonana Twoja endo?
Czy uprawiasz jakieś sporty, sparwiające, że Twój poziom aktywności jest wysoki?
Kas napisa/a:
W tym szpitalu zeby go opuscic trzeba zaliczyc przejscie ok. 10 metrow korytarzem, a pozniej wyjscie i zejscie po schodach, nastepnie nalezy udowodnic ze jest sie samodzielnym na tyle aby zadbac o siebie po powrocie do domu.

W polskich szpitalach jest tak samo, tylko trzeba dłuższy dystans trzeba przejść. Nie ma natomiast tego "udawanego" domu.
Jak pisze Kinga, z zamawianiem do łóżka dań nawet z restauracji nie ma najmniejszych problemów. :-)
Kas napisa/a:
Za miesiac sa moje 30 urodziny. Zaczynam nowe zycie.

Świetny prezent na tak okrągłe urodziny !!! Gratulacje !!!
Teraz tylko zadbaj o odpowiednią rehabilitację, żeby ten wspaniały implant posłużył Ci jak najdłużej. :-D
_________________
Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.
 
     
lucynaraq 
lusia
Popularus Bioderkus



Status: Endo x 1
Wiek: 58
Doczya: 01 Mar 2011
Posty: 76
Skd: Małopolska
Wysany: Pi 27 Maj, 2011   

Super, że jesteś już po wszystkim. Teraz już z górki. Choć będą gosrsze i lepsze chwile, ale zasadniczo coraz lepiej. W naszych szpitalach podobne metody, tylko rzeczywiście bez tego "niby domu". W razie bólu też podadzą morfinę, zaliczamy schody i do domku, a teraz radź sobie sama. Dla mnie w domu zaczęły się schody. Bóle w nocy nie dawały spokoju, ale po 4 tygodniach od operacji już jest lepiej. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i pełnej sprawności. Trzymaj się.
_________________
lusia
 
     
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
 
   

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template created by Qbs. Template theme based on Unofficial modifications.