Mijka, gratulacje! Wspaniale, że aktywnie żyjesz i nie przejmujesz się jakimiś niedyspozycjami, tylko jak się pojawią, to za nie się fachowo bierzesz.
Jesteś wzorem do naśladowania, zresztą twoje posty tchną taką radością życia, ze jak je czytam, to uśmiech od razu od ucha do ucha.
Pisałaś o urokach dojrzałości, że ciągle je odkrywasz i doceniasz. Mam tak samo, wiem o czym piszesz.
Gratulacje takiej kondycji w pieszym podróżowaniu przy nierównościach terenu! Znów wieje optymizmem, że mając endo można wiele. Muszę sobie wziąć do serca twoje poranne chodzenie NW, bo ja robię to bardzo nieregularnie, a wiem, jak dobrze mi robią kijki. No i ten masaż nóg i stóp, świetna sprawa, tylko ja jeszcze nie sięgam z drugą nogą zbyt daleko do palców. Przydałoby mi się też wydłużenie stóp, bo póki co są szerokie, a haluksy jeszcze je poszerzają i czasem czuję się jak hobbit
Życzę ci kolejnych pięknych lat!
Mijko, przyjmij moje gratulacje
Masz bezbólową świetną formę i potrafisz wydobyć z życia to co w nim piękne
Życzę Ci abyś zawsze mogła pisać takie optymistyczne wiadomości i obchodzić z nami równie miłe rocznice
Piszesz o swojej wyprawie...ale musiało być tam pięknie! Uwielbiam takie miejsca
Co do palców-ćwiczenia mają wpływ na całe ciało, więc całkiem możliwe że stopa nie jest przykurczona tylko daje Ci stabilną swobodną podstawę
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
5 lat - zleciało bardzo szybko i bardzo fajnie, moje bioderko starzeje się razem ze mną, a że sprawuje się "bezawaryjnie" to nie odczuwam tych lat.
Na przełomie sierpnia/września byłam w sanatorium w Ciechocinku o poważnie brzmiącej nazwie "wojskowy" więc myślałam, że wszystko będzie tam na rozkaz i na baczność - a tu pełna swoboda; do południa zabiegi (3-5 dziennie), po południu hulaj dusza (kolacja o 19 i do 22 luzy).
Sanatorium to jest największym i jednocześnie najlepszym ośrodkiem w Ciechocinku, jednorazowo mieści ponad 600 osób, jest całkowicie skomputeryzowane i organizacyjnie wszystko przebiega sprawnie, szybko i bez zakłóceń.
Ośrodek umiejscowiony jest w obszernym ładnym parku, w którym znajduje się Fit Park wyposażony w 20 różnego rodzaju przyrządów do ćwiczeń, korzystałam z nich codziennie około 1 h , pogoda dopisywała, dopiero ostatnie 3 dni popadało.
A wygląda tak: http://22wszur1.home.pl/a...ja-w-lesie.html
Dla podkurowania tarczycy często spacerowałam wokół tężni i wykupiłam sobie (na mieście) karnet na kilka wejść do Jaskini Solnej.
Lekarz w dniu przyjęcia, badając mnie i oglądając zdjęcia rtg, stwierdził, że biodro z endo jest ok, ale kręgosłup wygląda jakbym przez całe życie szuflowała węgiel ( ha... wygląda, ważne że tak nie boli).
Pięć lat po operacji biodra - kręgosłup ten sam a komfort życia bez porównania.
Czasami nachodzi mnie myśl "co by było gdyby...", gdybym uległa sugestiom neurologa, który 12 lat temu postawił diagnozę, że to kręgosłup (i tylko kręgosłup) i zalecał operację w szpitalu powiatowym, w którym sam operował, brrr...
Żeby bioderko bezawaryjnie mi służyło jeszcze przez dłuuuuugie lata i nie zardzewiało to w dalszym ciągu codziennie wspomagam je porannym 5 kilometrowym spacerem z kijkami NW, ćwiczeniami; raz w tygodniu chodzę na basen na aqua aerobic, staram się utrzymać wagę ciała no i profilaktycznie codziennie miksturę żelatynową sobie popijam.
Cyryl, w którymś wątku napisał, że "życie jest piękne" - potwierdzam "życie jest piękne" zwłaszcza bez bólu
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.
kate310, za mało
Łatwiej jest opisywać swoje stany, emocje kiedy boli, bo wtedy szuka się pomocy, wsparcia.
Po operacji jak nie ma problemów to wielu osobom już się nie chce dzielić dobrymi wieściami, no bo pisać ciągle, że jest dobrze i dobrze to wydaje się już nieciekawe lub wygląda na mądrzenie/przechwalanie się. No ale przynajmniej raz w roku (właśnie w rocznicę operacji) myślę, że miło jest napisać kilka zdań i podzielić się swoim dobrym, czy mniej dobrym stanem bioderka.
Myślę, że może być to bardzo pomocne ludziom walczącym ze złymi myślami " jak to będzie potem..."
Przed operacją też goniły mnie takie pytające myśli i odczuwałam niedosyt, a raczej brak pozytywnych zaraz pooperacyjnych i tych późniejszych relacji (Forum Bioderka jeszcze nie było).
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.