No nie do końca ja mam znaczny a wsparcia przy wykonywaniu pracy nie wymagam to znaczy nie wymagam żeby druga osoba przy mnie stała. To wszystko jest trochę bardziej skomplikowane po prostu. Np wymagam z racji niepełnosprawności dostosowania miejsca pracy ale już nie wymagam dozoru wykonując pracę.
Mały przykład z mojej pracy mamy różne osoby z różnymi niepełnosprawnościami na moim stanowisku większość z pracowników że względu na niepełnosprawność i stopień znaczny na orzeczeniu związany z problemami zdrowotnymi wymaga pomocy drugiej osoby w wykonywaniu pracy. Po to mamy tak zwanych instruktorów.
Jest jednak na moim stanowisku pracy co prawda nie wielka grupa osób która również mając stopień znaczny na orzeczeniu po prostu takiej pomocy drugiej osoby w wykonywaniu pracy nie wymaga. Na orzeczeniu mamy wszyscy stopień znaczny. Ale mimo że wszyscy mamy ten stopień każdy pracownik jest traktowany w trakcie wykonywania obowiązków inaczej. Ja np sama pakuje liczę rozliczam się z towaru. I zrobię normę którą mam nałożoną a już kolega czy koleżanka nie są w stanie takich rzeczy zrobić. I muszą im pomagać i dopilnować tego instruktorzy.
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym
Status: Endo x 1
Wiek: 39 Doczya: 15 Sie 2010 Posty: 432 Skd: Kraków
Wysany: Sro 08 Cze, 2016
Umiarkowany to ja miałam przed operacją, po operacji nie mam, ale się nie starałam, może by lekki dali? nie wiem.
Tak, że nie ma jakiejś zasady endo => określony stopień. endo jest dużą ingerencją w organizm, ale jedna osoba po endo nie ma żadnych ograniczeń, a druga będzie nadal mieć znaczne. Pewną rolę gra tutaj też wykształcenie i zawód, ktoś kto ma niższe wykształcenie, pracuje fizycznie może dostać orzeczenie, a ktoś z wyższym, pracujący umysłowo nie (albo lżejszy), bo endo nie ogranicza go na rynku pracy i w życiu codziennym (praca to jednak spora część dnia codziennego).
Status: Endo x 1
Wiek: 34 Doczya: 29 Lut 2016 Posty: 42 Skd: Kraków
Wysany: Sro 08 Cze, 2016
Bonia napisa/a:
Nie wiem jak jest natomiast z godzinami pracy w stopniu umiarkowanym.
Ja jestem po szkoleniu kadrowo płacowym więc kwestie godzin, urlopów itp znam ale nie wiedziałam jak jest z zezwoleniem na pracę jak mam taką formułkę wpisaną w orzeczeniu.
Ania K. napisa/a:
W zasadzie może lepiej nie starać się o grupę? Przecież często nie widać że któż na endo i pracodawca ni musi wiedzieć.
Ja starałam się o grupę wyższą (miałam stopień lekki na stałe) ponieważ chciałam mieć kartę parkingową. Orzeczenia nie musisz pokazywać pracodawcy jeśli nie chcesz. Ja byłam za szczera i mi się to nie opłaciło.
Bonia napisa/a:
No nie do końca ja mam znaczny a wsparcia przy wykonywaniu pracy nie wymagam to znaczy nie wymagam żeby druga osoba przy mnie stała. To wszystko jest trochę bardziej skomplikowane po prostu. Np wymagam z racji niepełnosprawności dostosowania miejsca pracy ale już nie wymagam dozoru wykonując pracę.
Dokładnie tak to jest bardziej skomplikowana sprawa i nie chodzi o to czy ktoś potrzebuję pomocy drugiej osoby. Zależy od tego np na jaka komisję się trafi i jaki będą mieli akurat nastrój
Mój znajomy na stwardnienie rozsiane od 15 lat nie chodzi i nie ma możliwości, żeby już wstał z łóżka ale dostaje z uporem stopień znaczny na czas określony (tak jakby mógł wyzdrowieć). Niestety jest wiele przypadków które są irracjonalne.
biedronne napisa/a:
Umiarkowany to ja miałam przed operacją, po operacji nie mam, ale się nie starałam, może by lekki dali? nie wiem.
Tak, że nie ma jakiejś zasady endo => określony stopień.
Właśnie to chciałam napisać nie ma zasad które określają jaki stopień się daje w jakich przypadkach i może to jest błąd.
Czyli ogólnie rzecz biorą mogę pracować w normalnej firmie ale muszę mieć dostosowane stanowisko, kumam. A czy jakieś dodatkowe zaświadczenie jest potrzebne?
Status: Endo x 1
Wiek: 39 Doczya: 15 Sie 2010 Posty: 432 Skd: Kraków
Wysany: Sro 08 Cze, 2016
malenka8908 napisa/a:
biedronne napisa/a:
Umiarkowany to ja miałam przed operacją, po operacji nie mam, ale się nie starałam, może by lekki dali? nie wiem.
Tak, że nie ma jakiejś zasady endo => określony stopień.
Właśnie to chciałam napisać nie ma zasad które określają jaki stopień się daje w jakich przypadkach i może to jest błąd.
Czyli ogólnie rzecz biorą mogę pracować w normalnej firmie ale muszę mieć dostosowane stanowisko, kumam. A czy jakieś dodatkowe zaświadczenie jest potrzebne?
Myślę właśnie, że nie błąd. Jeden faktycznie jest z endo nadal niepełnosprawny, a inny wraca do normalnego życia. Jak się po 15 latach endo poluzuje to wtedy składa się wniosek na nowo bo sytuacja uległa zmianie. Ja nie uważam się za osobę niepełnosprawną i komukolwiek mówię o endo to patrzą z niedowierzaniem. Endo to było moje wyzdrowienie.
Mając umiarkowany nie dostarczałam pracodawcy żadnych dodatkowych papierów, ale w moim przypadku nie było potrzeby dostosowywania stanowiska, poza wygodnym krzesłem z regulacją wysokości.
Być może pracodawca potrzebuje jakieś info, co konkretnie ma zmienić i to pewnie lekarz musi wskazać, że masz mieć krzesło / biurko jakieśtam. Trudno wymagać, żeby pracodawca wiedział jak ma dostosować stanowisko do konkretnego przypadku, szczególnie w takiej normalnej firmie.
mogę pracować w normalnej firmie ale muszę mieć dostosowane stanowisko
Dokładnie prześledziłam przepisy, dostosowanie u mnie to tylko biurko, komputer na odpowiedniej wysokości (normalnej) i krzesło biurowe na kółkach.
Nic więcej nie potrzeba, czyli u mnie było bez zmian.
Dyrekcja ze swojej strony też stwierdziła, że to wystarczy - na podstawie poszukiwań przepisów.
Status: Endo x 1
Wiek: 34 Doczya: 29 Lut 2016 Posty: 42 Skd: Kraków
Wysany: Sro 08 Cze, 2016
biedronne napisa/a:
Mając umiarkowany nie dostarczałam pracodawcy żadnych dodatkowych papierów, ale w moim przypadku nie było potrzeby dostosowywania stanowiska, poza wygodnym krzesłem z regulacją wysokości.
Być może pracodawca potrzebuje jakieś info, co konkretnie ma zmienić i to pewnie lekarz musi wskazać, że masz mieć krzesło / biurko jakieśtam. Trudno wymagać, żeby pracodawca wiedział jak ma dostosować stanowisko do konkretnego przypadku, szczególnie w takiej normalnej firmie.
To jest dla mnie zrozumiałe Jak znajdę kolejną pracę to dobrze się zastanowię czy warto pokazywać orzeczenie
dorotabeata napisa/a:
Dyrekcja ze swojej strony też stwierdziła, że to wystarczy - na podstawie poszukiwań przepisów.
Pocieszająca wiadomość, moja pierwsza myśl jak zobaczyłam zapis w orzeczeniu to myślałam, że teraz będę mogła pracować tylko z zakładach pracy chronionej. Dziękuję Wam za porady
Status: Endo x 1
Wiek: 34 Doczya: 29 Lut 2016 Posty: 42 Skd: Kraków
Wysany: Pi 10 Cze, 2016
Dostałam nareszcie telefon ze szpitala. Mam się zgłosić do szpitala 6 lipca a operować będą 7 lipca. Trochę duża różnica dni między tym co mówili wcześniej (miał być 2 potem 16 czerwiec). Najważniejsze, że już więcej wiem i mogę czekać. Mam tylko nadzieję, że wystarczy mi czasu żeby dojść do siebie przed endo. Trzymajcie proszę kciuki
Status: Endo x 1
Wiek: 34 Doczya: 29 Lut 2016 Posty: 42 Skd: Kraków
Wysany: Wto 28 Cze, 2016
Jeszcze miesiąc temu byłam przekonana, że dziś będę się pakować do szpitala..dopadł mnie mały dołek, wszystko się tak pomieszało.
Znów został mi przesunięty termin operacji zmiany na kręgosłupie na 14 lipca. Kolejny tydzień mi ucieka, ponad miesiąc jestem już tak w zawieszeniu. Najbardziej boję się, że jak tak dalej będzie to endo mi nie zoperują 25 października bo mój operator powie, że za wcześnie.
Tak się kręcę w tym kołowrotku
Dziękuję Wam jeszcze raz za słowa otuchy! Forum jest dla mnie niezwykłą pomocą i wsparciem. Tak naprawdę nikt w moim otoczeniu nie może wiedzieć jaki to jest ból w biodrze, jakie są ograniczenia. Wy to znacie, potraficie pomóc. Dzięki
Status: Endo x 1
Wiek: 38 Doczya: 20 Lut 2014 Posty: 157 Skd: Warszawa
Wysany: Wto 28 Cze, 2016
malenka8908, można się zdenerwować, to fakt.
Widzisz, ja też już miałam niby wszystko ustawione a ostatecznie w ciągu roku (licząc od pierwszego planowanego terminu, nie był zrealizowany m.in przez moje zęby, ale też jak lekarz mówił i tak by się to nie odbyło w tym czasie bo są obsunięcia) lub w ciągu 9 m-cy (licząc od pierwszego pobytu w szpitalu - do operacji nie doszło), zmieniłam lekarza i się zoperowałam.
Tak to jest, niestety...
Trzymaj się! i może dowiedz się dlaczego tak to wygląda, dlaczego ciągle przekładają termin.
Status: Endo x 1
Wiek: 39 Doczya: 15 Sie 2010 Posty: 432 Skd: Kraków
Wysany: Sro 29 Cze, 2016
Oj jak ja Cię rozumiem! Czekałam w Piekarach na operację, po ponad roku czekania zaczęły się przesuwanki - i to z tygodnia na tydzień - zero jakiejś wiążącej informacji. "Pani zadzwoni pojutrze". I tak przez ponad miesiąc... Ostatecznie zmieniłam szpital i operatora, bo nie wierzyłam, że Piekary w ogóle dojdą do skutku w jakimś cywilizowanym czasie. Ale te nerwy pamiętam jak dzisiaj
Status: Endo x 1
Wiek: 34 Doczya: 29 Lut 2016 Posty: 42 Skd: Kraków
Wysany: Sro 29 Cze, 2016
Ania K. napisa/a:
może dowiedz się dlaczego tak to wygląda, dlaczego ciągle przekładają termin.
Jest to najprawdopodobniej skutek tego, że jeden z lekarzy który miał być przy operacji był na urlopie bezpłatnym i nie wiedzieli kiedy wróci. Ostatecznie usłyszałam "Profesor przesunął termin operacji o tydzień", pytałam czy to już na pewno ten termin zapewniono mnie, że tak. Mam nadzieje, że tak będzie
biedronne napisa/a:
Ostatecznie zmieniłam szpital i operatora, bo nie wierzyłam, że Piekary w ogóle dojdą do skutku w jakimś cywilizowanym czasie. Ale te nerwy pamiętam jak dzisiaj
Jeśli by to dotyczyło biodra pewnie też bym się pokusiła o zmianę szpitala, bo z tym problemem żyje całe życie i podobnie jak Wy już trochę się "znam". Niestety tu mnie zaskoczyli z tą zmianą na kręgosłupie i zupełnie nie wiem z czym to się je. Pocieszające jest to, że z tego co się zdążyłam zorientować w temacie to prof. Skotnicki jest naprawdę świetnym specjalistą od kręgosłupów.
Raczej już na później nie przesuną bo mamy ŚDM to nawet do Szpitala nie dojadę
Status: Endo x 1
Wiek: 34 Doczya: 29 Lut 2016 Posty: 42 Skd: Kraków
Wysany: Wto 19 Lip, 2016
Witam Was Kochani
Troszkę mnie nie było ale już wracam.
Tak jak było zaplanowane 13 lipca zostałam przyjęta do szpitala (około godziny 10) i jak to ze mną jest nic nie może być takie proste. Na oddziale jeszcze nie ma wolnych łóżek więc trzeba czekać, w między czasie P.pielęgniarka chciała mi pobrać krew na badania i się zaczeło. Faktycznie nie mam łatwych żył do wkucia ale strasznego dramatu nie ma. Usłyszałam "Ooo jakie cienkie.." następnie jedno wkucie, ruszanie igła..nic. W drugim podejściu w dłoń udało się ale niestety zrobiło mi się słabo i odleciałam, łóżko znalazło się natychmiast. Mąż później żartował, że niezły sposób znalazłam na wciśnięcie się w kolejkę bo byłam jako trzecia a pierwsza dostałam łóżko. Popołudnie mijało na konsultacjach z lekarzami.
Noc ciężka ale po proszkach w miarę przespana.
O 7:30 zabrali mnie na blok. Wybudzona na oddział wróciłam po 13. Trochę im to zajęło ale podobno wszystko się udało, zmiane na kręgosłupie wycieli, razem z kawałkiem kości ogonowej. Mam tylko 5cm szycie.
Przez pierwsze dwa dni praktycznie tylko spałam. W sobotę mnie postawili i zaczełam śmigać marząc o tym żeby wrócić już do domu. W niedziele moje marzenie się spełniło. Okazało się, że mają ostry dyżur i jeśli się dobrze czuję to mnie wypiszą (potrzebują łóżek). Ucieszyłam się niesamowicie
Biorę antybiotyki, przeciwbólowe i odpoczywam. Staram się jednak w miarę sporo chodzić bo zastrzyki przeciwzakrzepowe dostawałam w szpitalu, w domu powiedział mi lekarz, że nie trzeba.
Za tydzień zdjęcie szwów. Teraz tylko muszę dojść do pełni sił i nastawić się na kolejną operację. Endo w październiku
Pozdrawiam Was serdecznie