Agnieszko po to też tu jestem, nie tylko by czytać dowiedzieć się co jak przed i po endo. , ale też by inni mieli informacje, wiedzieli że można, że sie da, że trzeba Tylko chcieć. Ja chciałem i chcę i pewnie niejedna osoba powie, napisze nie chciałbym/chciała to przeżyć a ja ten czas wspominam z uśmiechem.Tak z uśmiechem, bo przeżyłem ten czas, dałem radę poznałem róźne osoby, którym jestem wdzięczny za pomoc, bo każda z tych osób mi pomogła, oni byli pare dni, czasem tydzień - podali, przynieśli co trzeba, poprostu byli LUDŹMI..
Jestem tu, napisałem swoją historię, czytam historie innych i miło mi jak moja historia, słowa będą pomocne innym tak jak , historie innych słowa myśli ich są pomocne mi...
S Sojka Tolerancja..."na miły Bóg życie jest nie po to aby brać , lecz też coś od siebie trzeba dać"
Ostatnio zmieniony przez AgaW Nie 21 Lip, 2013, w caoci zmieniany 1 raz
"na miły Bóg życie jest nie po to aby brać , lecz też coś od siebie trzeba dać"
Też tak uważam i z podobnych przyczyn jak napisałeś jestem, piszę na Forum
Napisałeś, że czekasz na zabieg bo potem będziesz żył sprawnie, bezbólowo. Tak naprawdę to już teraz możesz zadbać o swój stan i pomóc przywracać sprawność ciału. Dobrze że lekarze kierują Cię na rehabilitację, która często jest długotrwałym procesem. Warto mieć stały kontakt z dobrym terapeutą choć co jakiś czas, aby dostawać nowe ćwiczenia w miarę postępów, czasem tkanki wymagają pracy terapeuty. Im lepiej będziesz pod tym względem przygotowany przed zabiegiem tym szybciej po operacji będziesz wracał do sprawności.
Więcej o rehabilitacji doczytasz w dz.o rehabilitacji
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Dziękuje za rady wskazówki napewno pomogą i będzie lepiej .Zaglądnę do działu rehabilitacji, bo warto usprawniać swój organizm, pomagać mu by wracał do jak najlepszej swej sprawności. Pamiętam dzień wypisu lekarz z rehabilitantką sprawdzali ruchowość nogi i nagle pada pytanie czy on czasem niema przykurczu mięśni. Po wyjściu ze szpitala byłem w nim wiele razy w poradni na kontroli w korytarzu poczekalni zawsze mijałem się z lekarzem, lekarzami z oddziału w którym byłem leczony i zawsze się mi przygladali , robia to do dziś a szczególnie patrzą jak chodzę. Niestety na początku pobytu w tym szpitalu zapowiadało sie ze nie bedę chodził, ale dobry Bóg pomógł.
Ostatnio zmieniony przez AgaW Pon 22 Lip, 2013, w caoci zmieniany 1 raz
maaly-22 teraz przeczytałam Twoje ostatnie posty i się rozpłakałam...jak ja Cię rozumiem. Tak jak pisałam w mojej historii w grudniu minie 4 lata od wypadku a ja wciąż wszystko dokładnie pamiętam. Niestety zostanie nam ta ''pamiątka'' do końca życia ale dziękujmy Bogu, że to tak się skończyło - żyjemy i to jest najważniejsze, z resztą damy radę. Jaką radość daje, że sami coś zrobimy ale również to, że nie ze wszystkim można sobie poradzić ale są osoby które pomogą - to skarb bo niestety są ludzie, którzy w takiej sytuacji odwracają się plecami i zapominają bo wygodniej jest brać niż dawać..
Jeszcze raz pozdrawiam serdecznie
_________________ Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
AgA.T myślę ze niebyły to łzy smutku lecz wzruszenia.Niestety ta pamiątka zostanie z nami w nas, zawsze można pomóc innym jak i tez otrzymać pomoc od innych.Trzeba tylko chcieć.....Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka i radości z życia.
Ostatnio zmieniony przez AgaW Pon 22 Lip, 2013, w caoci zmieniany 1 raz
Za tą linke było powieszone 15 kg co często ciągło mnie w dół było silniejsze odemnie , kazdego dnia raz dziennie lub dwa pielęgniarki pomagały mi się przesunąc w górną cześć łózka trzymajac cięzarki.
_________________ " nie smuć się nie warto ciesz się życiem i kazdą jego chwilą".....» Wieloodłamowo złamana miednica, lewa kończyna krótsza o 4 cm
Widzę, że ten temat przeczytało, odwiedziło dużo osób więc postanowiłem dopisać kilka słów od siebie - takie przemyślenie po 2 latach od wypadku. Pierwsze chwile po wypadku były ciężkie o czym pisałem we wcześniejszych postach, kolejne lepsze bo w drugim szpitalu cały personel dawał wszystko z siebie co dodawało otuchy i chęci do życia i złe informacje o stanie zdrowia przyjmowałem z uśmiechem. Pamiętam jak pielęgniarki dopingowały mnie by odstawić morfinę, rehabilitantka by ćwiczyć i po godzinach zostawiała balkonik jak już umiałem chodzić - te chwile, sytuacje budowały i dawały wiarę i motywacje by walczyć o siebie, swoje zdrowie. Gorszy czas przyszedł gdy wyszedłem ze szpitala - w domu zawsze coś robiłem a teraz po szpitalu chodząc o kulach nie dało się prawie nic dlatego były chwile słabości czy myśli samobójcze a nawet kroki by to zrobić lecz w ostatniej chwili było opamiętanie. Widząc, że sporo osób oglądało ten temat piszę żebyście wiedzieli, że w tej chorobie, stanie sytuacji jak i podobnych ważne też jest Wsparcie Psychiczne, ja mam w miarę silną psychikę ale i tak się łamie bo są myśli sytuacje gdzie życie pokazuje, że na chwile obecną jest się gorszym, słabszym co dobija. Ja dzięki Bogu dałem i daje sobie radę psychicznie ale inni mogą nie dać np. bliscy czy znajomi osób co czytają tego i nie tylko tego posta.....
JA DZIĘKUJE BOGU ŻE ŻYJE CHODZĘ, ŻE NIE ZWARIOWAŁEM NIE MUSIAŁEM LECZYĆ SIĘ PSYCHICZNIE...... od wielu osób dostałem wsparcie fizyczne jak i psychiczne i duchowe, staram się dziś odwdzięczać pomagać innym np. będąc na rehabilitacji ostatnio osobom na wózkach czy o balkonikach.....myślę też, że tym postem też pomogę choć jednej osobie nadam kierunek drogi czy tok myślenia.
Dziś wruciłem do domu po 2 zabiegach tzn wszczepieniu wraz z całkowitaą odbudowa stawu i reoperacji i miesiacu pobytu w szpitalu do domu w wolnej chwili opisze wszystko pozdrawiam . Przyjęto mnie z koksartrozą tak mam w opisie
_________________ " nie smuć się nie warto ciesz się życiem i kazdą jego chwilą".....» Wieloodłamowo złamana miednica, lewa kończyna krótsza o 4 cm
Jak pisałem wyzej nie dawno wruciłem po dwuch zabiegach endoprotezy dwuch poniewaz po pierwszym zabiegu były zwichnięcia jak i tez była plastyka miednicy tzn przeszczep kości , poniewaz nie było do cego załozyć endoprotezy . Pierwsza endoproteza była porcelanowa bo podobno jest najlepsza dla młodych osób ze względu na ścieralność lecz umnie nie zdała egzaminu i została zmieniona głowa kości udowej na większą i z innego materiału do tego został zmieniony kąt panewki . Aktualna endoproteza umnie jest typu AJS tak jest napiszane w opisie . Od pierwszego zabiegu noga była nie uruchomiona tzn stopa była w szynie de rotacyjnej az do pionizacji ,po za tym po pierwszym zabiegu po 5 dniach miałem transfuzje 2 jed. krwi ze względu na słabe wyniki jak i towazyszącą gorączke jak i znieczulenie było w kręgosłup i pózniej było podawane tą drogą środki przeciwbólowe silne bo byłem jak naćpany . Drugi zabieg odbył się 2 tyg. po pierwszym w normalnym ogulnym znieczuleniu narkoza pózniej miałem podawaną poprzez pompe morfine co w pierwszej dobie po było nie wysztarczjące ból był silniejszy od morfiny . Po 4 tyg. od 1 zabiegu zostałem pionizowany pierwsze ćwiczenia i siedzenie ze spószczonymi nogami pózniej w nastepny dzien stałem przy balkoniku i ćwiczyłem mieśnie jak i zaczynałem chodzenie o balkoniku pózniej o kulach . Nie wiem jak u innych osób umnie było i jesce aktualnie jest cięzko z rozruszaniem mięsni do kolana jest juz ok ale od kolana w strone kręgosłupa mięsnie są bardzo słabe 10% sprawności albo i mniej .Operowana noga przesztaje po woli puchnąć przez ciepły prysznic jak i w nocy pod kołderkom się wygrzała w dzień podniesiona jest wyzej i po 2 tyg. od pionizacji jest duza poprawa
pozdrawiam wszystkich i zycze duzo zdrowia
https://imageshack.com/i/idet9xJzj a tu jest aktualne zdjęcie ednoprotezy po zabiegu
_________________ " nie smuć się nie warto ciesz się życiem i kazdą jego chwilą".....» Wieloodłamowo złamana miednica, lewa kończyna krótsza o 4 cm
wruciłem dwa dni temu z kontroli na której wyszło wszystko OK na zdjęciu rtg w tym tygodniu mogę obciązaj juz noge z siłą 15 kg co tydzień dokładając 10 kg . Zapytałem o endoproteze z cego jest wykonana i wiem ze trzon jak i panewka są ze stopów metali molibden kobalt chrom a głowa kości udowej z hdpe
http://winntbg.bg.agh.edu...2/full10022.pdf
Status: Endo x 2
Wiek: 65 Doczya: 29 Wrz 2012 Posty: 393 Skd: Polska zach
Wysany: Sob 18 Pa, 2014
Mały, jaki ładny paseczek. Jaki kolorowy. Taki głęboki odcień,, różowiutki. Po prostu śliczny.
Widać dwie operacje, widać.
Ja mam trochę krótszą. Ale też nadaje się na wystawę. Jak Twoja.
Muszę powiedzieć, że pierwsza blizna z roku 2000 jest prawie nieczytelna. Znika.
Pozdr
_________________ Jeśli czegoś pragniesz, to cały świat działa potajemnie, aby udało ci się to osiągnąć.
Umnie tez pewnie zacnie znikać po pewnym czasie nad blizną są t kropki 2 małe po drenach bardziej widoczne i dwie większe mało widoczne rózowe po śrubach od wyciągu i myśle ze blizna tez taka będzie pozdrawiam .
_________________ " nie smuć się nie warto ciesz się życiem i kazdą jego chwilą".....» Wieloodłamowo złamana miednica, lewa kończyna krótsza o 4 cm