Forum Bioderko Strona Gwna


 
   
 
Poprzedni temat «» Nastpny temat
Autor Wiadomo
4 mce po kapo przykuta do łóżka
motylleq 
Mikrus Bioderkus



Status: Artroskopia + Kapo
Doczya: 01 Lut 2015
Posty: 12
Skd: Knurów
Wysany: Nie 01 Lut, 2015   4 mce po kapo przykuta do łóżka

Dzień dobry wszystkim.

Opiszę Wam swoją historię w nadziei na jakąkolwiek pomoc...

Problem z moim biodrem zaczął się nagle 2 lata temu w grudniu. Po przebudzeniu się poczułam ogromny ból w pachwinie i przedniej części uda powiązany z "blokadą" ruchomości tzn. nie mogłam wyprostować nogi w stawie biodrowym. Przez kilka dni chodziłam tylko do łazienki i to "o ścianach". Lekarz pierwszego kontaktu zalecił przeciwbólowe. Ból rzeczywiście trochę się wyciszył natomiast w związku z brakiem możliwości wyprostowania nogi bardzo kulałam. Po kilku m-cach wreszcie miałam wizytę u ortopedy, który z kolei nie bardzo wierzył w moje dolegliwości, bo na rtg widział jedynie małe zwyrodnienia. Kulenie i bóle nasilały się, zaczęłam chodzić o kulach. W październiku 2013 miałam tomograf, który wykazał zwyrodnienia i zwężenie szpary stawowej. Ortopeda dał skierowanie na endo. Rozpoczęłam szukanie najlepszych szpitali i ortopedów. Jeden stwierdził chorobę Otto Chrobak, a inny konflikt panewkowo udowy. Kolejny potwierdził, że to konflikt panewkowo-udowy i zaproponował artroskopię. Zabieg ten miałam w lutym 2014 r. jednak mimo iż lekarze zrobili wszystko podczas 3,5 godzinnej operacji wciąż występował brak możliwości wyprostowania nogi i kulenie, jedynie ból znów się troszkę wyciszył, ale nie na długo. W sierpniu pogorszyło się na tyle, że praktycznie mogłam jedynie siedzieć, bo prostowanie nogi podczas chodzenia, czy leżenia było tak bolesne....
Lekarz zdecydował o pilnej operacji, którą miałam 23 września 2014.(Kapoplastyka) Jakież było moje szczęście, gdy po niej leżałam spokojnie z wyprostowaną nogą...
Okres pooperacyjny wydawał się w miarę ok. tzn bez większych kłopotów. W miarę jednak chodzenia o kulach tzn ok 2 tygodnie po... zaczęłam odczuwać lekkie chrupania, strzelania i przeskakiwania w biodrze, ale niezbyt bolesne i pojawiały się przy wstawaniu z łóżka, wsiadaniu do auta itp. ruchach. Leżąc i chodząc noga uciekała trochę na zewnątrz. Zgłosiłam to na kontroli przy zdejmowaniu szwów na 21 dobę. Lekarz zapewniał, że wszystko przejdzie. Na pytanie o rehabilitację powiedział, że mam robić tylko to co w szpitalu tzn. napinanie czterogłowego, przyciąganie nogi itp. Inne ćwiczenia np. z piłką zakazał. Po 7 tygodniach odrzuciłam jedną kulę i chodziło mi się świetnie. Mimo, że chrupotanie nie ustało czułam się szczęśliwa, bo prostowanie nogi po 2 latach zgięcia to było dla mnie naprawdę coś :) .
Po 3 m-cach dokładnie 22 grudnia kolejna kontrola i znów zgłoszenie chrupania i przeskakiwania. Zrobiono RTG po konsultacjach uznano, że z endo jest ok., a reszta przejdzie z czasem i mam odrzucić kule, a kolejną kontrolę wyznaczono ZA ROK. Następnego dnia zaczęłam chodzić bez kul po domu. Dawałam radę, jednak nie było tak dobrze jak się tego spodziewałam i jak chciałabym aby było. Kulałam, nie mogłam przenosić ciężaru ciała na operowaną nogę. Każdy kolejny dzień wydawał się jednak odrobinę lepszy od poprzedniego.

Sedno sprawy
11 stycznia postanowiłam udać się do sklepu bez kul. Wyprawa polegała wejściu do auta i pochodzeniu po markecie. Już po kilku minutach w sklepie poczułam, że jest jakby gorzej, że nie mogę w pełni stawać na nogę i wisząc na wózku postanowiłam natychmiast wrócić do auta i do domu. W nocy trudno mi się spało, gdyż każda pozycja była bolesna. Z rana nie dało się stanąć na nogę, więc z powrotem chwyciłam dwie kule. Cały dzień 12 stycznia obył się na przejściu o kulach 4 czy 5 razy do łazienki, czyli ok 5 do 6 metrów w jedną stronę. Kolejny dzień, czyli 12 stycznia to była masakra. Wstanie na kule było absolutnie wykluczone. Każdy najmniejszy ruch nogą, biodrami, czy miednicą wywoływał niemiłosierny ból w pachwinie i przedniej części uda do kolana. Kłucia wywoływały u mnie krzyk z płaczem na zmianę. Mąż wezwał karetkę, która pomogła zabrać mnie do auta i zawiózł do szpitala, gdzie miałam operację na ostry dyżur. Lekarz dyżurujący kojarzył mnie z oddziału przepisał tramal i kazał pojawić się 16 w poradni na kontroli. Wezwał transport medyczny aby zabrano mnie do domu.
Mąż załatwił wózek inwalidzki, jednak biodro i udo tak bolało mnie przy każdym najmniejszym ruchu, że wieczorna wyprawa do łazienki z zegarkiem na ręku trwała 3,5 godziny. Był krzyk, płacz i sama nie wiem co jeszcze. Następnego dnia leżałam na łóżku jak sparaliżowana. Nie była w stanie nawet usiąść. Bolało mnie nawet przy głębszych oddechach. Mąż znów wezwał karetkę. Wynoszono mnie sztywno na leżąco i zabrano do najbliższego szpitala. Tam zrobiono rtg, które według nich było ok. Tzn lekarz stwierdził, że może panewka nie jest idealnie osadzona, natomiast w żadnym wypadku nie powinno to powodować takich dolegliwości. Ze względu to iż tam nie wykonywano kapoplastyk dano mi kroplówkę z tramalem i pyralginą i przetransportowano do mojego szpitala. Tam na izbie odmawiano mi przyjęcia, bo przecież rtg pokazywało, że endo w porządku, a podejrzewano mnie o niski próg bólowy. Po ok. 2 godzinach od kroplówki coś jakby puściło i poluzowało i udało mi się usiąść. Mąż jednak uparł się, aby mnie przyjęto i udało mu się. Leżałam w szpitalu 10 dni. Oprócz rtg zrobiono mi usg, które nie wykryło żadnych zbiorników płynów. Poprawa była na tyle, że mogłam usiąść na łóżku, czy lekko unosząc biodra przesunąć się. Wszelkie podejmowane próby chodzenia o kulach były bardzo bolesne. Miałam uczucie jakby noga wisiała mi i byłam w stanie przesuwać jej do przodu, a jedynie siłą całego ciała lekko wypychać w przód. Noga robiła się bordowo fioletowa aż do stopy. Lekarz stwierdził, że endo jest w porządku i nie ma podstaw do dalszej diagnostyki i zalecił rehabilitację. 23 stycznia wróciłam do domu. Stan szpitalny utrzymuje się do dziś. Leżę, bądź przemieszczam się na wózku inwalidzkim. Mąż sprowadził do domu rehabilitanta, ten jednak nie wiedział z czego te dolegliwości i ćwiczy ze mną leciutko i masuje. Wybraliśmy się do innego rehabilitanta podobno bardzo dobrego. Ten powiedział, że według niego to pozrywane lub naciągane mięśnie pachwiny,a do tego nie pracujące mięśnie pośladka powodują takie kłucia przy najmniejszym ruchu. Zalecił leżenie i rozpoczęcie rehabilitacji dopiero wówczas gdy będę w stanie stanąć o kulach bez bólu, jednak nie może powiedzieć kiedy to nastąpi.
Proszę pomóżcie poradźcie coś bo stan szpitalny wciąż się utrzymuje. To już 3 tygodnie leżenia, które nie przynosi żadnej poprawy. Czasem udaje mi się przyciągnąć nogę do siebie na leżąco, a czasem jest to zbyt bolesne. Przechodzenie na wózek to też nie lada wyczyn.
Co robić...?

Miał ktoś tak poważne powikłania? Słyszeliście coś?
Dodam, że wierzę, że endo jest w porządku, gdyż dwa niezależne szpitale to stwierdziły,a z lekarzem z trzeciego konsultowałam rtg mailowo i On również potwierdził, że jest ok.
Ostatnio zmieniony przez motylleq Nie 01 Lut, 2015, w caoci zmieniany 1 raz  
 
     
kinga 
19III2008 11VII2012




Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009
Posty: 2626
Skd: z Polski
Wysany: Nie 01 Lut, 2015   

motylleq, jeśli wg lekarzy z protezą jest wszystko w porządku, to musisz znaleźć dobrego terapeutę, który będzie wiedział, co robić.
Spróbuj się umówić z p. Krzysztofem. Namiary TUTAJ :)
Dziewczyny z Twoich okolic bardzo sobie go chwalą.
 
     
tinapl 



Status: Endo x 1
Doczya: 13 Sty 2012
Posty: 125
Skd: Jastrzębie-Zdrój
Wysany: Nie 01 Lut, 2015   

Ja tez radziłabym kontakt z Panem Krzysztofem. Sama się u niego rehabilitowałam i byłam bardzo zadowolona.
 
     
Fizkom 
Fizkom
Gigantus Bioderkus




Status: Fizjoterapeuta
Wiek: 59
Doczy: 25 Cze 2009
Posty: 850
Skd: Poland
Wysany: Nie 01 Lut, 2015   

motylleq,
Trudno cokolwiek więcej napisać niż zrobiła to Kinga. Koniecznie powinien obejrzeć Ciebie fizjoterapeuta, który będzie umiał postawić samodzielną diagnozę i przeprowadzić stosowną do niej terapię. Czekanie z nią aż ból przejdzie może jest w pewnych sytuacjach dobrym rozwiązaniem ale w chwili kiedy wiemy czym jest spowodowany. U Ciebie jest dokładnie odwrotnie.
Ból nie musi pochodzić bezpośrednio od stawu biodrowego (i tak właśnie pewnie jest). Generować go mogą tkanki okołostawowe ale również struktury odległe od niego (w jamie brzusznej i kl.piersiowej). I własnie to wszystko powinno byc poddane ocenie, łącznie z dodatkowymi informacjami które terapeuta zbierze podczas wywiadu i badania. Namiary na dobrego fizjoterapeutę jak widzę, zostały Ci przekazane. Nie zwlekaj więc ......

Powodzenia,
Fizkom
_________________
fizkom@fundacjabioderko.pl
 
     
motylleq 
Mikrus Bioderkus



Status: Artroskopia + Kapo
Doczya: 01 Lut 2015
Posty: 12
Skd: Knurów
Wysany: Pon 02 Lut, 2015   

Dzwoniłam już do niego. Postara się podjechać w środę lub czwartek.
Zapomniałam wcześniej napisać, że wypisując mnie ze szpitala skierowano mnie na oddział rehabilitacyjny od 6 lutego na 3 tygodnie. ( do Piekar, bo tam miałam operację ). Pan Krzysztof i jak i ten rehabilitant co do mnie przyjeżdża mówi, że cytuje " po co Pani tam idzie? Przecież i tak Pani tam nic nie zrobią, nie pomogą. To strata czasu"
Naprawdę nie warto?
 
     
pasiflora 

Galaktikus Bioderkus




Status: Endo + Kapo
Doczya: 27 Cze 2009
Posty: 3276
Skd: Polska
Wysany: Pon 02 Lut, 2015   

motylleq napisa/a:
Naprawdę nie warto?
Niestety mają rację. Nic nie zrobią w momencie gdy masz taki ból Tam jedynie mogą wzmocnić niektóre mięśnie, ale to samo można w domu robić samemu. Rehabilitanci nie pilnują Cię tam, więc tak naprawdę nie masz pewności iż poprawnie wykonujesz ćwiczenia. Ponad to po co wzmacniać mięśnie/ partie mięśniowe skoro musisz rozwiązać problem? Problem bólowy!
Dobrze, że skontaktowałaś się z Krzysztofem Grabarczykiem. To dobry i stale rozwijający się fizjoterapeuta. Choć szkoda że tak ciasno robi się w jego grafiku. Ech....
 
     
pasiflora 

Galaktikus Bioderkus




Status: Endo + Kapo
Doczya: 27 Cze 2009
Posty: 3276
Skd: Polska
Wysany: Pi 27 Lut, 2015   

motylleq, jak tam praca z rehabilitantem Krzysztofem Grabarczykiem?
 
     
motylleq 
Mikrus Bioderkus



Status: Artroskopia + Kapo
Doczya: 01 Lut 2015
Posty: 12
Skd: Knurów
Wysany: Pon 02 Mar, 2015   

Przyjeżdża raz lub dwa razy w tygodniu w zależności jak ma czas. To rzeczywiście człowiek o wyjątkowej wiedzy i umiejętnościach. Ćwiczymy i nawet są postępy. Chodzę do łazienki o kulach. Wciąż jednak moja sytuacja jest nie za ciekawa. Porównuję mój stan do około 3 doby po operacji kiedy to noga jest ciężka, niewładna, a każdy nią ruch to wielki wysiłek a nawet ból. 23 marca będzie 6 mcy.....
Na 19 mój operator zaplanował rewizję, jednak "w ciemno " gdyż endo wygląda na dobrą. Jeśli postępy w stawianiu mnie na nogi będą się utrzymywać to chyba na razie z niej zrezygnuje, choć wizja mojego chodzenia ciągle odsuwa się w czasie.

Ps. Na oddziale reh. nie byłam gdyż jak się okazało to nie rehabilitują osób leżących. Mam się zgłosić jak będę w stanie sama chodzić na zabiegi.
 
     
motylleq 
Mikrus Bioderkus



Status: Artroskopia + Kapo
Doczya: 01 Lut 2015
Posty: 12
Skd: Knurów
Wysany: Czw 05 Mar, 2015   

No i wyszło mi w badaniach uczulenie na kobalt, chrom i nikiel .
Oczywiście wciąż nie wiadomo, czy to właśnie to jest przyczyną moich dolegliwości ( tym bardziej, że moja kapa ACCIS jest o spowolnionym uwalnianiu metali do organizmu ) , ale chyba nie ma co się do niej przywiązywać...
 
     
Fizkom 
Fizkom
Gigantus Bioderkus




Status: Fizjoterapeuta
Wiek: 59
Doczy: 25 Cze 2009
Posty: 850
Skd: Poland
Wysany: Czw 05 Mar, 2015   

motylleq,
Czy możesz napisać jakie obecnie objawy wysuwają się u Ciebie na pierwszy plan? Czy coś się zmieniło w tym względzie od Twojego postu z 1 lutego?

Fizkom
_________________
fizkom@fundacjabioderko.pl
 
     
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
 
   

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template created by Qbs. Template theme based on Unofficial modifications.