Status: Inne
Doczya: 11 Pa 2018 Posty: 34 Skd: Szczecin
Wysany: Czw 18 Pa, 2018
dziękuję, masz to szczęście że jesteś z Małopolski, tam rehabilitacja jest dużo bardziej rozwinięta. U nas w Szczecinie, wszystko kuleje, żadnego porządnego oddziału rehabilitacji, a już na pewno nie dla pacjentów neurogennych. Ze skostnieniami nikt nie miał do czynienia, a mamy rehabilitantów z 20-letnim stażem więc błądzimy po omacku z tym wszystkim
Szczecin ma dobrego fizjotrapeutę (wiem to od pewnego b.dobrego terapeuty)-nazywa się Piotr Kolano. Nie mam namiaru ale w necie pewnie jest. Jeśli ktoś będzie miał z nim styczność proszę o umieszczenie opinii i namiaru na Forum aby inni mogli skorzystać.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Status: Inne
Wiek: 39 Doczy: 08 Pa 2014 Posty: 26 Skd: włocławek
Wysany: Pi 09 Lis, 2018
Witam ja też jestem po skostnienia ch okołostawowych miałem robione oba kolana i oba biodra tez mialem niedowład czterokończynowy i teraz chodzę.Specjaliści z oddziału 1b w otwocku postawili mnie na nogi 2 lata to trwało ale było warto na nowo musialem się uczyć chodzić ale teraz jest dobrze
robinson85, Witaj, Jak u Ciebie z chodzeniem i czy korzystasz z jakichś gadżetów na co dzień ,czy niedowłady ustąpiły całkowicie, jeżeli tak, to po jakim czasie?i czy rozpracowałeś przykurcze, spastykę i sztywność i wogóle czy jesteś prosty, bo ja z tymi rzeczami mam jeszcze problem. Trzy lata leżenia na plecach zrobiły swoje.,pozdrawiam.
Status: Inne
Wiek: 39 Doczy: 08 Pa 2014 Posty: 26 Skd: włocławek
Wysany: Sob 10 Lis, 2018
ciemen, chodzę bez kul i innych gadżetów niedowlady ustąpiły jakieś 2 lata po wypadku mam jeszcze problem w biodrach bo nie udało sie usunąć wszystkiego ale cieszę się z tego co mam a mogę chodzić może nie tak długie dystańsze jak bym chciał ale jest dobrze jeżdżę samochodem nawet przykurcze udało mi się rozpracować rehabilitacja to podstawa
ciemen, chodzę bez kul i innych gadżetów niedowlady ustąpiły jakieś 2 lata po wypadku mam jeszcze problem w biodrach bo nie udało sie usunąć wszystkiego ale cieszę się z tego co mam a mogę chodzić może nie tak długie dystańsze jak bym chciał ale jest dobrze jeżdżę samochodem nawet przykurcze udało mi się rozpracować rehabilitacja to podstawa
. Cieszę się że u Ciebie takie postępy. U mnie stopy i palce u nóg nie funkcjonują,stopy coś tam drygają, ale to już pięć lat minęło i nie wiadomo czy to jeszcze wróci. Po domu daje rade, ale na zewnątrz muszę mieć kule i krótki spacer robię. Liczę na to że rehabilitaca jeszcze coś poprawi i zlikwidują przykurcze i sztywność ,bo mnie krzywi. Jak u Ciebie z kątami w biodrach i rotacją?
Status: Inne
Doczya: 11 Pa 2018 Posty: 34 Skd: Szczecin
Wysany: Nie 11 Lis, 2018
Ciemen: a właśnie chciałam pytać, jak u Ciebie ze stopami ? ale widzę że napisałeś o nich. U mojego Jacka niestety także najmniejszego ruchu i czucia w stopach. Po usunięciu skostnień zalecono nam intensywne ćwiczenia. Te z kolei mam wrażenie że nasiliły spastykę bardziej porażonej nogi. Dodatkowo Jacek ma straszne bóle i przeszywające właśnie tę "uwolnioną" nogę prądy. Zastanawiamy się czy to efekt rozpoczętej pionizacji w pionizatorze, czy też polineuropatia zaczęła się intensywniej odzywać. Wczoraj byliśmy u lekarza reh. medycznej, i muszę niestety stwierdzić, że to była porażka i strata czasu. No cóż, wciąż szukamy, próbujemy, żeby ktoś podszedł do problemu sumiennie i z zaangażowaniem, powoli tracę nadzieję że to w ogóle jest możliwe. Pan dr powiedział, cyt: " możecie próbować krio albo sollux czerwony, może ultradżwięki i taka była cała ta porada. Mój Jacek nieco ponad rok od wylewu + NZK wskutek utopienia, marzę skrycie, że może kiedyś coś drgnie w tych stopach. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Ps. 30.11 mamy kontrolę w poradni orto pooperacyjną.
Status: Inne
Doczya: 11 Pa 2018 Posty: 34 Skd: Szczecin
Wysany: Nie 11 Lis, 2018
wyczytałam, że trzeba minimum dziennie 3 serie po 50 powtórzeń biernych ćwiczeń na wszystkie stawy wykonywać, żeby zachować ruchomość i w miarę dobry ich stan.
Niestety tak to jest, że człowiek leżący który niewiele może musi sam kombinować tyle ile może, bo nikt nie bardzo chce pochylić się nad problemem, który jest złożony. Ja takie bóle,perestazje, miałem ok 10 mieś, i też nic nie pomagało, każdy minimalny ruch kończyną budził największy ból w nieczynnych stopach,. Jeden lekarz podpowiedział mi że na tego typu ból mogą zadziałać leki przeciw wirusowe albo psychotrowe, i to był strzał w 10. Psychotrop wyciszył ból i mogłem się przespać. Ja też błądziłem we mgle i przypadkowo trafiłem na to forum, gdzie p.Iza i p.Karolna pomogły mi trafić na wspaniałych lekarzy z Otwocka, którzy się mną fachowo zajęli,za co jestem im dozgonnie wdzięczny. Najważniejsze do nie dopuścić do przykurczy i leżeć na bokach w miarę możliwości, nic na siłę na regenerację nerwów trzeba poczekać.