Kinga
Chyba się nie zrozumiałyśmy . Pisząc poprzedni post nie miałam zamiaru nikogo odwodzić od uczestnictwa w rehabilitacji. Jeżeli czytałaś moje wczesniejsze wpisy to wiesz, że tuż po operacji rehabilitowałam się intensywnie u specjalistów przez 4 tygodnie. Czasami byli to pseudospecjaliści, ale szukałam metodą prób i błędów i myślę, że dzięki temu oraz swojej silnej woli w tak szybkim tempie doszłam do sprawności, w której obecnie jestem (w skali 0 - 10 sprawność przed operacją była 1 - poruszałam się tylko po domu - w większości po ścianach- zwłaszcza po pracach porządkowych i do i z samochodu, żeglowałam, ale kokpit na mojej łodce ma jakieś 1,5m x 80 cm to nie było gdzie biegać , jeździłam na rowerze - zeby na niego "wsiąść" kładłam go na ziemi, wchodziłam nogami tam gdzie trzeba i podnosiłam - tak samo ze schodzeniem bo inaczej nie dałam rady - siodełko miałam ustawione bardzo wysoko zeby móc pedałować (jak najmniejsze przywiedzenie kolana do tułowia) i dlatego nie dosięgałam nogami do ziemi) a teraz dałabym sobie 8 - nóg na głowę jeszcze nie zakładam oczywiście pomijając ból nogi nieoperowanej). Skąd mam pewność, że to co robię jest poprawne? Jeżeli chodzi o stanie prosto na operowanej nodze to tego uczyli rehabilitanci w szpitalu po operacji, kazali stawać pod scianą, ramiona równo, pośladki i łopatki przyległe do ściany trzymali rece na miednicy i kazali stać na nieoperowanej i podnosic do góry operowaną, powtarzam teraz to samo tylko stojąc na nodze operowanej. Nie mam pewności czy to jest poprawnie bo jak wiemy tu wszyscy z autopsji to co lekarz czy rehabilitant to inna opinia, (tak do śmiechu trochę, to fajną myśl ostatnio przeczytałam w necie: "opinia jest jak d..., każdy ma swoją" ), ale jeżeli chodzi o rehabilitantkę ze szpitala w Poznaniu to akurat "wyczuwało sie profesjonalizm". Co do jeżdżenia na rowerku stacjonarnym to nie zastępuję tym rehabilitacji tylko jest to jeden z jej elementów i nie przesadzam z tym dlatego napsałam "trochę" oprócz tego godzinę dziennie poświęcam na ćwiczenia - w wiekszości są to ćwiczenia z piłką rehabilitacyjną gdyż bardzo dużo z nią ćwiczyłam podczas drugiej sesji rehabilitacyjnej oraz ćwiczenia przy, których pomaga mi mąż i te ćwiczenia również wykonywałam ze specjalistą.
Pisząc, że świadomie zrezygnowałam ze specjalistycznej rehabilitacji po odstawieniu kul a przed 2 operacją, przy zachowaniu absolutnego zaangazowania własnej osoby (mając na uwadze, że forumowicze czytają moją historię od początku czyli byli świadomi, że po operacji korzystałam z usług specjalistów) chciałam powiedzieć, że własnymi siłami (oczywiscie rozsądnie, bo za takich ludzi uwazam uczestników tego forum) te mozna osiągnąć niezłe efekty. Wiele ludzi na tym forum pisze, że nie ma mozliwosci skorzystania z usług specjalistów. Chciałam żeby choć kilka osób pomyślało "cholera!!!!!!, ona jest zadowolona, dała radę, jadnak mozna!!!!!!!!!!, jak się wysilę to tez dam!!!" jeżeli przy tym będą mieli okazję na wizyty u specjalistów to cudownie i jestem przekonana że z tego skorzystają. Po wstawieniu drugiej endo ja oczywiście też będe musiała nauczyć się "nowych" cwiczeń właśnie od fachowców, które niestety trzeba będzie dopisac do listy już wykonywanych i kontynuowac do końca życia co nie oznacza, że do końca życia będę musiała być stałym klientem poradni rehabilitacyjnej. Wiem dobrze, że rehabilitacja przed operacją jest bardzo ważna, ale z drugiej strony jak jakis forumowicz "ledwo chodzi" to niech się nie boi, że jeżeli się nie rehabilitował przed operacją to nic z tego nie wyjdzie. Napewno byłoby to jak najbardziej wskazane, ale jeżeli tak sie nie stało to tez będzie wszystko ok. U mnie było.
Wierz mi Kingo, że BARDZOO dbam o swoją nową nogę gdyż wszczepienie endo po praktycznie 38 latach życia w piekielnym bólu dało mi jak dotąd prawdziwe, cudowne życie, w którym codziennie budze się z usmiechem na ustach i za nic nie chciałabym tego utracic . Przeczytałam wszystko co można było przeczytać, znalazłam wiele różnych zdań na ten sam temat, dociekam własciwych odpowiedzi czy to w konsultacjach ze specjalistami czy też innymi drogami (z reguły nawiązuję kontakt mailowy z osobami, które maja w tych kwesiach cos do powiedzenia), bardzo dbam o prawidłową wagę żeby nie obciążać stawów, nigdy nie dźwigam - nawet w domu o przeniesienie wiadra z woda do sprzatania proszę męża a jesli akurat jest nieobecny to sunę je po podłodze, to samo z noszeniem prania.
Takie jest moje podejście i przekazuję Wam moją historię, z której będziecie chcieli albo nie wyciągnąć jakieś wnioski. Napisałam Wam jak ja to "rozegrałam" , a i tak każdy uczestnik tego forum sam zdecyduje o swojej nowej drodze z endo i mam wielką nadzieję, że będzie to decyzja za każdym razem SŁUSZNA i najwłasciwsza!
Edytko Olszewska
Nic się nie bój. Zagryziesz zębiska i w mig staniesz na nogi z efektem, który Cie zaskoczy. Zobaczysz jak wiele rzeczy bedziesz mogła robić (ja mogę usiąść na podłodze - tak jak dzieci w przedszkolu turlaja do siebie piłki ) Jak pierwszy raz sie w tej pozycji zobaczyłam to byłam w szoku (a było to w wannie - do tej pory zawsze musiałam miec oparcie), a i jeszcze jedna pozycja mnie zaskoczyła - siedząc na krześle czy tam fotelu mogę położyć łokcie na kolana (tak jakoś faceci z reguły siedzą ) o nowych (dla mnie) pozycjach łózkowo - sexowych niewspomne (mój mąż mówi, że to tak jakby sie kochał z inna kobietą:-o - wybaczyłam mu ). No i ten gratis w postaci prostego chodu, tez jest budujący. jak byłam na drugiej rehabilitacji po operacji to "zawaliłam" pytaniami lekarza, który kwlifikował mnie do zabiegów (dr medycyny o specjalnosci rehabilitacji pourazowej), o rózne rzeczy pamietam, że przy którymś pytaniu powiedział, że ćwiczyc musimy całe życie, ale każdy z nas - Ci zdrowi też , powiedział mi także, że jak zaczne chodzić bez kul to "życie" i "potrzeba" tez będą mi ćwiczyć mięśnie trzeba się tylko naczyc prawidłowo je wykorzystywać. Głowa do góry, jestem przekonana, że będziesz tak zadowolona jak ja. Danuta
każda rada jest na wagę złota . Bez zdobytej tu wiedzy wiele sytuacji byłoby o wiele trudniejsze. Jestem pełna optymizmu co do drugiej operacji bo dobrze przeszłam pierwszą , trochę... nie trochę, BARDZO mnie bolało przez pierwsze 3 doby po (może to przez to, że miałam robioną też miotomię przywodzicieli) a anestozjolog podając mi znieczulenie stwierdził, że nie bedzie sie wysilał z tłumaczeniem jak bedzie bolało poniewaz napewno tego nie poczuję (troche nizej niż mi mówił że sie będzie wkłuwał mam tatuaż 0 i faktycznie po tym zdaniu pamietam juz tylko jak dr tłumaczył mi co zrobił a mi sie nie chciało słuchac bo było mi baaaardzo zimno. 20 min po zabiegu wykonałam milion telefonów, wieczorkiem sie umyłam i nyny, ale w nocy niestety ból sie juz odezwał, ale to tylko 3 doby i to chwilami, od tego czasu do dzis nie wzięłam nic przeciwbólowego. Dzieki sliczne za słowa otuchy, . Odezwę się na bank po wizycie kontrolnej (25.11). Może sie dowiem kiedy dokłądnie druga? Bardzo bym chciała w przyszłym sezonie letnim juz normalnie funkcjonować (tęsknię za łódką) .
POZDRAWIAM WSZYSTKICH. PA.
_________________ poszłabym do nieba ze względu na klimat, ale w piekle tylu znajomych
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2625 Skd: z Polski
Wysany: Sob 13 Lis, 2010
beata38 napisa/a:
Wiem dobrze, że rehabilitacja przed operacją jest bardzo ważna, ale z drugiej strony jak jakis forumowicz "ledwo chodzi" to niech się nie boi, że jeżeli się nie rehabilitował przed operacją to nic z tego nie wyjdzie. Napewno byłoby to jak najbardziej wskazane, ale jeżeli tak sie nie stało to tez będzie wszystko ok.
Nie napisałam, że bez rehabilitacji przedoperacyjnej powrót do "normalności" nie jest możliwy.
Napisałam:
Cytat:
Rehabilitacja przed operacją jest bardzo bardzo bardzo ważna Dzięki niej przygotowujemy cały organizm do zabiegu, a po nim szybciej wracamy do formy
Podam przykład dwóch dziewczyn z forum: Grace i Pasiflora. Pierwsza szła na zabieg w dobrej formie, druga w nie najlepszej. Oczywiście Grace szybciej powróciła do sprawności po operacji. Pasiflora ciężko pracuje, by noga była w dobrym stanie.
beata38 napisa/a:
Takie jest moje podejście i przekazuję Wam moją historię, z której będziecie chcieli albo nie wyciągnąć jakieś wnioski. Napisałam Wam jak ja to "rozegrałam" , a i tak każdy uczestnik tego forum sam zdecyduje o swojej nowej drodze z endo i mam wielką nadzieję, że będzie to decyzja za każdym razem SŁUSZNA i najwłasciwsza!
Ależ oczywiście. Każdy jest duży, dorosły, sam decyduje o sobie, o swoim życiu i zdrowiu.
My tylko staramy się pokazywać dobre ścieżki i uchronić innych przed popełnianiem błędów.
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Pon 15 Lis, 2010
Uważam że rehabilitacja i przed i po operacji jest ważna ale też jak czytam wiele postów to wnioskuję z nich że powinniśmy rehabilitować się do końca swoich dni.Ja tak nie zamierzam mam nadzieję że szybko dojdę do normalności i nauczę się ładnie chodzić .
Z tego co piszesz beata38, jest ok i tego się trzymajmy.Pewnie jeśli nie dasz sobie sama rady to udasz się do fachowców.Ja nie mam możliwosci fachowej rehabilitacji tu w Irlandii więc radzę sobie sama na razie jest też ok.
Życzę wiele zdrówka i nie trać optymizmu który tu "sprzedajesz" Pozdrawiam b ciepło
_________________ Nigdy nie jest równie daleko od celu,
jak wtedy, gdy nie wiesz,
dokąd zmierzasz.
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2625 Skd: z Polski
Wysany: Wto 16 Lis, 2010
piedra32 napisa/a:
ale też jak czytam wiele postów to wnioskuję z nich że powinniśmy rehabilitować się do końca swoich dni
Ja nic takiego nie zauważyłam.
Rehabilitacja to jedno; a drugie-to prowadzić zdrowy tryb życia odpowiedni ruch działa jak rehabilitacja Nie wyobrażam sobie dnia bez jakiejkolwiek aktywności fizycznej
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Wto 16 Lis, 2010
A ja zauważyłam bo nie wiele osób pisze o aktywności tylko dosłownie o rehabilitacji ale to moje odczucia.Tak czy inaczej kinga, ruch to zdrowie i ja również nie wyobrażam sobie dnia bez ruchu a obecnie mi go brak.
Pozdrawiam cieplutko
_________________ Nigdy nie jest równie daleko od celu,
jak wtedy, gdy nie wiesz,
dokąd zmierzasz.