rownez chcialabym opisac niemiłą sytuacje, ktora mnie spotkała. otóz pewnego razu jade sobie autobusem miejskim do lekarza. ludzi było tyle w tym autobusie, ze prawie jeden na drugim. nie byłam wtedy o kulach,siedziałam, moja mama stała troszke dalej. zawsze to ja zajmuje miejsce siedzace chociaz ona jets przeciez starsza,ale ja,ze ledwo chodze siadam. no i usiadlam z brzegu bo przy oknie juz siedziala jakas pani. i na nastepnym przystanku ona wysiadła.na nastepnym wsiedli nastepni podrozujacy i nagle slysze tekst od starszego pana zebym sie przesiadla obok okna. no co za kultura,ze chyba ze wsi przyjechałam i nie potrafie sie zachowac! nie wiem dlaczego ocenił,ze ze wsi. i burczeli sobie z sobie z jakas pania,ze - aaa młodziez, to teraz taka nie wychowanaa, nie ustapia miejsca starszym. na to moja mama nie wytrzymala i mowi, ale ta pani ma 1grupe. i w tym wmomencie wychodzilysmy z autobusu i jak ten pan zobaczyll sposob w jaki chodze,lewdo zeszlam z tych schodkow, powiedziałam mu tlyko tyle, MŁODY NIE ZAWSZE ZNACZY, ZE ZDROWY! sądze, że było mu głupio.
Następny przykład:
Wczoraj w autobusie, wsiadła pewna młoda para z dzieckiem Zajęli miejsce które jest dla niepełnosprawnych, chociaż były inne wolne miejsca na następnym przystanku wsiadła babeczka o kulach widać że ma problemy z poruszaniem się. I szuka miejsca żeby usiąść myślicie że ustąpili miejsca? Udawali, że nie widzą! Dopiero na moją głośną i w sumie dość bezczelną uwagę raczyli się z tamtąd ruszyć. Komentarz: Ci niepełnosprawni uważają, że wszystko im się należy poleciał w moją stronę No to ja grzecznie zapytałam: A chcecie się Państwo z nami zamienić? Bo ja bardzo chętnie to zrobie i ta Pani również. Chyba coś do nich dotarło bo miny im zrzedły.
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym
tak jest , niestety mówienie czasem nie skutkuje...ktoś musi się znaleźć w takiej sytuacji,aby to zrozumieć - chodzi i o zdrowie i związane z tym problemy jak i chodzenie o kulach. no cóż-przykre ,ale prawdziwe...
_________________ Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
Bonia napisała:
A chcecie się Państwo z nami zamienić? Bo ja bardzo chętnie to zrobie i ta Pani również
Boniu brawo , słuszna i konkretna uwaga .
Ludzie pełnosprawni nie zawsze potrafią nas zrozumieć .
Niestety w naszym społeczeństwie panuje znieczulica. Chodziłam bardzo długo z kulami więc na własnej skórze odczułam jak trudno trafić na ludzi rozumiejących niepełnosprawnośc innych. Ogólnie chamstwo i traktowanie ludzi niepełnosprawnych jak społeczeństwo drugiego gatunku. To bardzo przykre, ale chyba w naszych rzekach jeszcze wiele wody upłynie zanim zmieni się świadomość ludzka.
Znieczulica jest okropna. Mam za sobą kilka naprawde niesympatycznych zdarzeń. Ale zdarzyło mi się ostatnio, że na stacji benzynowej pan, który nalewał mi gaz zapytał czy mi w czymś nie pomóc i życzył wszystkiego dobrego, gdy odjeżdżałam. Może tych miłych gestów i sytuacji jest mniej, ale dają nadzieję, że nie wszyscy są źli. Mnie bardzo denerwuje, to że tak wiele osób patrzy na mnie jak idę. Jakbym o tych kulach była diwolągiem.
Bariery dotyczą też w większości urzędów. Brak podjazdów, wind, zamontowane cięzkie drzwi, których nie można otworzyć chodząc o dwu kulach. Ostatnio musiałam czekać, aż ktoś pojawi się na korytarzu bo nie mogłam otworzyć drzwi.
I poniekąd sami jesteśmy sobie winni. Pamiętam, jak kiedyś ustąpiłam miejsca w tramwaju babci, która jechała z wnuczkiem lat ok. 10. Zdziwienie moje było wielkie, jak babcia posadziła wnusia a sama dalej stała. Powiedziałam jej wtedy, że gdybym wiedziała, że ustępuję miejsca temu młodemu człowiekowi - siedziałabym dalej. Babcia spojrzała na mnie z dezaprobatą i się nie odezwała. Wnuczek siedział dalej . Dzisiaj ten wnuczek ma zapewne z 25 lat i wątpię, żeby ustąpił mi miejsca w tramwaju, gdyby spotkał mnie z kulami.