Na temat błędu chodzenia o jednej kuli pisaliśmy już tyle w tym temacie że nie będę powtarzać. Albo ma się prawidłowy wzorzec do chodzenia bez kul albo nie. Jeśli nie - trzeba nad pracować aż będzie wyrobiony i zapamiętany. Inna sprawa że większość lekarzy (na szczęście nie wszyscy) i wielu terapeutów zaleca tą nieszczęsną 1 kulę. Tu na Forum opisane jest dlaczego nie powinno się z nią chodzić, jeśli terapeuta stosuje nowoczesną terapię to też nie zaleci chodzenia o 1 kuli.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Chodzenie o jednej kuli zaproponował mi dobry i znany ortopeda. Moje wątpliwości skwitował zdaniem: "Pani Renatko proszę za dużo nie czytać niekompetentnych wypowiedzi". I cóż Wy na to?
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2626 Skd: z Polski
Wysany: Sob 15 Sie, 2015
Reniaczek napisa/a:
Chodzenie o jednej kuli zaproponował mi dobry i znany ortopeda. Moje wątpliwości skwitował zdaniem: "Pani Renatko proszę za dużo nie czytać niekompetentnych wypowiedzi". I cóż Wy na to?
Po prostu przeczytaj pierwszy post tergo tematu.
A potem resztę.
Mi też uznany ortopeda zalecał chodzenie z 1 kulą - jak wszystkim.
Na szczęście byłam już świadoma że lekarze są od operowania a fizjoterapeuci od rehabilitacji - oświadczyłam grzecznie i z całym szacunkiem ale będę chodzić z dwoma i odrzucę obie w odpowiednim czasie - tak jak radzą terapeuci od rehabilitacji funkcjonalnej. Zapytał czy wiem dlaczego tak mówią, powiedziałam mu. Spojrzał zdumiony, pokiwał głową coś wspominając że owszem jest "taka szkoła odkładania kul" i powiedział że to mój wybór.
W kwestii rehabilitacji zaufałam temu co mówią specjaliści w tej dziedzinie (czyli specjaliści od fizjoterapii) i dobrze na tym wyszłam patrząc z perspektywy tylu lat - moja sprawność nie jest dziełem przypadku ani nfz.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Na szczęście byłam już świadoma że lekarze są od operowania a fizjoterapeuci od rehabilitacji
W pełni się z Tobą zgodzę. Czytałam ten temat przed operacją, jak próbowałam się uczyć chodzić o kulach jeszcze.
2-ga sprawa, sama widzę, od dawna, że o kulach chodzę źle.
Przed endo bolały mnie wszystkie mięśnie pleców, teraz tylko odcinek szyjny, bo mimo wszystko chodem nie obciążam tak bardzo kręgosłupa. Może Reniaczek zostań przy dwóch lepiej
Zapytam w poniedziałek rehabilitanta .Myślę ,że mi coś doradzi.Pozdrawiam.
Wiem tylko, od rehabilitantów również, że prawidłowy wzorzec chodzenia jest taki: noga z przeciwległą ręką. Niestety do stanu naszych mięśni po operacji na razie ma się to tylko w części.
No i jeszcze moja dr rehabilitant z operowanymi biodrami zaleca chodzenie z kijkami, ale ona też jakoś sama doszła do siebie. Jej też sprobuje coś dopytać, wcześniej nie miałam takich wątpliwości, więc też okazji. I zapytam polecanego tu rehabilitanta także
Ja idąc z dwoma kulami stawiam nogi tak jak przy normalnym chodzie,ale najpierw dwie kule do przodu i stąpam i tak dalej...czyli chód tylko z asekuracją kul.Tak uczono mnie w Klinice i takie miałam zalecenia.
Status: Endo x 2
Doczya: 11 Maj 2015 Posty: 52 Skd: stąd
Wysany: Pi 12 Sie, 2016
Przeczytałam uważnie cały wątek i...mam jeszcze więcej wątpliwości niż przed lekturą
Chodzę nierówno od dziecka (wynik wielu powikłań...), z czymkolwiek w lewej ręce (bardziej zniszczone biodro prawe) chód od razu się prostował. Oczywiście dopóki z powodu coraz większego bólu nie musiałam ciężaru ciała przenosić na jedną stronę. Tu się zgodzę, że długotrwałe chodzenie o jednej kuli przynosi tyle samo problemów co korzyści Ale... czy jakiekolwiek chodzenie o kulach jest wolne od wad? Przecież zawsze wtedy chodzi o odciążanie jednej części ciała kosztem innej... Przy chodzeniu o jednej przechylamy się na jedną stronę ciała, przy dwóch przechylamy się do przodu.
A mówię z własnego doświadczenia, bo jestem już po kilku operacjach, ostatnia w Otwocku, po każdej z nich chodzenie o kulach, potem o jednej (zalecenie powszechnie znanego i cenionego prof. Czubaka).
I pierwsze pytanie: odrzucić zalecenie światowej sławy lekarza? Skąd się biorą takie rozbieżności w zaleceniach? Na każdych studiach medycznych uczą inaczej?
Po drugie: wszyscy odsyłacie do dobrego terapeuty.
I drugie pytanie: jak takiego znaleźć i rozpoznać? Korzystałam często z rehabilitacji, m.in. sanatoryjnej, najczęściej niestety spotyka się takich, którzy pierwszy raz pokażą pobieżnie co i jak, a potem zajmują się wszystkim innym niż pacjentem
Po trzecie: co zrobić jeśli opinia terapeuty różni się diametralnie od opinii lekarza?
I ostatnie pytanie, które cały czas mnie nurtuje: na wizytach u mojego "lokalnego" ortopedy, jak i od profesora usłyszałam, że obecnie chodzenie o kulach po endo jest potrzebne tylko w najtrudniejszych przypadkach, najczęściej już się tego w ogóle nie stosuje... Więc jak to w końcu jest???
To są dwie różne sprawy. Trzeba mieć dwa pozwolenia.
Dobrze wykonana operacja, endo się trzyma i jest zgoda lekarza na chodzenie.
Druga, to prawidłowe chodzenie według fizjoterapeuty i wtedy odstawienie kul.
Sens jest taki, żeby endoproteza prawidłowo funkcjonowała, nie było kompensacji i oczywiście żeby później nie było innych problemów.
emes napisa/a:
jeśli opinia terapeuty różni się diametralnie od opinii lekarza?
Te opinie dotyczą różnych spraw, czyli całkowitego obciążania nogi i zwykłego prawidłowego chodzenia.
Fizjoterapeuta może nauczyć, jak prawidłowo chodzić i pomóc z blizną, czy z przykurczami.
Status: Endo x 2
Doczya: 11 Maj 2015 Posty: 52 Skd: stąd
Wysany: Pi 12 Sie, 2016
No niby są to dwie sprawy, ale lekarz przecież przed podjęciem decyzji o odrzuceniu kul również sprawdza prawidłowość chodzenia, prawda?
I skąd pewność, że to akurat rehabilitant ma rację? Chciałabym aby endo służyła mi najlepiej i najdłużej jak się da, dlatego naprawdę poważnie podchodzę do sprawy.
A jak to w ogóle jest z rehabilitacją pooperacyjną? Dostajemy od razu na nią skierowanie ze szpitala, czy trzeba prywatnie?
Status: Endo x 1
Wiek: 38 Doczya: 20 Lut 2014 Posty: 157 Skd: Warszawa
Wysany: Pi 12 Sie, 2016
emes, po 7 tygodniach od operacji lekarz na kontroli powiedział że mam chodzić bez kul. Trzymając go za ręce przeszłam kilka mini kroków. Ja miałam skomplikowana operację więc przypuszczam że u wielu może nastąpić to wcześniej.
Powiedział żebym się przyzwyczajala i najpierw chodziła o 1 kuli żeby obciążać operowana nogę. Faktycznie noga się wzmacnia. Trzeba pilnować żeby nie przechylac się na zdrowa nogę.
Rozmawiałam z fizjo o chodzeniu o 1 kuli i powiedział że 2-3 tygodnie nie zrobią krzywdy, dopiero chodzenie kilka miesięcy może powodować kompensacje.
Co do rehabilitacji - ja chodzę prywatnie. Skierowanie dostałam dopiero po kontroli.
Status: Endo x 2
Doczya: 11 Maj 2015 Posty: 52 Skd: stąd
Wysany: Pi 12 Sie, 2016
Aniu bardzo ci dziękuję. Czyli ty nie od początku obciążałaś operowaną nogę? Pytam, bo przy ostatniej operacji leżała ze mną na sali pani w wieku 84 lat, po endo właśnie i pamiętam jak profesor kilka razy jej przypominał, że ma cały czas stawać na operowanej nodze całym ciężarem. Myślałam więc, że to "norma", ale z tego co piszesz wynika, że to jednak sprawa bardzo indywidualna. Chyba nie pozostaje mi nic innego jak zdać się na los i lekarzy