Forum Bioderko Strona Gwna


 
   
 
Poprzedni temat «» Nastpny temat
Autor Wiadomo
Przesunity przez: kinga
Pon 04 Lip, 2011
AgaW - choroba, leczenie, rehabilitacja...
Jowi 
Pielęgniarka

Gigantus Bioderkus




Status: Artroskopia x 1
Wiek: 38
Doczya: 19 Cze 2009
Posty: 848
Skd: Poznań
Wysany: Nie 09 Sie, 2009   

AgaW, Ty to jesteś agentka, pozytywnie zakręcona na dodatek;)Trzymaj tak dalej:)
_________________
.... Żaden Anioł nie szybuje samotnie......
....Twoja dłoń w mojej dłoni....bezpiecznie:)
 
 
     
elba71 

Mikrus Bioderkus




Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 53
Doczya: 23 Cze 2009
Posty: 15
Skd: Rzeszów
Wysany: Czw 13 Sie, 2009   

Witajcie
Podziwiam Wasze efekty i też mam nadzieję że za jakiś czas ja też będę taka sprawna.
Ja miałam operację w poniedziałek 3 sierpnia, oczywiście w Otwocku u prof Czubaka.
Wszystko przebiegło bardzo dobrze, schody zaliczyłam i 7 dnia wróciłam do domu. Droga dała mi trochę w kość bo to 5 godzin jazdy samochodem, ale w każdym razie skoro piszę to znaczy udało się wysiąść z auta.
Przyznam się Wam że mimo iż już wcześniej czytałam trochę forum to nie zdawałam sobie sprawy że po operacji będę aż tak nieporadna, co za naiwność!!!! Staram się jak mogę ale że niewiele mogę to chyba się domyślacie. Chwilowo mieszkają z nami moi teściowie, teść jest po udarze i porusza się przy pomocy balkonika, ja o kulach! Mój mąż sobie żartuje że musi nas wyposażyć w kaski w razie zderzenia bo rozwijamy oszałamiające prędkości.
Od wczoraj mam duży problem z mięśniem łydki operowanej nogi. Jest cały obolały,tak jakbym dostała skurczu i to do tego stopnia że chodząc (duże słowo w tym przypadku) nie pozwala mi wręcz prawidłowo postawić nogi od pięty. Mam nadzieję że jakoś go rozchodzę, rozmasuję ale jeżeli miałyście coś podobnego to będę wdzięczna za rady.
Pozdrawiam Was wszystkie Elżbieta
 
     
AgaW 

Galaktikus Bioderkus




Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 47
Doczya: 07 Cze 2009
Posty: 3884
Skd: Lubelskie
Wysany: Wto 01 Wrz, 2009   

3,5 miesiąca po operacji - kontrol, konsultacja z rehabilitacji

Kontrol :
Wczoraj był mój ważny dzień. Kolejna kontrol w Otwocku nie wniosła ...nic prócz przedłużonego zwolnienia.
Od jakiegoś czasu odrętwienie w udzie w okolicy braku czucia minęło prawie, a na tym miejscu pojawił się ból przy dotyku. Pytałam o to i dowiedziałam się, że to normalne i ma niedługo mijać.
Czas oczekiwania wczoraj na wypisanie zwolnieni wynosił…2-3 godziny. :evil: Jedna osoba była totalnie zawalona pracą i cudem udało mi się ubłagać żeby było szybciej bo jechałam kawał drogi i musiałam zdążyć na konsultację z rehabilitacji…
Cała kontrola w przychodni jest ciężką próbą cierpliwości. Pacjentów jest bardzo dużo a personelu mało…za mało. Te kolejki są straszne. :evil:
Wyjechałam z domu o 3.30 po to żeby denerwować się jak mam zdążyć na konsultację w Warszawie na 14.30…Brak słów…

Konsultacja w rehabilitacji :
Na szczęście udało nam się zdążyć na konsultację u Fizkoma, na którą tak niecierpliwie ja i moja rehabilitantka czekałyśmy.
Mój postęp w rehabilitacji zaczął zwalniać, aż prawie stanął w miejscu.
Krzywa prawa strona ciała wyprostowała się dużo przez miesiąc ale…mam tendencję do złego chodu bez kul. Niby jest dobrze a po chwili ciało „więdnie” i kuleje... To był główny powód decyzji o wspólnej konsultacji i poszukania rozwiązań.
Na badaniu okazało się że…moje długie czekanie na operację i utykanie spowodowane bólem zdążyło bardzo pokrzywić moją całą prawą stronę ciała.
Ból kolana to jeden ze skutków zbyt słabego napięcia całej dolnej części ciała ( !!! )…ból przed operacją moje ciało kompensowało sobie jak tylko mogło, stąd krzywo staje też stopa, obniżony jest prawy bark, miednica źle się ustawia, wychodzi skolioza, nawet przepona po prawej stronie przejęła część funkcji innych mięśni…
Okazało się że mięśnie dna miednicystraciły siłę, a one mają ogromny wpływ na utrzymanie prawidłowego podporu ciała…Nigdy bym nie pomyślała, że te mięśnie mają taki ogromny wpływ na prawidłową postawę i chód…
Cała moja prawa strona ciała górna i dolna jest zbyt napięta, wręcz ściągnięta takim jakby bardzo silnym węzłem mięśni umiejscowionym w okolicy pachwiny...to musiało się tworzyć od dawna...wewnątrz przy niektórych ruchach aż coś "ciągnie" i to nie wina śrubek...no i dlatego dłuższy czas nie da się trzymać prosto i prawidłowo chodzić.
Trzeba będzie ten "mięśniowy supeł" rozluźnić i zwiększyć napięcie we wszystkich innych partiach ciała.
Dowiedziałam się mnówstwa rzeczy o swoim ciele, jak ono reagowało na ból, jak nauczyło się złych nawyków uciekając przed chorobą…To niesamowite jak bardzo cały organizm , wszystkie mięśnie potrafią trwale zmienić sposób działania byle tylko uciec od bólu...Teraz trzeba będzie to wszystko "odkręcić" . Niektóre sprawy pójdą szybko, na inne trzeba będzie pracować długo.
Już się nie dziwię, że stoję krzywo, że tak trudno u mnie o dobrą postawę - cały dół ciała jest chwiejny i ściągnięty - nie da się mieć prostej góry ciała na takiej miednicy...
Mój stan jest niezły, zrobiłam duże postępy z moją rehabilitantką. Teraz trzeba, aby moje mięśnie popracowały dodatkowo w inny sposób, trzeba zlikwidować przyczynę złego podporu ciała.
Fizkom znalazł przyczynę mojego problemu, podpowiedział nam rozwiązania jak w moim przypadku uporać się z resztą upartych starych nawyków. Moja rehabilitantka nie ma tak wielkiego doświadczenia w takich problemach. Jestem pierwszym Ganzem, do tego miałam sprzed operacji bardzo dużo złych nawyków w chodzie. Niełatwo to pokonać w krótkim czasie.
|Moja rehabilitantka zrobiła kawał dobrej roboty, teraz dzięki wskazówkom będzie mogła wyćwiczyć mięśnie pod innym kątem pracy, dopracować precyzję ruchu, zwiększyć napięcie potrzebnej partii ciała. :-)
Czeka mnie jeszcze dużo intensywnej pracy…na razie zostaję przy obu kulach. W październiku wracam do siedzącej pracy i pewnie do tego czasu nie zdążę się uporać z całkowitą naprawą chodu.
Nie przeraża mnie że nawet bez kul będę ćwiczyć nadal pewnie jeszcze kilka miesięcy…Choroba bardzo zmieniła moją pracę mięśni w prawej części ciała, ale to da się naprawić.
Zachęcam wszystkich wahających się nad taką konsultacją. To bardzo ważna sprawa, aby wątpliwości omówić z kimś mającym ogromne doświadczenie.
Moja rehabilitantka jest świetną w swojej pracy, ale dodatkowe spojrzenie kogoś doświadczonego z innego punktu widzenia pomaga znaleźć najlepsze rozwiązania, wykorzystać najnowsze wspaniałe metody rehabilitacji np. PNF.
Konsultacja naszych rehabilitantów z kimś dodatkowym nie jest wyrazem ich słabości - to jest otwarcie na inne nowe rozwiązania problemów pacjenta, na gotowość do rozwoju, na postęp w nowych metodach rehabilitacyjnych.
Jestem bardzo wdzięczna mojej rehabilitantce, że poświęciła mi cały dzień i zgodziła się pojechać taki kawał drogi, aby poszukać dodatkowych rozwiązań dla mojej rehabilitacji. Jeszcze w czasie powrotu wczoraj ( kilka godzin) omawiałyśmy dalszą moją rehabilitację. Zwiększymy częstość naszych spotkań do 3 na tydzień przez cały wrzesień aby maksymalnie wykorzystać mój czas zwolnienia. Do tego będę mieć „pracę domową”.
Po miesiącu podsumujemy postępy i ustalimy dalszy plan działania. :-)
Jestem bardzo wdzięczna Fizkomowi za cały ogrom poświęconego mi czasu w dogodnym dla mnie terminie. Jego ogromna wiedza i doświadczenie po prostu…zwala z nóg. Tak dobrze, że są tacy wspaniali ludzie, którzy kochają swoją pracę i angażują się w pomoc indywidualnie każdemu pacjentowi… :-)
Najnowsze metody rehabilitacyjne stosowane przez Fizkoma są rewelacją !!! Szkoda, że nie są powszechnie stosowane przez wszystkich terapeutów... :-( to wielka strata dla wszystkich pacjentów.
Dziękuję naszej Katji za pomoc w podjęciu decyzji o słuszności tej konsultacji i poświęconego nam czasu wczoraj…bez niej ciężko byłoby nam trafić do celu nie znając Warszawy. Cudownie było się widzieć znowu :mrgreen:

To był dla mnie ważny dzień - zaczął się nowy etap mojej rehabilitacji…dam z siebie wszystko i wierzę, że niedługo będę prawidłowego zdrowo chodzić :!:

Mała refleksja:
Gdyby lekarze widząc przed operacją jak zaczynam chodzić, jak ból krzywi moje ciało porozmawialiby o skutkach choroby i wysłali do dobrego rehabilitanta, to teraz napewno nie miałabym tyle pracy nad rehabilitacją...Samo wytłumaczenie o konieczności ćwiczeń to zbyt mało !!!
Brak uświadomienia chorego o głębszych skutkach deformacji chodu, o konieczności opieki dobrego fizjoterapety jeszcze przed operacją, gdy tylko chód się psuje może być dla pacjenta fatalny w skutach. Gdy pomyślę, co dzieje się z ciałem ludzi kulejących przez wiele lat...bez komentarza... :cry:
_________________
*...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
 
     
pasiflora 

Galaktikus Bioderkus




Status: Endo + Kapo
Doczya: 27 Cze 2009
Posty: 3276
Skd: Polska
Wysany: Wto 01 Wrz, 2009   

Jak zwykle dałaś popis umiejętnej wypowiedzi. Przejrzystej i czytelnej dla zwykłego śmiertelnika.
Jestem pod ogromnym wrażeniem jak wytrwale dążysz do pełnej sprawności ruchowej Trzymam kciuki.
     
         
    AgaW 

    Galaktikus Bioderkus




    Status: Osteo. Ganza x 1
    Wiek: 47
    Doczya: 07 Cze 2009
    Posty: 3884
    Skd: Lubelskie
    Wysany: Wto 01 Wrz, 2009   

    Staram się przekazać w przystępny dla wszystkich sposób moje doświadczenia. Cieszę się z Twojej opinii Pasifloro - mam nadzieję, że dzięki moim postom wielu chorym będzie łatwiej, że pomogą zwrócić uwagę na ważne sprawy.
    Muszę przejść jeszcze kawał drogi aby osiągnąć pełny sukces. Ale wiem, że mój kierunek drogi rehabilitacji jest słuszny. Nam osobom z małych miasteczek jest o wiele trudniej w walce z chorobą. Mamy pod górkę na każdym polu. Pisanie mojej historii ma na celu pomóc głównie takim osobom jak ja - ponieważ musimy wkładać we wszystkie etapy leczenia o wiele więcej uporu, siły i pracy niż osoby z dużych miast, którym łatwiej jest o dostęp do specjalistów i najnowszych metod rehabilitacji. Chcę pokazać, że jeśli się nie poddamy i nie załamiemy rąk nad sobą to choć o wiele większym wysiłkiem niż osoby z dużych miast to też mamy szansę na zdrowie i też możemy być w pełni zrehabilitowani. :-)
    _________________
    *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
     
         
    madzi_czer 
    Popularus Bioderkus




    Status: Osteo. Ganza x 2
    Wiek: 44
    Doczya: 31 Maj 2009
    Posty: 145
    Skd: z małego pokoju ;)
    Wysany: Wto 01 Wrz, 2009   

    AgaW napisa/a:
    Gdyby lekarze widząc przed operacją jak zaczynam chodzić, jak ból krzywi moje ciało porozmawialiby o skutkach choroby i wysłali do dobrego rehabilitanta to teraz napewno nie miałabym takich kłopotów...Samo wytłumaczenie o konieczności ćwiczeń to zbyt mało !!!


    oj, to chyba jeszcze długo nie nastąpi, aby lekarz wysłał do dobrego specjalisty :-( A byłoby tak cudnie, gdyby lekarze połączyli swoje siły z rehabilitantami i fizjoterapeutami

    Aguś super, że Twoje wysiłki zmierzają cały czas w dobrym kierunku! Wierzę, że wczorajsza wizyta u Fizkoma przyniesie dla Ciebie i Twojej rehabilitantki wielkie owoce!!!! (przynajmniej arbuzy :mrgreen: ) Również dziękuję za tak przejrzyste opisanie wszystkiego :-D
    _________________
    "Kiedy śmieje się dziecko śmieje się cały świat" (J. Korczak)
     
     
         
    AgaW 

    Galaktikus Bioderkus




    Status: Osteo. Ganza x 1
    Wiek: 47
    Doczya: 07 Cze 2009
    Posty: 3884
    Skd: Lubelskie
    Wysany: Pi 18 Wrz, 2009   

    Dziś jest 4 miesiące po operacji :
    Nadal staram się ćwiczyć codziennie 2 razy na dzień po około godzinie. Gdy mięśnie mam zmęczone to wtedy ćwiczę raz na dzień, żeby nie przeciążyć się, lecz wtedy zwykle trochę dłużej.
    Cały czas pilnuję się jak wstaję, siadam, poruszam się.
    Chodzę oczywiście z kulkami, po moim małym mieszkanku bez kul.
    Chodzę o wiele ładniej!!! Nie kuleję prawie, bo nie staję na wyproście w kolanie.
    O kulach też chodzę po domu w ramach codziennego ćwiczenia chodu z poduszką jaśkiem dość okrągłą na głowie dla trzymania napięcia.
    Często w lustrze sprawdzam postawę ciała.
    Cały czas uczę się siedzieć przy komputerze prawidłowo, wysoko, z ładnie trzymanym kręgosłupem, brzuchem. Oczywiście codziennie 5 razy na dzień ćwiczę mięśnie dna miednicy, od niedawna czuję w ćwiczeniu tych mięśni mały postęp.
    Od kilku dni moje zgięcie między tułowiem a pachwina bardzo się poprawiło. :-)
    Moja rehabilitantka była zaskoczona bardzo widząc, jak ładnie mogę buty wiązać, obcinanie paznokci jest o wiele bardziej wygodne. :mrgreen:
    Spotykam się z rehabilitantką się 2 razy na tydzień, bardzo przykładam się do ćwiczeń w domu.
    Zrobiłam bardzo duże postępy w tym czasie od konsultacji u Fizkoma, nie boli mnie kolano ani nic i czuję, że chodzę coraz ładniej, choć jeszcze mnie męczy pilnowanie miednicy. Mąż mówi, że jest strasza różnica od początku września. :mrgreen:
    Chyba wszystko idzie dobrze, moja blokada mięśniowa w operowanej nodze, ten "supeł z mięśni" powoli rozluźnia się, stan przepony też się poprawia.
    Martwi mnie trochę mój bark, który nadal jest niżej po stronie operowanej i martwi mnie stopa. Podpieram kość łódkową, bez podparcia stopa ucieka, nie czuję gdy zaczyna mi ustawiać się źle. Mam nadzieję, że niedługo zacznie się to poprawiać, bo mam nowe ćwiczenia na stopę.
    Staram się być cierpliwa, wiem, że trzeba mi będzie jeszcze trochę czasu zanim ze wszystkim się uporam.
    Rehabilitantka jeszcze mi nie mówiła, kiedy będę mogła kule odstawić, chyba nie wyrobię się na powrót do pracy bez kul ( wracam w październiku )...szkoda...
    Czasem jest mi trudno zachować cierpliwość, bo wkładam mnóstwo pracy i zangażowania w ćwiczenia i pilnowanie się, przez ból kolana straciłam prawie miesiąc czasu, którego teraz mi brakuje.
    Na październik zaplanowałam sobie, że choć będzie mi brakować czasu to będę codzień ćwiczyć i umawiać się na rehabilitację 2 razy na tydzień.
    Rehabilitantka prognozuje ,że w pażdzierniku odstawię kule, ale jeszcze nie wie czy na początku czy na koniec. To jeszcze nie jest wiadome i zależy od tempa poprawy chodu.
    Najważniejsze, że wszystko ruszyło do przodu i zmierza w dobrym kierunku.
    Rehabilitacja daje efekty, choć może u mnie nie takie szybkie, powoli wszystkie złe nawyki eliminują się.
    Tak bardzo chcę już chodzić bez kul ! Muszę jeszcze poczekać, ale wiem, że to dla mojego dobra i że warto będzie być cierpliwym. :mrgreen:
    _________________
    *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
     
         
    Agatita32 
    Agatita32
    Mikrus Bioderkus




    Status: Osteo. Ganza x 1
    Wiek: 46
    Doczya: 20 Sie 2009
    Posty: 25
    Skd: Dolny Śląsk
    Wysany: Pi 18 Wrz, 2009   

    Aga W czytając twoje posty można stwierdzić tylko jedno:TWARDA Z CIEBIE SZTUKA!!!!!!bardzo się cieszę z twoich postępów,tak trzymaj,życzę Ci tej wytrwałości i cierpliwości,bo Sama widzisz ,że warto,pozdrawiam Cię gorąco ;-)
    _________________
    Jeśli wierzysz w zwycięstwo, zwycięstwo uwierzy w ciebie.

    — Paulo Coelho
     
         
    Jowi 
    Pielęgniarka

    Gigantus Bioderkus




    Status: Artroskopia x 1
    Wiek: 38
    Doczya: 19 Cze 2009
    Posty: 848
    Skd: Poznań
    Wysany: Pi 18 Wrz, 2009   

    Ciesze się bardzo AgoW, że wszystko zmierza u Ciebie w dobrym kierunku, że rehabilitacja przebiega z postępami no i Ty przede wszystkim, że masz z tego radość :-D Dopinguje Si od początku i tym bardziej mnie cieszy jak widzę, że Ty jesteś szczęśliwa :-D
    pozdrawiam
    _________________
    .... Żaden Anioł nie szybuje samotnie......
    ....Twoja dłoń w mojej dłoni....bezpiecznie:)
     
     
         
    AgaW 

    Galaktikus Bioderkus




    Status: Osteo. Ganza x 1
    Wiek: 47
    Doczya: 07 Cze 2009
    Posty: 3884
    Skd: Lubelskie
    Wysany: Pi 18 Wrz, 2009   

    Dzięki dziewczyny! Muszę być twarda i uparta bo nie mam wyboru...wiem, że jeśli odpuszczę to potem odczuję to na sobie z nawiązką.
    A z tą radością to jest różnie. Cieszy mnie każdy postęp, bo jest okupiony ciężką pracą...
    Jednak mam takie dni, gdy zwyczajnie mam dość i powyżej uszu ciągłego pilnowania się, ćwiczeń, walki z tymi złymi nawykami. Czasem mam wrażenie że ta droga nie ma końca...że wszystko idzie jak żółw i że jeszcze do pozbycia się kul jest tak daleko...
    A przecież wiem, że u mnie odrzucenie kul nie załatwi wielu spraw...trzeba mi będzie długiego czasu na zlikwidowanie skutków choroby.
    Dlatego cieszę się z każdego postępu, kroku zbliżającego mnie do końca leczenia...
    Jak pisałam nie mam wyboru, choroba mnie się nie pytała czy może zniszczyć mi biodro...więc muszę dać temu radę bez względu na to jak będzie mi trudno i ile czasu mi to zajmie. Tylko konsekwencja w rehabilitacji pozwoli mi wrócić do sprawności i zwiększy moje szanse, że ten Ganz mi wystarczy...
    Staram się przy tym nie stracić siebie, radości życia, nie zamknąć na piękno świata i nie zgorzknieć. Czasem to bardzo trudne...to szukanie pozytywów w każdej sprawie i doskonalenie siebie - ciała i ducha przechodząc przez to wszystko.
    Zaczynam odczuwać zmęczenie tym wszystkim - chorobą, oczekiwaniem na operację, codziennym ćwiczeniem...Trochę boję się powrotu do pracy - będę mieć bardzo mało czasu na wiele spraw, na rehabilitację, dla rodziny... pażdziernik będzie najtrudniejszym czasem dla mnie...liczę na dużo dni wolnych bo mam mnóstwo urlopu do wykorzystania i prosiłam, żeby mi dać jak najwięcej tak "w kratkę". Mam nadzieję, że mój kręgosłup jakoś przystosuje się szybko do siedzenia 8 godzin nad kompem...
    Gdy tak czuję to znużenie tym wszystkim to myślę wtedy, że jest nas tak wiele osób i tak wiele z nas wygrywa w tym starciu z życiem - więc ja muszę też! :mrgreen:

    środa 30 września 2009
    Jutro będzie 4,5 miesiąca od mojej operacji - wielki dzień - odstawienie kul!

    To były bardzo, bardzo pracowite 2 tygodnie...Codzienne ćwiczenia, rehabilitacja, dni trudne i łatwiejsze. W ciągu tych 2 tygodni przeżyłam bardzo trudne chwile wrażenia cofania się w postępach...miał miejsce najtrudniejszy czas od operacji...już miałam wrażanie, że nie uda mi się wypracować postawy, że lordoza lędźwiowa mnie pokona na długi czas, a z kulami będę chodzić do zimy...
    To bardzo trudne wymazanie z pamięci ruchowej jakiegoś koszmarnego wzorca ruchu...tym razem chodziło o postawę...była jak u ciężarnej kobiety ( brzuch z przodu wiszący i "kuper" z tyłu ) Próba panowania nad ustawianiem się kończyła się szybko silnym bólem okolicy lędźwiowej...
    Z wielkim trudem pokonałam ten nawyk, z bólem uczyłam się przed lustrem ruchów i postawy, spędziłam tak bardzo wiele godzin przez dwa dni szczególnie...i na kolejnej rehabilitacji okazało się że...załapałam! i na kolejnej na drugi dzień okazalo się że jeszcze poprawiłam i utrwaliłam nowy wzorzec a chód zaczyna nagle być inny...utykanie nieduże co było zaczęło gubić się na dobre...
    To był mój przełom, ten moment po którym idzie się jak burza - każdy dzień to nowy postęp w utrwaleniu postawy, chodu.
    Częste spotkania z rehabilitantką w tym czasie (3 razy na tydzień) poskutkowały dużym postępem w usuwaniu blokady mięśniowej w okolicy pachwiny, poprawieniem stanu przepony.
    Efekt został uwidoczniony - utykanie skończyło się, bark jest mniej obniżony, skolioza mniej widoczna choć nadal jest.
    Ćwiczenia na stopę i podpieranie kości łódkowej stopy zaczynają dawać efekty - stopa mniej ucieka, mniej się koślawi - widać to przy wchodzeniu po schodach. Umiem nad nią zapanować .
    To były 2 tygodnie nauki panowania nad ruchem poszczególnych mięśni nogi, nauczyłam się większej precyzji ruchu.
    Kilka dni temu zaczęło być z każdym dniem bardziej widoczne, że na kulach zaczynam chodzić gorzej niż bez nich...rehabilitantka Asia zaczęła zastanawiać się poważnie nad tym, czy to już ten czas...
    Asia konsultowala się na temat mojego chodu z innymi osobami pracującymi w ośrodku, a dziś poprosiła osobę najbardziej doświadczoną w ośrodku o opinię... Oczywiście wcześniej mnie porządnie zmęczyła ćwiczeniami, tak że noga była już osłabiona trochę.
    Byłam oglądana długo, dokładnie, chodziłam w różnym tempie i po tych oględzinach wyrok brzmiał: JUŻ CZAS NA ODŁOŻENIE KUL !
    Obie nie znalazły takich błędów które mogłyby moment odstawienia opóżniać! Od dziś będę stopniowo powoli wydłużać dystans w chodzie, bacznie obserwując reakcje nogi.
    Oczywiście codzienne ćwiczenia nadal mnie obowiązują, rehabilitacja z Asią też ale...to już co innego :)
    Mam jeszcze trochę pracy nad swoim ciałem: usunięcie całkowite blokady, poprawa funkcji przepony, codzienne ćwiczenia kilka razy na dzień mięśni krocza, wiele miesięcy pracy nad kręgosłupem, doprowadzenie do eliminacji koślawienia się stopy i kolana...
    No i pilnowanie postawy ciała gdy stoję, siedzę , chodzę...
    To wszystko musi się utrwalić na zawsze po naprawieniu drogą rehabilitacji.
    Jestem bardzo szczęśliwa, nie sądziłam że zdążę odstawić kule we wrześniu...choć to ostatni dzień...
    Teraz siedząc nad lampką wina z tej okazji chcę powiedzieć wszystkim, że bez wysiłku włożonego w rehabilitację byłoby u mnie kiepsko...

    To dla mnie wielki dzień - choć to nie koniec mojej rehabilitacji to za mój dzisiejszy sukces należą się podziękowania mojej rehabilitantce Asi...bez jej zaangażowania w pracę nade mną nie byłoby takich efektów...
    Ostatnie 2 tygodnie były jak już pisałam najtrudniejsze dla mnie...w tym czasie cały czas miałam szczególne wsparcie 2 osób...dziękuję Wam Katjo i Fizkomie...
    Podziękowania należą się też wszystkim moim przyjaciołom z Forum, którzy dopingowali mnie i pomagali dobrym słowem...dziękuję Wam Pasifloro i Madzi_Czer...i wszystkim trzymającym kciuki!
    Ten trudny etap rehabilitacji mam zakończony...moja kochana rodzina dzielnie mnie wspierała i dodawała sił...to dla nas wszystkich święto...

    A jutro zaczynam kolejny etap życia - wracam do pracy !
    Będzie ciężko pogodzić wszystko rodzinę, pracę, ćwiczenia, obowiązki domowe i mieć czas dla siebie.
    Ale jestem dobrej myśli - wielu osobom się udało, więc mi też się uda!
    Dodam jeszcze, że niedawno miałam wezwanie do Zus w sprawie zbadanie potwierdzającego zasadność zwolnienia...
    _________________
    *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
     
         
    madzi_czer 
    Popularus Bioderkus




    Status: Osteo. Ganza x 2
    Wiek: 44
    Doczya: 31 Maj 2009
    Posty: 145
    Skd: z małego pokoju ;)
    Wysany: Sro 30 Wrz, 2009   

    Aga - JESTEŚ WIELKA!!! :hug: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :hug:
    _________________
    "Kiedy śmieje się dziecko śmieje się cały świat" (J. Korczak)
     
     
         
    Nika 
    Popularus Bioderkus



    Status: Osteo. Ganza x 2
    Wiek: 44
    Doczya: 04 Lip 2009
    Posty: 149
    Skd: Wa-wa
    Wysany: Sro 30 Wrz, 2009   

    Gratulacje :-D W krótkim czasie zrobiłaś bardzo wiele. Na pewno poradzisz sobie i teraz!
     
         
    Jowi 
    Pielęgniarka

    Gigantus Bioderkus




    Status: Artroskopia x 1
    Wiek: 38
    Doczya: 19 Cze 2009
    Posty: 848
    Skd: Poznań
    Wysany: Sro 30 Wrz, 2009   

    AgaW gratuluje, że z sukcesem zaskoczyłaś pewien etap życia no i, że pełna werwy wracasz do pracy :->
    _________________
    .... Żaden Anioł nie szybuje samotnie......
    ....Twoja dłoń w mojej dłoni....bezpiecznie:)
     
     
         
    pasiflora 

    Galaktikus Bioderkus




    Status: Endo + Kapo
    Doczya: 27 Cze 2009
    Posty: 3276
    Skd: Polska
    Wysany: Sro 30 Wrz, 2009   

    Aga więc klasówka poszła na szóstke z plusem GRATULUJĘ i duuużo buziaczków

    A kiedy ja :(
     
         
    Agatita32 
    Agatita32
    Mikrus Bioderkus




    Status: Osteo. Ganza x 1
    Wiek: 46
    Doczya: 20 Sie 2009
    Posty: 25
    Skd: Dolny Śląsk
    Wysany: Czw 01 Pa, 2009   

    AGA !!!WIELKIEEEEE GRATULACJE!!!!!!!!! :thumbup: :thumbup: :thumbup:
    _________________
    Jeśli wierzysz w zwycięstwo, zwycięstwo uwierzy w ciebie.

    — Paulo Coelho
     
         
    Wywietl posty z ostatnich:   
    Odpowiedz do tematu
    Nie moesz pisa nowych tematw
    Nie moesz odpowiada w tematach
    Nie moesz zmienia swoich postw
    Nie moesz usuwa swoich postw
    Nie moesz gosowa w ankietach
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
     
       

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template created by Qbs. Template theme based on Unofficial modifications.