Nie wiem jakie mają kryteria oceny. Ja mam do wymiany dwa stawy biodrowe. Prawy na już , lewy dokucza ale jest ok. Może ocena ortopedy, ktory wypełniał wniosek też swoje robi. Ja miałem pisane "nie rokuje". Druga strona medalu. Jest taka, że pewnie wiele osób cierpi tak jak ja albo bardziej a komisjia ma to w dupie. Generalnie lekarze spisali mnie na straty , tzn. Renta. Chce im pokazać, że sie da (patrz użytkownik bebe14 i cyryl). Połowa tego i juz bedzie git.
Też miałam wpisane, że dwa do wymiany, też było ''nie rokuje''. Wtedy miałam nadzieję, że dadzą mi choć umiarkowany aby było łatwiej znaleźć pracę. Rente też mam - taka była kolej rzeczy po moim wypadku. Wychodzi na to, że każda komisja orzeka według własnego ''widzimisię'', nie ma to jakiś ogólnych przepisów.
_________________ Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
Musze przyznac, że z doradcą nawinelm fajna rozmowę. Taka zyciowa babeczka. Zobacz Agatko tak nie dużo km nas dzieli a jak różne decyzje. Mocno pozdrawiam. I dalej pytam co ja moge dalej ogarnąć.
Może ocena ortopedy, ktory wypełniał wniosek też swoje robi. Ja miałem pisane "nie rokuje".
Podejrzewam, że większe znaczenie miało to, że pokazałeś jaki dystans możesz przejść samodzielnie (sam pisałeś o podpórce przy ścianie).
Mam znajomych "amputowanych" którzy nie załapali się na stopień umiarkowany, bo za dobrze wyglądali. Przed kolejnym spotkaniem z orzecznikiem celowo robili obtarcia na kikucie, wchodzili bez protezy albo o kulach i orzeczenie o niepełnosprawności otrzymywali. Jest to kwestia uznaniowa. Ze stopniem znacznym jest teoretycznie o tyle prościej, że przysługuje osobom, które nie mogą samodzielnie egzystować. Na tym tle są często nieporozumienia bo ktoś, kto miał stopień znaczny po dwóch latach otrzymuje stopień umiarkowany mimo, że jego sytuacja zdrowotna nie uległa zmianie. Tutaj często orzecznicy twierdzą, że pacjent w międzyczasie nauczył się lepiej sobie radzić z poruszaniem, sprawniej porusza się o kulach, na protezie, itp. i już nie potrzebuje stałej pomocy w życiu codziennym. Pewnie jest w tym trochę racji, ale kryteria powinny zostać jasno określone, bo z wszelkich niedomówień rodzą się nieporozumienia.
No i juz jestem po operacji otwarcia zatoki i po miesiecznej rekonwalescencji. W koncu otrzymalem zaswiadczenie od dentysty. W piatek kierunek Piekary na ustalenie terminu operacji. Oby było jak najszybciej. Boje sie jak cholera ale traktuje ten strach jako droge do lepszego zycia. Ps. Cwiczenia na gregoslup pomogly trochę w zmniejszeniu bólu kostki i kolana.
Jestem juz po wizycie w Piekarach. Termin to następna środa czyli 31.01. Az mi nogi ugielo ze strachu. Z jednej strony sie ciesze a z drugiej juz brzuch boli 😐. Trzeba bedzie dom na szybko przygotować i torbę.
35 godzin przed przyjeciem na oddział. Lista zakupów zrobiona zgodnie z forumowymi tematami i przeżyciami. Trochę jeszcze zostało do kupienia ale to jutro. Łóżko podniesione na pustakach bo jestem wysoki to i wyzej musi być. Jutro nakladka, chwytak i ostatnie zakupy. O dziwo stres jest mały ale znając siebie albo mnie zetnie z nóg ze strachu na oddziale albo zrobie sie.obojętny na całą ta sytuację.
Naprawdę tematy na forum pomagają. Jedynie czego żałuję to tego że nie zdolalem rehabilitacji ogarnac na przynajmniej 3+ przez operację na zatokę(zero wysiłku) no i szybki termin. Jednak mam juz umowiony termin za.2 tyg z rehabilitantem w domu. Pozdrowienia.trzymajcie kciuki 😀
mjuniorek, kciuki trzymam Kiedyś odwiedzałam nasze forumowe bioderka gdy przebywały w Piekarach - na operacji albo rehabilitacji - ale teraz mój stan zdrowia trochę mnie ogranicza Pozdrawiam
_________________ Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
Mój ortopeda "sprzedał" mi następującą wersję - od pacjenta na stole operacyjnym nic nie zależy, a jak on pokłóci się z żoną, wieczorem za dużo wypije albo rano wstanie z łożka lewą nogą, to będzie mu się źle operowało. Zatem trzymam kciuki za cały personel, który będzie nad Tobą czuwał. O nic się nie martw, będziesz w dobrych rękach.
Dziendobry. Jestem juz po wymianie na endo. O dziwo stres mnie nie dopadł i na salę jechałem z uśmiechem. Zasluga mlodych pielęgniarek i uzytkownika bebe14, który przed operacją podtrzymal mnie na duchu(jeszcze raz dzięki). Z sali mnie zabrano o godzinie 12 a wrocilem o 15. (1:15 przygotowanie i znieczulenie plus maly korek hehe, 13:20 juz bylem na operacyjnej i 14:20 na sali wybudzeniowej. O 15 juz u siebie na sali. Czuje sie poki co bardzo dobrze. Wyniki przed operacją mialem bdb. Póki co jest ok. Oby tak dalej. Ps. Staw byl w ruinie i jak to powiedzial operator to byl ostatni gwizdek.
Można powiedzieć że juz prawie doba po operacji. Zdjecie pooperacyjne bdb. Dren ściągnięty i pionowanie. Poszedlem przy pomocy balkoniku do ubikacji to jest jakies 40 m w dwie strony (rehabilitant obok). Przy łóżku juz niestety oslablem i to by bylo na tyle. Noga podczas chodzenia bardzo boli, ale tak ma być i z czasem będzie lepiej. nogi ponoc równe tak twierdz pan doktor