AgaW imię rodowodowe mojego futrzaka to Boyd, a nastepnie córka przechrzciła go na Behemota.
Potem się jednak okazało, że duży i silny to ON jest ,ale rozbrajający i milusiński. I teraz jest Misiakiem...
Umaszczenie ma rude z białym.
_________________ Co nas nie zabije to nas wzmocni !
ha,ha niezła historia z tym imieniem
Ja też miałam kotkę przechrzcić bo jak dowiedziałam się że hodowca nazwał ją Cornelia to trudno mi było przyjąć że tak mam zwracać się do kocicy, imię wydało mi się owszem piękne ale dziwne Ale ona już była nauczona i reagowała na imię i zostawiłam rodowodowe imię. Denver też został Denverem-a reaguje na wszystkie wołające słowa, uważa że są do niego i przybiega od razu, nawet jak wołam innego kota
Z czasem okazało się że te imiona bardzo pasują do charakterów kotów, Cornelia to wyniosła dama w każdym calu, a Danver to rozbrykana mrucząco-gadająca poduszka do przytulania
Tylko znajdę dachowca nazwaliśmy sami bo długiej burzy mózgów - Kongo, pasuje do jego energicznego i wesołego usposobienia jak ulał.
Twój Behemot ma świetny kolor, ten kolor ma takie fajne futro w dotyku już go sobie wyobraziłam jak duży jest? znasz orientacyjną wagę?
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Mój kocur to również wspaniała ,mrucząca poduszka. Ma rzeczywiście jedwabiste, miękkie futerko, obecnie właśnie
grzeje mi łożko i czeka na swoją panią. Rodzinka trochę mi zazdrości,że to właśnie do mnie tuli się w nocy, chociaż inni też zabiegają
o jego względy Jeżeli chodzi o wagę to akurat mąż się z nim dzisiaj ważył i wyszło trochę ponad 10 kg. Myślę ,że po zimie trochę
mu ubędzie, ale to taki słodki ciężar...
_________________ Co nas nie zabije to nas wzmocni !
To nie moje psiaki, ale każdy zwierzak wywołuje pozytywną energię, przynajmniej we mnie, więc może i Wam zrobi się wielki rogal na twarzy oglądając to
Latające psy
_________________ Life is like a box of chocolates - you never know, what you're gonna get...
Status: Endo x 1
Wiek: 50 Doczya: 13 Pa 2009 Posty: 210
Wysany: Sob 06 Kwi, 2013
"To juz kocia babulinka (ma 15 lat) i zaczynam obserwować u niej pierwsze objawy kociej starości. Teraz wydaje jej się, że jest kociaczkiem; biega, skacze, bawi sie byle czym, tak, jakby wracała do czasów kociego dzieciństwa. Poza tym- maksymalnie wyostrzyła jej się postawa roszczeniowa. Uważa, że jest pępkiem świata"
Tak pisałam na tym forum w 2010 ( nie potrafiłam cytatu wstawić:)......kot żyje dalej, w niczym się nie zmienił.....dalej udaje wariata; zdominowała nas w całości, bo każdy (łącznie z sąsiadami) użala się na starą kotką. A stara kotka ma się świetnie i nauczyła się korzystać ze swojej starości na maxa)))) Wymusza wszystko; nie ma osoby, która jej nie ustąpi.
Jednocześnie jest waleczna jak na swój wiek....w ubiegłym roku zmienialiśmy mieszkanie, została panią dużego ogrodu i poradziła sobie ze stadami bezdomnych psów i kotów. Walczyła dzielnie. Dalej bryka po domu i okolicy, niczym kociak (kocie otępienie starcze?:)) ) Odpukać-nie choruje. Czasami wymiotuje, ale to jak rodzinka zaczyna ją dokarmiać przy okazji imprezek:))
Zyczę sobie i swojej kocie dalszych takich dni, bo radochy z niej wiele, a zdrowa generalnie jest. Ma dobre kocie życie i nawet nie wiem skąd się wzięło, a pełnoletnia już:))
Status: Endo x 1
Wiek: 50 Doczya: 13 Pa 2009 Posty: 210
Wysany: Sro 10 Kwi, 2013
AgaW napisa/a:
nteligentna z niej bestia
Taaa....chyba ją przechwaliłam.
Ostatnio nasikała mi na torebkę
Moja wina, bo torebka leżała na podłodze w korytarzu, a ja niechcący zamknęłam pomieszczenie, w którym stoi kocia kuweta.
Torebka jest z delikatnej skórki; umyłam ją wodą z płynem do garów i uważałam sprawę za zamkniętą.
Ostatnio wybrałam się do koleżanki...coś mi tak kotem zalatywało, ale że tam w domu to podstępne zwierze też jest, przeszłam nad tym do porządku dziennego.
Gorzej było, gdy poszłam do sklepu. Kot koleżanki ze mną nie poszedł, ale zapaszek i owszem
Normalnie czułam się, jak bym z kocią kuwetą pod pachą spacerowała po mieście
Ukradkiem powąchałam torebkę i upewniwszy się, że źródło smrodu zostało namierzone....uciekłam z kolejki, bo myslałam, że ze wstydu spłonę
Nie wiem, czy coś jeszcze z tej torebki będzie- narazie się wietrzy
Z kota tez nie wiem, czy coś jeszcze będzie-może ją też powiesze, niech się wietrzy
O kurcze, zasikana rzecz przez kota to kłopotliwa sprawa, a jak tworzywo delikatne to już całkiem...może spróbuj po wywietrzeniu i oczyścić nawet kilka razy preparatem odpowiednim do tworzywa torebki, potem delikatnie ją poperfumuj. Może się zapach zgubi.
Kot pewnie nie miał się gdzie wysikać i nabroił. Pocieszę Cię że jakiś czas temu miałam "niespodziankę".
Byłam sama w domu, kąpałam się i zamknęłam całkiem drzwi do łazienki. Gdy tylko drzwi się zamkną za kimś z domowników to od razu cała kocia trójka chce wejść do łazienki, zwykle po to żeby wejść i wyjść, uchylone drzwi otwierając prawie całkiem i wtedy zimno się kąpać. Tak więc kąpiąc się nie przejmowałam się śpiewaniem kocura pod drzwiami, który lubi asystować we wszystkim, nie chciało mi się wychodzić z kąpieli. Po kąpieli jak wyszłam to okazało się że na przedpokoju zostawił mi "prezent"-postawił klocka w okolicy drzwi łazienki.
Byłam zła na niego pocieszając się że kocie klocki u mnie mają zbitą konsustencję, oraz że narobił nie na dywanik tylko na panele co łatwo posprzątać oraz że w TO nie weszłam. Miałam też stresa czy kotu nie wejdzie w nawyk to nowe miejsce załatwiania się ale na szczęscie był to wybryk.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Mój kocurek z kolei nigdy nie zrobił mi takiej niespodzianki, za to jak każdy kot zrzuca od czasu do czasu kłęby zalegającej w przewodzie pokarmowym sierści. Kiedy ostatnio przyszła paczka z nakładką na toaletę , po odpakowaniu została na stole i wtedy kocur "puścil pawia " dokładnie w jej środek . Na szczęście byla tam jeszcze wglębiona folia , mieliśmy z niego ubaw , wyglądało to tak jakby załatwił się do toalety, zapomnial tylko poprosić o papier...
_________________ Co nas nie zabije to nas wzmocni !
wyglądało to tak jakby załatwił się do toalety, zapomnial tylko poprosić o papier...
Wyobrażam sobie
U mnie kule włosowe też się zdarzają mimo podawania past p/ich powstawaniom. Na szczęście wcześniej koty syganizują to charakterystycznym miaukiem i jeśli same nie idą do łazienki to tam je ktoś zanosi, aby wiedziały że tam jest miejsce na załatwianie "tej sprawy".
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
U mnie jest troche więcej zwierzaków sunia owczarek podhalański majaca 12 lat pilnuje domu jak i pupila domu jak, jak mnie niebyło to tęskniła za mną.Są też aktualnie 3 konie, świnki, pare kotków .Pomimo ze jest troche zwierząt to miło, sunia pieszczoch nadrabia za wszystkie podejściem miną no i tym ze za głaskanie, pieszczoty odda wszystko....
Ostatnio zmieniony przez AgaW Wto 23 Lip, 2013, w caoci zmieniany 1 raz
Dzisiaj moja kotka zakończyła swój żywot nic nie pomogła zatsosowana terapia - antybiotyki , kroplówki odżywcze z glukozą, witaminami Nigdy więcej takich przeżyć
_________________ Z zamartwianiem się lepiej poczekać. Może okazać się, że wcale nie jest potrzebne.