Status: Endo x 1
Doczya: 03 Mar 2010 Posty: 4 Skd: dolnośląskie
Wysany: Pon 20 Wrz, 2010
witam ja rodziłam przed endo ale różnica miedzy jednym porodem a drugim to 11 lat, gdy zaszłam w drugą ciążę to ortopeda powiedział że zaraz pójdę pod nóż i miał racje, jestem po endo już 3-mce
Status: Endo x 1
Wiek: 41 Doczya: 15 Maj 2010 Posty: 51 Skd: Kołobrzeg
Wysany: Pon 20 Wrz, 2010
CZYLI MAMIWCIU ROZUMIEĆ ZE LEPIEJ PRZED ENDO ZAJŚC BO WTEDY TYLKO RAZ IDE POD NÓŻ ??
_________________ "Większość rzeczy na tym świecie stworzona została przez ludzi, którzy wytrwali, kiedy zdawało się, że nie ma już nadziei."
Dale Carnegie
Status: Endo x 1
Wiek: 41 Doczya: 15 Maj 2010 Posty: 51 Skd: Kołobrzeg
Wysany: Pon 20 Wrz, 2010
to mam niecałe 2 miesiące na zajście w ciąże
_________________ "Większość rzeczy na tym świecie stworzona została przez ludzi, którzy wytrwali, kiedy zdawało się, że nie ma już nadziei."
Dale Carnegie
Status: Endo x 1
Wiek: 41 Doczya: 15 Maj 2010 Posty: 51 Skd: Kołobrzeg
Wysany: Pon 20 Wrz, 2010
ja poprostu niechciałabym ponownie wyladować na stole, lekarz omija ten temat
_________________ "Większość rzeczy na tym świecie stworzona została przez ludzi, którzy wytrwali, kiedy zdawało się, że nie ma już nadziei."
Dale Carnegie
ratunku! po wczorajszej wizycie u najlepszego prof. w Łodzi (namiary wzięlam z waszej stronki) odnoszę wrażenie, że strzelajace bioderka operowane metodą artroskopii to taki malutki, bezkonfliktowy szybki zabieg...czy ktoś coś wie na ten temat?pomocy, błagam
"Kilka słów o trzaskającym biodrze. Moje przemyślenia.........."
W postach osób mających kłopoty z trzaskajacym biodrem najcześciej czytam o wizytach u lekarzy ortopedów, artroskopii, plastyce pasma powięziowego itp., itd.. Jednocześnie nie zauważam aby ktoś zastanawiał się nad innym rodzajem leczenia - leczeniem zachowawczym. Dziwi mnie to tym bardziej, że w przypadku przyczyn zewnątrzstawowych (czytaj: tkankowych) leczenie operacyjne trzaskającego biodra powinno być ostatecznością.........
Mimo kolejnych Waszych wizyt u lekarzy nikt nie szuka dobrego rolfera (od rolfing), osteopaty, terapeuty manualnego. Umiejętność zastosowania przez Nich szeregu technik tkankowych, regulujących napięcie w obrębie określonych łańcuchów powieziowo-mięśniowych, w większości skutecznie likwiduje przyczyny powstawania trzaskającego biodra. Trwale znosi występującą przy tym bolesność i ograniczenie ruchów w stawie biodrowym.
Zachęcam, wszystkich zainteresowanych tematem do "przekopania Forum" i wymiany doświadczeń z tymi, którzy są juz po lub w trakcie leczenia. Współczesna wiedza medyczna pozwala nie tylko doskonalić techniki operacyjne. Umożliwia również przeprowadzenie leczenia zachowawczego, często z lepszym, trwalszym efektem.
Fizkom
Ostatnio zmieniony przez kinga Pi 01 Pa, 2010, w caoci zmieniany 2 razy
Rehabilitowałam się przez cztery lata. W międzyczasie zmieniałam rehabilitantów i cały czas szukałam kogoś dobrego. Rozciągali, masowali, próbowali jakoś ustawiać miednicę itp. Nic to nie pomogło
Lena napisa/a:
Więc jeśli mogę dorzucić swoje przemyślenia to: Wydaje mi się więc że przy bardzo zaawansowanej wadzie rehabilitacja nic nie pomoże – cuda jednak się nie zdarzają
Leno,
Jeśli dobrze przeczytałaś mój post to zauważyłaś na pewno, że nic nie pisałem o rehabilitacji w przypadku trzaskajacych bioder. Twoje przemyślenia wynikaja właśnie z tego, że nie miałaś do czynienia z formą leczenia nazywaną - manipulacją powięziową. W przeciwnym wypadku, jestem tego pewien, Twoje wnioski musiałyby ulec korekcie ............
Fizkom jednak się z Tobą nie zgodzę. Co do tego że takie metody są skuteczna to pewnie masz rację, ale czy w każdym przypadku?
Czy manipulacja powięziowa to nie jest coś takiego, że znajduje się jakiś punkt na powięzi i to się jakoś tak uciska?
Lena,
Manipulacje powięzione to nie to samo co praca na punktach spustowych mięśnia, którą opisujesz jako :....."znajduje się jakiś punkt na powięzi i to się jakoś tak uciska.......".
Oczywiście w skrajnie skomplikowanych, zaniedbanych, źle leczonych wcześniej przypadkach operacja może przywrócić komfort życia (zmniejszenie bólu) ale nie rozwiąże pozostałych problemów, które właśnie mogą być główna przyczyna trzaskającego biodra. Sama zresztą o tym piszesz.
Celem mojej wcześniejszej wypowiedzi była chęć zwrócenia uwagi na fakt, że istnieją inne, bardzo skuteczne sposoby leczenia trzaskającego biodra. W żadnym wypadku nie zamierzam umniejszać wagi technik operacyjnych. Chcę tylko położyć nacisk na kolejność kroków podczas leczenia. Najpierw leczenie zachowawcze ale z zastrzeżeniem: większy nacisk położyłbym na terapię tkankową niż na typowa rehabilitację (ćwiczenia ruchowe). Dopiero na końcu, w przypadku niepowodzenia - operacja. Z tego co piszesz wydawać by się mogło, że właśnie taką drogę przeszłaś. Niestety nie. Twoje leczenie przedoperacyjne (które sama opisujesz) nie było, delikatnie mówiąc, najlepiej dobrane i nie przyniosło poprawy. Dlatego, raz jeszcze powtarzam. Nie ważne jest CZY tylko CO i JAK było leczone........
Słyszalny trzask to nic innego jak przemieszczenie się pasma mięśniowo-powięziowego nad "wyniosłością" kostną. Leczenie operacyjne dotyczy tego elementu tkanki, która ten trzask wydaje.
Celem manipulacji powięziowych (w tym przypadku) jest przywrócenie prawidłowej ruchomości tkankowej. Nawet w odległych regionach ciała. To ono jest przyczyną nieprawidłowego ustawienia w przestrzeni naszego ciała a to z kolei determinuje określony, nieprawidłowy kierunek ruchu pasma powięziowo-mięśniowego co objawia się owym trzaskiem. Oczywiście, pisząc o terapia trzaskającego biodra wciąż mam na myśli przyczyny w napięciu tkanek a nie patologie chrzęstno-kostne w obrębie stawu biodrowego.
Pozdrawiam,
Fizkom
Ostatnio zmieniony przez Fizkom Nie 20 Lut, 2011, w caoci zmieniany 1 raz
Fizkom, możesz określić jak długo należy taką terapię prowadzić, aby uzyskać trwały efekt. Odpowiesz, że to zależy od konkretnego przypadku. Jednak statystycznie ile razy w tygodniu i jak długo trzeba pracować nad takim biodrem. Rehabilituję się już 5 m-cy i jest postęp, ale w moim odczuciu postęp jest zbyt powolny. Za każdym razem po wyjściu z rehabilitacji czuję się lepiej, ale ten pozytywny efekt szybko mija. Poświęcam na rehabilitację 3x w tygodniu po 1h a więc nie mało. Czasem się zastanawiam, czy moje życie nie będzie już tak wyglądało do końca. Znajduję się obecnie w błędnym kole - więcej poćwiczę - zaczyna mnie bardziej boleć nieoperowana noga. Oszczędzam się - noga boli mniej, ale całkowity zastój też nie jest dobry. Rehabilitanci stosują wszystkie nowoczesne metody - czasem zastanawiam się, czy nie za często zmieniają metody. Może trzeba nad jedną skupić się dłużej.
Zawsze przed seansem obserwują moją sylwetkę, każą się przejść i ustalają co będą robić - po jest lepiej, ale już za 2 dni efekt poprzednich zajęć się cofa i tak w kółko. W sumie jakiś tam postęp jest, ale oczekiwałabym szybszych efektów.
Uzupełnię jeszcze, że cała rehabilitacja u mnie jest bardziej skomplikowana, bo ogranicza ją ból w drugiej nieoperowanej nodze. Operowana noga nie boli, ale nie mogę na niej uzyskać nadal takiej stabilności, jak na tej bolącej. A właściwie już nie wiem - operowana nie boli, ale nadal na niej utykam a nieoperowana jest bardziej stabilna, ale boli i wszystko nadal jest do kitu . Dodam, że ta nieoperowana boli i coś w biodrze przeskakuje, ale nie podczas chodzenia, tylko jak np. na niej stanę, bo np. na drugą naciągam spodnie lub ubieram buty.
Zozo,
W przypadku trzaskajacego biodra, prowadzę terapie 1 raz w tygodniu. Wizyta zazwyczaj trwa 45-60 min. Po 8-10 spotkaniach zazwyczaj zarządzam przerwę w terapii a po miesiącu badanie kontrolne. Wykonuje wtedy powtórne badanie, wspólnie omawiam z pacjentem uzyskane efekty, prognozę na przyszłość oraz możliwość i celowość dalszej terapii zależnie od uzyskanych wyników naszej pracy.
No to szkoda, że do Warszawy mam jakieś 300km. Nie narzekam na moich rehabilitantów, bo naprawdę stale się szkolą i widać, że praca to ich pasja. Bardzo starają się mi pomóc. Może jestem skomplikowanym przypadkiem i muszę się uzbroić w cierpliwość a może po prostu u mnie nie da się tak do końca rozwiązać moich problemów.
Status: Endo x 1
Wiek: 48 Doczya: 28 Gru 2009 Posty: 98 Skd: gdzies tam
Wysany: Pon 17 Sty, 2011
Profesor mi mowil ze po Ganzu też moge sie starac o dziecko, ale ja najbardziej sie obawiam ze zanim pojde na ganza to mi si ebiodro juz tak zniszczy ze mi wstawia endo zamiast robic ganza a po endo wiem ze ciaza to ...przeciwskazana raczej ..zreszta ktos tu pisal o komplikacjach po endo w ciazy-z noga ...dr u ktorego teraz bylam to mowi ze moge potem naturalnie rodzic po ganzu....a ja ...no chyba ...po takich przejsciach to wole zeby mi dziecko bezpiecznie wyciagneli przez cc....zreszta mam inne tez choroby ktore kwalifikuja mnie od cc.....dla mnie kazda info na temat ciazy przed i po operacji co i jak, jest na wage zlota...ja wolalabym urodzic przed operacja bo nie wiem kiedy dojde do siebie po ...a pozatym mloda juz nie jestem i kasy tez juz moge na ivf nie miec....wiec lepiej zeby teraz sie udalo w lutym ,mam adopcje zarodkow....najtansza forma [ok 2000] .....chociaz szanse mniejsze ....ale udaje sie i to wazne