Forum Bioderko Strona Gwna


 
   
 
Poprzedni temat «» Nastpny temat
Autor Wiadomo
Przesunity przez: kinga
Pon 04 Lip, 2011
Andźka - Osteotomia okołopanewkowa wg Ganza
krzysio 
Popularus Bioderkus




Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 42
Doczy: 22 Lip 2010
Posty: 111
Skd: tuż obok
Wysany: Czw 02 Wrz, 2010   

AgaW, nie chce negować tego co napisałaś, masz rację trzeba ćwiczyć. Pozwól, że zapytam Cię ile godzin spędziłaś z fizjoterapeutą???? W warszawie 100 godzin pracy z człowiekiem który kuma czczę i ganza ma w 1 palcu kosztuję 20 000 zł. A to przecież tylko dziesięć dni ciągłych ćwiczeń, a gdzie te miesiące, które trzeba ćwiczyć???? Według mnie, jak i innych pacjentów, z którymi konsultowałem się na wizycie kontrolnej, fizykoterapeuta powinien tylko nakierować pacjenta na dobry tor pracy. Pacjent powinien sam podjąć ciężką pracę.
Możesz powiedzieć że zdrowie jest bezcenne, ale nie każdego stać na 30 minutową wizytę za 100 zł. W przyszłym tygodniu wybieram się do fizjoterapeuty, wiec napiszę więcej.
proszę o nie kontynuowanie dyskusji
_________________
Bohater jest w każdym z nas, wystarczy tylko trochę dobrej woli, by go z siebie uwolnić.
 
     
Katja 




Status: Osteo. Ganza + Endo
Wiek: 44
Doczya: 12 Kwi 2009
Posty: 1244
Skd: Wawa/Silesia
Wysany: Czw 02 Wrz, 2010   

AgaW napisa/a:
Prawda jest taka, że niestety Prof.nic nie wymyśli...jeślio nie jest to sprawa kości, jeśli operacja z punktu chirurgicznego się udała, to niestety tu się rola Profesora kończy :-(
Spójrzcie prawdzie w oczy-jeśli nie jest to sprawa kości, rtg będzie dobre to znaczy że to jest sprawa, w której ratunkiem będzie tylko rehabilitacja. I to nie taka byle jaka na nfz, nie żadne zabiegi tylko mozolna praca z fizjoterapeutą............


AgaW ma zdecydowanie rację. Bez dwóch zdań przychylam się do jej wypowiedzi a andźkę szczerze namawiam do mocnego wczytania się w kącik rehabilitacji ze szczególnym uwzględnieniem postów naszego Fizkoma. Andźka nie daj się! Powalcz o swoje biodro! Ja robię to od 2 lat! Lekarze też chcą kroić, bo Ganz nie zniósł bólu i użeram się dalej. Ale nie poddałam się. Nie chce kapo! Zasuwam jak mrówka dzień w dzień w pocie czoła z terapeutą a potem w domu na podłodze robiąc ćwiczenia z przekonaniem że uda nam się. U mnie też lekarze (założe sie że każdy) powiedzieli by, że za późno byłam operowana itd... Ja ja już wiem, że nie. Że to kwestia mięśni i tkanek które nie domagają. Gdyby nie fachowiec - fizjoterapeuta, który cały czas uparcie robi swoje i udowadnia mi na każdym kroku że mój staw jest dobry i nie trzeba się go pozbywać to za kilka dni, 27 września kładłabym się na stół w Otwocku czekając na kapę w nodze. A wiesz Andźka co zamierzam robić 27 września? Zamierzam uprawiać freediving gdzieś w najdzikszych zakamarkach chorwackich wysepek. Nie wyłazić z wody! Spędzić najwspanialszy tydzień pod żaglami! Cieszyć się każda chwilą i żyć w zgodzie z biodrem, które mimo iż ciągle boli - wiem, że wreszcie przestanie. Moim biodrem. Nie jakimś żelazem w stawie, na które o mały włos bym się zgodziła jeszcze miesiąc temu....
Powalcz o siebie! Dasz radę! Chcieć to móc. Wierzę w Ciebie :) Bierz się do roboty andźka!
 
     
andźka 
Mikrus Bioderkus



Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 33
Doczya: 11 Sty 2010
Posty: 16
Skd: Kłodawa gorzowska
Wysany: Czw 02 Wrz, 2010   

Przykro mi że trochę pesymistycznie napisałam ale chciałam powiedzieć prawdę. Przede wszystkim wiedziałam, że po tej operacji nie będzie tak super jakbym chciała ponieważ drugie biodro też jest dysplastyczne ale myślałam, że chociaż trochę mi to pomoże. Do fizjoterapeuty jeżdżę do Poznania gdzie pan Marszałek pokazuje mi ćwiczenia jakie mam wykonywać. I ćwiczę dwa razy dziennie. Sylwia ja nie mogę i nigdy nie mogłam stanąć tak zupełnie prosto ponieważ w prawym biodrze nie mam przywodzenia związku z tym ta noga zawsze trochę odstawała na bok przez co mam uczucie, że faktycznie noga jest dłuższa ale jak się okazało nogi są równe i to jest kwestia miednicy. Pozatym prawe biodro ponoć nadaje się idealnie do kapoplastyki, którą mieli mi zrobić w czerwcu ale że bardziej bolała mnie lewa noga dlatego najpierw ją zoperowali. Ćwiczenia owszem pomagają ale na krótką mete. Po dłuższym chodzeniu i ja tu nie mówie o jakiś kilometrach boli mnie lewa noga zwłaszcza przy podnoszeniu jej i zginaniu. W sobotę jadę do prof. zobaczymy co powie. Za miesiąc muszę wrócić na studia ponieważ nie chcę opuszczać roku ale planuje raz w tygodniu chodzić do fizjoterapeuty, który na szczęście będzie w tym samym mieście. Dziękuję wam za wszystko i pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości w ćwiczeniach.

EDIT

Katja ja na prawdę ćwiczę jak wspomniałam dwa razy dziennie. Codzinnie też jeżdżę na rowerze i chodzę na basen. To że tam boli to zniosę okej niech boli ale czasem jak dużo pochodzę i usiądę to trudno mi jest wstać i w takich momentach zastanawiam sie po co mi te ćwiczenia które pomagają mi na przysłowiowe 5 minut. Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że sama operacja to nie wszystko. Poprostu czasem opuszczają mnie mnie już siły. Szczerze mówiąc nie wiedziałam, że ta cała sytuacjia tak na mnie wpłynie. Jestem dosyć silną osobą przynajmniej tak myślałam ale jak się okazało trochę mnie to tak "zgniotło".
_________________
andźka
Ostatnio zmieniony przez kinga Czw 02 Wrz, 2010, w caoci zmieniany 1 raz  
 
 
     
pasiflora 

Galaktikus Bioderkus




Status: Endo + Kapo
Doczya: 27 Cze 2009
Posty: 3276
Skd: Polska
Wysany: Czw 02 Wrz, 2010   

Ja również sceptycznie kiedyś podchodziłam do rehabilitacji. Teraz nie odpuszczę Boli cały czas coś i nie sądzę że to źle zrobione biodro. To zaniedbane, niewyćwiczone, przykurczone mięśnie mi tak dowalają, że czasem jest ciężko. Pośladek, przywodziciel dają mi tak po tyłku, że czasem mam dość, ale po co mam odpuszczać? Nie chcę by ludzie mnie mijali zaciekawieni moim chodem. Chcę normalnie chodzić.
Nikt nikomu nie każe codziennie chodzić do fizjoterapeuty, który kasuje nas nie mało bo 100zł za 45min. Jak Cie nie stać to idź co dwa tygodnie. Lepiej rzadziej, a do dobrego rehabilitanta, który nie mało kasy wydał na swoje kursy by być najlepszym, polecanym reha w Twojej okolicy. Efekty będą później widoczne, ale będą :!:
 
     
Katja 




Status: Osteo. Ganza + Endo
Wiek: 44
Doczya: 12 Kwi 2009
Posty: 1244
Skd: Wawa/Silesia
Wysany: Czw 02 Wrz, 2010   

Cytat:
Katja ja na prawdę ćwiczę jak wspomniałam dwa razy dziennie. Codzinnie też jeżdżę na rowerze i chodzę na basen. To że tam boli to zniosę okej niech boli ale czasem jak dużo pochodzę i usiądę to trudno mi jest wstać i w takich momentach zastanawiam sie po co mi te ćwiczenia które pomagają mi na przysłowiowe 5 minut. Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że sama operacja to nie wszystko. Poprostu czasem opuszczają mnie mnie już siły. Szczerze mówiąc nie wiedziałam, że ta cała sytuacjia tak na mnie wpłynie. Jestem dosyć silną osobą przynajmniej tak myślałam ale jak się okazało trochę mnie to tak "zgniotło".


Andźko, nie chodzi o to ile ćwiczysz ale jak ćwiczysz. Możesz zasuwać w pocie czoła i wszystko pójdzie w gwizdek jeśli nie jest to mądra praca, którą bez przerwy konsultujesz z terapeutą. I nie mówię to o terapeucie z NFZ - to oczywiste. Basen czy rowerek - nie mają znaczenia. To dodatki. Przyjemności - tak by m to nazwała. A jeśli masz problem - są to nawet zbędne rzeczy - go nie rozwiążą. Nie chcę powiedzieć, że tracisz na nie czas... ale obawiam się, że tak właśnie jest.
Nie czekałabym na Twoim miejscu tylko udała się na wizytę do osoby która wie co w trawie piszczy i raz dwa opracuje Ci strategię działania. Spotkania z terapeutą wcale nie musza odbywać się często. To indywidualna sprawa, wszystko do domówienia. Przemyśl to.
 
     
duska 

Gigantus Bioderkus




Status: Endo x 1
Wiek: 52
Doczya: 01 Lip 2009
Posty: 677
Skd: Kraków
Wysany: Czw 02 Wrz, 2010   

Myśle, ze na forum mało jest osób, którym rehabilitacja nie daje finansowo popalić. Ech.. cóż, wiedza i doświadczenie zawsze kosztują..
Andźka, twój post zabrzmiał rzeczywiście pesymistycznie. Ja też czasem czuje sie podobnie. Jestem rok po operacji, ciągle o kulach, i chociaz nie narzekam jakoś straszliwie na ból, to pomimo intensywnej, dobrej rehabilitacji wciąż nie mogę "zaskoczyć". Tak wiec, należy uzbroić sie w cierpliwość i robić swoje. Wszystkim nam sie spieszy do "normalnego" życia ale te biodra i wszelkie kłopoty z nimi związane to jest właśnie element naszego normalnego życia :-/
Obawiam się też, że Katja ma racje. Nie wazne ile, wazne jak. Sama straciłam parę miesięcy na rehabilitacje, ktora nic mi nie dała. Więc nie zostaje nam nic innego jak tylko ustawić się frontem do problemu i robić wszystko co w naszej mocy, zeby pomóc naszym biodrom stanąć na nogi :-D
 
 
     
Piotrek Medic 
FIZJOTERAPEUTA
Popularus Bioderkus




Status: Fizjoterapeuta
Doczy: 30 Wrz 2009
Posty: 135
Skd: Warszawa
Wysany: Pi 03 Wrz, 2010   

Andźka, mimo iż Twój post brzmi trochę pesymistycznie muszę Ci powiedzieć, że wytrwałość i tylko ona w połączeniu z precyzją da wymarzony efekt. Rozmawiam ostatnio z wieloma ludźmi, pacjentami, którzy pytają ciągle ile minut dziennie mam ćwiczyć. Jeden ruch można wykonać na 100 różnych sposobów, a tylko 1 sposób jest prawidłowy. Doba ma 24 godziny, ćwicząc np. 15 minut ile razy jesteśmy w stanie wykonać poprawnych ruchów? Wiem, że pewnie nie raz słyszałas podobną ,,gadkę" od rehabilitanta ale wierz mi to swój sens. Generalnie rehabilitanci, według mnie dzielą się na:

1. NFZ'towskich, którzy pytają: czy chodzisz, jeśli odpowiesz, że tak to oni CI odpowiedzą- a to już dobrze więcej rehabilitacji nie potrzeba.

2. Rehabilitantów z pasją i profesjonalnym podejściem ( zazwyczaj prywatni)- który po Twojej odpowiedzi pozytywnej na pytanie-czy chodzisz, zapytają- A JAK CHODZISZ?

W każdej rehabilitacji, czy to ortopedycznej, neurologicznej, czy też innej nie liczy się ilość powtórzeń, tylko ich jakość. Jeżeli jesteś w stanie wykonać choćby 1 ruch poprawnie to już jest sukces i otwarta furtka do tego byś tych ruchów wykonała 2,3,4,......

To poniekąd jest jak z małym dzieckiem- musi wiele razy upaść na pupę by nauczyć się stać i trzymać równowagę. By nasz dorosły mózg mógł przejśc w trym automatu, każdy ruch musisz powtórzyć paręset razy DOBRZE a nie wiele razy źle.

Wierzę, że się nie poddasz, konsultuj swoje dolegliwości z terapeutą, mów o każdym niepokojącym Cie objawie, odczuciu a z pewnością coś zaradzi i podpowie.

Wiem, że czas w przypadku osób po operacji jest znaczacy, jedni mówią- dotałam ulotkę ze szpitala, w której jest napisane, że o dwóch kulach chodzi się 3 tygodnie a póxniej o jednej i po ok. 3 miesiącach powinnam chodzić normalnie. A ja zadam pytanie inne- dlaczego o 3 tygodniach a nie o 3 tygodniach i jeden dzień? Te ramy czasowe to tylko pewien wzorzec ,,idealnego pacjenta" który de facto nie istnieje. Patrzenie na ,,zegarek" w trakcie każdej rehabilitacji korzystne nie jest i ja wierzę i wiem, że jest Ci z pewnością ciężko. Każdy z Fundacji i z forum z pewnością życzy Ci najlepiej oraz jest z Tobą i wierzymy, że rehabilitacja, ta nowoczesna, któr nasza Fundacja promuje da Twój wymarzony efekt!

Trzymam mocno kciuki!
 
     
Katja 




Status: Osteo. Ganza + Endo
Wiek: 44
Doczya: 12 Kwi 2009
Posty: 1244
Skd: Wawa/Silesia
Wysany: Pi 03 Wrz, 2010   

Dzięki Piotrek Medic. W swojej wypowiedzi ująłeś to co myślę, pewnie nie tylko ja, ale i wielu pacjentów, którzy (jak piszesz) już przez to przeszli. Już sparzyli się na byle jakiej rehabilitacji, stracili czas na setki bezwartościowych powtórzeń danego ćwiczenia.. które finalnie nie miało najmniejszego sensu. A potem... potem znaleźli prawdziwych fizjoterapeutów z powołaniem i pasją oraz ogromem wiedzy... i dopiero tu zaczęła się prawdziwa, owocna praca.
:) Ja też wierzę, że wszystko jeszcze PRZED Andźką :)
 
     
AgaW 

Galaktikus Bioderkus




Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 47
Doczya: 07 Cze 2009
Posty: 3884
Skd: Lubelskie
Wysany: Pi 03 Wrz, 2010   

Krzysiu - prosisz o niekontynuowanie dyskusji. Jednak wtrącę coś od siebie z uwagi na dobro innych Ganzowiczów:
Piszesz: " Pozwól, że zapytam Cię ile godzin spędziłaś z fizjoterapeutą???? W warszawie 100 godzin pracy z człowiekiem który kuma czczę i ganza ma w 1 palcu kosztuję 20 000 zł. A to przecież tylko dziesięć dni ciągłych ćwiczeń, a gdzie te miesiące, które trzeba ćwiczyć???? Według mnie, jak i innych pacjentów, z którymi konsultowałem się na wizycie kontrolnej, fizykoterapeuta powinien tylko nakierować pacjenta na dobry tor pracy. Pacjent powinien sam podjąć ciężką pracę. "
Tak, masz rację że nie każdego stać na kosztowne konsultacje, ja też nie jestem osobą dobrze sytuowaną i rehabilitacja sprawiła mi poważne kłooty z kasą.
Po drugie konsultacje - jedna sprawa, a druga to gdybyś przeczytał dokładnie moją historię to wiedziałbyś jak często spotykałam się z Asią terapeutką u mnie na miejscu, wiedziałbyś że ona jeżdziła ze mną na konsultacje, że codzień ćwiczyłam nawet kilka razy na dzień. I to przez wiele miesięcy, pracując, aż doczekałam się opinii że już nie muszę ćwiczyć - podsumowując ćwiczyłam prawie dokładnie przez rok od operacji. Uważasz, że to mało? Dodatkowe konsultacje zaliczałam co jakiś czas, a nie non stop choćby ze wzgl.na odległość.
Samo nic nie przyszło i nieraz żałowałam że akurat mam tak daleko, a nie jak wiele osób bliżej. Łatwo nie było ćwiczyć w pewnym sensie "po omacku", ale wiedziałam że w razie czego mogę liczyć na pomoc, odpowiedzi na pytania , kontakt choćby telefoniczny, mailowy.
Każdy sposób jest dobry, te najlepsze niestety nie są tanie ani wygodne. Albo się chce być sprawnym i robi się co może óki na to jest czas albo nie.
Mi było trudniej niż np.Wam - macie Forum - gdy ja byłam po operacji to forum nie było, ani też informacji w necie. Miałam szczęście, że spotkałam Katję w szpitalu, z którą porozmawiałam o tym co mnie nurtowało - ale też mogłam zamiast jej zaufać to wybrać drugą drogę - nie ufać, tylko rehabilitować się jak większość osób. Zaryzykowałam, zaufałam i wiem, że dzięki temu wyszłam dobrze.
Teraz jest Forum na którym dzielimy się tym co wiemy, aby pomóc innym.
Kto poczyta uważnie wiele tematów, pomyśli w odniesieniu do siebie - temu będzie łatwiej wrócić do sprawności.
Zaś decyzje co wyniesie z postów innych osób, i decyzje dotyczące swojego życia każdy podejmuje sam i ma do tego prawo.
Najważniejsze, żeby wrócić do sprawności czego Wam z serca życzę :)
_________________
*...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
 
     
Edith 
edith

Mikrus Bioderkus



Wiek: 48
Doczya: 13 Lis 2009
Posty: 5
Skd: podkarpackie
Wysany: Pi 03 Wrz, 2010   

Witam wszystkich, chciałabym powiedzieć, że rehabilitacja porządna na wysokim poziomie jest niezmiernie ważna , moje dolegliwości zaczęły się od nie do wytrzymania bóli kolan a później bioder, całej miednicy i kręgosłupa.., diagnoza: lateralizacja rzepek, skręcenie miednicy..,trzaskające biodro i zaczęło się: poszukiwanie rehabilitantów i co okazało się, że na początku ciężko znaleźć tego, który rozpozna problem, ale warto szukać bo okazuje się, że są jednak tacy, którzy wiedzą, że przyczyną wielu bóli i to silnych są przykurczone tkanki, mięśnie, spowodowane nieprawidłową postawą...,która to spowodowana jest wadami wrodzonymi, utrwalona przez dzieciństwo, późniejsze funkcjonowanie. Ja rehabilituję się od 3 lat, pozbyłam się silnych boli kolan, bioder,odczuwam jeszcze ból w prawym mięśniu pośladkowym i po prawej stronie uda, czasami w kolanie. A na początku nie zwracałam uwagi na moją postawę i nie docierało to do mnie że ja źle chodzę, siedzę. A dlaczego tyle kosztuje dobra rehabilitacja, bo Ci rehabilitanci sami sobie płacą za różne kursy, nieustanne dokształcanie. I warto tutaj nie poddawać się, bo samo nic się nie zrobi, skoro przez lata funkcjonowalo się w innej postawie. Aha i w moim przypadku, nie zwracam już na uwagę innych, jak to tak długgo się rehabilitujesz ??? jak tak można??? :evil: Pozdrawiam wszystkich.
 
     
krzysio 
Popularus Bioderkus




Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 42
Doczy: 22 Lip 2010
Posty: 111
Skd: tuż obok
Wysany: Pi 03 Wrz, 2010   

Droga AgaW masz rację rehabilitować się trzeba.
Ja nie jestem przeciwnikiem rehabilitacji, ćwiczeń z fizjoterapeutą itd. Dziwne jest tylko "straszeniem", że jak się nie znajdzie super dobrego terapeuty, to pacjenta czeka bardzo długa droga do odzyskania sprawności po ganze. Nasuwa mi się teraz powiedzenie TONĄCY SIĘ BRZYTWY CHWYTA
A gdzie podziewa się samozaparcie, samodyscyplina, chęć odzyskania sprawności, to powinno być motorem do naszego zdrowia. Fizjoterapeuta jest tylko narzędziem, elementem z którego zawsze możemy skorzystać. Klucz do sukcesu tkwi w nas samych, w naszej psychice. Aniu trzymam kciuki za Ciebie, daj znać jak było u prof.
_________________
Bohater jest w każdym z nas, wystarczy tylko trochę dobrej woli, by go z siebie uwolnić.
 
     
AgaW 

Galaktikus Bioderkus




Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 47
Doczya: 07 Cze 2009
Posty: 3884
Skd: Lubelskie
Wysany: Pi 03 Wrz, 2010   

krzysio napisa/a:
. Fizjoterapeuta jest tylko narzędziem, elementem z którego zawsze możemy skorzystać. Klucz do sukcesu tkwi w nas samych, w naszej psychice.

Masz rację z tym kluczem - nasza psychika ma ogromne znaczenie, jednak my pacjenci nie jesteśmy osobami specjalizującymi się w rehabilitacji ( no może nieliczni ) - stąd potrzebujemy kogoś, kto nas z boku oceni i nauczy nas od nowa prawdłowego poruszania się. Bez tej wiedzy nawet najtwardsza, najsilniejsza psychika może okazać się niewystarczająca - a szczególnie gdy pojawiają się sygnały, że coś się dzieje niepokojącego.
Piszesz że tonący "brzytwy się chwyta" - dobre porównanie jeśli jest się świadomym, że bez wiedzy i doświadczenia terapeuty nie da rady samemu się powrócić do sprawności - po Ganzu niestety nie jest łatwo o osoby znające się na prowadzeniu rehabilitacji pooperacyjnej i to jest właśnie problemem w znalezieniu terapeuty.
Cóż - czasem to trudne i kosztowne dojść do zdrowia, czasem trzeba zapożyczać się znacznie na długo, ale jeśli nie odzyska się sprawności to co wtedy? Ani zdrowia, ani pieniędzy - bo trudno jest pracować jeśli są kłopoty z biodrami, trudno pogodzić się że nie jest dobrze i coś boli...a tak gdy odzyska się sprawność można jakoś zarobić, odkuć się z kasy i jakoś sobie radzić będąc choć względnie zadowolonym z stanu zdrowia.
Dla mnie to był argument i mogłam dosłownie choćby łapać się brzytwy ( gdyby to pomagało ) - byle tylko wrócić do jakiegoś normalnego życia :)
A długa rehabilitacja to nie straszenie - nawyki z choroby siedzą utajone w środku nas, tworzą się nawet wiele lat przed wystąpieniem bólu bioder i to w różnych częściach ciała - więc trudno w expresowym tempie je wykorzenić.
Jedni zadowalają się samym faktem chodzenia, a inni chcą przywrócić mięśniom i postawie stan najlepszy możliwy do uzyskania - na co trzeba nie 2-4 miesięcy ćwiczeń, lecz często dłużej ( zależy jak bardzo choroba zaburzyła prawidłowości w ciele - a tego nasza psychika nie jest w stanie dostrzec, a jedynie wprawne oko fizjoterapeuty ).
Chodzi o to, żeby nawet jeśli przychodzi czas kłopotów w rehabilitacji nie poddać się i cierpliwie walczyć aż do skutku, nie zrażać się tym że coś idzie nie tak tylko uparcie iść do przodu.
Aniu - nie daj się, walcz o siebie - też jak Krzyś i inni trzymam kciuki za Ciebie :ok:
_________________
*...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
 
     
andźka 
Mikrus Bioderkus



Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 33
Doczya: 11 Sty 2010
Posty: 16
Skd: Kłodawa gorzowska
Wysany: Wto 22 Lut, 2011   

Dawno nie pisałam na forum więc postanowiłam się odezwać jak obiecała. Spróbuje nadrobić zaległości w czytaniu postów na forum. Nie miałam ostatnio czasu. Mam bardzo dużo zajęć i szczerze mówiąc niestety nie za dużo ćwicze w ostatnim czasie. Co jakiś czas chodzę tylko do fizjoterapeuty pana Sławomira Marszałka ale to zdecydowanie za mało. Ogólnie nie narzekam na swoje bioderko. Zdecydowanie pomimo bólu, który czasem się pojawia nie rezygnuje z codziennego życia. Najbardziej boli mnie operowana noga jak niosę coś ciężkiego dlatego staram się nie nosić ciężkich rzeczy. W sobotę jadę do prof Czubaka na konsultację i mam nadzieje, że ustali termin wyjęcia śrubek.
Bardzo serdecznie wszystkich pozdrawiam i życzę powodzenia w ćwiczeniach
_________________
andźka
 
 
     
AgaW 

Galaktikus Bioderkus




Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 47
Doczya: 07 Cze 2009
Posty: 3884
Skd: Lubelskie
Wysany: Wto 22 Lut, 2011   

Unikaj dźwigania! To nam bardzo szkodzi, szczególnie jeśli mało ćwiczysz, bo pewnie jeszcze nie wszystko jest w rehabilitacyjnym porządku. Napisz jak wypadła kontrol u Prof. i dbaj o siebie :)
_________________
*...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
 
     
andźka 
Mikrus Bioderkus



Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 33
Doczya: 11 Sty 2010
Posty: 16
Skd: Kłodawa gorzowska
Wysany: Nie 27 Lut, 2011   

Wczoraj byłam u profesora i powiedział mi, że kości bardzo ładnie się zrosły, że bardzo ładnie chodzę i ze można już wyjąć śrubki w lipcu najprawdopodobniej. I raczej profesor nie chce na razie operować drugiego biodra ale ostateczna dezycja zapadnie w lipcu jak przyjadę na zabieg.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich
_________________
andźka
 
 
     
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
 
   

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template created by Qbs. Template theme based on Unofficial modifications.