przed zabiegiem...lewatywka ,ale to nic strasznego,wystarczy słuchać salowej,
Co szpital to obyczaj, ja nie miałam lewatywy. Nie było kolacji i do operacji zero jedzenia i picia, pod nóż szłam jako pierwsza następnego dnia i to było fajne, bo po przebudzeniu /na noc wzięłam tabletkę nasenną/ była wizyta w łazience, kąpiel i przygotawania do operacji - nie było czasu na strach i zamartwiania się
Lewatywę miałam w związku z inną dolegliwością - rzeczywiście nic strasznego
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.
retman [Usunity]
Wysany: Pon 31 Maj, 2010
amalka, ...tak,jeśli niebędziesz mniała krwi,napewno dostaniesz ją w szpitalu,wzmocnią Cię ,tylko jedna uwaga:jest jedna chwila po zabiegu,że następuje spadek cisnienia i to spory,tak że robi się odjazd ,więc albo będziesz mniała przy sobie kogoś po zabiegu,albo musisz czuwać sama nad sobą i wrazie nagłego osłabienia,nie czekać,tylko dzwonić do pielęgniarki,nie czekac też długo z podaniem przeciwbólowego,bo jak już będzie bolało dosyć mocno,to się wymęczysz,więc jak znieczulenie zacznie odchodzić i zacznie Cię już cmić to proś o przeciwbólowy
Po operacji nie miałam nikogo przy sobie, o nic nie prosiłam, bo nie wiedziałam o co a i nie było takiej potrzeby. Pielegniarki same do mnie zaglądały i pilnowały co trzeba
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.
retman [Usunity]
Wysany: Pon 31 Maj, 2010
Mijka, ...baaaa Ty to co innego ,ale poważnie,amalka ma słabą morfologię więc tylko dobrze radzę,a wiadomo jak w naszej słuzbie zdrowia,więc trzeba podejść do tego b.poważnie,
facet lężący obok mnie,dostał zapaści,i gdybym go nie pilnował,to trochę póżno mogło być,tak mu spadło ciśnienie,że lekarz który przyszedł,niemógł mu już zmierzyć...nie wyłapywał,zaraz dostał tlen i coś na wzmocnioenie a póżniej krew
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2625 Skd: z Polski
Wysany: Pon 31 Maj, 2010
Niczego nie trzeba przesądzać: ja jestem na chemii w tabletkach; w czasie operacji też byłam; nie mam przez to pięknej morfologii i nie miałam;
po operacji dostałam ciut więcej krwi niż straciłam w trakcie zabiegu
to wszystko jest sprawą indywidualną i nie należy się nakręcać w żadną stronę
odlotu, o którym pisze Retman, też nie doświadczyłam
oczywiście, że krew jest teraz bezpieczna i nie rozumiem obaw z tym związanych
do wszystkiego trzeba podejść spokojnie i nie panikować, nie nakręcać się
uuuaaa... Przerażające! Będę sama niestety ale mam nadzieję, że ktoś zwróci uwagę jak zacznę odpływać... A co do lewatywki- wolę herbatkę z senesem chyba hihi
_________________ Wiara góry przenosi... mnie mogłaby czasem znieść po schodach... hihi
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2625 Skd: z Polski
Wysany: Pon 31 Maj, 2010
Lewatywy nie miałam; tylko czopki amalka wyluzuj z tym odpływaniem
u mnie też nikogo z rodziny nie było; a ludzikami po zabiegu skrzętnie się zajmuje personel; ma się alarm koło ręki co chwilkę ktoś przychodzi, przylatuje; kręcą się i nie dają spokoju
Kinga ma rację, nie można uogólniać, każdy człowiek to inny mechanizm
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.
retman [Usunity]
Wysany: Pon 31 Maj, 2010
kinga, ...nie zaszkodzi Jej, jak będzie wiedzieć więcej
papa buziaczki ,...do jasnej ciasnej ,przecierz wiadomo że każdy jest inny,więc niewiadomo jak będzie u niej,niech dziewczyna wie...
buzia i koniec dziewczyny
Nic sie nie bój, to naprawdę nie jest straszne. Na salę pooperacyjną czy OIOM i tak nie wpuszczają rodziny. Pielęgniarki kontrolują ciśnienie i samopoczucie pacjenta wystarczająco często.
_________________ Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2625 Skd: z Polski
Wysany: Pon 31 Maj, 2010
retman napisa/a:
kinga, ...nie zaszkodzi Jej, jak będzie wiedzieć więcej
papa buziaczki
wiedza a straszenie (bo ja bym właśnie tak odebrała Twojego posta) , to całkiem co innego
wiele rzeczy może się zdarzyć, bardzo wiele
jednego będzie boleć, drugiego nie (tak jak mnie)
podejście, nastawienie psychiczne jest bardzo ważne
retman [Usunity]
Wysany: Pon 31 Maj, 2010
Alicja, ...rówiesnica?? nieprawda co piszesz u mnie czyli na Lindleya a i owszem,cały czas można siedzieć przy pacjęcie po zabiegu
...ja Ją nie straszę,tylko piszę jak było u nas,a zresztą...
Alicja, ...rówiesnica?? nieprawda co piszesz u mnie czyli na Lindleya a i owszem,cały czas można siedzieć przy pacjęcie po zabiegu
retman, rówieśnica. Ten Lindley to chyba wyjatek. W innych zabraniają. Serio. No chyba że z bloku wraca się na swoją salę, wtedy mogą pozwolić.
Amalka, czy wiesz jak to jest w Ustroniu? A może ktoś już tam byl operowany i wie?
_________________ Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.
u mnie też nikogo z rodziny nie było; a ludzikami po zabiegu skrzętnie się zajmuje personel; ma się alarm koło ręki co chwilkę ktoś przychodzi, przylatuje; kręcą się i nie dają spokoju
tak właśnie było, jeżeli po operacji przewożą na izolatkę to personel zagląda i pilnuje. Ja wróciłam na swoją salę i miałam to szczęście, że byłam z pacjętką ze swojej miejscowości, ale w pierwszej dobie nie miało to większego znaczenia, bo i tak ciągle kręciły się koło mnie białe fartuchy
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.
retman [Usunity]
Wysany: Pon 31 Maj, 2010
Alicja, tak z bloku wraca się na swoją salę,tak tu jest(Lindleya),
te forum chyba jest nie bez kozery,każdy pisze jak z nim było,jak jest w danym szpitalu,itd.Skoro wszędzie jest tak wspaniała opieka,wszędzie o wszystkim od A do Z informują,to poco pisać,każy przed zabiegiem i po jest informowany jak ma postępować,to taka refleksja,więc trochę spokoju i dobrej woli,bo w złą stronę pójdziemy...