Status: Endo x 2
Wiek: 65 Doczya: 29 Wrz 2012 Posty: 393 Skd: Polska zach
Wysany: Czw 28 Sie, 2014 Moje bioderka
Po urodzeniu widać było, że coś jest "nie tak" z moimi biodrami. Jednak lekarze kazali czekać. Mówili, że jak skończę pierwszy rok to będzie wszystko wiadomo.
Rok skończyłam i wtedy okazało się, że mam zwichnięte oba biodra (mama o mało nie pobiła lekarza). Będzie można mnie operować w wieku ok 5lat.
I tak się stało. Najpierw lewe biodro, za rok prawe. Ta druga noga była operowana nową metodą "przesunięcia chrząstki"(czy jakoś tak).
Niestety chrząstka wróciła na swoje dawne miejsce i trzeba było powtórzyć zabieg. W efekcie noga krótsza o 1,5cm.
Lata młodzieńcze to zupełnie inne czasy. Uważałam, że operacja się odbyła, nóżki mam zdrowe- a więc książka o moich bioderkach zamknięta i odłożona na półkę.
Rajdy, (po Tatrach również,) judo, siłownie...
Ale, tak bardzo oszczędzałam moją prawą nóżkę (dwukrotnie operowaną, słabszą), że zniszczyłam sobie lewą - sprawniejszą, mocniejszą, pewniejszą....
Trafiłam do LORO Świebodzin. Nowe endo w listopadzie 2000r. Operował dr Kaczmarczyk.
Bioderko fantazja, tak jest do dzisiaj.
Po operacji uczyłam się na nowo chodzić. O rehabilitacji miałam bardzo mgliste pojęcie. A tak naprawdę nie miałam wcale.
Zaczęłam 3 m-ce pryw rehabilitacji. O matko!!!
Pamiętam mojego fizjo z nosem przy ziemi. Odpowiednie ustawienie stopy, przenoszenie obciążenia itd. itp. Dla mnie taka technika chodu zupełnie nieznana. Przecież tak naprawdę, ja nigdy nie chodziłam dobrze (prawidłowo).
Byłam mokra od ćwiczeń, ciężka praca, bardzo. Ale opłaciło się.
Drugie siada coraz bardziej.
Co prawda, po pierwszej operacji mówiono, że powinnam drugą nogę zrobić za ok dwa lata. Ale ja, zachwycona - dopiero co - zrobioną nóżką, uwolniona od okropnego bólu nie myślałam o ponownym położeniu się na stół.
Tak naprawdę, to w 2000r endoprotezy były "nowej generacji" ale mówiło się, że nie są wieczne.
Myślałam tak jeżeli zrobię drugą nogę to, po latach będzie trzeba wymienić obie endoprotezy. Poczekam. Tym bardziej, że biodro bolało mnie rzadko i nie za mocno. Odpoczynek, wyhamowanie tempa życia... pomagało.
Jednak ten czas się skończył.
Zapisałam się w kolejkę do LORO.
Teraz już byłam mądrzejsza i bardziej świadoma. Przygotowywałam się pod okiem mojego fizjo aż do samej operacji tj. ok 8m-cy. Endoprotezę prawego biodra zrobiono w sierpniu 2014. Również w LORO Świebodzin i również prof. Kaczmarczyk.
Wczoraj w południe z pooperacyjnej pojechałam już na swoją salę.
Jestem przygotowana więc pionizują mnie, z podtrzymaniem oczywiście. Jest dobrze.
Dzisiaj już chodziłam, opatrunek zmieniony, rury wyjęte. Dresik ubrany.
Normalnie przyszła fizjo i postawiła mnie na nogi. Doszłyśmy do zabiegowego ma zmianę opatrunku i potem ćwiczenia na korytarzu w rządku. Ty Stasiu robisz, Krysia, Zosia .... ty nie itd.
Suuuuuper.
Pozdr
_________________ Jeśli czegoś pragniesz, to cały świat działa potajemnie, aby udało ci się to osiągnąć.
Ostatnio zmieniony przez AgaW Czw 27 Sie, 2015, w caoci zmieniany 3 razy
Status: Endo x 2
Wiek: 65 Doczya: 29 Wrz 2012 Posty: 393 Skd: Polska zach
Wysany: Pon 01 Wrz, 2014
Nie wracam do domeczku, bo...... załapałam się na 3 tygodniową rehabilitację. W LORO, piętro niżej. Hurrrra!
Od dzisiaj zaczęłam. Piłka mała i wielgachna. Nawet deskorolka jest używana w ćwiczeniach.
Nóżka trochę boli ale im więcej ćwiczeń tym ból mniejszy.
Miałam przeszczep kości więc żadnego obciążenia. Tylko muśnięcie palcami podłogi aby głowa wiedziała, że noga jest.
Było pewne ryzyko, że może mi się urwać trochę miednicy, ale udało się. Jak to mi jeden lekarz powiedział- dr Kaczmarczyk ma te swoje tytuły nie od parady i już on coś tam wymyśli.
Jeszcze śrubki z dzieciństwa wywalone, podwiązka i gites.
Nie wiem jaką mam protezę, tyle że bezcementowa. Popytam.
Domi, powodzenia.
Buziuchna.
Pozdrawiam serdecznie.
_________________ Jeśli czegoś pragniesz, to cały świat działa potajemnie, aby udało ci się to osiągnąć.
Status: Endo x 2
Wiek: 65 Doczya: 29 Wrz 2012 Posty: 393 Skd: Polska zach
Wysany: Pi 05 Wrz, 2014
Dalsze wiadomości z fronu. 10 doba po operacji. Piąty dzień na rehabilitacji.
Każdego dnia lepiej.
Fizjoterapię prowadzoną od stycznia widać na każdym kroku.
Przed samym zabiegiem pani rahabilitantka powiedziała - jeżeli ćwiczy pani od stycznia pod okiem..... to jest pani przygotowana perfekt. I tak jest.
Jakie mi nie dadzą ćwiczenie robię. Może nie pełen zakres, ale każdego dnia więcej i lepiej. Zmienili mi zabiegi bo miałam większy zakres, większe możliwości. Oczywiście wszystko spokojnie i pomalutku.
Dzisiaj podniosłam nóżkę na łóżko. Bez pomagania. Hurrrra.
Bardzo jestem zadowolona.
Pon Bucek wie co robi. Musiałam doczekać swojego czasu, swojego terminu, poprawić tarczycę itd itd.
Jest gites i to bardzo gites.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Jeśli czegoś pragniesz, to cały świat działa potajemnie, aby udało ci się to osiągnąć.
Status: Endo x 2
Wiek: 65 Doczya: 29 Wrz 2012 Posty: 393 Skd: Polska zach
Wysany: Wto 09 Wrz, 2014
14 doba po operacji.
Dzisiaj zdjęli mi szwy druciane. Już się nastawiłam, że będzie bolało a więc jakieś ptasie mleczko w nagrodę albo co. A tu niespodzianka pstryk, pstryk, pstryk... wyskakiwały jeden po drugim. No i ciuciu odpadło.
Przedłużyli mi rehabilitację do 30 września. Znalazło się wolne miejsce i pani dr mnie wpisała. Przyda mi się bo nowa nóżka musi ćwiczyć, a stare endo też musi się wzmocnić. Dostało w dupencję że hej.
Pozdrawiam
_________________ Jeśli czegoś pragniesz, to cały świat działa potajemnie, aby udało ci się to osiągnąć.
Ja za to mam juz 4 tyg od ostatniego zabiegu szwy to była chwila chodz tydzień temu sam wyciągałem bo jeden pozostał a co do rehabilitacji jestem juz tydzień i jak narazie to zeszła opuchlizna w 90% i mięsnie od kolana w dół sa juz normalne . Pozostałe mięśnie od kolana do pośladka dopiero budzą się do zycia . Pozdrawiam serdecznie i zycze wszystkim zdrówka hej....
_________________ " nie smuć się nie warto ciesz się życiem i kazdą jego chwilą".....» Wieloodłamowo złamana miednica, lewa kończyna krótsza o 4 cm
14 doba po operacji.
Dzisiaj zdjęli mi szwy druciane. Już się nastawiłam, że będzie bolało a więc jakieś ptasie mleczko w nagrodę albo co. A tu niespodzianka pstryk, pstryk, pstryk... wyskakiwały jeden po drugim. No i ciuciu odpadło.
Przedłużyli mi rehabilitację do 30 września. Znalazło się wolne miejsce i pani dr mnie wpisała. Przyda mi się bo nowa nóżka musi ćwiczyć, a stare endo też musi się wzmocnić. Dostało w dupencję że hej.
Pozdrawiam
Super, że ściąganie szwów przeszło bezboleśnie. Mleczko i tak się należy Ćwicz Kochana, wzmacniaj nóżki, a za trzy miesiące będziesz brykać jak sarenka buziaki, pozdrawiam