Status: Inne operacje
Wiek: 41 Doczy: 29 Mar 2010 Posty: 2 Skd: Wroclaw
Wysany: Czw 01 Kwi, 2010 Konflikt udowo-panewkowy FAI CAM
Cześć
Jestem nowy na forum i chciałem się czegoś dowiedzieć o waszych doświadczeniach w leczeniu konfliktu udowo-panewkowego typu FAI CAM. Moja historia choroby - chyba jak większości na tym forum - jest dość długa. Prawie całe życie dość aktywnie uprawiam sport. Od początku roku 2009 zacząłem odczuwać mocne bule biodra lewego. Poszedłem do ortopedy, który kazał wykonać RTG i stwierdził że nic tam nie widzi. Zapisał rehabilitację (ćwiczenia + krioterapia). O dziwo zabiegi pomogły. Ból zniknął i od czerwca do października ponownie mogłem grać. Niestety ból znowu się pojawił. Stwierdziłem, że trzeba to skonsultować z innym ortopedą. Owy ortopeda, oglądając to samo zdjęcie z przed pół roku stwierdził zaawansowane zwyrodnienie oraz martwicę kości i stwierdził, że tylko proteza może mi pomóc (nie wiem skąd on się urwał). Poczytałem opinie o tym lekarzu i prawie 100% było negatywnych, więc nie wierząc w diagnozę od razu wybrałem się do innego. Kolejny lekarz stwierdził małe nieprawidłowości w biodrze lewym, jednak nie potrafił postawić konkretnej diagnozy. Stwierdził, że prawdopodobnie jest to początek choroby zwyrodnieniowej i mam zaprzestać uprawiania sportu. Skierował mnie na dodatek na rezonans i tomografię, które wykazały lekkie uszkodzenie panewki i niewielkie ognisko okostnej na główce biodra (tak chyba było napisane). Bez diagnozy.
Jakoś nie potrafiąc się pogodzić z tym, że nie mam już grać w piłkę, zacząłem przeszukiwać internet. Znalazłem wasze forum, które dużo mi pomogło. Szczególnie przekonało mnie do wizyty i konsultacji mojego przypadku u prof. Czubaka, jako najlepszego specjalisty w dziedzinie bioder. Byłem na wizycie ok. 2 tygodnie temu.
Profesor, super człowiek i lekarz, widząc wyniki badań od razu postawił diagnozę - konflikt udowo-panewkowy FAI CAM. Zrobił dodatkowo USG, wszystko wytłumaczył i przedstawił możliwości leczenia: otwarcie biodra lub artroskopia i zeszlifowanie kości.
Potwierdził że po zabiegu nadal będzie możliwość uprawiania sportu (po rehabilitacji) i postanowiłem profesorowi zaufać. Termin operacji ok. styczeń 2011. Trochę odległy, ale po kolejnej serii ćwiczeń z rehabilitantem, nie odczuwam na razie bólu, więc wytrzymam.
Pytanie: Czy ktoś obecny na forum miał wykonywany zabieg na tego typu przypadłość i może coś o tym napisać? Dzięki i pozdrawiam wszystkich z Wrocławia.
mariov, poczytaj sobie w tych linkach:
LINK prawie.jak.krol opisuje też to samo co Ty tutaj LINK
Jednak prekursorem na naszym forum jest Jowi która w idealny sposób opisuje chorobę w swojej historii LINK
Pozdrawiam
Ps. Jak pewnie zauważyłeś przeniosłam do odpowiedniego działu Twój post
Dokładnie podpisuje się pod tym co pisze pasiflora. Może sensu strikte nie ma samego tematu o konflikcie panewkowo udowym czy głowowym, ale nasze historie właśnie"dzięki niemu powstały. Może różnica jest taka, że niektórzy zwyczajnie tego gratisa dostali w prezencie (nigdy w życiu nie uprawiali sportu) a inni korzystali z życia i przynajmniej wiedzą dlaczego jest tak a nie inaczej. Nie da się ukryć, że ciężko jest się pogodzić z diagnozą czy z zakazem uprawiania przez to sportu ale fakt faktem nie ma się wyjścia i niestety trzeba. Ja nie wiedziałam co to znaczy uprawiać sport, ale uwierz, że tak samo było i chyba nadal jest z tym brakiem odpowiedzi dlaczego tak po prostu bez powodu coś dolega moim stawom. Skończyłam sportowo czy rekreacyjnie korzystać z życia zanim tak naprawdę zaczęłam. Chcesz czy nie chcesz musisz się pogodzić z tym co jest, bo przegrasz. W życiu jest wiele rzeczy, które można robić tylko już nie koniecznie wyczynowo, ale można Ja mam zamiar zacząć znów jeździć rekreacyjnie na rolkach i już mało mnie to obchodzi, że od tygodni bolą mnie nogi a od kilku dni znów muszę uciekać o wspomagaczy przeciwbólowych. Przestałam walczyć z tym, żeby nie bolało, bo zwyczajnie dotarłam do pewnej granicy, której nie przekroczę więc zaczynam korzystać z życia w taki sposób żeby wiedzieć że boli bo to ja spowodowałam ten ból i to ja kontroluje to jak jest i kiedy W wolnej chwili mariov, poczytaj informacje na forum i zwyczajnie nie poddawaj się. Życzę wytrwałości
_________________ .... Żaden Anioł nie szybuje samotnie......
....Twoja dłoń w mojej dłoni....bezpiecznie:)
Status: Artroskopia x 1
Wiek: 44 Doczya: 10 Mar 2010 Posty: 246 Skd: Polska
Wysany: Pi 09 Kwi, 2010
Masz racje Jowi, że trzeba nauczyć się żyć z chorobą i bólem, chociaż ograniczenia które na mnie spadły z tytułu konfliktu mnie dobiły. Wielu rzeczy mi nie wolno, alee widocznie tak musi być. W zeszłym roku jezdziłam z synem na rolkach i grałam w badbingtona a w tym roku mogę o tym zapomnieć. Nawet dłuższe spacery odpadają bo nie daję rady. Zaczynam jednak cieszyć się ze spacerów z moimi nowymi koleżankami bez których byłoby mi ciężko gdzieś dalej wyjść. Trzeba się cieszyć z każdego dnia, chociaż te dni bywają różne i wierzyć w to, że będzie lepiej.
Brydzia musi byc lepiej ,ja też niedawno na nartach jeżdziłam ,a teraz mąż sie śmieje ,że kasy nie wydaję bo niestety nie jestem w stanie biegac jak dawniej po sklepach ,a uwielbiałam ciuszki ,przymierzalnie itd. Teraz to dla mnie kara
Ale damy rade naprawimy to co się zepsuło i będziemy życ normalnie ,choc wiadomo zawsze już trzeba będzie na siebie uważac
Nic dodać nic ująć To czego nie można zmienić trzeba zwyczajnie polubić, albo pójść na kompromis: dziś zaszaleję ok, a wy możecie (nogi) dać mi w kość - jutro będę leżeć i pozwolę wam odpocząć
_________________ .... Żaden Anioł nie szybuje samotnie......
....Twoja dłoń w mojej dłoni....bezpiecznie:)
Status: Artroskopia x 1
Wiek: 44 Doczya: 10 Mar 2010 Posty: 246 Skd: Polska
Wysany: Sob 10 Kwi, 2010
Grunt to się nie poddawać i nauczyć się żyć z tym, co nam dolega, a wspierając się wzajemnie napewno uda nam się wszystkim przejść przez wszystko co przed nami.
Grunt to się nie poddawać i nauczyć się żyć z tym, co nam dolega, a wspierając się wzajemnie napewno uda nam się wszystkim przejść przez wszystko co przed nami.
Tak, to jest prawda ! Będzię coraz trudniej ...życie nie jest łatwe ,ale ból mobilizuje w człowieku pokłady dziwnej energii która pozwala przetrwać nawet te najtrudniejsze momenty życia! Ale jest pewna granica bólu której nie warto przekraczać,bo po co? Dlaczego mam się
tak codziennie męczyć, znosić ten ból ?
Szczerze mówią boje się tego co ma nastąpić,ja wiem
,że każdy przypadek jest inny,ale ból i problemy i cierpienia mamy te same ....
Pozdrawiam wszystkich Bioderkowiczów.
A Ciebie Jowi w szczególności bo wiem ,że wiesz na pewno o czym piszę
pa.
Status: Artroskopia x 1
Wiek: 44 Doczya: 10 Mar 2010 Posty: 246 Skd: Polska
Wysany: Sro 14 Kwi, 2010
Nie tylko Ty Krzysztofie obawiasz się tego, co przed Tobą. Mnie również przeraża perspektywa zabiegu i tego co będzie po nim. Przeraża mnie podejście do pacjenta oraz czas jaki się czeka dokładnie za wszystkim. Nie jesteśmy jednak sami i to jest najważniejsze. Jest nasze Bioderko, dzięki któremu możemy zebrać siły aby walczyć o siebie i o każdy lepszy dzień.
Status: Artroskopia x 1
Wiek: 37 Doczy: 22 Pa 2009 Posty: 2 Skd: Będzin
Wysany: Wto 14 Gru, 2010
Witaj mariov....
JA także jestem posiadaczem konfliktu udowo panewkowego. 2 lata temu miałem robioną artroskopie biodra która niestety mi nie pomogła... i wtedy tak jak ty byłem całkowicie załamany, większość pseudolekarzy kazała mi czekać na kapoplastyke... Na szczęście jest szpital w Otwocku i załoga odziału Ib Po nieudanej artroskopi profesor Czubak stwierdził że robimy operacje otwartą...zeszlifowanie konfliktu... zerwanie obrąbka i przyczepienie go tak zwanymi "kotwiczkami" no i dwie śruby.... Jestem już 5 miesięcy "po". i.............. jest super. Wprawdzie długo sie dochodzi do siebie ale warto... bólu praktycznie nie czuje, zakres ruchu znacznie sie poprawił.... W styczniu mam zaplanowaną operacje drugiej nogi więc może sie spotkamy:) Pozdrawiam
Wprawdzie długo sie dochodzi do siebie ale warto...
Gratuluje!!! Ja bym podziękowała bo po artro i rzekomym usunięciu konfliktu, który wrócił jak bumerang dochodziłam do siebie pół roku wiec chwała Bogu, że nie miałam na "otwarto"
_________________ .... Żaden Anioł nie szybuje samotnie......
....Twoja dłoń w mojej dłoni....bezpiecznie:)
Status: Artroskopia x 1
Wiek: 37 Doczy: 22 Pa 2009 Posty: 2 Skd: Będzin
Wysany: Sro 15 Gru, 2010
E tam każdy przypadek i każdy organizm jest inny... ja 3 tygodnie po artroskopi odstawiłem jedną kule a po miesiącu śmigałem juz bez. Tak więc sam powrót do zdrowia był szybki... hmmmm powrót do zdrowia? może raczej do stanu sprzed operacji bo jak pisałem już wcześniej artroskopia zupenie mi nie pomogła. I mam nadzieje że za miesiąc nikt nie wpadnie na pomysł by drugą noge robić artroskopowo... Wole pocierpieć pare miesięcy i narzekać na bóle mięśni i kręgosłupa ale mieć pewność ze operacja coś mi pomogła:( Pozdrawiam serdecznie:)
Naprawdę kiedy czytam o tych fachowcach od artroskopii biodra, którzy nie mówią pacjentowi, że robią ten bardzo skomplikowany i precyzyjny zabieg po raz pierwszy lub drugi, to jest mi bardzo przykro i ciężko. Jestem 5 dni po świetnie wykonanej artroskopii biodra, mam założone 3 kotwice na obrębek, spiłowane kości te od konfliktu, wyczyszczoną maziówkę. Siedzę teraz przy kompie ( siedzę normalnie 90 stopni zgięcia w biodrze ), wstaję z łóżka normalnie, bez większej uwagi i mam tylko dwie suchutkie dziurki, jedną w pachwinie i jedną z boku. Nie chcę oceniać lekarzy, bo nie mogę wiedzieć co komu jest potrzebne. Wiem tylko, a mówił mi to lekarz, który jest autorem mojego sukcesu, że cieniutko u nas w Polsce z artroskopią biodra i że nawet Indie i Pakistan nas wyprzedzają w umiejętnościach w tym precyzyjnym zabiegu. Ja w każdym razie jestem tą, którą bardzo bolało , a mam nadzieję już nie będzie boleć. Ale nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca. Na razie nie boli i to jest najważniejsze.
aanneett, na tym forum dwie osoby miały robioną artroskopię biodra prze dr. Piontka z Poznania tzn. ja i zula. Obie mamy chyba dobrze zrobiony ten zabieg , bo szybko dochodzimy do zdrowia. Ewabe robiła go w Żorach, w jutro Wanda będzie miała robioną ją w Otwocku. Jowi też miała robioną w Otwocku. Z naszych historii dowiesz się o efektach naszych zabiegów i sama musisz ocenić komu zaufasz. Dr. Piontek wygląda na to ,że zrobił najwięcej tych zabiegów w Polsce, no i jest jedyną osobą w tym kraju należąca do międzynarodowego stowarzyszenia artroskopii biodra. Tą wiadomość dał mi znajomy lekarz, a dr. Piontek potwierdził. Rehasport w Poznaniu tel. 665575757. Tyle,że on robi zabiegi komercyjnie, a nie przez refundacje z NFZ. Jak chcesz poznać koszt to napisz prywatną wiadomość. Dr. Mazka też miałam okazję poznać, kiedy szukałam dla siebie pomocy. Nawet zapisałam się już do niego na zabieg, ale zrezygnowałam i dziś ja osobiście nie żałuję tego kroku. Cieszę się ze swojej decyzji i wiem ,że nie byłam królikiem doświadczalnym. Rozumiem ,że lekarze muszą się uczyć, ale ja nie chcę aby robili to na mnie.