Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Czw 14 Sty, 2010 Moje nowe endo :) -piedra32
Mam na imię Wiola (32l) . Postaram sie w skrócie opisac moją historyjkę i przyznam szczerze że zabieram sie do tego już kilka miesięcy.Od urodzenia choruję na dysplazję biodra lewego.
Całe moje dzieciństwo byłam leczona do ok 17 roku życia w Poznaniu a dokłanie w Puszczykówku przez prof.Degę a potem przez jego ucznia.Nie wiele sie tam wydarzyło prócz operacji w 3roku życia włożyli blaszkę potem wyjęli i nic to nie wnisło.Chodziłam w szynach gipsach na rehabilitacje zabiegi itp.Biodro nie bolało ale noga skracała sie z roku na rok.
Cały czas pływałam wyczynowo i chodziłam na rehabilitacje ale od 25ego roku życia moja noga zaczęła wyginać sie na zewnątrz i znacznie skracać (4cm)po za tym przyszły bóle które znacie więc nie będe opisywac.Zaczęłam szukac rozwiązania i toczyć bitwę z NFZ. Każdy lekarz mówił że na endoproteze to ja jestem za młoda i nie chce sie za to zabierać.Byłam we wszystkich szpitalach we Wrocławiu skąd pochodzę i wszędzie to samo.Po 3 latach znalazłam lekarza który się podjął zrobienia endoprotezy na fundusz i tak oto zaczęłam przygodę życia.Przez pierwsze 2 latka było ok noga równa bo naciągnął biodro nie bolało żyłam pełną piersią nadal pływając już nie wyczynowo ale systematycznie, dbałam chuchałam.Potem zauważyłam że noga sie skraca i znów powraca ból.Aż pewnego pięknego dnia szłam na zwykłym spacerku i nagle upadłam- wywichnęłam endo.Pogotowie nastawianie i tam dowiedziałam sie że endo jest żle wstawione i zły materiał itp.Od tego zdarzenia zaczęło boleć bardziej przez rok ból sie nasilał. Mieszkam za granicą więc jak tylko przyleciałam do kraju to zaczęłam szukać nowego ortopedy i znalazłam oczywiście prywatnie.Cztery miesiące temu przeszłam rewizje bioderka wymieniono mi endoproteze trzpień zostawiono bo mocno sie zrosło i zrobiono przeszczep kostny z trzema śrubkami.
Obecnie hmm niby ok bo biodro nie boli noga krótsza ok 1cm(do przyjęcia) -obiecywano mi że nogi będą równe uwierzyłam głupia.Rozmawiałam na ten temat z lekarzem ale on teraz unika tematu skrótu daje mi wkładki (własciwie sprzedaje haha) to odrębna historia.I mam kłopot z rwą kulszową więc nadal bujam sie o kulach co mnie doprowadza do szału, rehabilitacja, zabiegi, tabletki i czekam na dzień w którym sie to zakończy.Operator na to nie wiele radzi bo sie zorientowałam że przed operacją piękne mówił i barwił przyszłość a teraz szczerze mówiąc nie obchodzi go mój stan.Zapłaciłam teraz moge sie martwić sama.
Wiem jestem w gorącej wodzie kąpana co mi Duska powtarza kochana kobitka ale życie stygnie i chce już odstawić kulę a nie moge bo boli rwa.Mam nadzieje że niebawem stanę zdrowo na nogach.Tak to wygląda w skrócie Pozdrawiam serdecznie i teraz mogę z czystym sumieniem uczestniczyc w dyskusjach prowadzonych na forum.
Życzę Wam spełnienie marzeń i pragnień.
Pozdrawiam cieplutko Wiola
Ostatnio zmieniony przez kinga Czw 21 Lip, 2011, w caoci zmieniany 3 razy
piedra32, a może spróbuj się skonsultować z jakimś innym specjalistą od rehabilitacji. Jaagnie bardzo pomógł ten:
Dr Adam Paluszak, tel. kom. 0696 026 024, mail: adampaluszak@gmail.com
A tak na marginesie, chyba byłyśmy operowane przez tego samego doktora.
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Pi 15 Sty, 2010
Konsultowałam z innym lekarzem mówi że trzeba czasu :)bo kręgosłup sie prostuje.Dziś moja rehabilitantka powiedziała żeby chodzić bez kul w domu.Sama już próbowałam i jest ok więc staram sie jak mogę:)
Mnie operowano w Brzegu Dolnym
Mnie też tam operowano. Skoro inny lekarz mówi, że trzeba czasu, to pewnie coś w tym jest. A może skosultuj się u jeszcze innego. Konsultacji nigdy nie za wiele, zwłaszcza gdy są wątpliwości. Jak chodzisz po domu bez kul, to może nie jest najgorze. Ważne, że endo Ci się nie przesunęło. A mi niestety tak.
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2625 Skd: z Polski
Wysany: Pi 15 Sty, 2010
piedra32 napisa/a:
Każdy lekarz mówił że na endoproteze to ja jestem za młoda i nie chce sie za to zabierać
hmmm brzmi strasznie strasznie znajomo...ale właśnie we Wrocławiu w końcu mnie uratowali (tylko w jednym zechcieli)
zawsze możesz się skonsultować z innym lekarzem (namiarów masz troszkę w dziale odpowiednim), czy rehabilitantem (namiary też są)
a z tym zwichnięciem to miałaś niezłego pecha nawet nie próbuję sobie wyobrazić tego bólu
operator też nie lepszy z tego, co piszesz...jak można się nie interesować "swoim dziełem"? nie rozumiem...
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Pi 15 Sty, 2010
Kinga jak mi sie to wywichnęło to nie bolało wcale tylko noga była wywinięta na bok i po tym sie zorientowałam że nie mogę ruszyc jej na swoje miejsce.Potem mnie znieczulili nastawili i po strachu.
Ale lepszy numer to to że wywichnęło sie w czwartek a w sobote byłam na ślubie brata światkowałam i nawet troszke tańczyłam
Pozdrawiam
Status: Endo x 1
Wiek: 53 Doczya: 01 Lip 2009 Posty: 677 Skd: Kraków
Wysany: Pi 15 Sty, 2010
Wiola, jak Ty jestes w stanie chodzic bez kul to jestes w domu.. Ja tez probuje(Fizkom - Ty tego nie widzisz ) bo inaczej nie nadazam za synem. Ladnie to to jednak na razie nie wyglada, bo chociaz chodzenie nie boli ale utykam jak cholera. A co ma Ci operator mowic..przeciez Ci powiedzial, ze w koncu przejdzie i ze "dolegliwosci ze strony tkanek miekkich moga sie utrzymywac..blablabla.." A to, ze Ty uwierzyłas, ze po rewizji z przeszczepami i wydluzaniem nogi za 3 mc bedziesz smigac jak sarenka, hahaha, to juz tylko kwestia kontaktu z rzeczywistoscią Strasznie sie ciesze, ze do nas dołaczylas Kinga, mnie tez sie wywichnelo endo i to dwa razy. Nie bolalo wcale. Nastawianie tez nie - tylko ze sie nie udalo nastawic, bo wypadalo ponownie Robili na zywca.. bo wklucie wenflona bardziej boli
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Pi 15 Sty, 2010
Duska kochana jak dziś zaczęłam bez kul tak skończyłam przez kilka godzin było ok i jak mnie złapał ból tej rwy nieszczęsnej to powrócił do uda i teraz boli jak ch.... wiadomo co.
Wzięłam jednak kule przeprosiłam i sie oszczędzam a tak było miło.
Chodziłam utykając więc bez szału.W środe ide do ortopedy(nie operatora) może zrobie jednak rezonans zobacze co powie.
Też sie cieszę że dołączyłam do Was Całuje mocno
piedra32 - miałaś chyba szczęście z tym wywichnięciem. Bo jak mnie się endo wywichnęło, to po pierwsze takiego bólu nikomu nie życzę, a po drugie po nastawieniu pod ogólną narkozą zapakowali mnie w gips na m-c. (chcieli załozyć gips do pasa z dziurkami w wiadomych miejscach - ale po moim kategorycznym sprzeciwie załozyli gipsowy but i w zwiazku z tym m-c bezwzglednego leżenia). Po miesiącu nie byłam w stanie nawet siedzieć samodzielnie. pozdrawiam
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Sob 16 Sty, 2010
Kinga Skarbie ja nie robiłam nic wielkiego szłam spacerkiem do domku .Zawsze uważam jak chodze wiadoma sprawa jak każdy z endo ale u mnie to było żle wstawione i wyszło dopiero po 4 latach że był błąd notabene to skierowałam sprawe do sądu i teraz wszystko jest w toku.
Ja jak upadłam to ludzie którzy za mną szli byli w szoku bo nie potknęłam sie i nagle leże bez przyczyny.Jak jest dobrze wstawione endo i dobra jakośc to nie wywichnie sie.
Przed wypadkiem nie raz szalałam na parkiecie i jeżdziłam na rowerze czasami nawet podskoczyłam i nic a tu widzisz nie ma reguły.Żle zrobione było i błąd musiał kiedyś sie ujawnic.
Pozdrawiam
Kinga Ja nic nie robiłam. Wypisali mnie ze szpitala na 7 dobę po wstawieniu endo. Nawet mnie nie postawili dobrze na nogi. W domu - po dobie pobytu - jakoś niechcący noga mi poleciała do srodka - w czasie leżenia na plecach - chciałam coś sięgnąć prawą ręką - i prawa noga poleciała nieco odruchowo za ręką do środka i stało się. Ból nie do opisania. Główka całkowicie wyleciała z panewki. Zero ruchu, bo jak nie masz stawu to mie siądziesz. Pogotowie, karetką do szpitala - trudności z umieszczeniem mnie na noszach, bo ból niesamowity. Kontrolny rentgen - główka przemieszczona około 10 cm od panewki. Całe szczęście, że nic nie jadłam - narkoza, nastawienie, but derotacyjny, za dwie doby do domu i miesiąc bezwzględnego leżenia.
Grażyno, jak rozumiem, szafka była z lewej strony?
Po ostatniej operacji lekarz mnie upominał, że wolno mi mieć szafkę tylko od operowanej strony, czyli w moim przypadku lewej. Sięganie w przeciwnym kierunku powoduje lekki skręt miednicy i o nieszczęście, jak widać, nietrudno. Dziwiłam się temu, co mówił, bo była to moja trzecia operacja endo i NIKT mnie wcześniej nie upomniał, że należy być ostrożnym przy takich ruchach.
Tak Alicjo, sięgałam prawą ręką na szafkę z lewej strony. Nigdy bym nie pomyślała, że ruszając ręką ruszam nieświadomie nogę. I pewno dlatego teraz nie mogę dojść do pełni zdrowia, bo jednak wywichnięcie bardzo uszkodziło mięśnie.
I pewno dlatego teraz nie mogę dojść do pełni zdrowia, bo jednak wywichnięcie bardzo uszkodziło mięśnie.
Grażynko, trzymam kciuki za Twój powrót do sprawności. Pewnie będzie dłuższy, ale na pewno Ci się uda. A swoją drogą, wielka szkoda, że panowie doktorowie nie uprzedzili Cię o niebezpieczeństwie związanym z takimi ruchami.
_________________ Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.