Forum Bioderko Strona Gwna


 
   
 
Poprzedni temat «» Nastpny temat
Autor Wiadomo
Moja historia - Nuta
Nuta 

Bioderkus!!!




Status: Endo x 2
Wiek: 68
Doczya: 14 Lis 2010
Posty: 262
Skd: Śląsk
Wysany: Nie 14 Lis, 2010   Moja historia - Nuta

Witam, czytam forum i w końcu się zalogowałam.
Mam zamiar opisać również swoją historię w dziale "Moja historia".
Nazywam się Danuta, mam 55 lat i w styczniu minie 2 lata, odkąd mam kapę w prawym biodrze wstawianą w Brzegu Dolnym.
I tu zaczynają się schody, bo w pachwinie boli mnie od dwóch miesięcy z większym lub mniejszym natężeniem.
W zeszłym roku miałam okropne bóle związane z kręgosłupem, a kto wie, czy to już nie była konsekwencja czegoś nie tak z kapą.
W każdym razie - w czwartek mam drugą wizytę u dr Mielnika. Już z nowymi zdjęciami biodra. Zdecyduje, co jest.
W środę mam kolejne spotkanie z fizjoterapeutą p. Krzysiem z Zabrza. I tu jeszcze raz dziękuję Pasiflorze, że podała mi namiary na gabinet, gdy napisałam do niej na priv.
Pierwotnie myślałam, że zaloguję się dopiero po czwartku, czyli gdy będę wiedziała, czy był błąd w sztuce dr Kokoszki, czy mam inne schorzenie. Jednak piszę dziś.
Nie czuję się komfortowo, łzy mam na końcu nosa i po prostu boję się operacji rewizyjnej.
Mam wysokie OB, 50, CRP17 - więc myślę, że to może stan zapalny i że tam się przeniósł, do biodra. Zresztą mam częste bóle gardła i powiększone migdałki. Wcale nie łykam antybiotyków, w ogóle żadnych leków, rzadko przeciwbólowe, a gardło leczę płukaniem, z mizernym skutkiem.
Tak więc szukam przyczyn narastającego przeszywającego bólu w pachwinie w kierunku uda, gdy stąpnę nieopatrznie lub wstanę z krzesła. Odczuwam też cały czas, jakbym nosiła żelastwo w biodrze, taki ciężar i pobolewanie w pośladku. Przy dotyku udo i biodro jest "tkliwe".
Pozdrawiam wszystkich i na pewno napiszę po czwartku, co powiedział dr Mielnik.
_________________
Jeszcze w zielone gramy!
Ostatnio zmieniony przez pasiflora Czw 21 Lip, 2011, w caoci zmieniany 2 razy  
 
     
Nuta 

Bioderkus!!!




Status: Endo x 2
Wiek: 68
Doczya: 14 Lis 2010
Posty: 262
Skd: Śląsk
Wysany: Nie 14 Lis, 2010   Moja historia

Witajcie, moja historia zaczyna się parę lat temu, kiedy ból prawej nogi był już b. uciążliwy.

Utykałam, nie potrafiłam wstać i iść bez bólu.
Ja, zawsze w biegu i nadaktywna, nagle zaczęłam stawać w miejscu. Udając, że oglądam wystawę, czekałam chwili, aż noga zechce ruszyć i "rozkulać" się, żebym mogła zdążyć tu i tam.
Już nie nadążałam.
Pracuję zawodowo, pracuję w szkole, z dziećmi, więc jeszcze wycieczki, ale już krótkie, a prywatne wyjazdy bez długich spacerów.
Nocne bóle.
Rok wcześniej robiłam rtg i ortopeda z mojego miasta powiedział, że zwyrodnienie jest dużę.
Mieszkam na Śląsku, więc Piekary stały się dla mnie deską ratunku.
Ale najpierw czytanie i poznawanie choroby. Internet, fora ortopedyczne, forum "Kapoplastyczni". Szpitale i ośrodki w całej Polsce.
Miałam sporo zapisków, adresów- dotyczyły kapoplastyki, ponieważ ta metoda gwarantowała mi szybki powrót do formy, jak czytałam w artykułach ortopedów.

Dzięki mojemu rehabilitantowi dowiedziałam się o dr Mielniku w Piekarach. Byłam u niego na konsultacjach i w poradni przyszpitalnej. Cieszyłam się, bo to doktor, który przeprowadził wiele zabiegów kapoplastyki. Ponadto operacja z NFZ! Nie wiedziałam jeszcze, że operuje na oddziale męskim-i tylko tam.

Był rok 2008, wrzesień. Tomograf pokazał mój staw, główka dość zużyta (mam 55lat), ale nie mam osteoporozy, kości dobre, dr Mielnik stwierdził, że można operować metodą kapoplastyki. Konsultacje z dr Semenowiczem z oddziału żeńskiego- nie nadaję się. Wpisać się do kolejki na endoprotezę.
Dr Mielnik rozłożył ręce: on operuje na oddziale męskim, więc nie może nic zrobić. (Wiem, że teraz jest inaczej, doktor też operuje kobiety).
Wracałam do domu i płakałam. Tyle się naczekałam w kolejkach, nachodziłam do przychodni, szukałam zastępstw w pracy, gdy się wybierałam do Piekar , tyle miałam nadziei, że to będzie kapoplastyka, nawet odległy termin mnie nie zniechęcał - a teraz endo, długa rehabilitacja, późny powrót do aktywności.
I postanowiłam inaczej.

Na forum i na portalu "Dobry lekarz" przeczytałam dobre opinie o dr Kokoszce z Wrocławia. Wyszukałam bardzo dużo informacji na jego temat, praktycznie nie miał żadnych negatywnych opinii. Wspaniały fachowiec. Skontaktowałam się z jego pacjentkami. Zadowolone, sprawne, wracają do niego z drugim biodrem, są jeszcze bardziej szczęsliwe.
Tylko ta cena za operację- bardzo wysoka, ale w Carolinie jeszcze większa.
Był rok 2008. Listopad.
Pojechałam do Wrocławia do dr Kokoszki. Cena wizyty przystępna. Sama wizyta ok 40 minut. Doktor obejrzał całą dokumentację, wytłumaczył, odpowiadał na moje pytania i rozwiewał wątpliwości. Fachowy, cierpliwy, dający poczucie bezpieczeństwa, że jest się w dobrych rękach. Powiedział, że kapoplastyka jak najbardziej. Na pytanie: Kiedy? Odpowiedział: Może być w styczniu.
W domu podjęłam decyzję. Mieliśmy trochę oszczędności, ale na większą część kwoty za operację wzięłam kredyt w banku.

Styczeń 2009. Operacja się udała.
Do lipca 2009 było dobrze.
W sierpniu ból w pachwinie i udzie ciągnący się do kolana i nieco poniżej. Moje przerażenie!
Pojechaliśmy do Wrocławia. Doktor zrobił rtg i powiedział, że to nie biodro, to od kręgosłupa. Dostałam jakiś zastrzyk do kręgosłupa. Nie pomógł mi. Ból sie utrzymywał.
We wrześniu wizyta i neurochirurga w Jaworznie. Prawdopodobne pęknięcie dysku, bo umiejscowienie bólu wskazuje na taką diagnozę. Terapia farmakologiczna i fizjoterapia aż do wiosny 2010. Czasem lepiej, czasem gorzej; miejscami deszcz, miejscami pogoda...
Ćwiczę, chodzę na basen, nie jeżdżę na rowerze. Ja, która pokonywałam 20 km dziennie na rowerze, boję się na nim jeździć. Może dlatego, że mam kłopoty ze zgięciem nogi operowanej? Nie osiągam 90 stopni.
Ból czasem większy, czasem mniejszy. Ćwiczenia na kręgosłup zmniejszają go, ale nie likwidują. Jestem przekonana, że mam rwę, nacisk na nerw wynikający z "nieciekawego" kręgosłupa.

Wrzesień tego roku. Ból znów większy, ale jakby inny. W pachwinie nie jak po drucie (tak jest przy rwie), ale przeszywający do uda.
Boli pośladek. Czuję obręcz na operowanym biodrze. Nie mogę spać bez bólu na operowanym boku. Na drugim boku też ból. Gdy się obracam, to bardzo ostrożnie, żeby nie obudzić "tyrana". Nie potrafię chodzić bez utykania. Jest jak przed laty. Do tego wysokie OB.

I koło się zamyka. W listopadzie znowu jestem w gabinecie lekarza z Piekar.
W czwartek w tym tygodniu będę wiedziała, co jest przyczyną. Zrobiłam rtg biodra w Piekarach i dr Mielnik powie, czy błąd w sztuce, czy co???...
Napiszę po czwartku.
Pozdrawiam.
_________________
Jeszcze w zielone gramy!
 
     
aga.t. 

Gigantus Bioderkus




Status: Kapo x 1
Wiek: 46
Doczya: 02 Cze 2010
Posty: 1170
Skd: Czeladź
Wysany: Nie 14 Lis, 2010   

Dzięki wielkie za napisanie swojej historii.
Miejmy nadzieję,że to nie kolejny błąd w sztuce. Przykro jest czytać posty osób ,które są "po'' i mają problemy,bo decydując się na operację wierzymy, że będzie lepiej.
Jestem bardzo ciekawa co powie dr Mielnik, mam nadzieję,że napiszesz jak przebiegła Twoja wizyta.
Co do utykania to mam pytanie: chodzisz o kulach? Być może odciąży to trochę Twoją nogę i nie będziesz się tak męczyć.
Pozdrawiam gorąco i życzę powodzenia! No i do następnego razu :)
_________________
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
 
     
Nuta 

Bioderkus!!!




Status: Endo x 2
Wiek: 68
Doczya: 14 Lis 2010
Posty: 262
Skd: Śląsk
Wysany: Nie 14 Lis, 2010   

Witaj, zozo, czytałam już na forum o Brzegu Dolnym.
Ja szybko wróciłam do formy. Kule odstawiłam po 6 tygodniach. Tzn jedną kulę. Do pracy wróciłam 3. 03., już bez kuli. Operacja w połowie stycznia- 11.

O dwóch kulach chodziłam krótko.
Nic się nie wydarzało.
Robiłam zalecane ćwiczenia izometryczne, trochę na rowerku stacjonarnym, ale niewiele.
Rehabilitacja z NFZ.
Jedynie, czemu dziwił się dr Kokoszka, nie potrafiłam i nie potrafię zgiąć nogi do 90 st.
Gdy się "rozpędzałam" w aktywności, to udo bolało, ale szybko przechodziło.
Dużo jeździłam potem w lipcu na rowerze już nie stacjonarnym - i wtedy zaczęło boleć cały czas.
Ale chyba nie od roweru?
Pozdrawiam.
_________________
Jeszcze w zielone gramy!
 
     
Nuta 

Bioderkus!!!




Status: Endo x 2
Wiek: 68
Doczya: 14 Lis 2010
Posty: 262
Skd: Śląsk
Wysany: Pon 15 Lis, 2010   

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Dobrze, że już mogłam znowu jak co dzień iść do pracy, bo nie mam czasu na myślenie, czy będzie rewizja, czy nie.
Choć staram się podchodzić do sprawy ze spokojem, ale nie zawsze mi wychodzi.
Rano wstałam bez bólu, jednak po 10 minutowej krzątaninie pojawił się, ale niewielki.
Nie chodzę o kulach. Gdy w zeszłym roku miałam takie silne bóle kręgosłupa i uda (rwa?) podpierałam się solidnym parasolem, bo ból był najgorszy po wyjściu z samochodu lub po wstaniu z krzesła, a potem się zmniejszał.
Dziś o 13.00 siedząc na krześle w pracy pochyliłam się nieznacznie do przodu i myślałam, ze zemdleję z przeszywającego bólu w pachwinie. Jak mogłam, tak wstałam, ale ból nie ustawał. Dopiero po chwili.
A i tak już się utrzymywał, choć nie tak silny. Utykam mocno o tej porze dnia.
No cóż, staram się z tych doświadczeń czegoś nauczyć.
I wierzę, że będę jeszcze tańczyć na weselu mojego młodszego syna, bo na weselu starszego parkiet był mój!
Pozdrawiam!
_________________
Jeszcze w zielone gramy!
 
     
Nuta 

Bioderkus!!!




Status: Endo x 2
Wiek: 68
Doczya: 14 Lis 2010
Posty: 262
Skd: Śląsk
Wysany: Sro 17 Lis, 2010   

Alicja, dziś mam dopiero rehabilitację. Jutro napiszę, co powiedział rehabilitant na temat mojego biodra oglądając najświeższe zdjęcie zrobione w Piekarach. A jutro wizyta u dr Mielnika.
Dziś wstałam bez bólu, a że rozpoczynałam pracę dopiero tuż przed południem, więc rano zamiotłam opadłe liście na podwórku i posprzątałam je z ulicy przy mojej posesji. Potem ugotowałam obiad i autobusem do pracy, a z przystanku jeszcze jakieś 10 min spacerkiem. Zadowolona dotarłam na miejsce, usiadłam na chwilę w sposób dla mnie właściwy, czyli na skraju krzesła z nogami głęboko pod krzesłem (kręgosłup!)i - nie potrafiłam wstać, a ból świdrujący do uda był silny. Wstałam, ale z chodzeniem też gorzej niż pół godz. wcześniej. Nie mogłam oprzeć się na prawej nodze, utykałam, więc wypiłam nimesil i ból się zmniejszył.
Przedobrzyłam rano, zachowywałam się jak zdrowa, grabiąc i zamiatając liście. Ponadto poruszam się samochodem, a dziś pożyczyłam go synowi, więc nieplanowane spacery też dały mi się w kość i - do myślenia, że jednak za mało chodzę!
Odczuwam niepokój, co powie rehabilitant na moje zdjęcie rtg.
To już za półtora godziny...
Pozrawiam.
_________________
Jeszcze w zielone gramy!
 
     
pasiflora 

Galaktikus Bioderkus




Status: Endo + Kapo
Doczya: 27 Cze 2009
Posty: 3276
Skd: Polska
Wysany: Sro 17 Lis, 2010   

Właśnie się widziałam z Nutą u naszego wspólnego rehabilitanta :)
Szkoda że nie było czasu na pogaduchy :( Za to przywitała mnie bardzo sympatycznie
Nuta mam nadzieję że byłaś i dziś zadowolona z reha :*
 
     
Nuta 

Bioderkus!!!




Status: Endo x 2
Wiek: 68
Doczya: 14 Lis 2010
Posty: 262
Skd: Śląsk
Wysany: Czw 18 Lis, 2010   

Iwonko, cieszę się, żeśmy się spotkały!
Taka od ciebie bije siła wewnętrzna i optymizm. I taka jesteś młodziutka!
Nie dziwię się, że masz taką wiedzę o naszych bioderkach, bo widać w tobie ten dynamizm, i to, że nie spoczywasz na laurach.
Dziś widziałyśmy się bardzo krótko, ale to było dobre spotkanie.

P. Krzysztof rehabilitant jest świetnym fachowcem. Zmniejszył mi ból w operowanej nodze i uprzytomnił mój wieloletni zaniedbany chód: stopy do środka, kolana też, złe obciążanie kończyn, usztywnienie tułowia, miednicy, itd. Obejrzał zdjęcia rtg i powiedział, że ich analiza należy do ortopedy, tym bardziej, że jutro będę u dr Mielnika. On widzi tu przede wszystkim, że to skręcanie kończyny i biodra w czasie chodu do środka nie służy kapie.
Wielka szkoda, ogromna, że ja przed operacją przed dwoma laty i potem po nie znałam p. Krzysia.
To, co piszecie o konieczności rehabilitacji przed i po zabiegu jest świętą prawdą!
Dopiero tu się o tym dowiedziałam, czytając forum. Ja naiwna myślałam, że wstawią mi kapę i będzie jak przed laty. Pojeżdżę sobie na rowerze, popływam trochę, pogimnastykuję - i to wystarczy. Tymczasem mam, co mam. Tak więc p. Krzysztofa nie porzucę!

Edytko, jeżeli będziesz w tym samym czasie co ja, to się spotkamy.
Raczej pojadę późnym wieczorem.
Iwonka, dzięki za miłe słowa na mój temat!
Pozdrawiam.
_________________
Jeszcze w zielone gramy!
 
     
Nuta 

Bioderkus!!!




Status: Endo x 2
Wiek: 68
Doczya: 14 Lis 2010
Posty: 262
Skd: Śląsk
Wysany: Czw 18 Lis, 2010   

Witajcie, no i mam diagnozę dr Mielnika. Niestety, czeka mnie rewizja.
Na jednym z dwóch zdjęć wyraźnie widać, że trzpień nie jest w osi powstałej wtedy, gdy odwodzę nogę w bok. Czyli gdy stoję jest ok, ale podniesienie uda w górę powoduje ból. Podobnie gdy siadam na krześle w tradycyjny sposób. Natomiast kiedy siadam bliżej brzegu i uda nie tworzą zbyt dużego kąta z tułowiem, to po wstaniu boli mniej. No i boli, kiedy chodzę. Tak to wyjaśniam, jak potrafię. Rewizja nie wiem kiedy. Doktor powiedział, że wtedy, gdy każdy krok będzie naprawdę z dużym bólem i gdy rozchwieje mi się implant.
Przepłakałam całą drogę z Radzionkowa do domu - ok. 40 minut i teraz jestem już spokojna.
Jestem bezsilna wobec sytuacji jaką mam, ale nie bezradna.
Tak w wielkim skrócie.

Kapę zakładał mi dr Kokoszka.
I tu mam prośbę - jeżeli ktoś z Was jest również poszkodowany przez niego i podjął jakieś kroki prawne, napiszcie do mnie, proszę, na priv, bo trzeba położyć tamę partactwu.
W 2008 roku miał dużo dobrych opinii na portalu "Znany lekarz", właściwie chyba nie było negatywnych. Teraz jest inaczej. Uważajcie na niego. Operacja to duży wydatek. Kredyt będę płaciła jeszcze przez dwa lata. Sama operacja i po nie są bolesne, ale ten ból, który odczuwam od roku, a będzie się nasilał, bywa nie do wytrzymania. A z taką nadzieją szłam na operację, i z taką ufnością!
Nawet finansowe zaciśnięcie pasa mi nie przeszkadzało - pracuję, to spłacę.
Teraz jestem w zupełnie innym miejscu niż miałam być po dwóch prawie latach po operacji.
Pozdrawiam.
_________________
Jeszcze w zielone gramy!
Ostatnio zmieniony przez Nuta Czw 18 Lis, 2010, w caoci zmieniany 1 raz  
 
     
Alicja 

Gigantus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 56
Doczya: 01 Wrz 2009
Posty: 605
Skd: łódzkie
Wysany: Pi 19 Lis, 2010   

Nuta, ja też jestem jedną z ofiar tego operatora.
Odezwę się do Ciebie na priv.
Przechodzisz teraz to, co ja kilka miesięcy temu.
Wiem, że to zabrzmi niezbyt wiadrygodnie, ale rewizja, to nie koniec świata.
Ja mam za sobą trzy. Trzymaj się, dr Mielnik to dobry specjalista, wyciągnie Cię z tego.
_________________
Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.
 
     
duska 

Gigantus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 52
Doczya: 01 Lip 2009
Posty: 677
Skd: Kraków
Wysany: Pi 19 Lis, 2010   

Nuta, ja też jestem po Kokoszce. I też czeka mnie rewizja. Odezwe sie na prv.
_________________
- Kapitanie! Jesteśmy otoczeni!
- Świetnie. To znaczy, że możemy atakować we wszystkich kierunkach! ;)
 
 
     
Nuta 

Bioderkus!!!




Status: Endo x 2
Wiek: 68
Doczya: 14 Lis 2010
Posty: 262
Skd: Śląsk
Wysany: Pi 19 Lis, 2010   

Grażynko, ja nie dlatego podjęłam decyzję, że prywatnie lepiej zrobią.
Leczyłam sie w Piekarach i dr Mielnik uznał, że kapa dla mnie jak najbardziej - i on by mi ja wstawił z NFZ, ale dr Semenowicz uznał, że nie nadaję się na kapę i mam się wpisać do kolejki na endo. A wtedy dr Mielnik nie operował jeszcze kobiet. W każdym razie tak mi mówił.
Jestem czynna zawodowo, zależało mi na szybkim powrocie do formy i do pracy, poza tym bardzo bolało - i stąd moja decyzja o operacji u Kokoszki.
No i jest jak jest.

Alicja, dzięki za priv. Napisałam do ciebie, ale nie wiem, czy doszło, bo ciągle tam mam komunikat: "Do wysłania", choć kliknęłam:"Wyślij".
Alicja, Duśka, dziękuję za posty.
_________________
Jeszcze w zielone gramy!
 
     
trzydziestka 
trzydziestka
Popularus Bioderkus



Status: Endo x 1
Doczya: 06 Sie 2010
Posty: 102
Skd: ŚLĄSK
Wysany: Pi 19 Lis, 2010   Trzeba teraz wierzyć, że wszystko będzie dobrze.

Przykro mi ze tak to się u Ciebie, Nuto potoczyło.
Trzeba teraz wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Pozytywne myślenie ma wpływ na nasze zdrowie i to ogromne. Tak więc głowa do góry...
*
Tobie Nuta i innym osobom tu zaglądającym życzę odwagi do tego zawsze znaleźć w sobie siłę do zrobienia kroku naprzód…Nawet jeśli ten nasz krok okaże się chwiejny, nierówny, nie taki jakbyśmy sobie wymarzyli, to będzie to zawsze krok do przodu.
Wszystkiego dobrego Nuta!
 
     
Alicja 

Gigantus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 56
Doczya: 01 Wrz 2009
Posty: 605
Skd: łódzkie
Wysany: Pi 19 Lis, 2010   

trzydziestka napisa/a:
U jednych osób operacje się powiodą, u innych będą komplikacje , bo to jak wszystko znosimy jest zależne od naszego organizmu, od tego jakie historie życiowe (w tym chorobowe) on w sobie nosi.


Jest jeszcze coś takiego, jak błąd medyczny i to nie jest kwestia komplikacji. Oczywiście lekarze o tym niechętnie mówią. Należy tu zaliczyć przypadki, gdy operator wybierze nieodpowiednią technikę, albo po prostu coś źle zrobi, bo operacja przerośnie jego umiejętości. Mnie np zapewniano, że koszyk nie jest potrzebny, uwierzyłam, zapłaciłam (operacja prywatna), a po czasie okazało się, że zostałam wprowadzona w błąd. :shock:
_________________
Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.
 
     
Nuta 

Bioderkus!!!




Status: Endo x 2
Wiek: 68
Doczya: 14 Lis 2010
Posty: 262
Skd: Śląsk
Wysany: Pi 19 Lis, 2010   

Trzydziestka, dziękuję za słowa wsparcia.
Ćwiczenia izometryczne robiłam zaraz o operacji z rehabilitantką,a potem w domu po 2 tyg. doszły poste ćwiczenia, które dostaje się na karteczce. Robiłam je sama.
Żałuję, ze nie poszukałam wtedy dobrego fizjoterapeuty.
Za to teraz jestem pod dobrą opieką! Nauczę się chodzić jak należy i wzmocnię mięśnie przed rewizją.
_________________
Jeszcze w zielone gramy!
 
     
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
 
   

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template created by Qbs. Template theme based on Unofficial modifications.