Zdecydowałam się w końcu opisać również swoją historię.
Moje problemy "bioderkowe" rozpoczęły się z chwilą narodzin. Urodziłam się z dysplazja stawu biodrowego i dlatego, że wtedy nie wykonywano rutynowo badań bioderek doszło u mnie do zwichnięcia lewego biodra. W wieku 13 miesięcy przeszłam 1 operację , kolejne w wieku 3 i 6 lat.
niczego dobrego one nie wniosły, wręcz przeciwnie....
Ból byl coraz mocniejszy i praktycznie nie przesypialam ani jednej nocy. istny koszmar!!! Dlatego,że na protezę byłam według lekarzy za młoda rodzice postanowili spróbowac mojego leczenia poza granicami kraju. Tak tez w wieku 14 lat wyjechałam z rodzicami do Niemiec , a w wieku 17 lat lekarze bez dyskusyjnie postanowili przeprowadzić operację, a konkretnie wszczepić ENDOPROTEZĘ !! Wszyscy tam i tak się dziwili,że jestem w stanie wogóle jeszcze chodzić , ponieważ biodro było już doszczetnie zniszczone!!!!
Tak więc w wieku 17 lat została szczęsliwą posiadaczką endoprotezy całkowitej biodra lewego - było to w 1993 roku!!!!
Powrót do pełnej sprawnosci troche trwał, jednak po roku czasu nikt nawet nie poznał,że mam problemy zdrowotne.
w wieku 18 lat wróciłam do Polski, jak nakazywał mi mój "patriotyzm" i szczerze wcale tej decyzji nie żałuję.
Urodziłam (wprawdzie przez cesarkę) dwójkę dzieci i moje bioderko spisywalo się na medal.
Problemy rozpoczęły sie w 2012 roku , kiedy coraz częściej zaczęła boleć mnie operowana noga. Zaczęłam odczuwac brak siły mięśniowej , praktycznie musiałam zrezygnować z jazdy na rowerze, zaczęlo sie chwilowe drętwienie nogi i ogólnie mówiac osłabienie tej nogi.
zglaszając sie więc do ortopedy (BARDZO ZNANEGO I ROZCHWYTYWANEGO U NAS!!!) po skierowanie na RTG ten stwierdzil,że cytuje : "z tym biodrem polozysz się kobieto do grobu, bo proteza dobrze raczej siedzi, problemem jest kregosłup
Tak też przez neurologa zostałam skierowana na tomograf kręgosłupa ledźwiowego , a że tam wyszły wypukliny i osteofity, wspólnie z ortopedą stwiedzili zgodnie ze mam CHORY KREGOSŁUP NADAJACY SIE DO OPERACJI!!! Zdjęcia RTG bioder nikt nie wykonał i wmówili mi ,więc uwierzyłam ,ze poprostu TEN BÓL NOGI POCHODZI OD KRĘGÓW LĘDŹWIOWYCH............
Dlatego że bol uniemozliwiał mi pracę przebywałam na długim L-4 tak tez ZUS postanowił wyslac mnie w ramach prewencji rentowej do sanatorium NA BÓLE KRĘGOSŁUPA LEDŹWIOWEGO którego wogóle nikomu nie zgłaszałam....
cdn....
Ostatnio zmieniony przez agula76 Sob 07 Cze, 2014, w caoci zmieniany 4 razy
w Sanatorium okazało sie ,że nikt z rehabilitantów nie miał pojęcia co maja za mna robić . Moja rehabilitacja indywidualna polegała na ciagłym "upominaniu" rehabilitantów czego mi nie wolno przy ENDO . Byłam cały czas pouczana ,że muszę dostosować sie do zaleceń lekarza odnosnie ćwiczen , bo w przeciwnym razie zotanie sporzadzona notatka do ZUS że odmawiam ćwiczeń i wstrzymaja zasiłek , oraz zwrócę koszt pobytu.
Tak więc dzielnie choć w bólu znosiłam wszystkie zabiegi np. masaże podwodne które były dla mnie bardzo bolesne. w 2 tygodniu pobytu biodro nie wytrzymało i będąc na deptaku usiadłam na ławeczce z której nie bylam w stanie juz wstać. Ból biodra był nie do opisania. Ze łzami w oczach "dopełzałam" do osrodka. Po konsultacji z lekarzem usłyszałam ,że dorwała mnie rwa kulszowa wiec dopisano mi masaże kręgoslupa i podwieszki. Ból był paraliżujący ,ale mialam "nie wyolbrzymiać jak stwierdzila lekarka. Po 2 dniach chcac udać się na własną rekę do szpitala lekarka w końcu wezwala pogotowie i zawieziono mnie do szpitala. Lekarz po zrobieniu zdjęć biodra i kręgosłupa stwierdził ,ze biodro jest ok, a to RWA KULSZOWA!!! zNOWU UWIERZYŁAM!!
Wracajac do ośrodka ze szpitala zostałam uznana za symulantkę . Szczerze mówiac nie chcę za bardzo wspominać tego calego horroru!!
Lekarka kaała ćwiczyć a ja nie była w stanie wogóle chodzić. Nie dostalam nawet kuli ,bo NIE MIELI... Po 3 dniach poprosiłam o wypisanie do domu i dopiero po wezwanej konsultacji prawdziwego Ortopedy , który od razu stwierdzil obluzowanie protezy i po telefonach do ZUS o przyspieszony o 3 DNI powrót do domu udało mi się opuścić TEN KOSZMARNY OŚRODEK!!!
Po powrocie koszmar trwał dalej. Mój lekarz ( wspomniany wcześniej super ortopeda) umył od wszystkiego rece i stwierdził ,że mam sobie wybrać inny szpital, a na pytanie o kule lub wózek stwierdził.,że moge dalej chodzić , bo cytuję: " jak pierdo... , to pierdo... -gorzej być nie może'!!! Tak ,tak i to ordynator oddzialu, ceniony ortopeda!!!!
Batalia trwała i w koncu po długich próbach udało mi się dostac do przychodni w Piekarach. Wcześniej jeszcze po konsultacji z innym ortopeda u nas dostałam kategoryczny zakaz chodzenia , gdyz biodro wyglada fatalnie ( lekarz widział te same zdjecia co ten w tamtym szpitalu w Krynicy)
Powiedział ,że mało brakuje aby wszystko "wpadło" do miednicy. Poruszam się więc na wózku.
Termin na operację rewizyjna mam w trybie pilnym . Czekam od lipca 2013 i po prośbie o przyspieszenie mam na 27 maj. Lekarz ( Dr Walo) stwierdzil już wtedy w lipcu mówił,że operacja jest "NA JUŻ" ,ponieważ stan cały czas się pogarsza i nie wie czy bedzie jeszcze co ratować. Planuje mnóstwo przeszczepów kostnych i ogólnie nie wie co jeszcze sie okaże po otwarciu.
Czekam więc w wielkim bólu i cierpieniu na ten wyznaczony termin z wielka nadzieja,że nic sie już nie zmieni....................
agula76 Kobieto ciarki przeszły mi plecach jak czytałam Twoją historię...ileż niepotrzebnego bólu musiałaś przejść...Mam nadzieję, że termin operacji nie ulegnie zmianie i od teraz powoli zacznie się wszystko dobrze układać.
Oczywiście jeśli będziesz chciała abym wpadła w odwiedziny to daj znać - ja mieszkam niedaleko Piekar i czasem wpadam w odwiedziny do forumowych Bioderek, które czekają lub są po operacji albo na oddziale rehabilitacyjnym
Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki
_________________ Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
Wysany: Pon 07 Kwi, 2014 Re: Historia Aguli 76 cd.
agula76 napisa/a:
Czekam więc w wielkim bólu i cierpieniu na ten wyznaczony termin z wielka nadzieja,że nic się już nie zmieni....................
I po raz kolejny "otwiera się scyzoryk" na Państwo, które nie daje nikomu ochrony - ani samotnym matką, ani starym schorowanym ludziom, ani dzieciom, ani inwalidom. Wróciłaś z Niemiec, mówisz, że nie żałujesz chmmmm ................. mieszkałam trzy lata w Niemczech i nie wierzę, że dziś zostałabyś zostawiona z takim cierpieniem sama sobie.
Bardzo mi przykro agula76, że przechodzisz przez te katusze. Będę mocno trzymać kciuki, aby szybko i jak najmniej boleśnie minął czas do operacji i aby wszystko przebiegło pomyślnie.
Wysany: Pon 07 Kwi, 2014 Re: Historia Aguli 76 cd.
Po powrocie koszmar trwał dalej. Mój lekarz ( wspomniany wcześniej super ortopeda) umył od wszystkiego rece i stwierdził ,że mam sobie wybrać inny szpital, a na pytanie o kule lub wózek stwierdził.,że moge dalej chodzić , bo cytuję: " jak pierdo... , to pierdo... -gorzej być nie może'!!! Tak ,tak i to ordynator oddzialu, ceniony ortopeda!!!!
Czy chodzi o ordynatora III oddz. W Piekarach? Dr Sem.?
Batalia trwała i w koncu po długich próbach udało mi się dostac do przychodni w Piekarach. Wcześniej jeszcze po konsultacji z innym ortopeda u nas dostałam kategoryczny zakaz chodzenia , gdyz biodro wyglada fatalnie ( lekarz widział te same zdjecia co ten w tamtym szpitalu w Krynicy)
Powiedział ,że mało brakuje aby wszystko "wpadło" do miednicy. Poruszam się więc na wózku.
Termin na operację rewizyjna mam w trybie pilnym . Czekam od lipca 2013 i po prośbie o przyspieszenie mam na 27 maj. Lekarz ( Dr Walo) stwierdzil już wtedy w lipcu mówił,że operacja jest "NA JUŻ" ,ponieważ stan cały czas się pogarsza i nie wie czy bedzie jeszcze co ratować. Planuje mnóstwo przeszczepów kostnych i ogólnie nie wie co jeszcze sie okaże po otwarciu.
Czekam więc w wielkim bólu i cierpieniu na ten wyznaczony termin z wielka nadzieja,że nic sie już nie zmieni....................[/quote]
wiele wycierpiałaś, ale miejmy nadzieje, ze w końcu trafiłaś w dobre ręce, mnie również operował dr Walo i jestem bardzo zadowolona i z podejścia do pacjenta (wszystko tłumaczy, nie owija w bawełnę, mówi jak jest i jak może być,, a równocześnie wykonuje kawal dobrej roboty i zdecydowanie jest specjalista w swojej dziedzinie).
trzymam za Ciebie kciuki.
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 31 Gru 2011 Posty: 643 Skd: okolice Nowego Sącza
Wysany: Wto 08 Kwi, 2014
agula76, przeżyłaś już tak wiele, sporo też jeszcze przed Tobą.
Na pewno wszystko będzie dobrze, tym bardziej, że dostałaś się do dobrego szpitala, dr postawił diagnozę, wie też jak należy ratować twoje bioderko.
Może być tylko lepiej uśmiechnij się
Bardzo mocno będę trzymać kciuki.
Dzięki Wam dziewczyny za przeczytanie mojej historii
Mam ostatnio takiego "doła" ,że musiałam to wszystko tak publicznie z siebie "wydobyć", a tutaj na forum są ludzie , co przynajmniej mnie zrozumieją?!?!
Byłam by bardzo szczęśliwa, gdyby ktoś z Was odwiedził by mnie w szpitalu , więc aga.t ZAPRASZAM!!!
ola foczka - nie, nie , to nie dr Semenowicz, tylko lekarz ze szpitala w Rydułtowach - Dr S.... (wtajemniczeni na pewno wiedzą)
Mam ostatnio takiego "doła" ,że musiałam to wszystko tak publicznie z siebie "wydobyć", a tutaj na forum są ludzie , co przynajmniej mnie zrozumieją?!?
Agula nie Ty pierwsza i ostatnia a forum to naprawdę dobre miejsce na wygadanie się i wyrzucenie tego co w nas siedzi bo tutaj są ludzie, którzy przechodzą czy przeszli to samo i dlatego to rozumieją - czasem nawet lepiej niż rodzina.
Tak więc jak tylko Ci tego trzeba to gadaj A w odwiedziny oczywiście wpadam Umówimy się dokładniej tuż przed Twoim terminem.
I jeszcze taki mały OT - Agula i Ola Foczka jesteście z ''moich'' okolic a czasem uda nam się organizować jakieś spotkanie bioderkowe z tego regionu więc serdecznie zapraszam już teraz, nawet spotykamy się tak spontanicznie w małym gronie - nawet we dwie - bo to doskonała okazja do pogaduch i naładowania się pozytywną energią Gdyby któraś chciała się już teraz spotkać to na pw podam mój numer i możemy się zgadać i spotkać
_________________ Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
Agula, trzymaj się w tym wszystkim. Przykro się czyta to przez co musiałaś przejść.
Ale myśl pozytywnie i nie daj się-jesteś bardzo dzielną osobą.
Spotkanie osób z bliskiej okolicy to super pomysł. Zorganizujcie koniecznie!
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Dzięki Wam dziewczyny za przeczytanie mojej historii
Mam ostatnio takiego "doła" ,że musiałam to wszystko tak publicznie z siebie "wydobyć", a tutaj na forum są ludzie , co przynajmniej mnie zrozumieją?!?!
Status: Endo x 2
Wiek: 65 Doczya: 29 Wrz 2012 Posty: 393 Skd: Polska zach
Wysany: Sro 09 Kwi, 2014
Iza napisa/a:
po raz kolejny "otwiera się scyzoryk" na Państwo
to nie było "państwo" tylko konkretny człowiek, z imienia i nazwiska.
Jak to jest z tymi zdjęciami- jedni widzą uszkodzone biodro, inni nie? Czy to naprawdę nie da się "zobaczyć"?
Agula, czas szybko leci. Do maja trochę ponad miesiąc. Mam nadzieję, że nic już nie wypadnie.
Wytrzymaj jeszcze. Zdrówka ci życzę i bądź dobrej myśli.
pozdr
_________________ Jeśli czegoś pragniesz, to cały świat działa potajemnie, aby udało ci się to osiągnąć.
to nie było "państwo" tylko konkretny człowiek, z imienia i nazwiska.
Jak to jest z tymi zdjęciami- jedni widzą uszkodzone biodro, inni nie? Czy to naprawdę nie da się "zobaczyć"?
Człowiek swoje dokłada, ale chory jest cały system. To jest skandal, że płacąc co miesiąc ZUSy i podatki Państwo naraża nas na takie sytuacje. Z pewnością klinika rządowa działa bez zarzutu.
Jeszcze tylko 2 tygodnie!!!!!!!!!!!!!
Boję się strasznie...
Byłam w Piekarach na konsultacji anestezjologicznej. zapowiada się dłuuuuuga operacja, więc będzie narkoza!!
Dr Walo twierdzi,że będzie bardzo skomplikowana operacja
trzpień jest wrośnięty, więc zostaje, do wymiany jest panewka i jej wkład. Dużym problemem jest bardzo postępujący ubytek kostny spowodowany obluzowaniem, a wiadomo czekam już od lipca
Status: Endo x 1
Wiek: 47 Doczya: 31 Gru 2011 Posty: 643 Skd: okolice Nowego Sącza
Wysany: Wto 13 Maj, 2014
agula76, wykorzystaj ten czas aby się przygotować.
My tutaj będziemy trzymać kciuki i czekać na wieści.
A buźka nie taka a taka bo po będzie tylko lepiej.