Status: Endo x 2
Doczya: 20 Sty 2010 Posty: 60 Skd: Kraków
Wysany: Pon 15 Mar, 2010
[quote="Alicja"]
meg napisa/a:
meg, rozumiem, że niektóre posty mogły Cię zaniepokoić. Mnie by też zaniepokoiły, gdybym była na Twoim miejscu. Ale wśród nas są osoby, którym coś tam się nie udało, nastąpiły jakieś komplikacje. One też chcą się z kimś podzielić swoim żalem, bólem, potrzebują wsparcia. Takie jest życie. Na pewno nie piszą takich postów, aby innych straszyć. Postaw się przez chwilę w ich sytuacji.
Alicjo pisząc to nie miałam na myśli osób z komplikacjami i problemami natury zdrowotnej. Oczywiste jest to, że szukają wsparcia. Źle mnie zrozumiałaś, albo nie dość jasno się wyraziłam.
Mam na myśli raczej posty osób, które opierają się na nieaktualnych materiałach i zaleceniach dotyczących endoprotez starego typu. Grożąc tego nie rób, tego nie wolno. Czytając te wpisy zaczęłam się zastanawiać czy warto i jak sobie poradzę z tyloma ograniczeniami. W końcu po to robimy zabiegi, żeby żyć, a nie żeby siedzieć w fotelu i robić na drutach. Technika poszła do przodu i endo również. Myślę, że nawet fizykoterapeuci wypowiadający się na forum wiele informacji mają ze starych podręczników, ja na studiach uczyłam się z książki z 1958 roku i co mam się na niej opierać w pracy?
Nie chcę się wymądrzać, ale rehabilitant, który ze mną pracował w szpitalu od kilkunastu lat rehabilituje ludzi po alloplastyce totalnej bioder i ma ogromne doświadczenie praktyczne. Spotyka tych ludzi rok, dwa, trzy po zabiegu i widzi do jakiej sprawności dochodzą.
Więc wybaczcie, ale jak czytam, że do końca życia nie wolno podciągać kolana do piersi, to nie mogę uwierzyć w to co widzę.
Pamiętaj zatem, że każdy człowiek jest inny. Każda niby taka sama operacja jest inna. Znam osobiście ludzi, którzy po ENDO pracują w gospodarstwie rolnym, ale to wcale nie znaczy, że każdy organizm regeneruje sie tak samo. Wielu ortopedów twierdzi, że rehabilitacja po Endo nie jest potrzebna. A właśnie wczoraj wyczytałam w jakims artykule, że po ENDO przez pierwsze dwa lata należy kontrolowac stan endoprotez co 6 m-cy, a rehabilitować się do końca życia conajmniej 3- 4 razy w roku (niezależnie od ćwiczeń wykonywanych w warunkach domowych). Nie słyszałam o tym, że nie wolno kolan podciagać do piersi. Mnie lekarz (rehabilitant) powiedziała, że wszystko co mogę robic bez bólu mogę robić.
Pewno post nie w tym dziale co trzeba, proszę zatem moderatora o przeniesienie do dobrego działu.
Więc wybaczcie, ale jak czytam, że do końca życia nie wolno podciągać kolana do piersi, to nie mogę uwierzyć w to co widzę.
Ja natomiast nic takiego nigdy, nigdzie nie wyczytałam, może przeoczyłam. Choć nie sądzę.
meg napisa/a:
fizykoterapeuci wypowiadający się na forum wiele informacji mają ze starych podręczników
Z tym się nie zgodzę Meg chyba nie czytasz działu rehabilitacji skoro tak piszesz i wprowadzasz forumowiczów w błąd Ja osobiście rozmawiałam widziałam pracę dwóch fizjoterapeutów z tego forum i zaręczam że stare książki nic nie mają wspólnego z ich nowoczesnymi metodami fizjoterapii. Zszokowałaś mnie tym stwierdzeniem.
meg napisa/a:
zaczęłam się zastanawiać czy warto i jak sobie poradzę z tyloma ograniczeniami.
Jakbyś miała zaawansowane zwyrodnienie to byś się nie zastanawiała, bo ból nie dał by Ci wyboru.I byś się cieszyła że możesz w fotelu siedzieć bez bólu, choć faktycznie również i moim celem nie jest fotel. Choć czy kolanem dotknę brody mam totalnie gdzieś Ja tylko chcę poprawnie chodzić i funkcjonować bez bólu. Zastanów się bardziej czy Twoje posty nie szkodzą niż te "rady" z 1950 roku.
Choć czy kolanem dotknę brody mam totalnie gdzieś Ja tylko chcę poprawnie chodzić i funkcjonować bez bólu.
Masz rację. Naszym celem jest uzyskanie takiej sprawności, aby móc w miarę komfortowo żyć, a akrobacje ...... nawet ja była zdrowa nie dociagałam kolana do brody
Meg, tak jak dziewczyny piszą: każdy jest inny. To jaka będzie nasza sprawność po operacji w ogromnym stopniu zależy od tego jaką mieliśmy kondycję przed.
Ja jestem 5 m-cy po operacji i bez problemu dotykam kolanem operowanej nogi do brody - na leżąco oczywiście
Robię to również dzięki temu, że byłam wiele razy uspokojona przez forumowiczów, którzy opisują swoje problemy po operacjach. Dzięki temu wiem, że większość dolegliwości mija. I wiem, że nawet jak nie bardzo widać efekty z dnia na dzień warto się starać.
A tak już poza wszystkim - operacja dla chyba wszystkich z nas to nie był wybór kosmetyczny, tylko konieczność. trzeba ją przyjąć "na klatę" i żyć - ŻYĆ!!!
Serdecznie pozdrawiam
Magda
Status: Endo x 2
Doczya: 20 Sty 2010 Posty: 60 Skd: Kraków
Wysany: Pon 15 Mar, 2010
O to właśnie chodziło mi w wypowiedzi, że niektóre posty mijają się z rzeczywistością i postępem medycyny w rozumieniu zarówno produkcji implantów jak i przebiegiem operacji.
To, że jakieś czynności wykonujemy, nie znaczy, że robimy dobrze. Mnie bardzo lekarz uczulał, aby nie zakładać nogi na nogę i aby leżąc nie przekraczać linii środkowej. Przekroczenie tej linii, chociaz zupełnie nieświadomie skończyło się dla mnie tragicznie. Zresztą tak jak wyżej pisała Pasiflora dla mnie sprawą najważniejszą jest abym po Endo mogła żyć bez bólu i w miarę komfortowo. Sztuczek akrobatycznych nie muszę wykonywać, bo i po co. Nogę zegnę ponad 90 stopni, ale po co?
Co do jednego mogę się zgodzić-każdy jest inny i inaczej wszystko znosi,moim zdaniem to dobrze że Meg pisze też o różnych nazwijmy to minusach takich operacji,mnie osobiście to nie przerazi przed podjęciem decyzji ,ale mam przynajmniej pełną świadomość co mi może zagrażać ,nie muszę też wykonywać akrobacji ale ja pracuję też często fizycznie i niestety nie wyobrażam sobie wsiadania i wysiadania np. z ciężarówki z nogą zginającą się do połowy.Nie jestem człowiekiem który siedzi w kapciuchach w fotelu.
Mnie nikt po zabiegu nie mówił o zabronionych ruchach.A szkoda ,jeśli to takie ważne.Zalecane miałem chodzenie w obuwiu na mikrogumie.Przy okazji tego tematu,jaki ważny staje sie kontakt z dobrym fizjoterapeutą zaraz po operacji.Z niewiedzy można zrobić sobie wiele złego i nacierpieć się bólu.
Kieszczyński,właśnie po to tacy ludzie jak Meg piszą o tym czego inni nie wiedzą lub im niektórzy niekompetentni lekarze nie powiedzieli.Sądzę że powinienem wiedzieć wszystko co mogę a co nie .Rehabilitacja jest napewno również ważną sprawą.,ale to też zależy jaki fachowiec to prowadzi.
Status: Endo x 2
Doczya: 20 Sty 2010 Posty: 60 Skd: Kraków
Wysany: Pon 15 Mar, 2010
No właśnie Grażynko o to mi chodzi wykonujesz ruch, którego według Wendy-fizykoterapeutki nie powinnaś do końca życia wykonywać.
Może Kinga nie zauważy tej dyskusji
Mnie nikt po zabiegu nie mówił o zabronionych ruchach.
Miałeś operację 25 lat temu, ja pierwszą 18 lat temu. Wtedy w ogóle niewiele pacjentom mówiono. Nie było internetu, broszurek itp. Co prawda bardzo miła pani rehabilitantka powiedziała mi, że po operacji nie wolno mi nogi na nogę zakładać i powinnam uważać przy wstawaniu z łóżka, ale od lekarzy nic pożytecznego nie usłyszałam. Nawet nie bardzo wiedziałam, o co pytać.
sakaran napisa/a:
ja pracuję też często fizycznie i niestety nie wyobrażam sobie wsiadania i wysiadania np. z ciężarówki z nogą zginającą się do połowy.Nie jestem człowiekiem który siedzi w kapciuchach w fotelu.
Myślę, że ja o sobie też tak mogę napisać. Mam chodzącą pracę (tak to określił ortopeda, u którego byłam 2 tygodnie temu), mając endo urodziłam przez cesarkę dwoje dzieci. Myślę, że wszystkie panie, które mają endo lub problemy z biodrami i dzieci w wieku szkolnym/mniejsze, wiedzą, że ich wychowanie i zajmowanie się domem nie wiąże się z przesiadywaniem w fotelu. Moja druga endo, mimo że była kiepskiej jakości (to też zdanie ortopedów) wytrzymała 15,5 roku. Przewidziana była na 15. Po wyjęciu wyglądała jak rupieć znaleziony w garażu.
meg napisa/a:
Źle mnie zrozumiałaś, albo nie dość jasno się wyraziłam.
Wielokrotnie pisząc o swoich złych doświadczeniach, komplikacjach, bałam się, że kogoś tym nieświadomie postraszę. Ale też myślałam, że może moje doświadczenia w jakiś sposób komuś pomogą. Uchronią go przed błędami, jakie ja popełniłam.
_________________ Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.