Status: Kapo x 1
Wiek: 37 Doczy: 30 Lip 2011 Posty: 46 Skd: Ruda Śląska
Wysany: Nie 14 Sie, 2016
W żadnym wypadku nie staraj się o "stopień". Masz dopiero 21 lat, możesz tak pokierować swoim życiem, że nie będziesz musiała pracować fizycznie, bez względu na to czy teraz jesteś po liceum czy jeszcze siedzisz w gimnazjum . A gdy już będziesz w pracy, nigdy, pod żadnym pozorem nie przyznawaj się do endoprotezy.
Status: Endo x 1
Wiek: 56 Doczy: 31 Lip 2016 Posty: 144 Skd: Polska
Wysany: Wto 25 Pa, 2016
Witajcie kochani bioderkowicze.
Z powodu że zmieniło się trochę na niekorzyść przy orzekaniu niepełnosprawności i przyznawaniu kart parkingowych mam prośbę do naszych weteranów mądrobioderkowców , napiszcie jak wygląda obecnie na koniec 2016 roku takie spotkanie z komisją.
Jak wygląda badanie?
Jakie są zadawane pytania?
I jakie macie rady, jak na nie odpowiadać ( te pytania znaczy ), by nie zrobić sobie " kuku".
Wiem że każda komisja i stan zdrowia pacjenta jest inny.
Chodzi mi ogólnie, o pomoc tym, którzy jak ja, idą na komisją po raz pierwszy i to np. przed Endo (o kulach) z martwicą i nie zrośniętą przez to głową kości udowej ( podaję tu swój przykład).
Na co zwrócić uwagę by odpowiedziami sobie nie zaszkodzić chociażby w otrzymaniu karty parkingowej czy innych przywilejów.
Jest tutaj w tym temacie wiele info, ale już nieaktualnych.
Proszę kocha(ne)ni pomóżcie
Dla lepszego humoru z rana i samopoczucia na koniec zacytuję sam nie wiem kogo
- "Trzymajmy się kupy... jej nikt nie ruszy"
Status: Endo x 2
Wiek: 35 Doczya: 12 Sie 2009 Posty: 101 Skd: PRZEMYŚL
Wysany: Wto 25 Pa, 2016
No hej już spieszę z opisem mojej komisji Może coś pomogę...Choć niewiele pamiętam hmmm
Stawałam bodajże w tym roku,dostałam pocztą termin i miejsce gdzie odbędzie sie "przesłuchanie".Dodam,że wszystko odbywało się przed operacją(zwyrodnienie obu bioder).Sporo ludzi,trochę się czeka..Są dwa pokoje z jakimiś babkami(było ich 3-4) i pokój z lekarzem.Na początku wchodzisz do "babek" one tam pytają o takie ekonomiczne sprawy.Kiedy w końcu poszłam do lekarza to głównie pytał o chorobę co ,jak i kiedy...Popatrzył jak chodzę,poruszał biodrami.Chyba pytał też o moje plany leczenia,o to gdzie pracuje...spojrzał na moje dokumenty,choć bardziej interesowała go ruchomość moich bioder(ale wiadomo co lekarz to przypadek).Na koniec też czy potrzebuje karty parkingowej,ale że nie potrzebowałam to dalej nie opisze co się robi.
To że dostane pozytywna odpowiedz byłam przekonana,bardziej martwiło mnie to na ile? Wyszłam z gabinetu,lekarz przeniósł moje dokumenty do "babek" z pierwszego pokoju.Po jakim czasie zawołały mnie.Odebrałam papier i tyle
Status: Endo x 1
Wiek: 56 Doczy: 31 Lip 2016 Posty: 144 Skd: Polska
Wysany: Wto 25 Pa, 2016
Dzięki wielkie.
A odnośnie papierów... czy po komisji oddają te, które były oryginałem a nie kopią potwierdzoną?
Chodzi o dokumentację której nie dało się potwierdzić i trzeba było dać oryginał a może być potrzebny jeszcze do innych celów.
Jakie odpowiedzi, czy ruchy, mogą mieć wpływ na umiarkowaną, czy lekką niepełnosprawność?
Co może zaskoczyć podczas komisji?
Jaki jest stosunek ( zachowanie) komisji przy pacjencie? ?
Status: Endo x 2
Wiek: 35 Doczya: 12 Sie 2009 Posty: 101 Skd: PRZEMYŚL
Wysany: Wto 25 Pa, 2016
Landolier napisa/a:
A odnośnie papierów... czy po komisji oddają te, które były oryginałem a nie kopią potwierdzoną?
Nie pamiętam takich rzeczy...wiec nie pomogę.Wiem,ze skrzętnie się przygotowałam ale to nie było ostatecznie takie ważne.
Landolier napisa/a:
Jakie odpowiedzi, czy ruchy, mogą mieć wpływ na umiarkowaną, czy lekką niepełnosprawność?
Mówić prawdę,przede wszystkim zawsze liczy się stan zdrowia,jeśli faktycznie masz problem to się obronisz.
Landolier napisa/a:
Co może zaskoczyć podczas komisji?
Jaki jest stosunek ( zachowanie) komisji przy pacjencie?
Mnie nic nie zaskoczyło,bynajmniej nie pamiętam.Nie ma jako takiej komisji,tylko jeden lekarz ...tak było w moim przypadku,nie wiem czy to standard A jeśli chodzi o stosunek,to był bardzo fajny To chyba też zależy na kogo sie trafi...
Landolier napisa/a:
Czy komisje orzecznicze ZUS się różnią od tych w MOPS?
Jeśli tak, to czym?
DIAMETRALNIE ! Przede wszystkim podejściem do ciebie jak do człowieka który nie chce ich okraść ! A tylko stara sie o swoje prawa. Komisja ZUS-owska to rzeźnia pod każdym względem a MOPS-u jest na luzie....ale to pewnie też zależy od ludzi
Landolier, z ZUS spotykałem się w 2015 i 2016:
- zasiłek rehabilitacyjny dwa razy
- orzeczenie niepełnosprawności ( edycja, sprawdziłem i to robiłem w Powiatowym Zespole do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności, ale wyglądało tak samo jak w ZUS)
- renta ( w toku)
Przy rencie chcieli oryginały ale poprosiłem o potwierdzenie zgodności i zostawiłem kopie.
Przedstawiałem zawsze stan faktyczny, parkingowej nie chciałem, tak jak pisze kotel pytanie było.
Komisja : jeden lekarz ( płeć różna), obejrzenie blizn po operacji, pomacanie nóg, zbadanie oczu, kilka pytań, rzeczowi ludzie.
Ostatnio zmieniony przez crust Wto 25 Pa, 2016, w caoci zmieniany 1 raz
A odnośnie papierów... czy po komisji oddają te, które były oryginałem a nie kopią potwierdzoną?
Trzeba sobie zrobić kopie i p.sekretarka potwierdza zgodność z oryginałem. Zostawia się kopie, a oryginały zabiera.
Landolier napisa/a:
Jakie odpowiedzi, czy ruchy, mogą mieć wpływ na umiarkowaną, czy lekką niepełnosprawność?
Ja się prawie nie odzywałam, p. doktor obejrzała stare blizny. Byłam bez kul. Powiedziałam, że w pracy i po mieście nie mogę chodzić o kulach, bo musiałabym zrezygnować z pracy. Tylko chodzę w domu, ale tak rzeczywiście było.
Pytała się też o inne choroby i stwierdziła, że jak na jedną osobę to moje zwyrodnienie stawów biodrowych wystarczy. Była na tyle empatyczna i powiedziała, że nie ma sensu czekać na operację i się męczyć, bo "bohaterowie na wojnie wyginęli".
Potrzebowałam kartę parkingową, mam orzeczenie umiarkowane na stałe i kartę parkingową.
Stawałam dwa razy na komisję o orzeczenie...i chyba nigdy więcej się nie zdecyduję. Czytając posty tu na forum lub rozmawiając z ludźmi stwierdziłam, że co miejscowość i co komisja to inne orzeczenie. Są tacy, którzy dostają umiarkowany na stałe a są i tacy, którzy nie dostają nic - i przed operacją i po. Ja i przed operacją (kule, źle zrośnięta głowa kości udowej i martwica, stan po zwichnięciu biodra, problem np. z włożeniem buta po badaniu i czekając na operację wstawienia protezy) jak i po tej operacji dostawałam zawsze tak samo czyli stopień lekki na dwa lata. Znałam osoby w lepszej kondycji, które dostawały umiarkowany na 5 lat lub na stałe ale nie z mojego rejonu.
Co do badań, wywiadu lekarskiego czyli tak ogólnie samej komisji to dla mnie wyglądała podobnie i ta o orzeczenie i ta o rentę z ZUS i ta o wyjazd do sanatorium - chyba standard dla ''bioderkowców'' czyli ruchomość nóg, skłon, przejść się...pytania z czym się daje radę w domu a z czym nie, co jeszcze oprócz biodra boli.
_________________ Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
Status: Endo x 1
Wiek: 56 Doczy: 31 Lip 2016 Posty: 144 Skd: Polska
Wysany: Wto 25 Pa, 2016
Świetnie. Wielkie dzięx wszystkim i proszę o więcej...
Fajnie by się biodurunie nasze kochane wpisywa(ły)li dla odświeżenia tego działu, bo ciągnąc się od czerwca 2009r. troszkę się zdezaktualizował. Oczywiście nie omieszkam podziękować Pasiflorze za założenie tego tematu. I wszystkim którzy się aktywnie udzielają tu ze swoją wiedzą tajemną również.
Status: Endo x 1
Wiek: 56 Doczy: 31 Lip 2016 Posty: 144 Skd: Polska
Wysany: Wto 25 Pa, 2016
Witajcie.
Dzisiaj z racji zwolnienia lekarskiego wezwali mnie do ZUSu na badania i orzeczniczka, ( na oko 85 może nawet 90 lat, nie wiem, co tam jeszcze robiła w tym wieku) przyjęła mnie jak za dawnych czasów wojennych w gestapo. TAK! Nie żartuję!
Opiszę jak nie wierzycie...
Wchodzę do gabinetu i już zza parawanu, głosem nie kobiety lekarza, tylko jak na przesłuchaniu więźnia zwraca się do mnie tymi słowy cyt:
-" Proszę siadać tu na tym krześle, nie przysuwać i nic nie mówić. Wyjąć dowód! Położyć na biurku.
( krzesło ustawione było na środku gabinetu, przestrzeń na około jakieś 2 metry, jak na prawdziwym przesłuchaniu.
Po dłuższej chwili wpisywania danych znowu głosem oprawcy z SS ...cyt:
-" Proszę podać dokumenty związane z chorobą.
...wyjmuję z reklamówki skoroszyt i w "koszulce" przygotowane dokumenty, czyli podaję "w koszulce" opisy RTG, TK i RM i raptem cyt:
-" Co pan robi! mówiłam dokumenty choroby." (zgłupiałem )
-" Tylko opisy! bez koszulki! (wysunąłem i wstając za każdym razem o dwóch kulach, dostarczam je grzecznie bez słowa, prawie na baczność ze strachu, na biurko mojego oprawcy).
Siadam i wyjmuję resztę dokumentów ze skoroszytu, by być gotowy przed następnym hasłem podać!
-" Co mi pan tu daje! ja nie mam czasu na czytanie! tylko ostatnie wyniki! ( wyników badań było 5 kartek w tym 3 świeże )
-"Proszę się rozebrać do majtek, ale na tamtym krześle! nie tutaj! ( grzecznie o kulach przeszedłem pod ścianę , rozebrałem co kazano i...
-" Siadać na kozetkę! no dalej nie ma czasu proszę pana! ( w tym miejscu chciałem coś powiedzieć, ale zostałem tak zbrechtany, że odpuściłem ze strachu, ...chyba...)
-" Nic nie mówić! odpowiadać na pytania! (wtedy chciała zbadać mi ciśnienie, ale niestety, spadł jej stary ciśnieniomierz na podłogę, szybka odpadła i wskazówkę wygięło )
Zamarłem coś pomruczała do siebie, chyba siebie opindalała więc z badania musiała zrezygnować.
Po chwili kazała mi się położyć, podnieść nogę itd., widząc że jak na załączonych opisach badań, raczej nie udajękazała się ubrać ... cyt:
-" Proszę się ubrać i wyjść! ( tu 5 sekund ciszy) ... i poczekać na korytarzu! ( spadł mi kamień z serca że wyszedłem z tego żywy, bo czułem, że mało brakowało
Na korytarzu czekałem jakieś 10 minut, po czym wyszła i poszła na koniec korytarza zrobić ksero, tych dokumentów które zostawiłem po badaniu.
Przyszła i po drodze oddała moje oryginały badań po ksero i co wprawiło mnie w osłupienie powiedziała cyt:
-" Może pan iść spokojnie do domu... wszystko jest w porządku.
Wierzcie lub nie!, ale dlatego tak dokładnie zapamiętałem to i opisuję, bo naprawdę, dla mnie to było traumatyczne przeżycie.
Jeszcze nigdy nie spotkałem się z takim podejściem do kogokolwiek.
Co więcej, dzwonię do żony i opowiadam, a żona mówi mi, że jej koleżanka z pracy też była u tej samej orzeczniczki, i tak samo została potraktowana, ale była już tak wściekła, że na koniec wizyty się z nią pokłóciła i zastraszyła że zgłosi jej zachowanie dyrekcji ZUS ( nie zrobiła tego jednak, a szkoda).
I tak zakończyłem wizytę w ZUS i co ciekawe, byłem już pół roku wcześniej w tym samym celu, ale z inną chorobą, gdzie przyjął mnie bardzo miły lekarz. To samo miejsce, a dwa światy. Szok.
Dodam jeszcze na dzisiaj, przy okazji wyjścia z domu, zawiozłem papiery do MOPS-u. Staram się o orzeczenie o niepełnosprawności, czyli za miesiąc dam znać jak na komisji mi poszło.
Mam nadzieję, że nie zanudziłem i przyrzekam, nic nie koloryzowałem opisu z tej wizyty w ZUSie, jedynie upiększałem dla zmniejszenia grozy emotkami.
Pozdro i do następnego.
Status: Endo x 1
Wiek: 39 Doczya: 15 Sie 2010 Posty: 432 Skd: Kraków
Wysany: Sro 26 Pa, 2016
w zusie byłam tylko na weryfikacji zwolnienia. Bez dramatu jak powyżej, całkiem wyrozumiała pani dr, która nie była ortopedą, więc nie wiem jaki to ma merytoryczny sens... Ale zasadności zwolnienia mi nie kwestionowano (co nie przeszkodziło nie wypłacić zasiłku chorobowego z innych wydumanych powodów...)
natomiast komisja miejska dość lajtowa. Przyszłam o kulach, bo wtedy o kulach łaziłam. Wyczekałam swoje na drewnianej ławeczce w lokalnej przychodni, gdzie były przesłuchania. Dokumentacji nie miałam za wiele, opisy RTG z wnioskiem złożyłam, zdjęcia przyniosłam ze sobą, ale jakoś nikt na nie nie patrzył. Badania jako takiego też nie było. Pytano mnie o przebieg i dalszy plan leczenia, a potem w drugim pokoju o moją pracę, o to jaki wpływ na moją pracę ma biodro i czy potrzebuję kartę parkingową.
Dostałam umiarkowany na 2 lata chyba (albo 3?), z kartą parkingową i ku mojemu zaskoczeniu dostałam nawet jakąś symboliczną kasę (153/mc), bo niepełnosprawność powstała przed 16 rż (u mnie dysplazja, czyli wada wrodzona). Spodziewałam się raczej lekkiego, na karcie parkingowej mi jedynie zależało, bo w pracy wtedy sporo jeździłam po starym mieście, gdzie zwykle nie można w ogóle wjechać.
Zoperowalam się w międzyczasie i nie ubiegałam się o następne orzeczenie.
Ja regularnie podchodzę tak do komisji w ZUS (przedłużanie renty) jak i orzecznictwa.
Powiem tak - ZUS - super - wchodzę, parę słów, czasami nawet bez badania - od prawie 4 lat wychodzę z przedłużeniem renty !
Gorzej w orzecznictwie. I jutro właśnie zaś jadę złożyć dokumenty o "przedłużenie tak orzeczenia jak i KP" Już drżę, co stwierdzą i jak przedłużą i co z KP (mam do 31.10) ?
Tutaj nigdy nie wiesz, na kogo trafisz. Chociaż ostatnia komisja nawet, nawet - pytam : i co mam szanse? A lekarz - dlaczego miałaby Pani nie mieć, skoro spełnia Pani wszelkie wymagania ? Poprzednie nie były powiedzmy "takie miłe" - bywało, że człowiek wychodził z odmową i stopniem lekkim (.
Chociaż zauważyłam, że: ZUS nie patrzy na orzeczenie o niepełnosprawności za to orzecznicy patrzą na to czy się pobiera coś z ZUS (nawet są rubryki np. o rencie, czy zasiłku).
Nic - jutro pojadę i złożę - później pozostaje lęk i czekanie do czasu komisji.
Najgorsze jest to, że u ortopedy ostatni raz temu byłam w grudniu zeszłego roku, bo nie było potrzeby (lekarz prosił o wiztę za rok) - i praktycznie nie mam, żadnej nowej dokumentacji. Zobaczymy co będzie, najbardziej zależy mi na KP.
Status: Przed
Doczy: 23 Lip 2011 Posty: 9 Skd: chrzanów
Wysany: Czw 14 Cze, 2018
A ja chciałem prosić o podpowiedż,być może ktoś coś takiego już miał,przeszedł-i napiszę ponieważ ja w tej chwili nie mam pomysłu co z tym zrobić.
Otóż grupę z stopniem umiarkowanym posiadam już 6 lat co ok-2 lata komisja,i przedłużenie.Ale w tej chwili jestem bez-miałem do 31 Maja,złożyłem stosowną dokumentację,wniosek,itp-po jakimś czasie przysło mi,zawiadomienie iż muszę uzupełnić dokumentację medyczną,o posiadane wyniki badań MRI,TK,RTG-dodam tylko iż takową dokumentację,donosiłem w czasie wcześniejszych komisji,od tej pory już nie musiałem robić takowych badań,jestem 4 lata po operacji,i mój operator nie widzi sensu powtórnych takich badań.Doniosłem te najbardziej aktualne,i pani powiedziała iż mam czekać.A ja w zawiadomieniu miałem napisane tak:że wniosek nie może być rozpatrzony w terminie ustawowym przewidzianym art 35& 3 k.p.a tj-w ciągu miesiąca z powodu złożoności sprawy i konieczności jej prawidłowego rozpoznania oraz w związku z przepisami szczególnymi-reasumując wyznaczyli mi nowy termin rozpatrzenia sprawy na 2.07 bz roku-w Pouczeniu napisano że mogę się odwołać do województwa tylko muszę to odwołanie uzasadnić-Dla mnie to paranoja i nie wiem co mam z tym fantem zrobić proszę o pomoc-dziękuje