Dziś pokonuję dwa razy w tygodniu 30 km trasy i nie odczuwam zadnych dolegliwosci.Natomiast gdy duzo pochodzę lub spędzam cały dzien na nogach...lekko cmi.....jaki z tego wniosek? Rower nie obciąża stawów biodrowych.Takie jest moje zdanie.No ale to tylko moje zdanie .
Wniosek jest prawidłowy choć na podstawie tego co piszesz można wysnuć następny:
"ROWER NIE OBCIĄŻA STAWÓW BIODROWYCH, NIE PRZYWRACA RÓWNIEŻ UMIEJĘTNOŚCI PRAWIDŁOWEGO CHODU". Główną funkcją nogi podczas chodzenia jest PODPÓR a tego właśnie nie uświadczysz podczas jazdy na rowerze......
Postaraj się spojrzeć na problem ćmiącego bólu następująco: ĆMI DLATEGO BO TWÓJ SPOSÓB OBCIĄŻANIA NOGI NIE JEST OPTYMALNY (prawidłowy).
Pozdrawiam,
Fizkom
Ostatnio zmieniony przez Fizkom Sro 09 Wrz, 2009, w caoci zmieniany 1 raz
Zmuszona byłam wrócić do szpitala na parę dni, w trzecim tygodniu po operacji i tym samym załapałam się na dodatkową rehabilitację. Analizowałyśmy z rehabilitantką, co mi sprawia problem, patrzyła na postęp w chodzeniu i omawiała ze mną jak powinnam skorygować pracę nóg przy chodzeniu, staniu. Jakie ćwiczenia włączyć, aby uruchomić pracę odpowiednich mięśni. Jakie ćwiczenia rozciągające, aby zlikwidować przykurcze.
Zdecydowanie popieram, że współpraca z dobrym rehabilitantem jest niemalże niezbędna. Zdawanie się tylko na własną intuicję, wydaje mi się, że jest dosyć ryzykowne.
Ale wpadłam, jak śliwka w kompot – trudno mi dokładnie przekazać intencje rehabilitantki, gdyż nie jestem w stanie wszystkiego powtórzyć, tym bardziej, że oprócz tłumaczenia, jak pracują np. biodra w czasie chodu – demonstrowała mi na sobie.
Praca nóg – głównie chodziło mi o korektę poruszania się o kulach – wiesz ja robiłam, tak: kule, chora noga, chroniąc chorą nogę trzymałam ją lekko podgiętą i przenosząc zdrową nogę do przodu, zawisałam na kulach – dodatkowo pupa wypięta do tyłu, sylwetka pochylona. Rehabilitantka pokazała, jak pracować biodrem i na wyprostowanej chorej nodze przenieść ciężar ciała lekko wspierając się na chorej nodze, oczywiście sylwetkę mam trzymać wyprostowaną, patrzeć się przed siebie a nie pod nogi.
Dużo stabilności zyskałam również po takim prostym ćwiczeniu, jak stanąć w lekkim rozkroku i balansować ciężarem ciała, przenosząc ciężar ciała z palców na pięty, bez odrywana stóp od podłogi. Balans biodrami na boki, przód tył, lekkie skręty z zachowaniem prostej sylwetki i oczywiście w możliwym na tym etapie dla mnie zakresie. Takie proste a już stoję dużo stabilniej. Bałam się do tej pory obciążać chore biodro, chociaż lekarz pozwolił mi do granicy bólu. Mimo to za bardzo starałam się biodro chronić.
Nieaktywne mięśnie chorej nogi – nie powołam się na nazwy mięśni, opiszę raczej problemy.
Do niedawna np. nie potrafiłam leżąc z wyprostowanymi nogami przyciągnąć nogę chorą, uginając ją w kolanie. Pomogła mi w tym taka metoda: podnosiłam zdrową nogę, uginałam w kolanie – rehabilitantka podtrzymywała mi zdrową nogę i kazała mi równocześnie zdrową nogą się odpychać a chorą przyciągać. Taką metodą było mi dużo łatwiej wykonać ćwiczenie chorą nogą. Obecnie już nie mam z tym problemu.
Kolejne ćwiczenie – leżąc, nogi ugięte w kolanach i na niewielką wysokość mam je naprzemiennie odrywać od podłoża – nie mogłam chorej nogi ruszyć i tu również pomogła podobna metoda, jak wyżej – na zasadzie kontry zdrową nogą. Obecnie już odrywam nogę chorą samodzielnie.
Mam nadal problem z oderwaniem wyprostowanej, chorej nogi i uniesieniem jej do góry, inna kombinacja, uniesienie do góry na niewielką wysokość i przesunięcie w bok. Póki co mam stanąć i trzymając się np. oparcia krzesła unosić nogę w bok – to potrafię – na niewielką wysokość oczywiście. Natomiast ćwiczenie w pozycji leżącej robię przy pomocy męża – staram się napinać mięśnie, ale póki co, to mąż wykonuje ruchy nogą, chociaż idzie mi coraz lepiej i kiedyś będę w stanie wykonać te ćwiczenia sama.
Póki co rozciągnąć mam ścięgna w pachwinie w zdrowej nodze – rehabilitantka pokazała mi jak. Możliwości ruchowe obydwu nóg są ze sobą powiązane i przykurcz w zdrowej nodze przeszkadza w pracy nogi chorej – nie wiem, czy dostatecznie dobrze to przekazuję.
Nie będę opisywać wszystkich ćwiczeń – ćwiczenia izometryczne, czyli napinanie mięśni ud i pośladków oraz cały zestaw ćwiczeń górnej partii tułowia z 0,5kg handelkami w dłoniach.
Ale wpadłam, jak śliwka w kompot – trudno mi dokładnie przekazać intencje rehabilitantki, gdyż nie jestem w stanie wszystkiego powtórzyć, tym bardziej, że oprócz tłumaczenia, jak pracują np. biodra w czasie chodu – demonstrowała mi na sobie.
No to wpadłem jak "śliwka w kompot".
Nie potrafię bez badania palpacyjnego i funkcjonalnego zaproponować aktywności, które powinnaś wykonywać. Postaram się natomiast podsumować i wytyczyć kierunek dalszego postępowania terapeutycznego, który sam preferuję.
1. praca nad prawidłowym chodem o kulach, pozycjonowanie miednicy, balans miednicy,
nauka obciążania obu kk.dolnych z przenoszeniem środka ciężkości w bok i w przód -
tak trzymać i kontynuować. Sugerowałbym tylko wybrać nowe punkty orientacyjne w
przestrzeni, w celu lepszej kontroli w fazie obciążenia operowanej nogi. Za
najwłaściwszy uważam chód dwutaktowy z symetryczną praca kk.górnych!!!
2. z tego co piszesz, razem z terapeutką pracujecie nad poprawą ruchu zgięcia w stawie
biodrowym. Zwiększenie napięcie mięśni zginaczy tego stawu niestety będzie
utrudniało(!!!) uzyskanie prawidłowego podporu nogi operowanej. Sugeruję
zwiększenie intensywności wszystkich aktywności budujących PODPÓR nogi z ENDO.
Dzięki temu uzyskacie pewniejszy podpór i jednocześnie lepsze zgięcie (to taki
paradoks....). Zgięcie nogi jest zawsze tylko reakcją na jej prawidłowy podpór podczas
chodzenia.
3. Niezmiernie istotne jest, ja zawsze terapię zaczynam właśnie od tego, uzyskanie
stabilnego tułowia. To podstawowy warunek prawidłowego ruchu nogi, podstawowy
warunek prawidłowego chodzenia, siadania, wstawania itd., itp. Sugeruję na pierwszym
miejscu postawić na stabilny tułów a potem budować mobilność operowanej nogi na
stabilnym tułowiu.
Podsumowując: STABILNY TUŁÓW, STABILNA MIEDNICA, FAZA PODPOROWA operowanej
nogi + PRACA NAD PRAWIDŁOWYM ZAKRESEM RUCHU W OPEROWANYM STAWIE to kierunek terapii, który preferuję w pierwszych 2-3 miesiącach po zabiegu.
Jeśli część słownictwa , którego użyłem jest dla Ciebie niezrozumiała - Twój fizjoterapeuta nie powinien mieć kłopotu z ich wyjaśnieniem.
Proszę, pamiętaj że to co napisałem jest tylko moją propozycją. To nie jest spis jedynych i najlepszych ćwiczeń. Najważniejsze jest obranie prawidłowego celu terapii. Potem pozostaje tylko konsekwentny "marsz w obranym kierunku".
Dzięki za wypowiedź – fajnie się współpracowało z rehabilitantkami w szpitalu – obecnie ćwiczę sama a niektóre ćwiczenia przy pomocy męża. Jestem 3 tyg. po operacji i jak całkiem wygoi mi się rana – był drobna komplikacja, ale wszystko jest już dobrze, łącznie z wynikami badań – będę chciała poszukać u siebie jakiegoś rehabilitanta/-tki, czyli w Katowicach lub okolicy.
edit: 25.09.2009
Mam pytanko – jak długo trzeba pilnować kąta pomiędzy operowaną nogą a tułowiem? Kiedy będę mogła np. samodzielnie ubrać skarpetki, bez obawy o moją endo?
Ostatnio zmieniony przez madzi_czer Pon 12 Pa, 2009, w caoci zmieniany 1 raz
Status: Endo x 1
Wiek: 74 Doczya: 27 Cze 2009 Posty: 110 Skd: Warszawa
Wysany: Sob 26 Wrz, 2009
Jestem 4 miesiące po operacji endo w Otwocku. Powiem szczerze że nie pytałam dokładnie swojego lekarza kiedy,co będę mogła robić, ale pomału sama próbuję. Skarpetki zakładam zginając nogę w kolanie od tyłu, tak radziłam sobie jeszcze przed operacją kiedy biodro już było prawie sztywne. więc jestem tak przyzwyczajona ,robię już wiele rzeczy, ale nawet nie myślę o robieniu czegokolwiek w przysiadzie.Sprzątam mieszkanie odkurzaczem używając 2 rur( prawie nie trzeba się schylać) a do zamiatania kupiłam zmiotkę i szufelkę na długich rączkach. Kiedy potrzebuję podnieść coś z podłogi zginam zdrową nogę w kolanie a operowana idzie do tyłu, z dolnych szuflad i niskich szafek wyjmuję rzecz klęcząc. Ostatnio próbowałam obciąć paznokcie u nóg, ale nie wychodzi to jeszcze dobrze. Niestety zostaje pomoc drugiej osoby albo profesjonalny pedicure.Mam nadzieję że tak nie będzie "do końca życia" bo właśnie to irytuje mnie okropnie.
Zozo, zobaczysz z każdym dniem będzie lepiej.
Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia.
Status: Endo x 1
Wiek: 36 Doczya: 08 Sie 2009 Posty: 66 Skd: Tarnowskie Góry
Wysany: Czw 08 Pa, 2009
Dzisiaj byłam na pierwszej wizycie po 2 miesiącach od operacji
Lekarz był zdziwiony, że moja noga jest tak sprawna, ruchomość wprost idealna
Nie potrzebuję żadnej rehabilitacji bo nie jest w ogóle potrzebna . Nie muszę już mieć podkładki na muszlę, ani podniesionego łóżka, po domu mam chodzić bez kul (chociaż robię to już chyba od 3 tyg ) a jeśli jadę na uczelnię to mam brać na wszelki wypadek 1 kulę jeszcze przez miesiąc . Po tym miesiącu odstawiam kulę i wracam do normalnego życia
Kolejna kontrola 1 lipiec 2010
_________________ "There is no greater sorrow than to recall happiness in times of misery."
Magdzioshko - bardzo się cieszę, ze jesteś w takiej świetnej formie!!!
Wielkie gratulacje!
Jednak lekarze często mówią, że pacjent nie potrzebuje wcale rehabilitacji...niestety często się myslą...
Dla pewności spotkaj się z fizjoterapeutą - pozbaj jego zdanie. Będziesz mieć wtedy pewność swojego stanu ( choć często po endo dochodzi się do sprawności expresem!)
No i oczywiście zastanów się nad sensem chodzenia z jedną kulą (a raczej braku sensu i możliwością szkodzenia sobie).
Pozdrawiam!
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Status: Endo x 1
Wiek: 36 Doczya: 08 Sie 2009 Posty: 66 Skd: Tarnowskie Góry
Wysany: Pi 09 Pa, 2009
Lekarz kazał chodzić z jedną kulą a jest to wybitny specjalista więc chyba wie co mówi
Po wizycie pojechałam na oddział gdzie leżałam, bo mój rehabilitant kazał się pokazać jak będę na kontroli. Sprawdził wszystko i powiedział, że jest idealnie i nie potrzebuje już żadnych ćwiczeń i też kazał chodzić jeszcze przez miesiąc o jednej kuli jak będę wychodzić z domu Więc chyba coś jest na rzeczy
Mój wujek też chodził po endo o jednej kuli, mojej kumpeli też wczoraj lekarz kazał
Po 2 wcześniejszych operacjach też chodziłam o jednej
_________________ "There is no greater sorrow than to recall happiness in times of misery."
Magdzioshka. Nic nie stoi na przeszkodzie abyś nadal korzystała podczas chodzenia z jednej kuli . Tyle tylko, że problemy pojawią się z chwilą gdy będziesz się starała chodzić bez niej (kuli łokciowej). Jestem pewien, że wtedy zaczniesz uważniej czytać zalecenia specjalistów rehabilitacji zamieszczone na Forum Bioderko i z większym zrozumieniem wrócisz do wspomnień tych pacjentów, którzy naukę prawidłowego (!!!) chodzenia mają już za sobą. Szkoda, że dopiero wtedy......
Witam Fizkom. Ja jestem po dysplazji prawego stawu biodrowego. W dzieciństwie miałam przeprowadzone 4 zabiegi na prawy staw. W wieku 35 lat wszczepienie endoprotezy w prawym stawie, natomiast rok później endoproteza lewego stawu. Po tych operacjach poruszałam się przez 5 lat bez pomocy kul, chociaż nie mogłam pokonywać dużych odległośći. Byłam czynna zawodowo. Po 7 latach od założenia pierwszej endoprotezy na skutek upadku nastąpiło obluzowanie panewki i miałam wymianę samej panewki - na tym samym stawie 6 zabieg. Po 8 latach od założenia endoprotezy lewego stawu miałam kolejną operację - całkowitą wymianę endoprotezy czyli drugi zabieg na tym samym stawie. Od tej pory nie jestem jestem w stanie poruszać się całkowicie bez kul. Mimo rehabilitacji długo poruszałam się o dwóch kulach, natomiast do dnia dzisiejszego chodzę o jednej kuli. I gdzie tu tkwi problem, skoro nie mogę chodzić całkowicie bez kul? Mimo chęci nie jestem w stanie.