Coraz dłuższe kolejki na zabiegi, brak standardów i nastawienia na wynik, marnotrawienie pieniędzy. Tak zdaniem Najwyższej Izby Kontroli wygląda w Polsce rehabilitacja.
Artykuł otwarty
Badania nad sposobem zorganizowania rehabilitacji leczniczej w Polsce NIK przeprowadzał od sierpnia 2013 r. do stycznia 2014 r. Pod koniec października wydał raport, w którym nie pozostawia na tej sferze świadczeń suchej nitki.
Na zabiegi rehabilitacyjne są kierowane nie tylko osoby niepełnosprawne, ale także pacjenci po udarach i zawałach, wypadkach samochodowych oraz wielu innych schorzeniach. W większości przypadków liczy się czas rozpoczęcia zabiegów - im wcześniej się zaczną i im częściej będą wykonywane, tym większa jest szansa na pozytywne efekty.
Jak wynika z raportu NIK, polscy pacjenci o szybkiej i intensywnej rehabilitacji mogą na razie jedynie pomarzyć.
Mimo zwiększenia środków na zabiegi - w ostatnich kilku latach wzrosły o blisko 270 mln zł - sytuacja chorych nie tylko się nie poprawiła, ale wręcz się pogorszyła.
Jeszcze trzy lata temu na rehabilitację czekało w Polsce 400 tys. osób. Trzy lata później oczekujących było o 200 tys. więcej. Wydłużył się także czas oczekiwania na zabiegi. W tej chwili wynosi od dwóch do ośmiu miesięcy. Cztery lata temu był on o połowę krótszy.
Znacznie skróciła się też lista ośrodków, które przyjmują na zabiegi bez kolejki. W 2011 r. było tak w co piątym gabinecie, a dwa lata później już w co dziesiątym.
Zdaniem kontrolerów dzieje się tak dlatego, że system finansowania rehabilitacji jest skomplikowany. Nie ma też nastawienia na efekt końcowy terapii - państwo jednakowo płaci za świadczenia dobrze i źle wykonane. "Takie podejście sprzyja marnotrawieniu środków publicznych oraz ograniczaniu dostępu do rehabilitacji osobom faktycznie jej potrzebującym" - pisze NIK w swoim raporcie. Wskazuje też na inne problemy organizacyjne: w blisko połowie skontrolowanych ośrodków stwierdzono nieprawidłowości w prowadzeniu listy oczekujących. Czasem liczba oczekujących była zaniżana nawet dwukrotnie, innym razem okazywało się, że chorzy są wpisani do kolejki podwójnie. W ten sposób blokowali dostęp do rehabilitacji kolejnym oczekującym. Nie bez znaczenia jest też to, że społeczeństwo wciąż się starzeje.
Problemy w sferze rehabilitacji to nie nowość dla osób niepełnosprawnych. Sebastian Mankiewicz z Poznania porusza się na wózku, od wielu lat aktywnie działa na rzecz środowiska niepełnosprawnych. - Często słyszę od znajomych, że muszą czekać na zabieg po kilka miesięcy albo że zalecono im za mało seansów. Tak się dzieje np. z masażami, które są bardzo potrzebne osobom z porażeniem mózgowym. Państwo funduje dziesięć zabiegów na rok, czyli rzadziej niż raz w miesiącu. Po takim leczeniu nie ma efektów, więc chorzy chodzą na masaże prywatnie. Znam też niepełnosprawnych rodziców, którzy odstępują zabiegi swoim chorym dzieciom, by miały one chociaż trochę lepiej - opowiada Mankiewicz. Sam, jak mówi, nie wymaga już rehabilitacji, ale pamięta, jak to było z jego ojcem po wylewie. Powinien był rozpocząć rehabilitację natychmiast, ale okazało się, że poczeka dwa miesiące. Częściowo sparaliżowanego mężczyznę rehabilitowała wtedy znajoma Mankiewiczów, która zgodziła się przyjeżdżać do nich za darmo.
Inny problem, na który wskazuje NIK w swoim raporcie, dotyczy zawodu fizjoterapeuty. "Prace nad określeniem zasad jego wykonywania przedłużają się, a bez jasnych uregulowań istnieje ryzyko, że zabiegi wykona osoba bez odpowiedniego przygotowania" - pisze NIK. Zdaniem kontrolerów nie sprzyja to bezpieczeństwu pacjentów.
- W tej chwili fizjoterapeutą może być dosłownie każdy. Do Warsztatów Terapii Zajęciowej, gdzie odbywa się rehabilitacja społeczna, często przyjmowani są ludzie z ulicy - potwierdza Marcin Halicki z Wielkopolskiego Forum Organizacji Osób Niepełnosprawnych.
Sam, zatrudniając rehabilitantów, sprawdza ich wykształcenie i doświadczenie. - Jako organizacja niepubliczna musimy wykazać, dlaczego zatrudniliśmy do naszych projektów tę, a nie inną osobę. Inaczej jest w publicznych placówkach. Szczególnie w małych miejscowościach dyrektorzy często zatrudniają znajomych, niekoniecznie profesjonalistów. Fizjoterapia to teraz bardzo popularny kierunek, ale to, że ktoś skończył studia, nie oznacza jeszcze, że jest dobrym fizjoterapeutą.
Co na to wszystko Ministerstwo Zdrowia? Zapewnia, że na bieżąco monitoruje dostępność do rehabilitacji. Pracuje też nad uregulowaniem zawodu fizjoterapeuty. Jak informuje rzecznik ministerstwa Krzysztof Bąk, po wielu spotkaniach ze środowiskiem został przygotowany projekt ustawy. Niebawem powinien on trafić pod obrady Zespołu ds. Programowania Prac Rządu.
Z kolei odpowiedzią ministerstwa na wydłużające się kolejki ma być mapa potrzeb zdrowotnych - instrument wprowadzony za pośrednictwem uchwalonego kilka miesięcy temu pakietu kolejkowego. Ma on ułatwić ministerstwu prognozowanie przyszłych potrzeb leczniczych oraz pomóc ustalać bieżące priorytety.
Wiadomo jednak, że pakiet kolejkowy ma przede wszystkim skrócić kolejki do specjalistów. Czy sprawdzi się w przypadku rehabilitacji? Nie wiadomo.
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.
Ostatnio zmieniony przez pasiflora Wto 18 Lis, 2014, w caoci zmieniany 1 raz
_________________ "Żaden człowiek nigdy nie będzie cieszył się nieustającym sukcesem, dopóki nie przyjrzy się prawdziwym przyczynom wszystkich swoich pomyłek."
Czysta brudna prawda czyli hipokryci dobrego serca
Dobrze powiedziane.
Z innej beczki: pomysł na podróż poślubną - bardzo mi się ich nietypowy pomysł spodobał, mi taka wycieczka też by się przydała (niekoniecznie w formie podróży poślubnej-ale koniecznie z wspaniałym mężczyzną u boku )
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
"Kampania zwraca uwagę na problem braku wiedzy - wśród pacjentów, ich bliskich, ale także w środowisku medycznym - o nowych, lepszych i refundowanych metodach leczenia. Leczenie za pomocą pompy jest refundowane od 2,5 roku, niestety wciąż niewiele osób o tym wie. W efekcie, pacjenci decydują się na terapie nieodwracalne, okaleczające, które nie zawsze przynoszą spodziewane rezultaty. Niedawno w Poznaniu zorganizowano publiczną zbiórkę na rzecz chłopca z porażeniem mózgowym. Dopiero, gdy zebrano część pieniędzy i organizatorzy zadzwonili do przedstawiciela producenta pomp z prośbą o zniżkę, dowiedzieli się, że urządzenie to jest refundowane - mówiła Sylwia Jaczyńska-Kolasza. "
Film o powięzi, jej roli i znaczeniu w życiu, problemach które może generować, sposobach oddziaływania na nią oraz naukowym wyjaśnianiu fenomenów z nią związanych.
https://www.youtube.com/watch?v=IFqMv3SrIww
_________________ "Żaden człowiek nigdy nie będzie cieszył się nieustającym sukcesem, dopóki nie przyjrzy się prawdziwym przyczynom wszystkich swoich pomyłek."
aga.t., - oj przepraszam, już kopiuję tekst : Opłata za operację wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego bez ulgi rehabilitacyjnej.
Ten, kto nie chce czekać latami na zabieg sfinansowany przez NFZ i sam opłaci go w prywatnej klinice, nie skorzysta z ulgi rehabilitacyjnej. Dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach rozstrzygnął w interpretacji warunki odliczenia wydatków przez niepełnosprawnych.
Sprawa dotyczyła kobiety, która od 30 lat jest pod stałą opieką lekarzy z powodu choroby stawów. Od 2010 r. ma orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym. Lekarz prowadzący zlecił jej operację wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego, ponieważ pogłębiające się zwyrodnienie uniemożliwiało jej samodzielne funkcjonowanie. Na operację ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia kobieta musiałaby czekać do 2017 r., więc w 2014 r. sama sfinansowała zabieg w prywatnej klinice.
Zapytała, czy może odliczyć wydatki na zabieg wszczepienia endoprotezy i jej zakup, gdyż spełnia wszystkie wymogi dotyczące ulgi rehabilitacyjnej. Na potwierdzenie przytoczyła wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego (II FSK 1927/09), który dotyczył ulgi na endoprotezę.
Dyrektor izby skarbowej uznał jednak, że nie jest to możliwe. Przypomniał, że z preferencji mogą skorzystać osoby niepełnosprawne. Podstawowy warunek to posiadanie np. orzeczenia o zakwalifikowaniu do jednego z trzech stopni niepełnosprawności.
Zgodnie z art. 26 ust. 7a pkt 6 ustawy o PIT odliczeniu podlegają wydatki poniesione na pobyt w zakładzie lecznictwa uzdrowiskowego, w zakładzie rehabilitacji leczniczej, zakładach opiekuńczo-leczniczych i pielęgnacyjno-opiekuńczych oraz odpłatność za zabiegi rehabilitacyjne.
Autor interpretacji zaznaczył, że wszelkie zwolnienia podatkowe powinny być interpretowane ściśle, wykluczone jest stosowanie wykładni rozszerzającej. Ustawa o PIT nie zawiera pojęcia „zabieg", „rehabilitacja" oraz „rehabilitacja lecznicza". Zgodnie z definicją słownikową „zabieg" to interwencja przeciwdziałająca skutkom choroby, a „rehabilitacja" to przywrócenie choremu sprawności fizycznej i psychicznej poprzez stosowanie odpowiednich zabiegów leczniczych. Z kolei „rehabilitacja lecznicza" jest połączeniem leczenia z postępowaniem usprawniającym, które obejmuje zabiegi fizykoterapeutyczne, wodolecznictwo, światłolecznictwo, elektrolecznictwo, mechanoterapię i kinezyterapię.
Dyrektor izby skarbowej przyznał, że chociaż wnioskodawczyni poniosła niewątpliwie wydatek w celach rehabilitacyjnych, czyli przywracających jej sprawność, to nie może go odliczyć na podstawie art. 26 ust. 7a pkt 6 ustawy o PIT, ani żadnego innego przepisu. To dlatego, że wskazany zabieg – jak wynika z opisu – jest typowym zabiegiem operacyjnym, a nie np. fizykoterapeutycznym, wodoleczniczym czy światłoleczniczym. Tymczasem ustawodawca wyraźnie wskazał, że odliczeniu podlegają wydatki poniesione na zabieg rehabilitacyjny. Przeszkodą jest też fakt, że na fakturze podano jedną cenę obejmującą zabieg i zakup endoprotezy.