Status: Osteo. Ganza + Endo
Wiek: 51 Doczya: 17 Mar 2011 Posty: 22 Skd: Warszawa
Wysany: Pi 18 Mar, 2011
Kinga
No włąsnie o to mi chodzi. Nie chcę tak na siebie patrzeć (jak na osobę przewlekle chorą), wolę myśleć,że "taka moja uroda" (dysplastyczne biodra) i żyć dalej. Z drugiej strony uświadomienie sobie swojej przewlekłej choroby i zaakceptowanie jej daje nam samym pozwolenie na to ,ze nie wszystko jesteśmy w stanie zrobić.
Pomyślałam też, że może taka akceptacja i diagnoza bylaby korzystna w kontekście jakis zasilków rehabilitacyjnych, czy innych przywilejów dla osób chorujących przwlekle.
Akceptacja siebie i spojrzenie na chorobę jako swoją część jest potrzebne. Nasze biodra coś zmieniają i trzeba umieć się do tego przyznać - po to aby żyć dalej, aby wykorzystać swoje szanse i aby nie tracić choćby owych świadczeń. Przynać się też trzeba, aby móc dostosować swoje życie aby sobie nie szkodzić, bo może trzeba z czegoś zrezygnować dla zdrowia, lub zastąpić czymś innym.
Nic nie stoi na przeszkodzie aby nadal czuć się ze sobą dobrze i lubić się takim jakim się jest, bo choć mamy chore biodra nadal jesteśmy tymi samymi osobami
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Status: Endo x 1
Wiek: 50 Doczya: 20 Sie 2011 Posty: 151 Skd: GDYNIA
Wysany: Pon 05 Wrz, 2011
Witajcie dawno tu nikt nie zaglądał,chyba jesteście bardzo zajęci swoimi bioderkami,ale jak Was czytam,to postanowiłam że napisze wam śmieszną rzecz o mnie.Od 14 lat jestem rytmiczką w przedszkolach, więc tańczę,gram na pianinie,podskakuje.Bioderko bolało mnie bardzo ostatnie 2 lata,ale tabletki i do pracy.Kiedyś zaczepił mnie rodzic i pyta: ?Pani Kasiu a co to się stało,że tak Pani kuleje???Ja sobie myślę : o co mu chodzi???a po chwili no tak przecież kuleję.Praca jest moją pasją która pozwalała mi zapomnieć o chorobie.Przykro mi tylko było jak oglądałam występy z moim uczestnictwem bo dopiero widziałam jak jest ze mną żle.Ogólnie nigdy się nie poddawałam,i robiłam różne męczące moje biodro rzeczy.Nadszedł jednak czas kiedy powiedziałam dość,chcę żyć,bez bólu i uśmiechać się do mojej rodzinki a nie ciągle gadać:NOGA MNIE BOLI.Zaakceptowałam się w pełni,aż się boję co będzie teraz ,mam szansę być 2 cm wyższa.Bajka.
_________________ "Cierpliwość jest kluczem do szczęścia"
Przez naszą chorobę prawie każde z nas szybciej wydoroślało i patrzy inaczej na świat i ludzi . Każde z nas ceni zdrowie i wydaje mi się , że staliśmy się lepszymi ludźmi . Wiadomo choroba to choroba mi też przysporzyła no i niestety przysparza bólu ale żyć trzeba dalej . Mamy przez chorobę ograniczenia ale możemy korzystać z tego co się da i korzystajmy . Ludzie często z ciekawości pytają i z troski ( sam zresztą jestem osobą ciekawską - czasem to zaleta , czasem wada ) , ja się zawsze cieszę jak ktoś kto mnie zna zauważa po kilku latach dopiero , że coś mi jest i mówi jakaś kontuzja z wakacji ?
Status: Endo x 1
Wiek: 50 Doczya: 20 Sie 2011 Posty: 151 Skd: GDYNIA
Wysany: Wto 06 Wrz, 2011
HOMBRE święta racja,mam podobne nastawienie dlatego teraz,4 tyg po kiedy nie boli,( fajnie) ale kiedy muszę wziąć kule ( słabo) odpoczywam czekam aż sie zrośnie,ćwiczę,cały czas buszuję po forum i czekam na moment kiedy będę mogła wstać i iść!!!!!!
_________________ "Cierpliwość jest kluczem do szczęścia"
Nutko ale jak wstaniesz bez kul i jak już ruszysz to się nie zatrzymasz . Z nami po operacji jest trochę jak z niemowlakami , oglądałem taki film o rozwoju motorycznym i psychofizycznym dzieciaczków . Tam padło takie jedno fajne zdanie na koniec , że dzieci nie zaczynają chodzić tylko od razu biegają ( przerabiałem to ze swoim synkiem i oczywiście było tak jak na filmie ) i jak już puszczą się tej "matczynej" spódnicy i ruszą to się już nigdy nie zatrzymają .
Ja pamiętam jak skończyłem 12 lat i rok nie chodziłem ( po wyciągu i gipsie ćwiczebnym ) lekarz kazał mi czekać na rehabilitantkę , która miała nauczyć mnie chodzić . Ja sobie pomyślałem , że przecież są rzeczy ,których nie da się zapomnieć ( jak można zapomnieć jak się chodzi ) i sam wziąłem kule i szybko byłem tyłkiem na ziemi i nie umiałem sam wejść na łóżko a była 4 rano . Jak przyszła siostra to zawołała jeszcze chyba ze 3 i mnie na łóżko jakoś wgramoliły. Wtedy przyszła rehabilitantka miła pani i ona mnie nauczyła cierpliwości . ALE JAK JUŻ RUSZYŁEM TO SIĘ NIE ZATRZYMAŁEM JUŻ .
Status: Endo x 1
Wiek: 50 Doczya: 20 Sie 2011 Posty: 151 Skd: GDYNIA
Wysany: Sro 07 Wrz, 2011
HOMBRE dzięki mam nadzieję że i u mnie tak będzie.Dzisiaj byłam od rana w pracy,tak tylko żeby z dzieciaczkami się przywitać i z rodzicami pogadać,(mam swoje malutkie przedszkole prywatne z ogniskiem muzycznym) i byłam taka szczęśliwa,że znowu wśród ludzi,ale kiedy wróciłam byłam padnięta,wyczerpana jakbym chodziła cały dzień po górach.NA PEWNO NAUCZĘ SIĘ CIERPLIWOŚCI!!!!!! A wtedy jak zacznę to nie przestanę!!!!!!!
_________________ "Cierpliwość jest kluczem do szczęścia"