Forum Bioderko

Endoproteza - historie - Moja historia z pierwszÄ… endo - Danuta

Danuta - Nie 28 Mar, 2010
Temat postu: Moja historia z pierwszÄ… endo - Danuta
Za rada Agi założyłam temat,może mi on pomoże w utrzymaniu dyscypliny na drodze do pełnego zdrowia.Postaram sie nie rozgadywac :-) pożaliłam się odrazu w temacie "powitalnym". Teraz juz cos więcej wiem,przyszedł do domu na moją prośbę sąsiad,który jest rehabilitantem. Popatrzył na moje chodzenie i orzekł ,że chodzę niestety,źle. Nie zginam nóg w kolanach (zostało mi z kilku miesięcy z kulami), stawiam nogi od palców zamiast z pięty i nie w linii przed sobą,ale obok siebie,stąd poczucie chodzenia jak kaczka. Jak mnie troszke pogonił,to teraz mnie bolą wszystkie mięśnie.Ale polecił udać się na kilka zajęć rehabilitacyjnych,i okazuje się,nawet niedaleko od domu. Oczywiście,popędze,ja chcę chodzić normalnie,może nie jak baletnica,ale chociaż zgodnie z ogólnie przyjętymi normami. Nie miałam żadnych kłopotów po operacji,a teraz okazuje się,nie umiem chodzić. Jak sie czyta o tym,ile kosztuje wysiłku powrót do pełnej sprawności,to trudno sobie wyobrazić,dopiero jak się samemu doświadczy. Nic,trzeba się zawziąć, dziękuję za wsparcie, zdrowia wszystkim i pięknej wiosny :-)
kinga - Pon 29 Mar, 2010

Danuta napisa³/a:
Nie zginam nóg w kolanach (zostało mi z kilku miesięcy z kulami)

Dlaczego to ma być przez kule? Nie zginałaś kolan podczas chodzenia z nimi, czy jak..bo nie rozumiem?

Danuta napisa³/a:
Ale polecił udać się na kilka zajęć rehabilitacyjnych,i okazuje się,nawet niedaleko od domu.

Napisz, proszę, co Tobie polecił :)

Zachęcam także do poczytania następujących działów
Metody fizjoterapeutyczne
Porady i wiedza
w nim znajdziesz mnóstwo ważnych !!! bardzo informacji :) poczytaj sobie spokojnie wszystko !!! :)

a na koniec możesz przeglądnąć Polecane ośrodki rehabilitacji

:)

Danuta - Pon 29 Mar, 2010

Dzien dobry wszystkim. Kinga,rehabilitant powiedział,że mnie się tylko wydaje,że zginam nogi w kolanach,a według niego nie do końca i dlatego tak sztywno chodzę.Narysował mi wzór chodu na kartce i kazał chodzić po wyimaginowanej (oczywiście,moge na podłodze narysować) linii prostej, pamiętając o stawianiu nóg naprzemian jedna przed drugą. Kazał mi też pokazać,czy potrafię postawić noge na krześle. Operowanej nogi nigdy tak nie sprawdzałam-udało się,postawiłam,ale do wieczora mięśnie bolały okrutnie. Polecił też spróbować włożyć do buta po stronie nieoperowanej nogi wkładkę, włożyłam podwójny korek,ale to nie to,bo gorzej było. Jednym słowem najlepiej pójść na rehabilitację,to pod okiem fachowca wyćwiczę prawidłowy chód. Ja sama czuję,że oprócz zastanych mięśni,to wszystko mieści się w mojej głowie: szukanie podpory od strony nieoperowanej nogi (operowana jest o.k.) i sam sposób stawiania obu nóg.Nic innego nie pozostaje,jak podjąć rehabilitację,co mogłam zrobić dawno,gdyby mi lekarz nie odradzał.
Miłego dnia. A że wszystko zaczyna się od głowy,pójdę dzisiaj do fryzjera, może nabiorę wiosennego wyglądu i rozjasni mi się w głowie :-)

kinga - Pon 29 Mar, 2010

Danuta napisa³/a:
jak podjąć rehabilitację,co mogłam zrobić dawno,gdyby mi lekarz nie odradzał.

:-? :roll: :-/
Ja tego nie rozumiem zupełnie; gdybym ja stworzyła jakieś dzieło (tu: lekarz operację i nowe biodro), to zrobiłabym wszystko na każdym polu, by z moim dziełem wszystko dobrze było i jak najdłużej....

Może wybierz ośrodek z polecanych na naszym Forum. O dobrego rehabilitanta trudno tak bardzo, jak o dobrego lekarza. Ja też szukałam na własną rękę, ale zawsze źle trafiam... no i skorzystałam z listy :wink:

Danuta - Pon 29 Mar, 2010

I ja nie rozumiem,Kinga. Dobrze przeprowadzona operacja,wszystko idzie znakomicie, żadnych (jak dotąd) komplikacji, ale zero zainteresowania dla efektu ostatecznego- przecież pacjent powinien w efekcie dobrze chodzić. I ja jestem bardzo zadowolona z operacji,noga z endo,jak nowo narodzona,nie boli,normalnie sie prostuje,bez przykurczu,a i tak nie mogę sie cieszyć pełnią zdrowia. Cóż,przyjdzie nad tym się potrudzić. Wybiorę z listy,wiem też o kilku blisko,w Krakowie.
Mam tylko pretensję,że chociaż trzy tygodnie temu,podczas ostatniej kontroli mogli mi powiedzieć,a tak straciłam tyle czasu i utrwalałam złe nawyki.
Pójdę teraz na spacer,popróbuję choćby tyle,co się wczoraj dowiedziałam od rehabilitanta,zrealizować.

piedra32 - Pon 29 Mar, 2010

Danusia mi też sie trafiło dwa razy ze nie polecano mi rehabilitacji przez lekarzy prowadzących tak jak to by było nie ważne.Dopiero po styczności z tym forum zobaczyłam jak ważne jest to co dzieje sie po operacji.


Kinga jesteś cudna gdyby każdy miał takie podejście do spraw to świat byłby wspaniały:)))

Pozdrawiam ciepło

Danuta - Wto 30 Mar, 2010

I ja serdecznie pozdrawiam :-) swięta idą,trochę obowiązków czeka, a tu lenistwo wytępić trzeba najpierw. Rozleniwiłam się,nie powiem,na tym zwolnieniu. I już nawet podejrzewam,czy moje trudności z prawidłowym chodem (oprócz oczywiście starego bolącego stawu w nieoperowanej nodze),nie są przypadkiem sprawą bariery psychologicznej: może ja nie chcę podjąć obowiązków dnia codziennego i mój organizm się "zapiera"? Co by to nie było,potrzeba fachowej pomocy-jutro idę do lekarza po skierowanie na rehabilitację-mam jeszcze 12 dni starego urlopu,wróce do pracy i zaraz pójdę na rehabilitację.Może nie będzie tak źle? Cieszę się,że tu w końcu do Was przyszłam,razem raźniej i łatwiej o dobre decyzje.
Danuta - Pi± 02 Kwi, 2010

Wczoraj wzięłam od lekarza rodzinnego skierowanie na rehabilitację, zaraz po świętach sie zabiorę do pracy nad sobą. Do przychodni poszłam jednak z jedną kulą,tam jest wyjątkowo ohydny chodnik,a raczej jego brak,bałam się. Wierzę,że uda się to zmienić i zacznę chodzić jak zdrowa istota dwunożna.
Wszystkim życzę zdrowych,wesołych i słonecznych świąt wielkanocnych. :-)

kinga - Pi± 02 Kwi, 2010

Danuta napisa³/a:
Do przychodni poszłam jednak z jedną kulą,

Danusia chodzenie z jednÄ… kulÄ… nie jest dla nas dobre...
Przeczytaj proszÄ™ TUTAJ

Danuta - Pi± 02 Kwi, 2010

Okres chodzenia o dwóch kulach łokciowych musi być ustalony indywidualnie a ich odrzucenie, po pełnym uzyskaniu wszystkich zakładanych celów fizjoterapii.
Otóż to,Kinga, mój lekarz kazał mi odrzucić obie kule niejako "zaocznie",powiedział to mężowi,wydając mu kolejne przedłużenie zwolnienia dla mnie-wcale mnie nie oglądał. I teraz muszę ten błąd naprawiać.
Z jedną kulą chodzić nie wolno,ale co zrobić z lękiem,że bez niej nie dojdę do celu?Też go muszę zwalczyć.Dużo jeszcze przede mną,niestety.

Danuta - Pi± 02 Kwi, 2010

To może do czasu pójścia na rehabilitację wrócić do 2 kul nawet w domu? Teraz -po przeczytaniu dokładnym tekstu spróbowałam i : z dwoma kulami,nawet prawie się na nich nie opierając,idę równo i normalnie,nic mnie nie boli. Jak tylko je odstawiam,pojawia się ból w starym stawie,a ja idę jak pijana kaczka. Tak jakby problem tkwił w głowie, nnie w biodrach. Bez rehabilitacji się nie obędzie.
Jak tam świąteczne przygotowania? :-)

Danuta - Wto 06 Kwi, 2010

Byłam dzisiaj pierwszy dzień w pracy,po 7 miesiącach.Autobusem,nie taksówką i bez kul. W samej pracy było o.k.,wstąpiła we mnie nadzieja,że się wyćwiczę w chodzeniu.Ale droga do i spowrotem sprawiła,że rozbolała mnie okrutne stara,nieoperowana noga,zauważyłam też,że endoproteza jest jak "od urodzenia",a w lewą,nieoperowaną stronę wkładam olbrzymi wysiłek, źeby iść w miarę równo,teraz nie wiem,czy boli chory staw,czy zastane mięśnie. Mam nadzieję,że jutro wstanę ;-) muszę do lekarza pracy po zgodę na przystąpienie do pracy. Jakoś o może będzie. W tym tygodniu nie mogę zacząć rehabilitacji,bo spraw jest dużo po długiej przerwie,niestety. Miłego dnia wszystkim. Nikt nie mówił,że bęzie łatwo,ale nie wiedziałam,że do tego stopnia.
kinga - Wto 06 Kwi, 2010

Danuta napisa³/a:
Nikt nie mówił,że bęzie łatwo,ale nie wiedziałam,że do tego stopnia.

Nic nie jest tak straszne, jak nam siÄ™ wydaje :)
Pierwszy dzień masz za sobą, teraz będzie już lepiej. Emocje, stres opadną i zaczniesz myśleć inaczej, bardziej obiektywnie :)

Pozałatwiaj to, co ważne dla Ciebie i nie zwlekaj z rehabilitacją. Ona też powinna należeć do priorytetowych priorytetów :mrgreen: Jeśli się nie doprowadzisz do dobrego stanu, to potem ciężej wszystko naprawić i dotrzeć do tego upatrzonego celu, czyli całkowitej sprawności. :)

Trzymam kciuki :*

Danuta - Czw 08 Kwi, 2010

Nie zdążyłabym wszystkim posłać życzeń powroru do pełnego zdrowia,więc czynię to tutaj-czytam wszystko i w duszy każemu z tu obecnychżycze powodzenia :-) Chodzę do pracy. Zajmuje mi to dużo więcej czasu i zużywam na ten proces strasznie dużo energii. Gdzieś we mnie tkwi jakiś okropny błąd- trochę się "rozeszłam",ale nadal idę,kołysząc się na boki i gubię linię prostą chodu,trochę to wygląda,jak jazda klownów na cyrkowym rowerku dla wzbudzenia śmiechu. Mnie to do śmiechu nie jest za bardzo. Idę bez kul,ale z...parasolem,boję się pozbawić jakiejkolwiek podpory. Umówię się jutro z rehabilitantką ruchu, znalazłam taką,jutro będziemy rozmawiać. Musi mnie wspomóc,ja nie umiem rozwiązać sama zagadki mojego wadliwego poruszania się. Cały czas czuję,jak od nieoperowanej strony pracuje również moja..ręka,którą albo sie kurczowo trzymam męża,jak ze mną idzie,albo podpieram owym parasolem. Zapatrzyłam się na doktora House'a, czy co?
Danuta - Czw 08 Kwi, 2010

Barbórko,a po jakim czasie zaczęłaś spać na obu bokach? Ja jestem strasznie posłuszna-kazali po roku spać dopiero na operowanym biodrze,to ja cierpliwie śpię stale na lewym,cierpiąc dyskomfort. A może po 7 miesiącach już jednak można i na operowanym? Ale słyszałam okrutną historię pani,która za wcześnie zaczęła sypiać na biodrze z endo i sobie wywichnęła. I się boję.....
barbórka - Czw 08 Kwi, 2010

Mnie rehabilitant na oddziale w Otwocku pozwolil ukladać się na trochę (nie spać) na boku operowanym po zdjęciu szwów (czyli po 14 dniach od zabiegu). Ponieważ jednak z tymi szwami nie do końca bylo ok, bylam dwukrotnie w Otwocku, mialam najpierw zdjętą nić i zalożone stripy (takie plasterki specjalne), a potem po 10 dniach dopiero zdjęte i jeszcze w jednym miejscu troche bylo inaczej - miejsce czerwone i ze strupkiem, to nie bylo przyjemne kladzenie się na tym boku. czekalam cierpliwie, aż skóra na szwie będzie elegancko gladka, wtedy też przestalam to odczuwać jako coś nieprzyjemnego. Ale ciągle jeszcze nie leżalam na boku, chyba ze strachu. Na wizycie kontrolnej po 6 tygodniach zapytalam profesora, co mogę, i powiedzial, że mogę spać na boku z klinem (poduszką lub czymkolwiek innym) między nogami. Dobralam sobie odpowiedni gąbczasty zaglówek, sięgający do kostek, i na razie kladlam się na drzemkę w dzień. Dzisiaj spróbuję w nocy. Jest coraz przyjemniej, tylko noga, która jest pod spodem trochę jakby drętwieje. Muszę obserwować, czy to minie z czasem, bo może to jest jakiś niedobry objaw.
Ktoś tu przedtem pisal, że rehabilitantka na oddziale kazala obracać się przez oba boki na brzuch praktycznie zaraz po operacji, więc naprawdę nie wiem, od czego to zależy.
Ja jestem ostrożna z natury, więc wszystko robię powolutku i sprawdzam, czy jest ok. Wydaje mi się też, że wszystko zależy od tego, co widać na rtg. Jeśli wszystko jest ok, to lekarz pozwala na dowolność pozycji, chociaz nie wyobrażam sobie, żeby po 7 miesiącach na przyklad jeszcze trzeba bylo spać na plecach!

Danuta - Pi± 09 Kwi, 2010

Wiesz,powiem to samo,Barbórko-to naprawdę dla mnie było zaskoczeniem (i jest nadal),że tyle jest najprzeróżniejszych, sprzecznych nieraz z sobą, zaleceń co do jednej i tej samej choroby. I bądź tu mądry,człowieku :-) trochę -myślę trzeba się kierować własnym instynktem-jak widzę,że mi coś nie służy,to znaczy,że widać temu nie pora. Zatem posłucham siebie i poddam sie rehabilitacji,bo jakoś mi nie służy chodzenie bez kul,nadwerężyłam sobie chory staw,odpocznę w weekend i do roboty.
Danuta - Sob 10 Kwi, 2010

Oj,prawda,prawda,nie pomyślałam o tym-każdy ma inny organizm. Stąd moje zaskoczenie i rozczarowanie- myslałam,że teraz już będę szczęśliwa i będę chodzić jak modelka (to akurat nie wskazane,one dziwnie zaplatają nogi na wybiegu). A tu nic z tego. Dzięki, już się oswoiłam z tym faktem,choć niełatwo mi to przyszło. Jednak nawet endo to jednak proteza,a nie nowo narodzone bioderko,o czym też zapomniałam. Dzięki Waszym radom zaczynam to rozumieć i zabiorę się za rehabilitację,a myślałam błędnie:no,teraz to ja już będę zdrowiuteńka :-) W końcu pewnie będę w stanie lepszym niż z chorymi stawami,ale jeszcze muszę poczekać trochę i włożyć w to trochę pracy. Teraz odpocznę i od nowego tygodnia zmieniam podejście do sprawy. Muszę też pozbyć się uczucia pewnego lęku w zetknięciu z normalnym,miejskim życiem,przecież 7 mcy w domu,cofnęły mnie w rozwoju. Na drugi raz będzie mi lżej,będę już mądrzejsza o to doświadczenie. Zdrowia życze i milego weekendu.
Mijka,jakie śliczne,wiosenne koty :-) osobiście mam dwie kotki, miłe są,teraz już w wiosennym nastroju. Kot to dopiero obraz doskonałości ortopedycznej-jakie one są giętkie i elastyczne,pozazdrościć,chociaż raz i kotu zdarzyło się złamać łapkę i chodził z gipsem.

Danuta - Sro 14 Kwi, 2010

Dziendobry, z racji tragicznych wydarzeń zamilkłam,jak i większość z nas, ale do pracy chodzę. Podjęłam też rehabilitację. To dopiero początek,a ja nawet nie wiem,jak owa rehabilitacja prawidłowo powinna przebiegać. Narazie przeszłam masaż i pojedyncze ćwiczenia,czego efektem jest to,że stare biodro mnie boli z wysiłku i...nadal kuleję (czym się różni utykanie od kulenia?). Zrozumiałam,żeprzez oszczędzanie zbyt długie operowanej nogi,przeciążyłam chore biodro. Staram się o tym pamiętać i chodzić jednakowo obiema,ale mi to nie wychodzi. Boli - jak boli,to jak podkulawiony pies,odruchowo się bronię przed wysiłkiem. i kółko się zamyka. Poczekać trzeba na efekty dopiero co zaczętej rehabilitacji,ale mnie prześladują czarne myśli,że będę tak już musiała dokuleć do drugiej endoprotezy. Dlaczego większości osób się udaje ,a ja nie mogętego przezwyciężyć,nie wiem. Nie napawa to optymizmem. Wszystkie zalecenia brzmią:chodzić. A ja bez podpórki chodzę okropnie i boli. Nie wiem już,co o tym myśleć,naprawdę.........
AgaW - Sro 14 Kwi, 2010

U każdego rehabilitacja jest inna - to zależy od danego przypadku i od terapeuty. Na początku zawsze jest trudno i zawsze trochę boli...mięsńie uczą się przecież ćwiczyć!
Nie zrażaj się - trzeba kilku tugodni żeby poprawić pracę mięśni - bądź cierpliwa i wytrwale ćwicz. Co mówi o twoim utykaniu fizjoterapeuta? Jeśli chodzisz bardzo żle to powinnaś przemyśleć chodzenie o dwu kulach dla Twojego zdrowia i aby ograniczyć ból, obciążenie i powstawanie jeszcze większego utykania.
Gdy wzmocnisz mięśnie i wypracujesz wzorzec chodu to kule powinnaś odstawić bez problemu ;)
Głowa do góry - pewne momenty rehabilitacji u każdego są trudne - nic co wartościowe nie przychodzi samo - więc nie poddawaj się , o swoich wątpliwościach rozmawiaj z terapeutą i ćwicz...:) Już niedługo będzie lepiej :)

Danuta - Sro 14 Kwi, 2010

Droga Ago,dziękuję za jasne i konkretne słowa,tego mi właśnie brakuje,no i za wsparcie,co jest baaaardzo ważne. Jutro się znów spotykamy na rehabilitacji,zapytam teraz spokojnie,to wszystko jest nadal dla mnie nowe,teraz będę wiedziała,jak zapytać,żeby usłyszeć konkretną radę. Oczywiście,nie odrazu Kraków zbudowano,tylko czasem tak trudno wytrzymać gdy boli,ma się ochotę,jak dziecko,pożalić mamusi,pochuchać i...zaniechać wysiłku. Ale muszę być wytrwała,bo utknę w miejscu....
AgaW - Sro 14 Kwi, 2010

Danusiu - każdy z nas tak ma ... to trudna sprawa taka codzienna praca nad rehabilitacją, szczególnie że nie od razu widać efekty ... ja też nieraz miałam dość i nieraz też mam już po wyżej uszu ćwiczeń, ale wiem że "jak sobie pościelę tak się wyśpię" i niestety nikt za mnie tego nie zrobi...więc pocieszjąc się, że wytrwałość ćwiczy charakter - ćwiczę myśląc przy okazji o spalonych kaloriach :)
Niewiem czy wiesz, ale wiele osób przed ostawieniem kul ma takie trudne bardzo momenty wrażenia że rehabilitacja się cofnęła - trzeba to pokonać i nie dając się wtedy ćwiczyć bardzo sumiennie - potem dość szybko to mija i postęp rusza galopem do przodu :) ( ja też to miałam i opisałam w swojej histori ten szalenie trudny moment )
Mam nadzieję że Ty też niedługo już ruszysz z miejsca i poczujesz, że wszystko się układa :)
Jeśli będziesz dobrze rozumieć się z terapeutą, rozmawiać to będzie Ci łatwiej - wiem, że niedługo będzie już lepiej i poczujesz poprawę i bardzo mocno trzymam kciuki że będzie to szybko :) Bądź dzielna!

Danuta - Sro 14 Kwi, 2010

Zatem zamelduję się jutro,po zajęciach rehabilitacji.Dziś odkryłam,że jestem w błędzie-to nie stara noga winna, a to operowana mnie nie "nosi", ona od operacji....nie pracuje normalnie,i tamta biedna cierpi.Dobrze,bierzemy sie do roboty.Dzielna jestes,ja też sprobuję :-)
Danuta - Sob 17 Kwi, 2010

Dziendobry wszystkim. Kraj spowity w żałobie, smutno trochę,ale za to pogoda piękna,chociaż tyle. Spaceruję trochę,dla wprawy. Pierwsze dwa tygodnie gramolenia się do pracy okrutnie mnie zmęczyły,nie powiem - to siedzenie w domu zupełnie mnie rozleniwiło. Chodzę na rehabilitację.Narazie to jest właściwie masaż-pono nie można od razu na ostro,wpierw trzeba rozgrzać mięśnie i kręgosłup,który już sobie nadwerężyłam krzynę.Daje to uczucie jakby się mięśnie rozluźniły,i nawet już idę bez wszelkiej podpory jako tako.Podnoszę wyżej operowaną nogę i odzyskałam stateczność,wcześniej to było coś strasznego. Może nie będzie tak źle, i w końcu się rozchodzę.Pozdrawiam serdecznie.
Fizkom - Sob 17 Kwi, 2010

Barbórko,
Danuto,
Muszę Was zmartwić i przestrzec jednocześnie. Ćwiczenia być może dobre dla Barbórki niekoniecznie muszą być dobre dla Danuty. Nie ma jednego uniwersalnego zestawu ćwiczeń dla wszystkich, ponieważ każda z Was nawet jeśli ma podobny problem funkcjonalny to kompensuje go prawdopodobnie w zupełnie inny sposób. Korzystanie ze "ściągawki" otrzymanej od innej osoby zazwyczaj kończy się generowaniem następnych problemów funkcjonalnych. Oczywiście rozumiem Barbórko, że udostępniłaś ćwiczenia w jak najlepszej wierze. Dlatego też nie odbieraj moich słów jako krytyki ale jako pewnej przestrogi na przyszłość.

Pozdrawiam,
Fizkom

barbórka - Sob 17 Kwi, 2010

Fizkom, wiem oczywiście, że każda z nas ma trochę inne problemy. Publikuję to co sama robię jako przyklad tego, ile już w pierwszych dniach i tygodniach po operacji można zrobić. Początkowe ćwiczenia z pewnością może wykonywać każda osoba po endo, chyba że byly jakieś dodatkowe komplikacje, przeszczepy itp. Pózniej to się na pewno bardziej różnicuje, bo jeden dochodzi do siebie szybciej, a drugi wolniej i mamy inne problemy.
Nie zamierzam "odbierać ci chleba" ani wchodzić w twoją rolę, ale po prostu wiem, ile te ćwiczenia zrobily mi dobrego. Gdyby nie to, to do tej pory nie moglabym oderwać operowanej nogi od podloża, nie mówiąc o stawaniu na niej. Nie bójmy się ćwiczyć. Ponieważ w szpitalu na ogól nie mówią nam, co możemy robić, tylko czego nie możemy, to jest naprawdę problem. Ja osobiście do tej pory czuję obawy, wykonując po raz pierwszy jakieś ćwiczenia i czując potem jakiś "nowy" ból, mimo że mam zaufanie do swojej rehabilitantki, którą znam już ponad 12 lat. Cwiczyla moje biodra już od dawna, poza tym wyprowadzila mnie z koszmarnych dolegliwości kręgoslupa szyjnego i dzięki niej normalnie żyję i pracuję. To jest też bardzo ważny element - zaufanie do rehabilitanta!
Tak więc ćwiczmy, bo sama codzienna aktywność to nie wszystko.

Fizkom - Sob 17 Kwi, 2010

Barbórko,
Wybacz ale nie będę wdawał się w dalszą dyskusję dot. ćwiczeń, które Tobie pomogły, a które Danuta będzie się starała powielać (mam nadzieję, że nie). To co napisałem podyktowane było moja wiedzą i doświadczeniem. Tak więc "chleba mi nie odbierzesz" na pewno.........

Fizkom

Danuta - Nie 18 Kwi, 2010

Fizkom, bardzo jestem wdzięczna za Twoją odpowiedź. Po zastanowieniu się przyszła do głowy myśl,że jednak każdy z nas ma inne dolegliwości w związku z tą samą nawet operacją,bo każdy już je miał do zabiegu. Rady w internecie mają wielkie znaczenie psychologiczne- oto nieznany nam ,cierpiący ktoś,pragnie nam pomoc. To jest b. ważne, wspomagające. Tworzy poczucie,że nie jestem sama z tym problemem. Już czytając, ile jest porad lekarzy w tej samej kwestii, nabrałam przekonania,że musi mi pomóc profesjonalista. Na zasadzie "znajomi znajomych" znalazłam takiego rehabilitanta,narazie nie robimy wiele,tylko masaż,pan stwierdził,że bardzo się "zastałam",trzeba rozruszać najpierw mięśnie i przygotować kręgosłup. Ja do operacji też byłam raczej mało ruchliwa - siedząca praca,komputer. Teraz się wydało w dwójnasób. do tego już po operacji przesiedziałam całą zimę ,do marca w domu (łącznie 7 m-cy). Kule kazał lekarz odrzucić niejako "zaocznie",nie widząc,jak ja chodzę bez nich.To był błąd,ale ja zawsze staram się wierzyć lekarzom. I niestety nie chce się samo rozchodzić. Już troszkę lepiej jakby,nie mam zachwiania równowagi i trzymam kurs po linii prostej, a także mogę iść bez podpierania się,choćby parasolem. Ale mięśnie w operowanej nodze jeszcze śpią, co czuję zwłaszcza przy wzniesieniu terenu, nie mówiąc o schodach.
Nie zostaje mi narazie nic innnego,jak teraz wierzyć rehabilitantowi i poczekać na efekty współpracy z nim, a także chodzić do pracy (bo jak się będę "migać",to się cofnę) i zobaczymy.Jeszcze raz Wam obojgu dziękuję,grunt to optymizm i staram się go z siebie wykrzesać.

Danuta - Pon 19 Kwi, 2010

Dziendobry Wam,Kochane. Uff,jestem trochę zmęczona tym wszystkim,ale...widzę maleńki kroczek do przodu. Dosłownie. Dzisiaj droga do pracy była już mniej straszna, doszłam nawet dosc równo i po prostej,podnosząc operowana nogę. Gdyby jeszcze nie bolało od czasu do czasu stare biodro, na pewno mogła bym więcej zrobić,ale ono się odzywa,zwłaszcza po drodze pod górę. Pewno to już tak będzie,do kolejnej endo,ale operowana noga,jeśli będzie coraz sprawniejsza,to je odciąży,dobrze myślę? Na rehabilitację chodzę, nie mam robić żadnych ćwiczeń,chodzenie to ćwiczenie,powiedział pan rehabilitant,a masaż ma mi to ułatwić. Troche jestem obolała,ale żwawiej się ruszam, no i mam lepsze samopoczucie.
Danuta - Pon 19 Kwi, 2010

Dobrze,ale nie wiem,jak ja mam oceniać kwalifikacje terapeuty-rehabilitanta? Zasięgnęłam opinii o kilku,ten polecony mi został przez koleżankę. Co ma świadczyć o tym,że akurat ten będzie dobry,lub nie? Przedtsawiłam zdjęcie rentgenowskie i wszelkie epikryzy,wie,o co mi chodzi. Nie umiem ocenić,czy to,co dopiero zaczynam,jest dobre. Nie mogę podważać jego metody,nie czuję się uprawniona do tego. Co radzicie?
AgaW - Pon 19 Kwi, 2010

Jeśli może Ci to pomoże to jest taki temat w kąciku rehabilitacji o tym jak znaleźć dobrego fizjoterapeutę - może Ci pomoże. Najlepiej żeby ta osoba opierała się w swojej pracy na metodzie Pnf :) To bardzo służy naszym bioderkom i daje naprawdę dobre rezultaty w nauce chodzenia:)
Opinia kogoś z boku, innego dobrego fizjoterapeuty daje pełen obraz sytuacji i może wychwycić coś z pozoru niewidoczego, niepozornego a bardzo ważnego - dlatego tak Ci zasugerowałam :) Pomyśl sobie i zrób jak uważasz :)

zozo - Wto 20 Kwi, 2010

barbórka napisa³/a:
.............Fizkom, "dyskusja" na temat moich ćwiczeń nie jest konieczna.......
Dlaczego nie - ja po raz kolejny się przekonałam, że w pierwszym okresie pooperacyjnym zalecane przez fizjoterapeutów ćwiczenia są mniej więcej podobne. Przecież po operacji budzimy się w łóżku z "ciężką" nogą. Powoli zaczynamy chodzić o kulach, ale tak naprawdę, to trudno wdrożyć od razu jakieś skomplikowane, usprawniający nasz chód ćwiczenia. Problemem są poprzecinane mięśnie, zaburzone krążenie w nodze a więc noga ma tendencję do puchnięcia. Pierwsze ćwiczenia mają służyć zapobieganiu puchnięciu nogi poprzez pobudzanie krążenia. Izometryczne ćwiczenia pobudzają mięśnie do pracy. Jak rana pooperacyjna się się zagoi, krążenie wróci, to możemy rozpocząć rehabilitację i to nie każdy może zacząć od razu. Niestety trzeba stosować się do zaleceń operatora. Jeśli jest to operacja rewizyjna i mamy zakaz obciążania nogi przez pewien czas, to musimy się do tego zalecenia zastosować.
Jak kogoś stać, to oczywiście może zamówić sobie prywatne wizyty do domu, aby fizjoterapeuta z nim poćwiczył. Trudno w tym pierwszym okresie gdzieś dojeżdżać. Ja uważam, że nie jest to konieczne - pod warunkiem, że wiemy co robić.

kinga - Wto 20 Kwi, 2010

zozo napisa³/a:
Problemem są poprzecinane mięśnie

Nie każde cięcie jest identyczne. Jeden jest krojony "z boku", drugi "od przodu". Fachowo inaczej się to nazywa nawet :mrgreen: Naruszone są wtedy inne tkanki.

zozo napisa³/a:
mamy zakaz obciążania nogi przez pewien czas, to musimy się do tego zalecenia zastosować.

Ależ oczywiście, że do tego trzeba się zastosować. Jednak rehabilitacja to przecież nie jest obciążanie :shock: Kość kością. Endo musi się "połączyć" z nią. A co z wszystkimi tkankami miękkimi?

zozo napisa³/a:
Jak rana pooperacyjna się się zagoi, krążenie wróci, to możemy rozpocząć rehabilitację i to nie każdy może zacząć od razu.

A co jeśli komuś się miesiącami goi? Ma czekać ten cały czas? Krążenie samoistnie nie powróci; do tego też potrzebne są odpowiednio dobrane ćwiczenia.

zozo napisa³/a:
Ja uważam, że nie jest to konieczne - pod warunkiem, że wiemy co robić.

Zozo powiedz mi skąd ktoś ma wiedzieć, co robić i co dla niego jest dobre? Bo ja mimo znajomości budowy organizmu, innych podstawowych rzeczy nie wiem, co dla mnie po operacji jest właściwe. Czy tym "wiemy co robić" są dla Ciebie karteczki z ćwiczeniami rzucane hurtowo wszystkim pacjentom?

Nie wiem czemu Ty tak negujesz wiedzę specjalistów rehabilitacji. Czemu negujesz pozytywny wpływ rehabilitacji.
Zastanawiałaś się kiedyś jak dużą wiedzę oni muszą posiadać. Od szczególików budowy anatomicznej, przez techniki operacyjne oraz wszystko, co z tym związane (muszą wiedzieć, co jest krojone, jak; co można robić z pacjentem w danym dniu od zabiegu; jakie leki pacjent przyjmuje-jaki mogą one mieć wpływ).

Przykładowo: Fizkom i Jakub Marciński mieli możliwość obejrzenia na żywo operacji osteotomii wg Ganza. Dzięki temu lepie mogą rehabilitować osoby po takim zabiegu.
I to się tyczy innych przypadków, chorób, schorzeń.

Rehabilitanci traktowani są jeszcze w naszym kraju jak "nadprogramowy dodatek". Czasem zbędny...

EDIT a poza tym temat rehabilitacji już był "maglowany" pod tym kątem, że wystarczy poczytać dział rehabilitacji. Fizkom setki razy tłumaczył i tłumaczył.

kinga - Wto 20 Kwi, 2010

zozo napisa³/a:
Kinga - nie czytasz dokładnie - neguję, ale zaliczyłam 2 pooperacyjne rehabilitacje prowadzone w sumie przez 3 fachowców w szpitalnych warunkach, poczytałam na temat zalecanych ćwiczeń i uważam, że w pierwszym okresie pooperacyjnym - dla jednych będą to pierwsze 2 tygodnie, dla innych ten okres będzie dłuższy - zalecenia są podobne.


Zozo Twoje wszystkie posty czytałam kilkakrotnie. Nie tylko Twoje z resztą :wink:

Rehabilitacja jest formą leczenia, możesz się z tym zgodzić albo i nie. Jednak to jest fakt niezaprzeczalny. Są terapeuci, którzy popełniają błędy. Tak samo jak w przypadku lekarzy.

Czy uważasz, że właściwe jest podejście: dla wszystkich tak samo?
Np. nowotwory: czemu wszystkim nie podać "cudownego" cyklofosfamidu? Przecież to rak, a to chemia, więc czemu hurtowo nie dawać tego? Identycznie jest z rehabilitacją.

Raz jeszcze przytoczę słowa profesora Degi.
Cytat:
Ruch jako lek nie ma substancji ani opakowania.
Substancją tego leku jest pomysł zrodzony u
nauki i doświadczenia.
Jego podanie wymaga prawdziwego mistrzostwa.
Przekazanie go choremu wraz z osobowością i sercem
czyni ten lek niezastÄ…pionym.

I tyle w tym temacie :)

danka - Sro 21 Kwi, 2010

AgaW napisa³/a:

Opinia kogoś z boku, innego dobrego fizjoterapeuty daje pełen obraz sytuacji i może wychwycić coś z pozoru niewidoczego, niepozornego a bardzo ważnego - dlatego tak Ci zasugerowałam :) Pomyśl sobie i zrób jak uważasz :)


Danuta,to jest cała prawda o leczeniu i rehabilitacji.Jeśli zerknęłaś na moją nie kończącą się walkę o prawidłową diagnozę,to najlepiej widać,że nie można poprzestać na jednym rehabilitancie i jednym lekarzu.Zauważyłam,że każde z takich spotkań czegoś innego mnie nauczyło i właśnie ostatnio zaczynam mieć wreszcie nadzieję,że zbliżam się do poznania prawdy.Ostatnich dwóch lekarzy zwróciło uwagę na coś,czego inni w ogóle nie zauważyli.

Tak więc sprawdzaj i pytaj u innych również,bo to jest Twoje zdrowie.A o dobrego rehabilitanta wcale nie jest łatwo.

AgaW - Sro 21 Kwi, 2010

Właśnie ! Niestety tak to już jest z nami pacjentami - musimy mieć oczy na wszystko i czasem zgodnie z intuicją, a na przekór szukać dodatkowych konsultacji i upewnień się ...
Nie martw się - najważniejsze że znasz tą smutną prawdę, że czasem nie jest łatwo i że z tą rehabilitacją to w naszym kraju jest często koszmarnie - nasze sugestie piszemy dla Twojego dobra, abyś nie straciła cennego czasu dochodząc do tego sama.
Jeśli będziesz uparta to znajdziesz rozwiązanie, być może nie będzie bardzo trudno znaleźć dobrego fizjoterapeutę do pomocy - ale naprawdę warto spróbować, aby efekty operacji zadowoliły Cię na długo :)
Zatem - nie daj się ! Ty też masz szansę, którą koniecznie musisz wykorzystać - pamiętaj: "szukajcie a znajdziecie" :) Musi się udać :ok:

Danuta - Sro 21 Kwi, 2010

I na pewno się uda, w końcu :-) powiem tylko,że mam się o wiele lepiej i po tych działaniach rehabilitacyjnych,już mięśnie pomału zaczynają w operowanej nodze pracować. Widzę,jaka różnica jest w porównaniu z tym,jak szłam do pracy dzisiaj,a tydzień temu. Idę również operowaną nogą,choć z wysiłkiem. Ale będę szukać dalej, ważne to,że już się nie frustruję,a chcę iść,bo tydzień temu jeszcze wcale mi się nie chciało wysilać. Dzięki za tyle cierpliwości, dzięki niej wyjdę na prostą (prosto).
AgaW - Sro 21 Kwi, 2010

Danuta napisa³/a:
Ale będę szukać dalej, ważne to,że już się nie frustruję,a chcę iść,bo tydzień temu jeszcze wcale mi się nie chciało wysilać.

I to jest super! Aż się uśmiecham szeroko, gdy to czytam - brawo za dzielność i brawa dla obudzonego ducha walki :ok:

Danuta - Czw 22 Kwi, 2010

Kochana Ago,duch walki może się obudzić tylko wśród życzliwych ludzi,a tu spotkałam ich tylu. Zawsze podziwiałam tych,którzy przezwyciężyli najcięższe urazy i zaczęli żyć normalnie,teraz widzę,ile to trzeba samozaparcia,żeby iść naprzód. Najważniejsze,nie tracić celu z pola widzenia, i nie wpadać w doły. Teraz jestem spokojna,że może się jeszcze trochę pomęczę,ale będzie o.k. Dziękuję :-)
AgaW - Czw 22 Kwi, 2010

I tak będzie! To trudna droga, ale wszystko się kończy, więc ten trud też :) My chorzy musimy mieć siłę i upór żeby dojść do zdrowia - ale dzięki temu umiemy docenić jego wartość. Nie martw się gdy przyjdą trudne dni, bo każdy je ma, każdy z nas nieraz ma dość - ale zawsze z dołka trzeba się podnieść i iść dalej choć czasem brakuje wiary - wtedy się udaje! A gdy będzie Ci źle to pamiętaj - jesteśmy z Tobą :)
Danuta - Sob 24 Kwi, 2010

Słowa czasami brzmią banalnie,ale w nich jest najprawdziwsza prawda. Dopiero odkąd przyszłam tutaj,coś drgneło,coś się zmienia i napawa optymizmem,naprawdę. Zauważyłam,że niektórzy nie chcą się zwierzać z niepowodzeń,a opowiadają tylko o sukcesach-stąd te historie o natychmiastowym "bieganiu" po endoprotezie,nartach,tańcach,itp. -z pominięciem okresu wysiłku, włożonego w ostateczny efekt. Dopiero na forum poznałam prawdę-zanim nastąpi pełna sprawność trzeba wielkiej pracy i rehabilitacji. Narazie nie zmieniłam rehabilitanta,ale widzę poprawę, inni też dostrzegają. Mięśnie zaczęły wreszcie pracować, a proces przemieszczania sie w przestrzeni przestał mi sprawiać ból,a przede wszystkim minął strach przed samodzielnym stawianiem kroków. Chroniona dotąd przed wszelkim wysiłkiem operowana noga podjęła wreszcie swoje funkcje. I choć wędrówka po złych chodnikach,zwłaszcza pod górę,nadal męczy,to cieszę się,że idę przed siebie. Teraz będę już chodzić na spacery,żeby sie znów nie zasiedzieć,a wiosna wreszcie zaczęła temu sprzyjać,jest cudnie :-)
Mijka - Sob 24 Kwi, 2010

Danuta :brawo: uwierzyłaś w siebie, przełamałaś strach przed chodzeniem, jesteś pełna optymizmu i to jest najważniejsze + właściwa rehabilitacja.
Każdy przechodzi zmagania w okresie pooperacyjnym, ale jak sama widzisz jedni od pierwszych chwil po operacji są przestraszeni i załamani swoją niemocą, inni się cieszą, że jest już po i teraz z dnia na dzień musi być lepiej. Mnie po operacji najbardziej interesowało to co nie mogę i jeszcze nie powinnam robić. Jak po pierwszej pionizacji i pierwszych krokach (oczywiście pod okiem rehabilitanta) zobaczyłam, jak wstawać i kłaść się na łóżko i jak poruszać się o kulach, to naprawdę uwierz mi ale jak już pisałam w swoich postach, korytarz szpitalny był mi za krótki. A później każdy dzień przynosił malutką poprawę a to dawało wielką radość. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogę nie chodzić, bo bardzo chciałam chodzić, nawet wtedy gdy w 4 miesiącu w zdrowej nodze zwichnęłam staw skokowy i na 2 tygodnie od stopy do kolana założoną miałam szynę gipsową, a chodzenia o 2 kulach nie przerwałam i wychodziłam sobie na spacery.
To nie są przechwałki. Chcieć to móc.
:-D widać, że Ty chcesz i czujesz już tą radość chodzenia i tak trzymać :)

AgaW - Sob 24 Kwi, 2010

Danuta napisa³/a:
Mięśnie zaczęły wreszcie pracować, a proces przemieszczania sie w przestrzeni przestał mi sprawiać ból,a przede wszystkim minął strach przed samodzielnym stawianiem kroków. Chroniona dotąd przed wszelkim wysiłkiem operowana noga podjęła wreszcie swoje funkcje.

Brawo ! :brawo: To bardzo ważny moment w Twojej rehabilitacji - najtrudniej jest przełamać ten strach i zrobić wtedy krok :) Ty to już osiągnęłaś i teraz będzie inaczej, łatwiej :)
Dużo postępu w rehabilitacji zależy od naszego mózgu, tam czai się strach i tam jest pamięć ruchowa. Teraz wytrwale ćwicz nawet gdy będą trudne chwile - a zobaczysz jak będą przychodzić postępy :)
Bardzo się cieszę z tej poprawy, z tego że poczułaś to co pomoże Ci brnąć naprzód :)

Danuta - Sob 24 Kwi, 2010

Aga, ja też uważam,że ryba psuje się od głowy - to w głowie nastąpiło zerwanie kontaktu ze swoim ośrodkiem ruchu,poczuciem równowagi,itp. Idąc,nawet już na chorych stawach,nie zastanawiałam sie,co sprawia,że idę . Co porusza dwunożną istote i utrzymuje ją w pionie.Dopiero,gdy poczułam się jak marionetka w teatrzyku,którą złożono w kącie,pojęłam,że nic nie porusza nitkami,utrzymującymi tę marionetkę. i że nie jestem monolitycznym Golemem,ale istotą złożoną z miliona różnych mięśni i ścięgien,i nerwów,i to wszystko teraz zaczęło ożywać. Dziś troszkę odpocznę do południa,tydzień pracy dał mi trochę w kość,ale pogoda piękna-potem pójdę na spacer.
A najważniejsze- to wspólne przeżywanie niepowodzeń i maleńkich choćby zwycięstw -dziękuję (szkoda,że nie umiem wkleić kwiatuszka choćby) :-)

Danuta - Wto 04 Maj, 2010

Witam serdecznie :-) nie bardzo się nam udał sam początek maja,lało i grzmiało,wysiadł mi też internet,a spacerować się nie dało za bardzo. Zasiedziałam się strasznie,chodzenie po domu to nie to samo. Dziś przeszłam prawdziwe męki w drodze do ptracy,ale.....ale,żeby nie zapeszyć,coś się chyba wreszcie we mnie przełamało iprzestałam się kiwać. Mięśnie bolą,ale to nic, najważniejsze,że poczułam jakby mi się lepiej szło,prawie "normalnie". Dużo mi to czasu zajmuje,ale może w końcu ruszę przed siebie.
zozo - Wto 04 Maj, 2010

Danuta, a jesteś pewna, że to odpowiedni moment do odrzucenia kul. Powinno się raczej chodzić o kulach starając się coraz mniej obciążać operowaną nogę. Pierwsze spacery bez kul należałoby dawkować, powoli wydłużając dystans. Tak mi się wydaje.
Danuta - Wto 04 Maj, 2010

Zozo, a toż mi lekarz kazał odrzucić obie kule juz w styczniu,tylko potem zostawił mnie w domu do marca i nie chodziłam,tylko po domu.Potem też mnie widział,wszelkich kul zakazal,tylko nie powiedział,jak mam chodzić i tak się morduję z tym,ale chodzę. Próbowałam z jedną kulą,ale za to mi się oberwało,teraz wiem,z forum,że słusznie. Mam chodzić,no to chodzę, rehabilitant też w sumie nie uczy mnie chodzić,już mam dosyć troche tego,ale chodzę do pracy,inaczej się nigdy nie nauczę.
zozo - Wto 04 Maj, 2010

No fakt, to już długo trwa i trzeba się w końcu przełamać. To może trzeba zmienić rehabilitanta, skoro nie koryguje Twojego chodu. :roll:

Do pracy zaczęłaś chodzić po ilu miesiącach od operacji?

kinga - Wto 04 Maj, 2010

Danuta napisa³/a:
Zozo, a toż mi lekarz kazał odrzucić obie kule juz w styczniu,tylko potem zostawił mnie w domu do marca i nie chodziłam,tylko po domu.Potem też mnie widział,wszelkich kul zakazal,tylko nie powiedział,jak mam chodzić i tak się morduję z tym,ale chodzę

Danusia bo lekarz stwierdził, że leczenie medyczne się zakończyło; z jego strony jest wszystko ok; że endoproteza się ładnie trzyma i nie ma przeciwwskazań do odłożenia kul oraz obciążania operowanej kończyny :)
Tu powinien pokierować na właściwą rehabilitację (jak z tym jest, to wszyscy wiemy). Ty za to jesteś mądrą i uświadomioną kobietą; wiesz co należy robić. Zmień rehabilitanta, skoro on nie przywiązuje uwagi do Twojego chodu i nie próbuje uczyć Ciebie dobrego, właściwego poruszania się. :D
A przecież o to właśnie chodzi !!!

pasiflora - Sro 05 Maj, 2010

Danuto, dokładnie chodzi o to by rehabilitacja szła u Ciebie w odpowiednim kierunku tzn przywrócenia funkcji chodu ale nie chodu byle jakiego, tylko wzorowego. Lekarz skończył swoje dzieło, ale rehabilitacji nie możesz zaprzestać, aż do idealnego wzorcu chodu.
Danuta - Sro 05 Maj, 2010

Narazie chodzę do tego samego rehabilitanta,on uważa,że moja bieda to mięśnie,kompletnie zastane. Najpierw trzeba je usprawnić,a dopiero potem zabrać się za ćwiczenia. Chodzę coraz lepiej, w czym pomaga mi deszcz. Muszę trzymać parasol nad głową i nie mysleć o podpieraniu się,a iśc w miarę normalnie. Czuję,że mięśnie obu nóg "ciągną" jak za ciasne spodnie,stawiają opór,ale już nieco mniejszy. jeśli znajdę innego terapeutę,to spróbuję,oczywiście czgo innego.Dziękuję za rady,wszystkie cenne.
AgaW - Sob 08 Maj, 2010

Czyli czujesz poprawę...SUPER ! bądź cierpliwa i ćwicz - niedługo napewno pochwalisz się kolejnym krokiem naprzęd ;)
kinga - Nie 09 Maj, 2010

Danuta napisa³/a:
Najpierw trzeba je usprawnić,a dopiero potem zabrać się za ćwiczenia.

Dobra, ale ja tego nie rozumiem.... jak to usprawnianie wygląda? Sam masaż?

Danuta napisa³/a:
Czuję,że mięśnie obu nóg "ciągną" jak za ciasne spodnie,stawiają opór,ale już nieco mniejszy.

A jakieś rozciąganie mięśni stosujesz? Przecież to proste ćwiczenia, które mógłby Ci zadać rehabilitant do robienia w domu.

hmmm...

Danuta - Wto 11 Maj, 2010

Narazie nie dostałam ćwiczeń do domu, teraz dostanę,w tym tygodniu. Chodzę lepiej,może on wie,co robi?
kinga - Wto 11 Maj, 2010

Danuta tylko pytałam, co robicie i czy coś w domu każe Ci robić. Ja też miałam przykurczone mięśnie, ale oprócz tego że reha sam mi mięśnia rozciągał, to ja w domu mam ćwiczenia. Żeby nie tracić czasu. Bo co to da terapia raz w tygodniu? (no coś tam da, ale jak można w domku coś robić, to super :D )
Inna partia mięśni też słaba i ćwiczę u terapeutów i w domu :)

A Twój rehabilitant...może wie, a może nie wie co robi...są przecież różni "specjaliści" rehabilitacji i wielu wielu innych dziedzin :)

Mam nadzieję, że jego celem jest pomóc Tobie (nie tylko opróżnić portfel) :wink:

askim81 - Wto 11 Maj, 2010

Regularna rehabilitacja jest niesamowicie ważna - czasem przyznaję, że o niej zapominam i wtedy biodro daje się we znaki.
Ostatnio zaskoczył mnie mój lekarz - stwierdził, że najlepsze jest tylko pływanie i rower bez obciążenia - skrytykował tylko "podwieszki" jako nic nie dające a mogące doprowadzić do rozerwania torebki stawowej.
Pora znaleźć dobrego rehabilitanta, bo na samym rowerku daleko nie zajadę.

Powodzenia i wytrwałości w rehabilitacji Wszystkim (i sobie też) życzę ;0)

Danuta - Wto 11 Maj, 2010

Powiem szczerze-czasem mam mętlik w głowie, i wątpliwości, idę jeszcze raz do mojego ortopedy,niech on powie,może podpowie dobrego rehabilitanta.Jakoś tak chciało by się podeprzeć autorytetem medycznym,bo każdy z nas ma inne doświadczenia,ale tez inne kości i stawy,mnie się np. teraz wydaje,że nie panuję nad moją nieoperowaną noga i ona działa nieco niezależnie ode mnie jakby. Muszę z tym wszystkim dojść do ładu,lato idzie i co?znowu nie jechać na urlop?Dzięki za rady,jedno jest w nich wspólne:pozytywna rehabilitacja. Jeszcze raz się zmobilizuję :-)
Danuta - Czw 13 Maj, 2010

Wróciłam od mojego ortopedy. Po obejrzeniu nowego zdjęcia rtg i mojego spaceru po gabinecie,powiedział,że: nic,ale to absolutnie nic mi nie dolega i nie mam żadnych podstaw do obaw,ani tez powodów do jakiejkolwiek dodatkowej pomocy typu rehabilitacja. To wszystko jest w mojej głowie. Mam chodzić i już. Nie mam powodu,żeby mu nie wierzyć..........
pasiflora - Czw 13 Maj, 2010

Ja też nie miałam powodów by nie ufać lekarzom ale dzięki mojej przezorności dziś nie mam dlugotrzpieniowej endo osadzonej na cemencie.
Nie sądzę by również i moja mama miała kiedykolwiek zastrzeżenia by nie ufać lekarzom w mojej sprawie, ale dzięki ich niedopatrzeniu mam zwyrodnienie stawów i ledwo człapię.
Tak samo po operacji myślałam że lekarze zrobią wszystko bym była zdrowa, tak im ufałam, a jednak nawet nie wspomnieli bym się rehabilitowała. Może dla niektórych to oczywiste, ale dla moich "zacofanych" rodziców niestety nie było. Ojciec ćwiczył mnie sam a właściwie znęcał się nade mną.
Wielu z nas zaufało i po d@@pie dostało, czy było warto? Nie! Warto słuchać własnego ciała.

Bonia - Czw 13 Maj, 2010

Pasiflora mocne ale prawdziwe
kinga - Pi± 14 Maj, 2010

Podpisuję się rękami i nogami pod postem Pasiflory !!!
Danusiu wszyscy chcemy Twojego dobra :*

zozo - Pi± 14 Maj, 2010

Hehe :mrgreen:Kinga mnie kiedyś obsztorcowała, że jestem przeciwko rehabilitacji a mnie tylko irytowało to, że najczęściej, jak ktoś pisał posty o problemach, to zaraz był odsyłany do dobrego rehabilitanta. Uważam, że w pierwszym okresie po operacji trudno jeździć na rehabilitację a nie każdego stać na zamówienie fizjoterapeuty do domu. Wtedy bazujemy głównie na ćwiczeniach izometrycznych i ogólnych zaleceniach.
Ten okres, kiedy nasza operowana noga jest bardzo ociężaÅ‚a i trudno nam jÄ… podnieść, ma skÅ‚onnoÅ›ci do puchniÄ™cia trwa u różnie. PprzechodziÅ‚am przez to w ostatnim okresie 2 razy i u mnie trwaÅ‚o to od 1 do 1,5 m-ca. Po tym okresie noga robiÅ‚a siÄ™ coraz sprawniejsza – oczywiÅ›cie stosowaÅ‚am pewien schemat ćwiczeÅ„.
Po tym okresie krążenie w nodze powraca, noga przestaje puchnąć, nie trzeba już tyle czasu spędzać w łóżku i należałoby przymierzyć się do odrzucenia kul w dalszej perspektywie.

W tym momencie w całej rozciągłości zgadzam się, że naukę chodzenia najlepiej jest robić pod okiem dobrego fizjoterapeuty. Zapewne wiele osób jest w stanie lepiej lub gorzej przejść przez ten okres samodzielnie, ale i tak dobrze jest, jak ktoś znający się na rzeczy popatrzy na nas z zewnątrz i oceni nasz chód, powie jest już dobrze i można kule odstawić.

O ile pacjent zaczyna samodzielnie chodzić i na nic siÄ™ nie uskarża, to mogÄ™ jeszcze zrozumieć lekarza ortopedÄ™, że otrzepaÅ‚ rÄ™ce i sprawa jest zaÅ‚atwiona. Natomiast zupeÅ‚nie nie rozumiem dlaczego ortopeda nie skieruje pacjenta na rehabilitacjÄ™, jak jest jakiÅ› problem i z tym problemem pacjent do niego przychodzi. Gadanie, że wszystko siedzi w naszej gÅ‚owie – to siÄ™ zgadza – caÅ‚e nasze funkcjonowanie siedzi w naszej gÅ‚owie :mrgreen: . W koÅ„cu caÅ‚y nasz organizm oplatajÄ… nerwy, które wysyÅ‚ajÄ… impulsy do mózgu a mózg na nie odpowiada i steruje każdÄ… nasza funkcjonalnoÅ›ciÄ…. Jak byliÅ›my dziećmi – mieliÅ›my niesamowitÄ… zdolność uczenia siÄ™ – w tym i uczenia siÄ™ chodu, ale z wiekiem te zdolnoÅ›ci zanikÅ‚y.

Skoro mamy się na nowo nauczyć prawidłowo chodzić, to często niezbędna jest pomoc kogoś z zewnątrz, w tym wypadku chodzi o rehabilitanta. Jednym ta pomoc jest potrzebna w mniejszym innym w większym wymiarze.

Danuta, zrobisz, jak zechcesz, ale sama widzisz, że masz problemy i trzeba je rozwiązać. Jakbyś miała depresję, to też udałabyś się do psychiatry a przecież depresja też siedzi tylko w naszej głowie.

kinga - Pi± 14 Maj, 2010

Ja po operacji wykonywałam tylko ćwiczenia karteczkowe. Wszystko było super do czasu, aż z drugim biodrem zaczęły się problemy większe. Okazało się, że jednak operowana nie jest taka rewelacyjna :mrgreen: Roboty mam przy niej a roboty.
Nie dopuszczÄ™ do tego w drugiej nodze.

Też się zastanawiam, czemu lekarze nie posyłają na odpowiednią rehabilitację i mówią, że może tylko zaszkodzić. Dziwię się temu z jednej strony, ale z drugiej chyba troszkę rozumiem. Nieodpowiednia rehabilitacja może mocno zaszkodzić. Nigdy nie wiadomo, na kogo trafimy (chyba że to ktoś sprawdzony). Lekarze nie mają o tym pojęcia i wolą odradzać, zamiast pokierować odpowiednio.
Nasza Bonia jest wszak ofiarą nieudolnego terapeuty :shock: nie dziwi mnie ostrożność medyków...

zozo - Pi± 14 Maj, 2010

No tak i dlatego zawsze piszemy dobry fizjoterapeuta a czy każdy pacjent jest w stanie to ocenić to już inna sprawa, ale to tak, jak z wyborem chirurga ortopedy - jak źle trafisz, to też może bardzo zaszkodzić - daleko szukać nie musimy :cry: .
Danuta - Pi± 14 Maj, 2010

Ja absolutnie nie jestem wrogiem rehabilitacji, ja nie mam w tej kwestii doświadczenia,to moja pierwsza poważna ingerencja chirurgiczna i pierwsza endoproteza. Z samą endo nie ma jak dotad żadnych problemów,najmniejszych, wszystko tak,jakbym się z ta wstawka urodziła.To druga noga nie umie się dostosować. Ale po tych słowach lekarza przestałam się...bać. Podświadomie chyba się bałam,że uszkodzę nieoperowana nogę. Dziś szłam o wiele bardziej zdecydowanie,dłuzszym krokiem i stawiałam nogi na przemian,a nie jak z kulami-przenosiłam "na sztywno". Nie wiem,jak miała by wyglądać właściwa rehabilitacja, jesli mi nie poleca jej mój lekarz. Spróbowaam tę rehabilitację ,jaką mi poleconoZaszkodzić na pewno nie zaszkodziła,może jednak trochę pomogła. Zobaczę,co dalej będzie. Organizm albo się dostosuje,albo sam zażąda pomocy jeszcze. Miłego weekendu i dzieki za porady, deszcze wieszczą,jak tu chodzić na spacer? :-)
piedra32 - Pi± 14 Maj, 2010

Cóż mogę rzec jestem żywym przykładem niefortunnej pracy lekarzy ja zaufania już nie mam bo w obecnej sytuacji wyjścia nie mam ostatnia ingerencja mnie czeka. Ale nie o tym chcę Danuto słuchaj, czytaj, i wyciągaj wnioski to jest cudowna rzecz mieć te wszystkie "głowy" na tym forum . Ja po pierwszej endo czułam się wspaniale żyłam normalnie złapałam wiatr w żagle ale... po 4 latach sie zepsuło hmm czemu nie wiem. Wiem natomiast że dobra rehabilitacja to podstawa a lekarze robią operację i to tyle czasami któryś zaleci ćwiczenia a czasami nie i to juz jest w naszym zakresie.
Życzę zdrówka i cierpliwości Pozdrawiam ciepło :->

Bonia - Sob 15 Maj, 2010

Tak Kiniuś jestem ofiarą standadowej rehabilitacji i za moją nie wiedzę zapłaciłam wysokom cene. Nie wiedziałam że chcąć dobrze zafunduje sobie gechenne Ta rehabilitantka mnie nie znała ale nawet sprawdzony rehabilitant który mnie zna 3 miesiące po osteotomii dobrowadził by znowu do katastrofy mimo że miał zalecenia od Prof. Dlatego Prof wręcz zabronił mi rehabilitacji ale beż rehabilitacji nie da się zrobić postępów. Teraz na szczęście mam dobrego terapeutę . Chociaż moja mama mówi że ładnie chodzę i że się siebie czepiam :-D W każdym razie ja nie zamierzam jej słuchać i zrobię swoje tym bardziej że ostatnio więcej siedzę i zaczynam odczuwać tego skutki praca siedząca daje mi w kość.

Po rozmowie z P Piotrem wiem że dobrze trafiłam Nie zaproponował mi standardu czyli podwieszek i naprawdę żależy mu żeby mi pomóc i jeszcze jedno wolę zapłacić niż liczyć na terapeutów z NFZ bo spotkanie z takimi terapeutami na zdrowie mi nie wyszło.

Danuta - Pi± 22 Pa¼, 2010

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i bardzo ciepło :-) długo mnie tu nie było,ale pojawiłam się w końcu,aby donieść,że 27 października, za kilka dni, udaję się na wstawienie drugiej endoprotezy,tym razem lewego biodra. Niestety,nic nie dało ni samozaparcie,ni rehabilitacja- drugie biodro też się zepsuło, w końcu bolało bardziej niż pierwsze przed operacją i obrzydzało mi życie. Tak więc -"powtórka z rozrywki". Jeśli tylko wszystko będzie tak,jak poprzednim razem,to się nie boję.A jak już wyjdę z kul, wtedy będę robić wszystko,żeby chodzić normalnie. Pojawię się jak wrócę ze szpitala,a narazie życzę zdrowia i sobie i wszystkim tu obecnym.
Alicja - Pi± 22 Pa¼, 2010

Danusiu, życzę Ci, aby wszystko było dobrze, tak jak poprzednim razem. Fajnie, że się odezwałaś. Cieszę się, że tyle w Tobie samozaparcia, że zrobisz wszystko, aby chodzić jak najładniej. :-) Trzymam Cię za słowo - jak odzyskasz siły po operacji, koniecznie napisz, co słychać.
Danuta - Pi± 22 Pa¼, 2010

Alicjo,odezwałaś się,jak z Krainy Czarów- na szczęście :-) oczywiście,zaraz sie pojawię,jak tylko będę już mogła usiąść za klawiaturą. Już nie pisałam nic,bo jakoś szło,ale gdzieś tak 2 m-ce temu,zaczęło mi dokuczać,pojawiła się sztywność, z rana nie mogłam się postawić do pionu, i ja tak myslę sobie, że mój ortopeda od razu wiedział,że się to tak potoczy, odczekał rok i zadecydował o drugiej endo. Dobrze,teraz znowu będę mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze i że tym razem będę chodzić jak trzeba. Do usłyszenia zatem. Nie wiem,czy to dobrze,ale tym razem już się boję mniej :-)
Alicja - Pi± 22 Pa¼, 2010

Danuta napisa³/a:
Nie wiem,czy to dobrze,ale tym razem już się boję mniej


Myślę, że dobrze. Już wiesz, że nie taki diabeł straszny, więc i stres mniejszy.
Pierwsza endo już jest dobrze wrośnięta, noga chyba nieźle się spisuje, trzeba być dobrej myśli. :-)

Danuta - Pi± 22 Pa¼, 2010

Alicjo, pierwsza endo spisuje się,oby nie zapeszyć i tak było nadal, bardzo dobrze, nawet zapominam,że to wstawione,nie moje. Oczywiście uważam, pamiętam,ale jeśli tylko obie będą takie,to będę bardzo zadowolona,po prostu normalnie,nie boli,chodzi,nie "skrzypi".
Tak,już wiem,że przeżyć sie da,nawet bez papierosów ;-)

piedra32 - Pi± 22 Pa¼, 2010

Danuto Wszystkiego dobrego.Wspaniale że endo Ci służy i oby tak dalej.Już sama wiesz co z czym i jak bo wiadomo że pierwsza operacja jest przerażająca. Powiem szczerze odważna kobietka jesteś, czuć w postach. Hmm o co chodzi z papieroskami???przestałaś???jeśli tak podziwiam ja jeszcze jestem w szponach nałogu.

Pozdrawiam cieplutko wszystkiego dobrego życzę :-)

Danuta - Pi± 22 Pa¼, 2010

Droga Piedro, niestety,nic z tego,jak paliłam,tak palę, ale wtedy jakoś wytrzymalam te 11 dni,choć łatwiej było,bo było ciepło na dworze,więc na końcu już na kulach sama wychodziłam na dwór zapalić. Teraz będzie trudniej,zdaje się -idą deszcze i śniegi,jak wejdę w drzwi,tak wyjdę już do domu. Ale mam nadzieję,że jak i tamtym razem,zadziała psychika - jakos nawet mi się wydawało,że jestem osobą niepalącą. I może teraz się uda? popróbuję,bo już mam dość tych papierosów,przy tym zwiększa się liczba euro-zakazów -po co mam się denerwować, że nigdzie nie wolno? Ja nie jestem odważna,ale bywam dobrym pacjentem :-) tak jest lepiej i mnie i lekarze się nie denerwują, obserwowałam nieco,więc wdrożę sprawdzoną metodę.
piedra32 - Pi± 22 Pa¼, 2010

Życzę udanej walki z nałogiem.Ponoć wszystko siedzi w naszej psychice.Fajnie się pisze o dymku ale ja ciągle odciągam zaprzestanie palenia i wymyślam nowe wymówki.

Ech ciężki temat Powodzenia ;-)

Grazyna1950 - Pi± 22 Pa¼, 2010

Danusiu !!! !! Powodzenia i oby druga endo tez się dobrze sprawowała. Co zaś tyczy nikotynowego nałogu, to zapewniam, że można z niego wyjść. Nie palę już 19 lat. A palacz ze mnie był okropny..... 30 - 40 dziennie. Po ok. 22 latach papieroski poszły w odstawkę. Próbujcie, przecież nie papierosy Wami rządzą. Trzeba jednak dużo silnej woli. Jak kogoś interesuje moja walka z nałogiem chętnie na PW opowiem.
Mijka - Pi± 22 Pa¼, 2010

Kod:
 OczywiÅ›cie uważam, pamiÄ™tam,ale jeÅ›li tylko obie bÄ™dÄ… takie,to bÄ™dÄ™ bardzo zadowolona,po prostu normalnie,nie boli,chodzi,nie "skrzypi

Danutko, życzę Ci żeby drugie endo dorównało pierwszemu i napewno tak będzie :) Jak pierwsza operacja jest OK to lęk przed drugą jest napewno mniejszy.
Papierochy można rzucić, niepalę około 20 lat a pamiętam jak zaczynałam popalać jako smarkula i to gdzie :arrow: chodziliśmy palić w kloce na tartaku ( to była głupota).
Danusiu, powodzenia, trzyzmam kciuki :ok: :hug:

Danuta - Pi± 22 Pa¼, 2010

Dziekuję Wam za dobre życzenia, jeszcze potem trzeba będzie "przezimować", trochę taki areszt domowy :-) ale za to wiosną...mam nadzieję,że tym razem wyfrunę jak motyl z kokonu, i zapomnę o niedogodnościach. Będę u tego samego lekarza,w tym samym szpitalu,może i panie pielęgniarki nawet będą te same,to prawie jak w domu. ;-) a w końcu i tak nie lubię zimy, to akurat zejdzie. Tylko teraz się postaram nie zasiedzieć, aodrazu potem ruszyć w świat,a jak co,to na rehabilitację. Jak już oba będą dobre (biodra),to już będzie tylko w dużej mierze ode mnie zależało. Jeszcze pomacham na pożegnanie,a jak wrócę,zaraz dołączę do miłego towarzystwa.
A o rzuceniu palenia pomyslę poważnie-jest okazja, śmierdzi toto,kosztuje fortunę i zniewala. Pora się na palenie obrazić. Człowiek to potężna siła,a raczej jego psychika-jak tylko zechce,to potrafi wiele. Do tej pory chyba nie chciałam nie palić.

Mijka - Pi± 22 Pa¼, 2010

Danuto, uważam, że to jest bardzo dobra pora na operację :) też miałam w październiku i od powrotu do domu codziennie byłam na spacerze (pomimo, że w 4 m-cu miałam zwichnięcie stawu skokowego w zdrowej nodze i założoną szynę gipsową). Na wiosne powinnaś brykać już bez kul ;-) i tego Ci życzę :)
AgaW - Nie 24 Pa¼, 2010

Danuto, miło że napisałaś jak u Ciebie :) Życzę Ci szczęśliwej operacjii, przy drugim biodrze podobno jest łatwiej bo już się wszystko wie. Będę za Ciebie trzymać kciuki, także za Twoją rehabilitację. Co do palenia to masz tu rację - nałóg tkwi w mózgu, w przyzwyczajeniu. Jeśli się uprzesz to dasz radę! ( paliłam wiele lat i wiele razy rzucałam, jednak w końcu jestem wolna, tylko na imprezach muszę uważać bo czasem trochę ciągnie zapalić ) To jak z wykorzenianiem złego nawyku ruchowego -najważniejsze to nie poddawać się tylko z nim walczyć do skutku :)
Powodzenia ! Będę czekać na wieści od Ciebie :ok:

Danuta - Nie 24 Pa¼, 2010

Dzięki,Aga. Trochę się niepokoję,czy wszystko będzie tak samo dobrze,jak za pierwszym razem, to chyba nieuniknione. Ale tak juz mi dokuczyło, że się cieszę -już niedługo nie będe wstawać ze strachem przed bólem. Ja jestem mało odporna na ból, nie lubie łykć ibupromu ani paracetamolu,poza tym to tylko półśrodki. I obiecuję sobie,że jak już drugie biodro będzie w porządku,wraz z wiosną zamieniam się w piechura :-) muszę odrobić straty za te 2 lata z chorymi stawami :-)
Zapytam jeszcze,bo zapomniałam już: zeszłym razem kazali mi się stawić w szpitalu w południe,operacja była nazajutrz rano. Teraz wzywają na 8.00 rano,czy to może oznaczać,że może się ona odbyć w ten sam dzień? Nie kazano mi nie jeść od wieczora co prawda,moze sama na wszelki wypadek pogłoduję? Albo zadzwonię do szpitala?

AgaW - Nie 24 Pa¼, 2010

To oznacza, że będą Ci robić badania na które musisz być na czczo. Operacje planują po konsylium gdy już wiedzą jakich i ilu mają pacjentów. Jeśli będziesz mieć operację na drugi dzień to powiedzą Ci o tym :)
Danuta - Nie 24 Pa¼, 2010

Dzięki,Aga. Ja jestem już gotowa, to jest dobre,że juz się wie,co i jak. I w domu juz wszystko przygotowane na potem, tak, że jestem dobrej mysli. A co do papierosów, to będę się starać o nich zapomnieć,tym razem na dłużej niż tylko w szpitalu.
AgaW - Pon 25 Pa¼, 2010

Super, że przygotowałaś się tak dobrze :ok: będzie łatwiej potem :ok:
Jest taka fajna strona : pomagająca w niepaleniu , są tam różne ciekawe informacje, koleżanka rzucająca korzystała i pomogło jej. Może i Tobie pomoże :)

Danuta - Wto 26 Pa¼, 2010

Dziekuję za stronę, zaraz będe ją czytać,może coś znajdę ,co akurat dla mnie będzie dobre.
A teraz powiem wszystkim "dowidzenia", jeszcze trochę do zrobienia zostało,specjalnie sobie zostawiłam,żeby nie mieć czasu siedzieć i rozmyślać. Jak tylko sie pozbieram już w domu,zaraz do Was napiszę.Dzięki za wsparcie,mam nadzieję,ze tym razem to już będzie droga do celu, dobrze że mamy tylko dwa biodra :-) Zdrowia wszystkim życze,Mili moi, do usłyszenia.......

trzydziestka - Czw 28 Pa¼, 2010
Temat postu: jeszcze w temacie rehabilitacji
cóż, mogę dołączyć do kobiet, które wiele przez rehabilitację się nacierpiały a ich ból nie był wyrazem poprawiajacej się kondycji fizycznej. Nie wiem czy stracone zaufanie do tych osób kiedykolwiek odzyskam. Rozglądam się powoli za jakimś znającym się na fachu rehabilitantem i mam nadzieję, że do czasu operacji go znajdę.
Grazyna1950 - Czw 28 Pa¼, 2010

Ciekawe czy Danuta ma już drugą "przyjaciółkę"?
trzydziestka - Czw 28 Pa¼, 2010

Podoba mi sie zwrot "przyjaciółka".
W sumie każda z nas powinna jakoś nazwac czule swoje nabytki :-)

Danuta - Pi± 05 Lis, 2010

Dzieńdobry wszystkim,zjawiam się,narazie tylko się przywitam,ale już z nową, drugą "przyjaciółką". Wszystko przebiegło pomyslnie, trochę się przyszło pomęczyć (mnie najbardziej męczy łóżko ortopedyczne),ale już jestem ,dokładnie na 7 dzień po operacji wypisali mnie do domu. Święto 1.11. trochę wydłużyło okres stawiania na nogi,ale jakoś poszło-dziwne,ale wszystko trzeba zaczynać od początku,może i dobrze-teraz już będę wiedziała,na co zwracać uwagę. Obecnie tuptam o kulach narazie po domu,ale tu mam wszystko co trzeba,wszystkie udogodnienia, no i daleko przyjemniej. Okazało się,iż proces chorobowy w drugim stawie poszedł tak szybko,że w końcu nastąpiło skrócenie chorej nogi i ...musieli trochę nadrobić protezą. Mam nadzieję,że ta druga endo teraz już poprawi na dobre moją kondycję i wiosną będę z lubością chodzić po świecie,bez połykania ibupromu,który już mi nieco zepsuł żołądek.
Tak więc raczkuję sobie o kulach,nie będę się spieszyć,jak za pierwszym razem,ale wszystko robić bardzo dokładnie,zwracając uwagę na każdy krok.
Co to dokładnie znaczy:elewacja?
O niczym takim mi nie mówiono,a w karcie informacyjnej w zaleceniach jest: elewacja, chodzenie o kulach, kontrola.
Nie wiem co to znaczy,czy to ma związek z usprawnieniem krążenia w operowanej nodze?
Zajrzę jutro,nie należy chyba za długo siedzieć,położę się,ale chciałam się przywitać :-)

Alicja - Pi± 05 Lis, 2010

Danusiu, skoro tak szybko odezwałaś się po drugiej operacji, to znaczy, że czujesz się znakomice. CUDOWNIE !!! Prawda, że to wspaniałe uczucie mieć już to za sobą?
Przyznam, że mimo trzech operacji edno pierwszy raz słyszę o termine elewacja. Tak mi się to kojarzy z pionizacją, skoro po niej następuje chodzenia o kulach. :roll: Trochę mi też to pasuje do angielskiego elevate, czyli podnosić, ale mogę się mylić. ;-)
Życzę Ci, aby postępy w rehabilitacji były błyskawiczne, a dobry nastrój Cię nie opuszczał mimo tej jesiennej pogody. :-)

Libra - Pi± 05 Lis, 2010

Danuta napisa³/a:
Co to dokładnie znaczy:elewacja?


A mnie to sie kojarzy z budynkiem, jego zewnętrzna stroną ;-) Może Twój pan doktor akurat sie buduje i tak ma głowę zaprzątniętą ;-) A może nawet wymyslił sobie, że teraz masz takiego powera, że w pierwszej kolejności na budowę, potem chodzenie o kulach, a potem rehabilitacja ;-)
A tak serio, to nie mam pojęcia, co to może znaczyć i z chęcią bym sie dowiedziała. A tak poza tym, to życzę Ci Danusiu zero bólu i większej sprawności każdego dnia :-)

Danuta - Pi± 05 Lis, 2010

Dziękuję Wam ślicznie, rzeczywiście, czuję się bardzo dobrze. Poprzednim razem było jeszcze lato,miałam więcej czasu na spacery i w szpitalu i juz na powietrzu,a tu jestem prosto z łóżka ,więc muszę się rozkręcić,ale jeśli chodzi o same objawy pooperacyjne,to naprawdę jest nieźle,już swędzi nawet pod opatrunkiem,i tylko spuchnięta kostka trochę psuje ogólny efekt,no ale to narazie chyba objaw zupełnie normalny.
Mnie się też owa "elewacja" skojarzyła z budową,a bliżej z ...fasadą, ale chyba raczej nie miał pan doktor na mysli mojej fasady,od tego to raczej kosmetyczka ;-)
Jedyna informacja,jaka udało mi się znależć to : uniesienie, przetłumaczone dosłownie z angielskiego:
http://pol.proz.com/kudoz...5-elewacja.html

Co by to nie było trzeba wykonać. Staram się chodzić,albo leżeć, siedzenie to nagroda.

Mijka - Pi± 05 Lis, 2010

Danuta napisa³/a:
rzeczywiście, czuję się bardzo dobrze.

Danusia, gratulujÄ™ :thumbup:

zozo - Sob 06 Lis, 2010

Danuta, życzę szybkiego powrotu do sprawności :) . Mnie również czeka operacja drugiej nogi, ale przyznam się, że chciałabym odwlec ją w czasie jak najdłużej.
Danuta - Sob 06 Lis, 2010

A ja dziś wyszłam na podwórko,korzystającz pogody- bo od jutra ma padać, więc bałabym się pośliznąć. Załapałam chodzenie o kulach,choć teraz czeka mnie może nawet więcej pracy niż z pierwszą endo. Postaram się, bo bardzo chcę teraz już chodzić jak należy.
Zozo,życzę Ci,żeby Ci się udało i drugie biodro samo się wyleczyło. Czy to możliwe?Ponoć wszystko jest mozliwe, więc może Ci się poszczęści?
Moje drugie biodro,zdaje się, było w nienajlepszym stanie już rok temu. Druga operacja była kwestią czasu, żaliłam się tutaj, wyszedłszy po zwolnieniu,że nie bardzo mi się chodziło. A to niestety wysiadało coraz bardziej, w końcu bez ibupromu nie stanęłabym rano w pozycji pionowej po spaniu. I utykanie okazało się też jak najbardziej prawdziwe,tak szybko to poszło. Mam nadzieję, że teraz już będzie jak trzeba. Będę od czasu do czasu dzielić się spostrzeżeniami, Kochani, a narazie zdrowia życzę :-)

aga.t. - Sob 06 Lis, 2010

Danuta, Tobie również życzymy duuużo zdrówka i samych miłych i udanych spacerków :kiss:
Danuta - Pon 08 Lis, 2010

Dziękuję wszystkim, dobre życzenia naprawdę pomagają. Dzisiaj byłam w moim szpitalu, wyjęli mi szwy. Do kontroli 6 grudnia, narazie jestem jeszcze trochę "zdechła", ale już się zbieram w sobie. No to -kontynujemy :-)
piedra32 - Wto 09 Lis, 2010

Danusia Gratuluję i życzę szybkiego powrotu do zdrówka.
Ale jak widzę postępy z dnia na dzień jak już spacerki są to lada moment wyprawy do sklepu.

Powodzenia oby tak dalej Pozdrawiam ;-)

Danuta - Sro 10 Lis, 2010

Jutro minie tydzień,jak jestem już w domu,a 2 tyg. od operacji. Czuję się już całkiem dobrze, oczywiście dwie kule to teraz moje przyjaciółki-nierozłączki. Teraz mam nadzieję,że wiosną wszystko będzie lepiej,niż po pierwszej endo. Będę się bardziej starać, wtedy stawiałam na jak najszybsze chodzenie,teraz stawiam na jego jakość. Czytam całe forum, zawsze mogłam czegoś nie zauważyć. Trochę spaceruję,bo a nuż się zmieni pogoda? Wszystkim życzę miłego święta narodowego i dobrej pogody,jaka to radość,gdy się samemu może robić różne rzeczy, czasem tego nie doceniałam,niestety. I to,że już nie boli,i nie trzeba jeść prochów. I w ogóle mam nastawienie optymistyczne,ale cały czas czuwam i sie sobie przyglądam ;-)
piedra32 - Sro 10 Lis, 2010

Danuta, bardzo dobre nastawienie i pozytywna energia, super.

Pozdrawiam serdecznie

Mijka - Czw 11 Lis, 2010

Danuta napisa³/a:
w ogóle mam nastawienie optymistyczne,ale cały czas czuwam i sie sobie przyglądam ;-)

Danusia :super: i tak trzymać, grunt to pozytywne nastawienie :) też tak myslałam i dążyłam do przodu :-)

Danuta - Pi± 12 Lis, 2010

Byle d przodu :-) ale nie byle jak. Strasznie jestem ciekawa,czy teraz już będzie naprawdę dobrze? Mam taką nadzieje.
Wiesia187 - Pi± 12 Lis, 2010

Danuta napisała:

Cytat:
czy teraz już będzie naprawdę dobrze? Mam taką nadzieje.


Danusiu , życzę Ci szczerze ,żebyś pomyślnie wracała do sprawności , a nadzieja była spełniona .

Danuta - Sro 24 Lis, 2010

Dzień dobry wczesnym rankiem, wszystkim życzęmiłego wszystkim dnia. Wczesne wstawanie to moja stała dolegliwość, a teraz, po operacji, jeszcze się zaostrzyła. W związku z tym mam pytanie (bo nie udało mi się znaleźć tego tematu na forum):
przecież już rok temu też to przeżywałam,ale nie pamiętam,żeby mi tak dokuczało:
1. przez 3 m-ce (lub 4?) trzeba spać na plecach. Śpię więc, jak zalecają i ,niestety, bardzo bolą mne mięśnie w pachwinach, budzi mnie to nad ranem i już po spaniu,muszę wstać,bo nie wyleżę dłużej. Przemieszczam obie nogi,operowaną również,po prześcieradle,żeby im zmienić pozycję,ale to już niewiele daje, muszę wstać. Efekt- stale jestem niewyspana....
Jak sobie radzić z tą niedogodnością?
2. Czy to może mieć związek z tym,że teraz mam operowane lewe biodro,a rok temu było prawe (mniej dokuczły te mięśnie,albo...nie pamiętam).
Najpierw myslałam, że to bezsenność spowodowana wyjątkowością sytuacji (nigdy nie sypiam na plecach),ale nie, to bolą mięśnie od trzymania nóg w pozycji stale wyprostowanej przy leżeniu na wznak. Może macie na to radę (ćwiczenie?)?
Gdyby nie to,to jest o.k. Opuchlizna powoli schodzi, blizna sie goi, teraz tylko czekać,aż będzie można zacząć chodzić bez kul -wtedy się okaże,czy tym razem już jest wszystko w porządku.

Grazyna1950 - Sro 24 Lis, 2010

Danuta napisa³/a:
przez 3 m-ce (lub 4?) trzeba spać na plecach
A dlaczego? Mnie lekarz pozwolił spać na operowanym boku już po miesiącu. Oczywiście dla bezpieczeństwa z poduszką (klinem) między nogami.
Danuta - Sro 24 Lis, 2010

Grażynko,witaj. Takie zalecenie otrzymałam w szpitalu i teraz,i rok temu. Jadę 6 grudnia do kontroli,to zapytam,ale narazie sama czuję,że jeszcze nie pora sie obracać.
Grazyna1950 - Sro 24 Lis, 2010

Pewno ilu lekarzy tyle zaleceń. ;)
pasiflora - Sro 24 Lis, 2010

Ja dostałam zgodę na przekręcanie się od rehabilitanta 4 tygodnie po operacji. Zresztą już wcześniej kombinowałam się przekręcać tyle że z poduszką między nogami by nie było wpadek :)
iwcia74 - Czw 25 Lis, 2010

Danutko ja również dostałam pozwolenie leżenia na boku dopiero po trzech miesiacach a tak musiałam spać na wznak przez trzy miesiace całkowity zakaz obciążania operowanej nogi mialam odparzone pięty bolały mnie plecy ale dałam radę ty również sobie poradzisz :-)
Danuta - Czw 25 Lis, 2010

Iwciu, poradzimy sobie - tym razem postanowiłam podejść do sprawy inaczej: nie śpieszyć się, dokładnie wszystko robić, stawiać nogi jak trzeba, nie dążyć do "rekordów". Właśnie podreptałam trochę,korzystając z tego,że zima tylko postraszyła,a na ulicy sucho. Juz mi się trochę lepiej śpi, jakoś sobie znalazłam sposób na to leżenie. Trudno, jak tak pomyśleć: jak długo goi się zwykłe dziąsło po usunięciu zęba,a co powiedzieć o takiej ingerencji,jak nasza?Tyle warstw do zarośnięcia, wszystko musi spokojnie się "zadomowić". Najważniejsze,żeby wszystko było w porządku. Pozdrawiam serdecznie, jakby co,zaraz przydreptam :-)
Danuta - Pon 29 Lis, 2010

Pozdrawiam wszystkich,mniej lub bardziej zasypanych śniegiem :-) no i przyszła- ona,zima, i spacerki narazie przyszło zawiesić, za nic bym nie wyszła narazie o kulach,ślisko i mokro wszędzie. To juz miesiąc od operacji, może jakoś zleci. Czekam na wizyte kontrolną -postaram sie jeszcze o różne rzeczy popytać, teraz już mam więcej doświadczenia. A narazie uprawiam turystykę a'la Dulski, dobrze,że jest trochę miejsca w mieszkaniu na takie pochody.
Pamiętam forumową radę (ale i pana doktora): chodzić jak bocian, podnosząc nogi. O tym zapomniałam zeszłym razem,a po panelach łatwo o krok "łyżwowy" i potem-bieda. Teraz już staram się pamiętać o mięśniach długo nie używanych. I lepiej już śpię,może przywykłam trochę..I jakoś leci, aby do wiosny.
Pora by też zacząć myśleć o diecie,żeby nie "nabrać" za dużo kilogramów, wiadomo - siedzi sie w domu,to i łatwo o nadprogramowe jedzonko,a tu święta przed nami. Oj,ile problemów naraz, ale cel najważniejszy: chodzić dobrze. Pozdrawiam cieplutko,bo jutro straszne mrozy maja byc.

Alicja - Pon 29 Lis, 2010

Danuta napisa³/a:
To juz miesiąc od operacji, może jakoś zleci.


Ale zleciało ! Lepsze takie spacery wokół stołu niż wyjście na śnieg.
Przynajmniej u mnie bym Ci ich nie polecała. Trzymasz się, Danusiu, dzielnie.
Fajnie, że lepiej śpisz.
Pamiętaj o owocach i warzywach. :)
Ja też Cię pozdrawiam cieplutko. :)

AgaW - Czw 02 Gru, 2010

Danuta napisa³/a:
cel najważniejszy: chodzić dobrze

W te śnieżne dni to faktycznie dla bezpieczeństwa tylko siedzieć w domu. Ale w domu możesz ćwiczyć i uczyć się chodzić dobrze - trzymam kciuki za Twoje postępy, abyś z wiosną już pięknie "brykała jak sarenka" :ok: A po ćwiczeniach na dobry sen polecam Ci książkę i ... kubek mleka :)

Danuta - Pon 06 Gru, 2010

Serdecznie pozdrawiam w dniu św. Mikołaja :-) dziś dostałam bardzo miłyprezent- w czasie pierwszej wizyty kontrolnej RTG pokazało,że wszystko jest w najlepszym porządku z drugą endo (z pierwszą zresztą również). Teraz już bliżej o miesiąc do wiosny, mam nadzieję,że tę przywitam już w dobrym stanie - a nawet na zdjęciu widać,że nowa endo jest dłuższa od pierwszej,to chyba te 1,5 cm,co je brakowało. Mam nadzieję,że zawitał już u Was nastrój choinkowo-przedświąteczny. Dobrze jest mieć nadzieję,że będzie sie zdrowym,tym razem całkowicie.....
AgaW - Pon 06 Gru, 2010

Taki przypływ nadzei to piękny prezent :) Bardzo się cieszę, że Mikołaj przyniósł Ci optymistyczne prognozy i myśli :ok: A wiosna przyniesie ich realizację :ok:
piedra32 - Pon 06 Gru, 2010

Danuta,

Dobrze jest mieć nadzieję,że będzie sie zdrowym,tym razem całkowicie.....

To prawda i chyba każdy z nas czeka na taką właśnie chwilę.U mnie już domek ustrojony więc czuć święta :-)

A te 1,5cm co brakowało a teraz jest - to szczęście wielkie ;-) Dobrze że wizyta pozytywnie Cię zaskoczyła Sukcesów życzę

Pozdrawiam ciepło

Danuta - Wto 07 Gru, 2010

Dziękuję, Miłe Dziewczyny,dobre słowo to najcenniejsze lekarstwo. I choć za oknem tym razem chlapa deszczowo-śnieżna, jest mi radośnie jakoś, i nawet mi się wydaje,że tym razem chodzę o wiele sprawniej, nawet o kulach. Tak jakby czas biegł szybciej,niż poprzednio.
Ciekawi mnie tylko, dlaczego pierwszą endo mam metal-metal, a tę nową - metalowo-ceramiczną. Czym się kierował lekarz? Właściwie nic nie stoi na przeszkodzie, aby go za następnym spotkaniem zapytac, ale może dowiem się od Was już teraz?
Pytam, bo sie troche zmartwiłam,że ceramiczna ma gwarancję na 50 lat,a metal-metal chyba krótszą,no ale jeżeli ma na 25,to mi w zupełności wystarczy :-)

Mijka - Wto 07 Gru, 2010

Danuta napisa³/a:
Pytam, bo sie troche zmartwiłam,że ceramiczna ma gwarancję na 50 lat,a metal-metal chyba krótszą,no ale jeżeli ma na 25,to mi w zupełności wystarczy :-)

Danusiu zawcześnie na zmartwienia :) teraz jest dobrze i ciesz się tym, a co będzie za ćwierć wieku to nawet dobra wróżka nam nie przepowie :lol:
Ważne, że na wiosnę będziesz już twardo stać na własnych nogach :ok: !!! a to niesamowita radość :lol: :hug:

Danuta - Wto 07 Gru, 2010

Mijka, oczywiście, nie pora mysleć,co będzie za...20 lat :-) ważniejsze,jak będzie wiosną, jakoś tym razem czuje,że będzie dobrze. Zdrowia dużo,dużo, wszystkim nam tu zgromadzonym życzę. Ta historia z dwoma endo w przeciągu dwóch lat mogła by się wydawać dość przykrą,ale..szcerze powiem- dla mnie okazała się w tym wszystkim pozytywną. Bardzo się zmieniłam, nauczyłam się cierpliwości, stałam się mniej nerwowa, zaczęłam zwracać uwagę na przyjemne promyczki życia. Nie ma tego złego,co by na dobre nie wyszło :-)
Mijka - Wto 07 Gru, 2010

Danusiu, to chyba radość, że idzie ku dobremu dodaje skrzydeł :)
Ja też po operacji odzyskałam radość życia i trzyma mnie ona do tej pory.
Zdrowiej i łap życie za nogi :hug:

piedra32 - Wto 07 Gru, 2010

Myślę że te gwarancje to są na wyrost czasami.Ja miałam pierwszą endo mieć do końca życia i co???mam już trzecią wiec nie wierzę w te gwarancje.Wiele chyba zależy od nas jak będziemy się z sobą obchodzić. Zapytaj lekarza dlaczego wybrał taką jaką masz obecnie.
W chwili obecnej radzę zająć się planami na wiosnę oby była taka jaką sobie wymarzysz czego życzę z całego serca.

Buziaki :-)

Alicja - Pi± 10 Gru, 2010

Cytat:
Bardzo się zmieniłam, nauczyłam się cierpliwości, stałam się mniej nerwowa, zaczęłam zwracać uwagę na przyjemne promyczki życia. Nie ma tego złego,co by na dobre nie wyszło


Danusiu, wspaniale, że zauważasz takie zmiany.
Już samo życie bez bólu człowieka optymistycznie nastawia.
Szczęście to ponoć umiejętność ciesznia się drobiazgami.
Skoro ją posiadłaś, możesz się nazywać osobą szczęśliwą. :-)

AgaW - Pi± 10 Gru, 2010

Alicja napisa³/a:
Szczęście to ponoć umiejętność ciesznia się drobiazgami.
Skoro ją posiadłaś, możesz się nazywać osobą szczęśliwą.

I ja tak myślę :) Ciesz się Danuto więc tym czasem bez bólu i choć nie mamy gwarancji na nasze bioderka - to życzę Ci gorąco abyś już zawsze mogła cieszyć się bezbolesnym chodzeniem :ok:
Wspaniale, że uważasz że tyle się nauczyłaś i że nie czujesz tego czasu leczenia za stracony, że tyle się nauczyłaś o sobie i życiu :ok: Gratuluję Ci, że udało Ci się wynieść pozytywne rzeczy z tego wszystkiego :brawo:

Danuta - Sob 11 Gru, 2010

Miło się spotkać w zaśnieżony poranek,nawet jeśli jeszcze śpicie :-) chciałabym pospać dłużej,ale...nie potrafie, taka już moja "uroda". Pamiętam,gdy usłyszałam od lekarza rodzinnego diagnozę : koksartroza. Zabrzmiało strasznie,choć nie w pełni sbie zdawałam sprawę,co to takiego. Jak już trafiłam do pierwszego ortopedy ,który wspomniał o endoprotezie, byłam bliska załamania, nie mówiąc o panicznym strachu - wyobraźnia podsuwała straszliwe obrazy...ale organizm ludzki,jak się okazało,ma duże zdolności obronne. I nawet na dobre mi to wyszło, bo pomogło mi się...spotkać drugą siebie,a nawet nie wiedziałam,że taka wersja mnie istnieje. I spotkanie z Wami bardzo mi w tym mi pomogło; pomyslałam -na początku ze zdziwieniem : tyle tu cierpienia,a jednocześnie tyle ciepła i dobrych uczuć . Skąd się to bierze,i jak to w sobie odnaleźć? Przecież wydawałam się sobie najnieszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. I wszystko się szczęśliwie zmienia ku lepszemu. Duuuużo zdrowia życzę i powoli pora pomysleć o świętach :-)
Grazyna1950 - Sob 11 Gru, 2010

Danuta napisa³/a:
Pamiętam,gdy usłyszałam od lekarza rodzinnego diagnozę : koksartroza. Zabrzmiało strasznie,choć nie w pełni sbie zdawałam sprawę,co to takiego

Ja też usłyszałam taką diagnozę, a właściwie zobaczyłam na opisie rtg. Mój ortopeda powiedział, że nie zawsze ta choroba kończy się endo, ale u mnie najpierw obustronna osteotomia, a potem jednak Endo.

retman - Sob 11 Gru, 2010

...co tu dużo mówić...miałem 18 lat :cry: ,i sztywna noga,tak mi to chceli pomóc w moich bólach.Gdy ortopeda zobaczył wówczas zdjęcie,to powiedział:kolego...masz takie zwyrodnienia jak u osoby sześdziesięcioparoletniej,to było w Ciechanowie,nic nie wspomiał o protezie,jedynie chciał staw usztywnić,na co oczywiście się niezgodziłem.W 1991 miałem zrobioną osteotomię miednicową, i to w małej mieścince :lol: ,tylko specjalista był dobry,zabieg sie udał i dobre 10 lat bez jakiegokolwiek bólu,lecz niestety moi drodzy organizm się broni i osteotomia,jaka by niebyła jest tylko substytutem,zabiegiem przejściowym,usunięte narośla kostne(osteofity) z biegiem czasu odbudowuja się i staw sie ponownie blokuje,jak oni to mówią(staw zamurowany)i prędzej czy póżniej czeka nas protezka.Niemniej jednak ,jęsli osteotomię można wykonać, to jak najbardziej należy się na nia decydować,niema jak to własny staw.
Danuta - Sob 11 Gru, 2010

Widać moje stawy zepsuły się szybko i naraz oba, może to i lepiej,już mam z głowy. Własne,oczywiście lepsze, to tak jak ze sztucznymi zębami,ale ma to jeden walor bezsporny: wreszcie nie muszę pożerać ibupromu i innych tego typu tabletek,a bez nich wyjść się już z domu nie dało,po domu chodzić też nie. A w końcu i strusi żołądek nie wytrzymałby dłuższego stosowania leków przeciwbólowych,więc dodatkowa przypadłość jak w banku. Nic to, trzeba będzie pamiętać,że stawy nie moje,a "pożyczone" i uważać na nie....
retman - Sob 11 Gru, 2010

Danuta napisa³/a:
Widać moje stawy zepsuły się szybko i naraz oba, może to i lepiej,już mam z głowy. Własne,oczywiście lepsze, to tak jak ze sztucznymi zębami,ale ma to jeden walor bezsporny: wreszcie nie muszę pożerać ibupromu i innych tego typu tabletek,a bez nich wyjść się już z domu nie dało,po domu chodzić też nie. A w końcu i strusi żołądek nie wytrzymałby dłuższego stosowania leków przeciwbólowych,więc dodatkowa przypadłość jak w banku. Nic to, trzeba będzie pamiętać,że stawy nie moje,a "pożyczone" i uważać na nie....

...mi przed protezką leki typu ibupronik nie pomagały,ostatnie 2 lata to jechałem na Diclo-duo,diklofenak w kapsułkach,granulki powolngo uwalniania,o dziwo,że organizm się nie przyzwyczaił i lek działał :lol: najlepiej na noc

Danuta - Sob 11 Gru, 2010

Diklofenak (dicloduo), przypomniałeś mi,Retman. Otóż na długo przed pojawieniem sie bólu biodra często dopadało mnie coś na kształt "lumbago",tzn. jak złamało wpół,tak nie można się wyprostować,bo ból okropny. I na to dostawałam diklofenak. Czy to miało związek (mogło mieć?) z wystąpieniem w szybkim czasie koksartrozy? Przy czym diklo nie pomagało na ból stawu... Nieraz się nie kojarzy pewnych faktów,a one mogą mieć z sobą związek .....
Nuta - Wto 14 Gru, 2010

No właśnie, Danutko, mnie tak w zeszłym tygodniu złamało w pół i w końcu wzięłam w sumie dwa diklofenaki i już mnie zostawiło w spokoju. Ale na nogę to za bardzo nie pomogło. Natomiast diflofenaki działają na mój żołądek zabójczo.
Ja tez mam dwa biodra do zrobienia. Posypały mi się jednocześnie po przekroczeniu pięćdziesiątki. Cieszę się, że masz już za sobą dwie operacje i naprawione biodra. To optymistyczne - skoro w ciągu dwóch lat zrobiłaś "remont", to może mnie też się uda?
Muszę zrobić reoperację prawego i operacje lewego.
Co do lumbaga - myślałam, że jak zoperuję biodro, to ból kręgosłupa minie. Tak się nie stało. Jednak organizm jest całością i muszę go jeszcze usprawnić o drugie biodro, a potem kto wie...
Pozdrawiam i życzę miłych, a nawet cudownych poranków!

Danuta - Wto 14 Gru, 2010

Nutko, na pewno Ci się uda i będziesz wesołą Nutką :-) u mnie, jak za dotknięciem różdżki wszystko się stało po przekroczeniu cyfry 55- "przekwitłam",jak ręką odjął, nawet się dziwiłam, że tak szybko, bez objawów, które nękają w tym wieku naszą płęć, za to...o czym nie wiedziałam,"poszły" oba stawy biodrowe. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności udało się w dwa lata z tym uporać. Teraz już nie miewam w ogóle (tfu,tfu,oby nie zapeszyć) napadów "lumbago"; nie używam diklofenu, ibupromu też nie,bo już nie boli,jakie to szczęście. I jeżeli tylko endo będą się dobrze sprawować, to będe zadowolona. Widać w przyrodzie musi być "coś za coś", z jednym się udało,to drugie się zepsuło,ale w końcu -pomyślałam- lepsze już to,niż inne choroby,i oby się na tym skończyło.
Danuta - Sro 22 Gru, 2010

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia szybkim krokiem. Już dzisiaj (bo jutro -wiadomo,zacznie się przedświąteczny galimatias, a nam,ozdrowieńcom, nie tak łatwo się będzie uporać z tym,nawet w zmniejszonym zakresie)- więc już dzisiaj życzę wszystkim tu zgromadzonym zdrowych, spokojnych i wesołych świąt :-) obyśmy zapomnieli o wszystkich niedogodnościach,związanych ze zdrowieniem i wszyscy cieszyli się szybkim powrotem do pełnego radości życia. I żebyśmy zawsze byli dla siebie życzliwi tak,jak tu,na tym forum. :-)
Danuta - Sob 29 Sty, 2011

Dzieńdobry Wam, u mnie wszystkow porządku. W poniedziałek jadę na kontrolę (drugą),3 miesiące już minęły....bardzo mi się już chce chodzić normalnie.Ja z prośbą do bardziej zaawansowanych forumowiczów: w którym miejscu na forum znajduje się informacja o możliwości uzyskania od szpitala zaświadczenia o posiadaniu dwóch endoprotez? wzięłabym takowe za świeżej pamięci, póki nie oddadzą moich kart do archiwum. A może zechce się polecieć na wakacje, wolałabym nie byc potraktowana jak terrorystka. Podpowiedzcie,proszę,chyba tam nawet był tekst takiego zaświadczenia...
Grazyna1950 - Sob 29 Sty, 2011

Danuta napisa³/a:
Podpowiedzcie,proszę,chyba tam nawet był tekst takiego zaświadczenia

Nie potrzebne sa żadne zaświadczenia na lotniskach. W Polsce po prostu powiedziałam, że mam dwie Endo i Pani tylko przejechała czymś po mnie. We Włoszech też powiedziałam (po polsku - Endo) i pokazałam. Było tak samo. W Watykanie na bramce nie dzwoniłam. ;)

lucja1905 - Sob 29 Sty, 2011

heh tez jestem tego ciekawa bo w czerwcu bede miala endo a czesto podrozuje za granice , raz na lostnisku nawet sruby w biodrze mi piszczaly :)
Danuta - Sob 29 Sty, 2011

Jednak lepiej,myślę, mieć coś takiego ze sobą, nie wszędzie są tacy wyrozumiali,a kontrole się wciąż zaostrzają,i słusznie. Czy nie popatrzą na mnie w szpitalu jak na wariatkę,gdy o coś takiego poproszę? ;-)
aga.t. - Sob 29 Sty, 2011

Danuta Zobacz TUTAJ
Danuta - Nie 30 Sty, 2011

Serdecznie dziękuje,Agatko. Jutro zapytam o taki dokument,gdy będę u lekarza. Jak się zdziwia,co ja to chcę, to trudno,ale spróbuję. Zwłaszcza,że blizny mogą zaniknąć i co okażę? :-) ta z zeszłego roku już prawie znikneła,trzeba znawcy,żeby ją zobaczyć. Jutro opowiem,co pwiedział mój ortopeda,mam nadzieje,że tym razem będziedobrze........
Grazyna1950 - Nie 30 Sty, 2011

Ja mam "ładne" blizny, ale niestety mimo upływu czasu są widoczne dla tego, kto chce zobaczyć. Zaświadczenie mozesz się postarać, ale doprawdy nie musisz mieć na lotnisku.
Danuta - Wto 01 Lut, 2011

Dzieńdobry, witam się i dzielę "wrażeniami" z wizyty kontrolnej u mojego ortopedy. Co do zaświadczenia dla służb na lotnisku- mam sie zwrócić po zakończeniu leczenia. Nie zdziwili się.
Natomiast zdziwiłam się ja. Minęło dokładnie 3 miesiące (28.10.10) od operacji wszczepienia drugiej endo,a pan doktor kazał mi sie najpierw długo przechadzać po gabinecie (bez kul), a później powiedział,że ....mam już odrzucić kule!!!!zdziwiłam się ogromnie,bo co prawda sama już na krótkich odcinkach po domu przechodziłam bez kul,ale nie spodziewałam się takiej decyzji po 3 miesiacach. Z jednej strony się ogromnie cieszę.swoboda już blisko- z drugiej,jak to ja, zaraz zaczęłam się martwić,czy to aby nie za wcześnie.
Postanowiłam,że będę chodzić bez kul,oczywiście,ale jesli zacznę odczuwać dyskomfort lub jakikolwiek ból,wracam do kul (czytałam rozdział pytań do Fizkoma). Czy dobrze myslę?
Następną kontrolę mam 3 marca.
Czy macie doświadczenie,zakończone sukcesem z odrzuceniem obu kul po 3 m-cach?
Jeszcze zapytałam o to,czy mogę jeździć na rowerze stacjonarnym. "A co,chce mi pani powycierać panewki"?- odpowiedział pan doktor,a że ma on niesłychanie dowcipny sposób bycia,nie wiem,czy nie żartował,ale chyba nie.
Wszystkim życzę dużo zdrowia na wszystkich etapach zdrowienia :-)

Brydzia - Wto 01 Lut, 2011

Świetne wieści Danuto i oby było jeszcze lepiej. Co do kul to jeżeli lekarz tak nakazał to na moje powinnaś go posłuchać i pożegnać koleżanki. Z drugiej strony dużo zależy od tego jak sama się czujesz gdy chodzisz bez nich, czy czujesz się pewnie czy nie.
Danuta - Wto 01 Lut, 2011

Brydziu,przeczytałam Twoje słowa,raźniej mi na duszy. To jest siła psychiki- jak nie wiedziałam,że można,to się nie bałam,jak usłyszałam,że trzeba,to się przestraszyłam :-) ale już chodzę sobie bez "przyjaciółek",narazie po domu,zauważam skrócenie jakby mięśni,trzeba poćwiczyć,to od braku ich używania,na kulach jednak nie trzeba wyciągać nóg. Ale już widzę oczami duszy jak chodzę....a to długa przerwa w moim przypadku,począwszy od pierwszych bólów,jeszcze nieznanej choroby,poprzez chromanie z powodu różnicy 1,5 cm,może teraz będzie jak trzeba. Ileż to radochy będzie,jak -wypisz,wymaluj-dziecko,gdy się chodzić nauczy. Zdrówka życzę.
piedra32 - Sro 02 Lut, 2011

Danuta,bardzo dobre nowiny Super :-)
Co do zostawienia kul po 3 miesiacach to po pierwszej endo tak miałam.Po każdej kolejnej niestety nie ale cóż skoro lekarz Ci mówi że tak będzie ok to się stosuj.Po za tym cóż nie ma co się oglądać na innych jak czytam nasze historie to jest wiele różnych zaskakujących i różnych etapów naszego leczenia.Jak nic nie boli i radzisz sobie z chodem to po co "koleżanki"?ja już czekam jak na szpilkach żeby zostawić kule a Ty tu jakieś powroty szykujesz ;-)
Wzmacniaj biodro ćwiczeniami i ciesz się sprawnością.

Wszystkiego dobrego Pozdrawiam ciepło

Danuta - Sro 02 Lut, 2011

Piedra,już się nie boje, po prostu mam opory,jeszcze z poprzedniej endo. Najwazniejsze,że nie utykam i nie muszę się podpierać,jak było tamtym razem. Teraz ćwiczyć,żeby wyrównać krok. Zatem-do boju, ja wierzę lekarzowi,sobie mniej :-)
AgaW - Pi± 04 Lut, 2011

Musisz wierzyć sobie i w siebie, ufać sobie i czuć swoje ciało :) Cała rehabilitacja to tak naprawdę nasza praca tylko pod kierunkiem terapeuty :) Ćwicz pilnie a ja życzę Ci powodzenia :ok:
Danuta - Sob 05 Lut, 2011

Tym razem już na pewno udam się po pomoc do terapeuty,musi mi pokazać, jak prawidłowo chodzić. Bo ja mam jeszcze drugi problem ortopedyczny-płaskostopie,więc nie stawiam nóg jak całkiem zdrowa osoba, to może przeszkadzać w chodzeniu, ale nie mozna naprawić wszystkiego naraz....Resztę życia przyszło by spędzić na oddziale ortopedycznym. Trzeba sobie z tym jakoś poradzić. Euforia z powodu odrzucenia kul już minęła,teraz trzeba mi się zabrać do poważnych ćwiczeń.
Danuta - Pon 07 Lut, 2011

Wsyzstkich pozdrawiam i życzę pięknego dnia,takiego jak u mnie dzisiaj :-) poszłam dzisiaj sama bez kul na spacer,chyba wreszcie mi się w głowie przestawiło,że już mogę chodzić bez kul. To bardzo ważne, żeby się nie bać -dobra nasza, byle do przodu.
pasiflora - Pon 07 Lut, 2011

Danuta napisa³/a:
poszłam dzisiaj sama bez kul na spacer,chyba wreszcie mi się w głowie przestawiło,że już mogę chodzić bez kul. To bardzo ważne, żeby się nie bać
A dawno dostałaś pozwolenie na odrzucenie kul od swojego rehabilitanta?
Danuta - Pon 07 Lut, 2011

Od lekarza ortopedy,który mnie operował dostałam "nakaz" chodzenia bez kul. Rehabilitanta jeszcze nie widziałam,nie tak prosto sie dostać,jak sie okazuje.
pasiflora - Pon 07 Lut, 2011

Danuta, jak już nie raz zauważyliśmy na tym forum lekarze są od operacji a od rehabilitacji jest rehabilitant. Oni z reguły sobie w drogę niestety wchodzą :-? Moim zdaniem i nie tylko o kwestii kul powinien decydować tylko rehabilitant. Wiem że nie jest łatwo, ale musisz być pod opieką jakiegoś rehabilitanta bo źle zakończone usprawnianie może doprowadzić do zniszczenia implantu i różnych kompensacji.
Danuta - Pon 07 Lut, 2011

Tak,tak,właśnie się staram o miejsce u rehabilitanta. Już teraz chcę naprawdę prawidłowo się poruszać i nie utrwalać błędów,o których może nawet nie wiem, bo mnie cieszy sam fakt chodzenia bez kul.

Więc staram się o rehabilitację,ale co robić teraz?chodzić bez kul,skoro lekarz kazał,czy nie chodzic do czasu podjęcia rehabilitacji?

Bonia - Pon 07 Lut, 2011

Danuta chodzić o dwuch dwuch kulach!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! a nie bez nich czy z jedną chodzić o dwuch do czasu spotkania z terapeutą. To czy chodzisz dobrze potrafi ocenić tylko terapeuta czy masz prawidłowy chód oceni tylko on.

I jeszcze jedno lekarze każą odżucać kule bo ich zdaniem jak pod względem ortopedycznym jest dobrze to pacjent sobie poradzi niestety udana operacja to jedna strona medalu. A rehabilitacja druga często nam się wydaje że lekarz ma rację i my jak możemy sami chodzić to jest super. W rzeczywistości tak rózowo nie jest.Wiem to z doświadczenia Połowa sukcesu operacja druga połowa rehabilitacja.

AgaW - Pon 07 Lut, 2011

Podpisuję się pod postem Boni. Pomyśl o tym Danuto, wytrzymaj jeszcze do spotkania z terapeutą. Czasem warto przemęczyć się dla swojego dobra troszeczkę dłużej z kulami. Czekamy na wiadomości z sptkania z terapeutą i trzymamy kciuki... :ok:
Danuta - Pon 07 Lut, 2011

Dziekuje,bardzo dziękuję, będę chodzic o 2 kulach i zaraz powiem,jak się spotkam z terapeutą.
KrzysztofMikuła - Sro 09 Lut, 2011

Danuto , tak naprawdę wszystko zależy od Ciebie tylko i wyłącznie.
Skazywanie siÄ™ na zalecenia i porady to tak jak narkotyk.
Nie czekaj , ćwicz codziennie ale z głową nie przemęczaj się.
Uwierz że już chodzisz , trenuj , odpoczywaj , codzienne nowe , codziennie coś nowego stosuj .
poczuj że żyjesz , nie poddawaj się .
Jedynymi przegranymi są Ci którzy się poddali.
Myśl jak stawiasz krok ,myśl o nim , staraj się to zrobić jak najlepiej , powoli ale rób to.
Ja też się uczyłem chodzić od początku , miałem 2 operacje w 1 roku .
Nie byłem nawet na 1 zabiegu rehabilitacyjnym , ale codziennie trenowałem sam w domu , potem żona mnie wyprowadzała na spacer . Tak powolutku wróciłem do formy.
Wiadomo ,trzeba na to czasu.
1,5 roku chodziłem o 2 kulach , nie wnikajmy kiedy i jak i dlaczego to nie wykładnik .
każdy człowiek jest inny , każdemu człowiekowi inne czynniki towarzyszą .
Teraz coÅ› Ci powiem w co nie dasz wiary.
Rok temu , wraz z ludźmi bez protez <mam 2 endo> wdrapałem się na najwyższy szczyt w Bieszczadach = Tarnica i Halicz 8 godz marszu po górach .
Fakt że miałem zakwasy nie miłosierne , ale założę się że nikt z Adminów i moderatorów jeszcze tam nie był , polecam .
Ty tez będziesz śmigała jak fryga , wystarczy chcieć i trenować i wierzyć że będzie dobrze.

Danuta - Sro 09 Lut, 2011

Krzysztofie, bardzo, ale to bardzo Ci dziÄ™kujÄ™. To jest to, wÅ‚aÅ›nie to, czego mi byÅ‚o potrzeba –bo ja jestem nieco skÅ‚onna do ulegania różnym poradom – i zaraz siÄ™ waham… gdy jedno zalecenie przeczy drugiemu, nie wiem co robić i ….nie robiÄ™ nic. Brakuje mi Twojego zdecydowania, bo przecież jeÅ›li nawet trzeba bÄ™dzie skorzystać z pomocy terapeuty, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby uwierzyć, że zgodnie z decyzjÄ… lekarza jestem już osoba chodzÄ…cÄ…! JeÅ›li uwierzÄ™, że nadal nie jestem sprawna, może być źle. Na TarnicÄ™ i Halicz być może nie dojdÄ™, bo nigdy nie chodziÅ‚am po górach, ale pójdÄ™ przed siebie, na wÅ‚asnych dwóch nogach. GratulujÄ™ Ci sukcesu, i spróbujÄ™ zacząć od poczÄ…tku, majÄ…c na wzglÄ™dzie wszystko to, co powiedziaÅ‚eÅ›.

Ps.jak zmienić w moim statusie,że obecnie jestem juz z dwoma endoprotezami?

pasiflora - Sro 09 Lut, 2011

Danuta, zrobisz jak zechcesz. Ja znam taką osobę która nie chciała się rehabilitować i potem miała problemy z kolanami, w tej chwili jest po operacji. A tak samo się mądrowała: nie słuchaj przecież chodzę.
KrzysztofMikuła, założę się że np Fizkom znalazł by u Ciebie wiele wad w chodzie, kompensacji i innych niedociągnięć. Jest u nas na forum Marek Roman który jest byłym zapaśnikiem sumo, który sam się chciał rehabilitować. Dla niego najważniejsze były godzinne powtarzanie ćwiczeń, wzmacnianie, a ćwiczył po4-6 godzin dziennie, aż przyszedł dzień w którym sam prosił o umówienie go do Fizkoma.
KrzysztofMikuÅ‚a napisa³/a:
Nie czekaj , ćwicz codziennie ale z głową nie przemęczaj się.
To co ma ćwiczyć, bo na pewno założę się że nie ma pojęcia Danuta jakie ćwiczenia wykonywać, a jak już jej "zlecisz" to zastanów się czy na pewno będzie akurat tych ćwiczeń potrzebować, bo może niepotrzebnie czas marnować, a w tym czasie może się skupić na tym co dokładnie potrzebuje. Ona raczej nie będzie wiedziała które ćwiczenie uruchamia daną powięź. Ja chodzę pół roku na reha a sama bym nie odważyła się zadawać sobie ćwiczenia, a wierz mi ze znanymi Ci ćwiczeniami to nie ma nic wspólnego.
KrzysztofMikuÅ‚a napisa³/a:
Myśl jak stawiasz krok ,myśl o nim , staraj się to zrobić jak najlepiej , powoli ale rób to.
A jak się dobrze stawia krok ja tego na przykład nie wiem bo nigdy dobrze nie chodziłam. Moje dobre ustawienie jest krzywe a jak stanę prosto to mój mózg mówi mi: stoisz jak paralityk. Sądzisz że sama bym sobie z tym poradziła?
KrzysztofMikuÅ‚a napisa³/a:
Rok temu , wraz z ludźmi bez protez <mam 2 endo> wdrapałem się na najwyższy szczyt w Bieszczadach = Tarnica i Halicz 8 godz marszu po górach .
Fakt że miałem zakwasy nie miłosierne , ale założę się że nikt z Adminów i moderatorów jeszcze tam nie był
A ja założę się, że Ty nie pokonasz Katji naszej Adminki
Cytat:
Biodro znowu daje mi w tyłek wiec i tak siedzę w zbiorniku (jak to mówią znajomi), tyle, że skupiam się na statyce. Dziś ustanowiłam swoje Personal Best :) Przebiłam się przez długo oczekiwane 4 minuty. Głównie dzięki niezłomności mojego trenera, który uparcie wierzył, że zrobię to bez problemu i obiecywał tak długo "trzymać"mnie pod wodą, aż pękną owe 4 minuty. I pękły. Wynik: 4.30 :)
źródło:http://dziennikzremontu.blogspot.com/
Jeżeli chodzi o mnie to nie cierpię gór bo chodzenie zawsze było dla mnie bolesne Teraz mam dopiero jedno bioderko wyleczone i czekam na kolejną operację (nadal chodzę o kulach), ale jak będę po to kto wie co mi do łba strzeli :mrgreen:

Danuta - Czw 10 Lut, 2011

Passifloro,to nie tak,że ja nie chcę rehabilitacji. Ja tylko chciałam powiedzieć,że dla mnie diabelnie ważne jest widzenie siebie samej:albo ja się widzę jako osobę nadal chorą,albo jako rekonwalescentke,która ma najgorsze za sobą i chce już żyć normalnie. Jestem zapisana do terapeuty,podobno dobrego,i skorzystam na pewno z jego pomocy,jeśli oceni źle moje chodzenie. Ale decyzja lekarza o odrzuceniu kul to kolejny etap,daje poczucie bliskiego wyzdrowienia i nie chcę sobie tego odbierać. Jeśli pomyślę: bez terapeuty nie zrobie kroku , nie wyjdę z domu, pogrążę się w pesymistycznym myśleniu. Dlatego szukam pozytywnych przypadków,że komuś się udało samemu pokonać trudności . To bardzo pomaga......
AgaW - Czw 10 Lut, 2011

Danuta napisa³/a:
Brakuje mi Twojego zdecydowania, bo przecież jeśli nawet trzeba będzie skorzystać z pomocy terapeuty, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby uwierzyć, że zgodnie z decyzją lekarza jestem już osoba chodzącą!

Danuto bądź zdecydowana, jesteś osobą chodzącą i będziesz chodzić prawidłowo, zdrowo i ładnie. Nie daj się pokonać wątpliwościom już teraz, na końcu, odwiedź terapeutę i wtedy gdy odstawisz kule będziesz mieć prawidzą radość bo będziesz pewna że napewno jest to dobry czas i że napewno już chodzisz jak trzeba :ok:
Krzysztofie - gratuluję wyczynów kolejny miłośniku Bieszczadzkich wypadów :ok: , Skoro poszedłeś na Tarnicę i Halicz to chyba z Wołosatego, kiedyś wybierz się od Ustrzyk i idź Szerokim wierchem - widoki super, szczególnie złotą jesienią, warto nawet wracać tą samą drogą bo krajobrazy przed oczami warte takiego długiego marszu, odwiedź jeszcze inne górki i rezerwaty ( mój Ganz świetnie sobie z tym poradził, tylko mało dni miałam żeby zobaczyć wszystko co chciałabym )

kinga - Czw 10 Lut, 2011

Danuta napisa³/a:
Jeśli pomyślę: bez terapeuty nie zrobie kroku , nie wyjdę z domu, pogrążę się w pesymistycznym myśleniu. Dlatego szukam pozytywnych przypadków,że komuś się udało samemu pokonać trudności .

hmmm a ja myślałam, że większość historii na forum jest właśnie o tym :)
Rehabilitacja to nie oznaka nieudolności i chorowania, tylko oznaka zdrowienia, chęci poprawy, powrotu do całkowitej sprawności :)
a jeśli nie nauczysz się dobrze chodzić, będziesz utykać to ZAWSZE będzie Ci towarzyszyć poczucie, że coś jest nie tak, że nie jesteś całkiem sprawna itp...

Inna sprawa: nawet chodząc o kulach nie myślmy, że jesteśmy gorsi; nie nazywajmy siebie osobami niepełnosprawnymi, gorszymi, itd.... Od naszego nastawienia i podejścia zależy bardzo wiele :)

zozo - Czw 10 Lut, 2011

kinga napisa³/a:
Od naszego nastawienia i podejścia zależy bardzo wiele

Tak........ i jeszcze zapomniałaś dodać - trzeba mysleć pozytywnie. :evil:

Sorry dziewczyny, ale dla mnie to są wytarte slogany, którym stale się posiłkujemy, bo ładnie brzmią. :evil:

Przypomina mi siÄ™ – chyba 3-ci dzieÅ„ po pierwszej spier….nej operacji przyszedÅ‚ do mnie na wizytÄ™ nasz „przesympatyczny” dr Kokoszka :evil: – musiaÅ‚ widzieć wtedy już drugie zdjÄ™cie rtg i musiaÅ‚ wiedzieć, że operacja jest od samego poczÄ…tku spie….na :evil: – operowana noga leżaÅ‚a w takiej szynie a stopa wystawaÅ‚a spod koÅ‚dry. Nasz „drogi” doktor z uÅ›miecham na ustach, zÅ‚apaÅ‚ mnie pieszczotliwie za duży palec operowanej nogi i powiedziaÅ‚, coÅ› a w tym stylu: „Pani ... i tu padÅ‚o moje imiÄ™, niech siÄ™ Pani nie martwi, trzeba myÅ›leć pozytywnie, bo od tego bardzo dużo zależy."
Trzeba mieć tupet :evil: , żeby w ten sposób przemawiać do pacjenta, któremu spie…..Å‚o siÄ™ operacjÄ™. Sorry, ale choćbym byÅ‚a nie wiem jakÄ… niepoprawnÄ… optymistkÄ… a mój mózg oplataÅ‚yby same najbardziej optymistyczne myÅ›li, to nie byÅ‚abym w stanie spowodować przemieszczenia siÄ™ źle wszczepionego implantu we wÅ‚aÅ›ciwe miejsce, nie byÅ‚abym w stanie siłą woli i pozytywnym myÅ›leniem wyprostować krzywo wbity trzpieÅ„. A wiÄ™c drogie dziewczyny z caÅ‚ym szacunkiem nie powtarzajcie w kółko tych wyÅ›wiechtanych sloganów.

Sorry, ale mam już dosyć i trochę się wkurzyłam. :evil: :evil: :evil:

kinga - Czw 10 Lut, 2011

Zozo ale nie wyżywaj się na mnie za to że pan dr Kokoszka spaprał operacje, ok?
I nie imputuj mi czegoś, czego nie napisałam. Nigdzie nie znajdziesz moich słów traktujących o tym, że pozytywne myślenie wyleczy nogę i naprawi błędy operatora :roll:

A o wpływie psychiki na jakość życia; o pozytywnym nastawieniu i jego wpływie na etap zdrowienia pisałam, pisaliśmy już nie raz. To jest do poczytania w oddzielnym dziale.

Danuta - Czw 10 Lut, 2011

Zozo, ja tez mam dzisiaj nie najlepszy nastrój,dlaczego się tak rozzłościłaś? Czy pozytywne podejście szkodzi leczeniu? Mnie też nie ucieszyło,że dopiero teraz nie mam jednej nogi krótszej o 1,5 cm,o czym mi wcześniej nie powiedziano. Oczywiście,że trzeba brać pod uwagę realny stan, ale jeśli się poddać, to juz całkiem nic z tego.
pasiflora - Czw 10 Lut, 2011

Danuta, realne podejście i nutka optymizmu nie zaszkodzi na pewno :)
Danuta - Czw 10 Lut, 2011

Dzieki. Ja jestem także realistką, nie wierzę,że coś się samo naprawi, w końcu już drugi raz przez to przechodzę i mój zeszłoroczny hurraoptymizm dawno minął, jeśli trzeba ćwiczyć pod okiem specjalisty,oczywiście,będę. I ja zauważyłam,że lekarza interesuje efekt operacji,czyli przygotowanie narzędzia do chodzenia,a samo chodzenie już go mniej interesuje ;-) w środę mam wizytę u fizjoterapeuty. Ja tylko chcę znależć właściwe nastawienie,bo sie już trochę zagubiłam. Ale tak mi się wydaje,że z realizmem,ale i nutką optymizmu wszystko się tym razem ułoży.
Danuta - Sob 02 Kwi, 2011

Dawno nie pisałam do Was, najpierw miałam zablokowane konto,a potem....zajmowałam się rehabilitacją.Dziękuję ,że jednak posłuchałam Waszych rad iw końcu się zdecydowałam. A wszystko dlatego,że....bałam sie wychodzić z domu,żeby się nie przekonać,że znowu jest źle. Ten strach mnie zmusił do rozpoczęcia rehabilitacji. Juz w poniedziałek,tym razem po 5 miesiącach,wyruszam do pracy.Na pewno nie jest jeszcze idealnie,ale będę kontynuować rehabilitację. I tu znowu banalne pytanie:dlaczego ortopedzi chirurdzy nie mówią,że trzeba jednak się uczyć chodzić? To tak jak naprawić samochód w warsztacie-silnik działa,ale auto nie jedzie. A to już ich jakoś nie obchodzi. Przecież cały ich wysiłek idzie na marne. No trudno,widać tak już jest.
Pani doktor ortopeda rehabilitant zaleciła ustabilizowanie miednicy- i gdy zaczęłam ćwiczyć ze zrozumieniem,pojęłam,dlaczego ja nie mogłam dobrze chodzić. Chodziłam jak Charlie Chaplin,a teraz ustawili mi stopy i już się nie kołyszę. Czuję każdy mięsień,ale się cieszę, że już sie nie boję iść.
Większość ćwiczeń przerabiam też w domu,i mam nadzieję,że tym razem obie endo zostaną prawidłowo wykorzystane.
Pozdrawiam serdecznie :-)

AgaW - Sob 02 Kwi, 2011

Brawo Danuto !
Wróciłaś do pracy ale będziesz ćwiczyć - i będziesz zdrowo i ładnie chodzić :ok:
Najważniejsze, że znasz wartość rehabilitacji i wykorzytujesz swoją szansę :ok:
A lekarze...no cóż...jest jak jest...między innymi po to jest to Forum aby edukować ludzi, aby umieli w pełni wykorzystać szansę jaką daje rehabilitacja funkcjonalna i wrócić do jak najlepszej sprawności.
Wierzę bardzo mocno, że Tobie się to uda :) Powodzenia!

Danuta - Sob 02 Kwi, 2011

Aga,właśnie wróciłam od fryzjera. Jak ja się cieszę,że doszłam i przyszłam-bez podpórek i bez kiwania. I tylko w operowanej nodze bardzo mocno czuje ból mięśni od stopy do kolana,sama łydka jakoś jeszcze nie pracuje dobrze. Ja mieszkam w miejscowości,gdzie niestety wszystko jest z góry albo pod górę,na równym terenie tego nie czuję. Ale to się chyba "rozejdzie",dopracuje,mam nadzieję. Jak źle chodziłam,to ...nie bolały mnie mięśnie, czy to znaczy,że teraz podjęły swoje obowiązki?
Nena - Sob 02 Kwi, 2011

Danuta napisa³/a:
I tu znowu banalne pytanie:dlaczego ortopedzi chirurdzy nie mówią,że trzeba jednak się uczyć chodzić?

Dobrze jeszcze jak nie mówią nic o rehabilitacji, czyli ani dobrze ani źle :-x Ja niestety spotkałam się z takim, który mi powiedział wprost, że " ta cała rehabilitacja to bzdura i strata czasu" :evil: Strasznie to nienormalne, że pacjent sam musi szukać dobrej rehabilitacji. Najpierw musi nabrać przekonania, ze jest niezbędna a potem znaleźć wg swojej wiedzy i kryteriów rehabilitanta :-x

Danuta napisa³/a:
Ja mieszkam w miejscowości,gdzie niestety wszystko jest z góry albo pod górę,na równym terenie tego nie czuję.


Trzymam kciuki aby niedługo Twoje mięśnie były w takim stanie, że wszędzie będzie "z górki" :-D :-D
Na szczęście u mnie jest "równo" ;-)

AgaW - Nie 03 Kwi, 2011

Danuta napisa³/a:
Ale to się chyba "rozejdzie",dopracuje,mam nadzieję. Jak źle chodziłam,to ...nie bolały mnie mięśnie, czy to znaczy,że teraz podjęły swoje obowiązki?

Dopracujesz z terapeutą jeszcze wiele spraw,czasem to trwa kilka miesięcy dodatkowo, ale się udaje :)
Mięśnie podjęły prawidłową pracę od której odwykły. Możliwe, że się męczą lub też jeszcze potrzebują wzmocnienia w prawidłowym ruchu, wypracowania czegoś :)
Jeśli uparcie jeszcze będziesz ćwiczyć, konsekwentnie wspólpracować z fizjoterapeutą to po koei wszystko będzie się uspokajać. Daj sobie trochę czasu i obserwuj efekty. Napewno z każdym tygodniem będziesz czuć poprawę :)

Danuta - Nie 03 Kwi, 2011

Brzmi optymistycznie,Ago :-) jestem troche zdenerwowana tym wszystkim,czy tym razem się uda...Narazie na pewno chodzę równo, to ważne. Staram się, nie obijam się ani trochę. Nie mam juz uczucia,że się na jedną strone przechylam,i tylko mięśnie się męczą,zwłaszcza pod górę i z góry. Ale przyłożę się na pewno, już bym chciała bardzo chodzić tak,żebym nie myślała o tym,że chodzę. Mam pytanie:po jakim czasie można bezpiecznie sypiać na operowanym boku???
Dotychcza śpię pilnie albo na wznak,albo na zdrowym (w zeszłym roku operowanym) biodrze. Ale tak bardzo już chciałoby sie wreszcie spać swobodnie i nie mysleć o tym........

pasiflora - Nie 03 Kwi, 2011

Nena napisa³/a:
Ja niestety spotkałam się z takim, który mi powiedział wprost, że " ta cała rehabilitacja to bzdura i strata czasu"
Pewnie miał na myśli taką rehabilitację jaką zna większość lekarzy czyli NFZowską nastawioną na ugule i ćwiczenia w grupach. I tu się zgodzę z tą opinią. Ale wystarczy wystawić nos poza to co się zna na co dzień i można zobaczyć wspaniałą funkcjonalną rehabilitację. Ta rehabilitacja POMAGA :!: :!: :!:
Nena - Nie 03 Kwi, 2011

pasiflora napisa³/a:
Ale wystarczy wystawić nos poza to co się zna na co dzień i można zobaczyć wspaniałą funkcjonalną rehabilitację.


Właśnie chodzi mi o to, skąd przerażony swoją chorobą i swoją niepełnosprawnością pacjent ma wiedzieć co to jest i jaka jest ta wspaniała funkcjonalna rehabilitacja, ? Nie każdy w domu ma internet aby doszkolić się w tym temacie, nie każdy ma szczęście trafić na forum bioderko, no i nie każdy ma kasę, żeby z niej skorzystać jak już jakimś cudem i "psim węchem" uda mu się znaleźć odpowiedniego reha :mrgreen: :mrgreen: ;-)

Absolutnie nie neguję, że prawdziwa funkcjonalna rehabilitacja pomaga. Gdybym nie wierzyła, to kilka dni po operacji nie ściągałabym prywatnego rehabilitanta i nie szukałabym następnego :roll:

Może równocześnie z uświadamianiem nas - nie do końca zorientowanych w temacie pacjentów, należy uświadamiać lekarzy i poradnie rehabilitacyjne :mrgreen:

Sorry, że w tym wątku ale chciałam napisać o moich odczuciach :oops:

pasiflora - Nie 03 Kwi, 2011

Nena napisa³/a:
Nie każdy w domu ma internet aby doszkolić się w tym temacie, nie każdy ma szczęście trafić na forum bioderko
Dlatego nie działamy tylko na necie, ale jeszcze zostaje najlepsza reklama tzn "droga pantoflowa" oraz już szykują się nowe plakaty (starych brakło, można je spotkać w wielu miejscach w Polsce), bierzemy udział w różnych medycznych sympozjach, aby o nas było głośno, bo najważniejszy nasz cel to uświadamianie biderkowiczów by łatwiej doszli do pełnej sprawności
Danuta - Pon 04 Kwi, 2011

No i byłam w pracy.I wszystko szło dobrze dotąd,dokąd szłam po równej drodze,i nawet schody nie stanowiły dla mnie większej przeszkody.A jak przyszło wracać od autobusu do domu-pod górę,z czterema wzniesieniami,okazało się ,że jednak jeszcze mięśnie do niczego.Muszę panią rehabilitantkę prosić o jakieś specjalne ćwiczenia na wspinanie się pod górę. Jestem nieco,przyznaje, sfrustrowana. Co innego iść na spacer,co innego wracać po całym dniu z pracy - czy ja juz nigdy nie będę chodzić normalnie?
AgaW - Czw 07 Kwi, 2011

Będziesz :) Tylko trzeba czasu, aby chodzić naprawdę dobrze a mięśnie się nie męczyły.
Koniecznie porozmawiaj o tym z fizjoterapeutÄ…, napewno razem znajdziecie dobre rozwiÄ…zanie :)

Danuta - Czw 07 Kwi, 2011

Nawet nie myslałam,że tyle znaczy życzliwe wsparcie- zreszta sama zauważyłam,że już jest lepiej, Ago. W tym tygodniu rozchorowała mi się pani rehabilitantka,ale się wkręciłam zaraz w poniedziałek na dodatkowe zajęcia. A narazie ćwiczę w domu to,co już się nauczyłam, oczywiście,że nie ma takich warunków jak w sali rehabilitacyjnej,ale zawsze coś. I rower stacjonarny obłaskawiłam, tez "jeżdzę" po trochę. Duża część niepowodzenia tkwi,jak myślę, w mojej...głowie. Jak się raz mi nie uda,to się zrażam. Ale w końcu ruszam do przodu. Pozdrawiam serdecznie :-)
AgaW - Czw 07 Kwi, 2011

Masz rację, właśnie większość rzeczy do wyrehabilitowania tkwi w głowie, w pamięci ruchowej. Nie zrażaj się, w końcu wszystko wyćwiczysz :ok: i niedługo napiszesz o postępach :ok:
Danuta - Pi± 22 Kwi, 2011

Znowu nastała przedświąteczna pora,ale piękna, wiosenna....Wszystkim Wam życzę dużo,dużo radości, zdrowia i wspaniałych chwil z bliskimi, z przyrodą i optymizmem. Wspaniale,że jesteście, tak się cieszę,choć rzadko piszę. Posłuchałam Was w końcu i kontynuuję rehabilitację,nawet dzisiaj idę. Bez tego bym jednak nie odzyskała sprawności, udało mi się trafić chyba dobrze,skoro są efekty. I z tego najbardziej się cieszę. Do głowy by mi nie przyszło nawet,gdzie tkwi błąd, teraz wiem,wszystko jest na najlepszej drodze do pełnego zdrowia. Dziękuję Wam,Kochani, i mam nadzieję,że kiedyś gdzieś się spotkamy ,wszystkiego najlepszego :-)
aga.t. - Pi± 22 Kwi, 2011

Danusiu to super, że jesteś zadowolona z rehabilitacji i że przynosi ona efekty. W takim razie życzę Ci dalszych sukcesów oraz samych pięknych słonecznych dni - nie tylko z okazji wiosny ;)
Wszystkiego dobrego i zajrzyj do nas czasem aby pochwalić się kolejnymi sukcesami :)

Danuta - Pi± 22 Kwi, 2011

Będę zaglądać na pewno, właśnie wróciłam z ćwiczeń,będziemy kontynuować oczywiście, a narazie jestem bardzo zadowolona,że juz nie boję się chodzic i idzie mi coraz lepiej. Żebym to ja wcześniej sie zdecydowała,ale nie czas żałować,trzeba do przodu,najlepszego :-)
AgaW - Sob 23 Kwi, 2011

Także życzę Ci Danusiu wszystkiego co najlepsze :hug: Bardzo cieszę się z Twojej rehabilitacji, że są efekty! Brawo za wytrwałość w ćwiczeniach - już niedługo będziesz prawdziwą Bioderkową sarenką :) Trzymam kciuki ze kolejne wspaniałe postępy przymoszących tak ogromną radość i utrwalenie tego co wypracowałaś :ok:
Danuta - Sob 23 Kwi, 2011

Może chociaż narazie jeszcze nie sarenką,ale łoszą (klępa ma negatywne skojarzenia :-) ) po świętach jeszcze zapytam o to i owo,ale narazie cieszę sie z tego,co już jest i dziękuję Wam za cierpliwość, w końcu jednak sie przemogłam i dzięki rehabilitacji mam zupełnie inny stosunek do swojego ciała i mechanizmu poruszania się. Dzięki, jeszcze raz -wesołych świąt!
Danuta - Wto 26 Kwi, 2011

I już po świetach :-) dzisiaj byłam pierwszy dzień w pracy, dojechałam i przyjechałam szczęśliwie. Oczywiście,to jeszcze nie to,co być powinno,ale najważniejsze, że było o wiele,o niebo lepiej,Kochani. Jeszcze mnie ta operowana noga nie całkiem lekko "niesie",jeszcze trzeba popracować nad tym ścięgnem,ale juz można dojść i wrócić bez strachu. Rehabilitacja dała mi oprócz niewątpliwej poprawy poruszania się pewność siebie - coś nie tak?dopracuje sie,ale jest do pokonania. Poprzednim razem bałam się,co będzie,jak nie dojdę o własnych siłach do pracy i spowrotem. Dziś już tego nie było, rehabilituję się zatem dalej, ale tym razem z wiarą w to,że nie na darmo były te endo.
Mijka - Wto 26 Kwi, 2011

Danuta napisa³/a:
Dziś już tego nie było, rehabilituję się zatem dalej, ale tym razem z wiarą w to,że nie na darmo były te endo.

Danuta, pozytywne nastawienie, wiara w poprawę + systematyczna i właściwa rehabilitacja to jest to co nam najbardziej potrzeba :thumbup: tak trzymaj. Powodzenia :hug:

Danuta - Sro 04 Maj, 2011

Jakże ja Wam dziękuję,że w końcu posłuchałam i wzięłam się za rehabilitację. Teraz jest o lata świetlne lepiej,niż za pierwszą endo i nawet niż miesiąc temu. Scięgna Achillesa sie rozćwiczyły, to już zupełnie inny komfort chodzenia. Oczywiście,zdobywać gór narazie nie mogę (bo też i nigdy nie zdobywałam), ale mogę bez lęku jechać do pracy i z niej wracac, ogromna to frajda,naprawdę. Za każdym razem rehabilitantka dodaje coś nowego, niektóre ćwiczenia mogę robić sama,ale chcę jak najdłużej korzystać z fachowej pomocy,chyba trafiłam dobrze,skoro widzę postęp. Naprawdę się cieszę, czasem wiara w autorytety bywa zgubna (mam na myśli mojego -niewątpliwie świetnego - ortopedę chirurga,który niestety jest przeciwnikiem rehabilitacji) :-) I czuję się ogólnie lepiej po ćwiczeniach,tzn. nie czuję sie kaleką staruszką, a kimś, kto, jeszcze wiele potrafi,jeśli popracuje nad sobą. Wszystkim zdrowia życzę :-)
pasiflora - Sro 04 Maj, 2011

Danuta, bardzo się cieszę że nie uległaś autorytetowi świetnego ortopedy. Wiemy i cały czas walczymy o to by choć pacjenci inaczej myśleli. Jesteś wielka, że posłuchałaś forumowiczów i że widzisz teraz jak ważna jest rehabilitacja. :mrgreen:
Mijka - Sro 04 Maj, 2011

Danuta napisa³/a:
I czuję się ogólnie lepiej po ćwiczeniach,tzn. nie czuję sie kaleką staruszką, a kimś, kto, jeszcze wiele potrafi,jeśli popracuje nad sobą.

Danusiu, pięknie to napisałaś :) gratuluję takiego spojrzenia na siebie :thumbup:

AgaW - Czw 05 Maj, 2011

Brawo dla Ciebie Danuto za wytrwałość i upór w dążeniu do sprawności :brawo: na przekór tym co są na "nie" do rehabilitacji. Twój wysiłek jeszcze zaprocentuje kolejnymi postępami - jestem tego pewna :ok:
Danuta - Czw 05 Maj, 2011

Stokrotne dzięki za wsparcie, teraz przynajmniej wiem,co jest do poprawienia,jutro od rana znów na zajęcia rehabilitacyjne - ale juz czuję większą swobode w poruszaniu się, co mnie bardzo,bardzo cieszy,już myślałam,że taka moja dola,że jestem "nienaprawialna". Do jutra zatem :-)
Danuta - Pi± 20 Maj, 2011

Dawno nie pisałam,chciałam poczekać na dalsze efekty rehabilitacji, będę dozgonnie wdzięczna,żeście mnie tu,kochani,namówili na jej podjęcie :-) chodzę!!!do pracy chodzę i to z każdym dniem coraz lepiej,dalej i pewniej. Rozruszały sie ścięgna Achillesa, wzmocnily się stopy, nie boli w udzie, jeszcze zostało uparte miejsce powyżej kolana (pod kolanem),ono jeszcze czasem przywołuje to uczucie niemocy przy chodzeniu pod górę, teraz ćwiczymy to miejsce. Bardzo mi służą ćwiczenia na trenerze równowagi (tak się nazywa taki drewniany dysk,jak bączek dla dzieci?) i wszelkie inne ćwiczenia,niektóre z nich powtarzam w domu,ale nie wszystko się da bez sprzetu i bez pani rehabilitantki. Ale moge już pokonać trasę do autobusu,dość odległa,i w ogóle bardzo się cieszę. Nie cieszę się za to z upału,bo mi zupełnie nie słuzy. Pozdrawiam wszystkich bioderkowiczów na wszystkich etapach leczenia, jak wspaniale jest nie odczuwać bólu,a przy tym poruszać sie w miarę swobodnie.
pasiflora - Pi± 20 Maj, 2011

Danuta napisa³/a:
będę dozgonnie wdzięczna,żeście mnie tu,kochani,namówili na jej podjęcie :-) chodzę!!!
Dokładnie dla takich postów te forum istnieje :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Bardzo się cieszę :*
Edi - Pi± 20 Maj, 2011

Danuta, brawo !!!super ,że widzisz postępy to strasznie motywuje :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: pozdrawiam i życzę zdobywania kolejnych górek ;-)
Danuta - Sob 21 Maj, 2011

Dziekuję,dziękujęWam. Teraz również będę każdemu doradzać rehabilitację,nawet jeśli mu się wydaje,że wszystko w porządku. A rehabilitacja,oprócz mozliwości przemieszczania się dała mi jeszcze jedną ważną rzecz: zmieniła mój stosunek do swojego ciała - nigdy nie zdawałam sobie sprawy,jakim skomplikowanym mechanizmem jest chodzenie, ot -chodzę i już. A gdy przyszedł najpierw ból,a później ta niemoc chodzenia, znienawidziłam siebie (że nie umiem chodzić), endo (po co mi one ,jak i tak nie chodzę) i uwierzyłam,ze widać taki mój los. Rehabilitacja to wszystko odesłała precz, zaczynam nie tylko czuć swoje ciało, ale przede wszystkim nie boję się i wierzę teraz,że wiele można zmienic na lepsze,teraz juz cieszę się z moich endo. Tylko teraz wiem,że udane operacje to dopiero połowa drogi. Dobra nasza, ćwiczymy dalej :-) i będę kontynuować te "domowe" ćwiczenia,żeby się nie "zastać" i wtedy,gdy już swobodnie będę pokonywać moje górki. Najbardziej cieszy,gdy widać zmiany na lepsze. Zdrowia życzę, i bardzo się cieszę,że jesteście ze mną, ja też jestem myślami z Wami :-)
AgaW - Sob 21 Maj, 2011

Danusiu - powodzenia w dalszych ćwiczeniach :) dzięki którym będziesz szczęśliwa i sprawna :hug:
Danuta - Pi± 17 Cze, 2011

Dawno już nie pisałam,jakoś tak zleciało szybko...ale czytam forum często i myślę o Was,wszystkim życzę stale zdrowia. Kontynuuję rehabilitację, spodobało mi się :-) widzę ogromną różnicę od dnia,gdy próbowałam wystartować do pracy, co pogrążyło mnie w zniechęceniu i rozpaczy,że nie umiem chodzić. Trafiłam na bardzo cierpliwą i bardzo solidną panią rehabilitantkę, coraz proponuje mi coś nowego, jednocześnie powtarzamy to,co sprawia mi trudność najczęściej. Zniknęły bóle w łydkach i "ciągnięcie" pod kolanem,oczywiście,że różnie bywa,pogoda też odgrywa znaczącą rolę,ale ja ....chodzę. I nie boję się chodzić,co długo mi towarzyszyło, niestety, teraz uważam się za osobę zdrową,ale jeszcze pracującą nad procesem chodzenia,aby go ulepszyć. Już nie żałuję i tego czasu,który został zmarnowany po pierwszej operacji wstawienia endo. Trudno,dobrze,że i tyle się już udało poprawić, bo nie wiem jakby było bez rehabilitacji....I przy tym nieco schudłam,zupełnie "bezboleśnie",widać ruch to sprawił,bo nie stosuję diety narazie (oczywiście,omijam słodycze i tzw. kluchy,pierogi,kopytka,itp.). Jestem przeszczesliwa z tych wszystkich powodów i wdzięczna za to,że dzięki forum podjęłam rehabilitację. A że nie można jej kontynuować w nieskończoność,opracowałyśmy z panią rehabilitantką zestaw ćwiczeń,które będę wykonywać zawsze,bo widzę efekty. Pozdrawiam najserdeczniej :-)
AgaW - Pi± 17 Cze, 2011

Brawo dla Ciebie :brawo: Jesteś wytrwała i chcesz po reh dalej ćwiczyć - a masz tu rację że ćwiczenia dobrze wpływają na figurę, co jest dodarkowym plusem :) Bardzo się cieszę, że jesteś zadowolona z rehabilitacji i piszesz nam o tym jak bardzo Ci ona pomogła. To pomoże cxytającym niezdecydowanym osobom podjąć trud walki o swoją sprawność :ok:
A za jakiś czas czuję, że napiszesz nam kolejny co najmniej równie szczęśliwy post - bo jestem pewna że to nie koniec pozytywnych rezultatów Twojej pracy nad sprawnością. Jestem z Ciebie bardzo, bardzo dumna :hug: , widzę że nie umieściłaś jeszcze namiarów na swoją terapetkę na Forum - koniecznie to zrób, może ktoś szukający pomocy skorzysta :)

Danuta - Sob 18 Cze, 2011

Droga Ago, bardzo mnie cieszą Twoje słowa. Ależ oczywiście,że podam informację,kim jest moja wspaniała pani rehabilitantka i gdzie przyjmuje, tylko narazie zapomniałam...nazwisko, pani Iwona pracuje w przychodni NFZ "Lekarka" w Wieliczce, ul. Grottgera 22,jak uzupełnię informację,zaraz ją wszystkim przedstawię z przyjemnością. Ja już byłam naprawdę w strachu, prawie że na etapie rezygnacji,a pani Iwona (najpierw bylam u pani doktor tamze (ortopeda ze specjalnoscia rehabilitacja-zupełnie inaczej patrzy na pacjenta niż ortopeda chirurg,w ogóle na pacjenta ,który ma się poruszać,a nie na jego biodro wyłącznie) postawiła mnie na nogi. Zawsze sobie wobrażałam ( człowiek czasem karmi się stereotypowymi wyobrażeniami :mrgreen: ) rehabilitanta jako silnego chłopa, a tu śliczna , młoda , filigranowa dziewczyna ,i proszę-jakie efekty.Przy tym,co dla mnie ważne,jest bardzo sympatyczna,tak że zajęcia są przyjemnością a nie przykrym obowiązkiem wobec siebie. Oczywiście na fundusz to daja zaledwie 10 zajęć,ale prywatnie naprawde kosztuje to niewiele,teraz dobrałam sobie jeszcze krioterapię nóg -coś wspaniałego.Poprawił mi się stan skóry na nogach,która strasznie zmarniała przez ten czas ,i nie dokucza mi w upały krążenie. Czasem przeznaczenie prowadzi samo:byłam wcześniej w trzech miejscach,ale nigdzie mi sie nie podobało, Jeśli ktos jest w poblizu Wieliczki z takimi problemami,to juz może sie udać na ul. Grottgera,tam jest jedna rehabilitantka,ale za to jaka :-) Ja jednak mam szczęście, w końcu Was posłuchałam,zbytnia wiara w autorytety lekarskie mogła mnie zgubic.
AgaW - Sob 18 Cze, 2011

Danuta napisa³/a:
zbytnia wiara w autorytety lekarskie mogła mnie zgubic

Czasem jesteśmy od krok od złych decyzji, najważniejsze że Ty zaufałaś intuiacji i wygrałaś :)
Bo przecież gorzej nie poddać się dobrej rehabilitacji niż spróbować, nic się nie traci a wygrać można naprawdę wiele :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group