Wysany: Nie 24 Lut, 2013 zmieniłem dumnie statu na endo*1
Witam wszystkich ponownie. Nie tak dawno bo tydzień temu pisałełem posty jak to strasznie obawiam sie operacji. Strach był tak wielki że mało nie uciekłem z oddziału:) Jednak w środę o godzinie 7.20 otworzyły się drzwi pokoju i usłyszałem słowa "Panie Krzysztofie jedziemy na salę operacyjną: " Zostałem trochę zaskoczony gdyż w planie byłem na 2 miejscu tj. na godz. 12 jednak plany się zmieniły i pojechałem na stół.
Sam widok sali przedoperacyjnej gdzie byłem przygotowywany do zabiegu nie zrobił na mnie większego wrażenia. Zaczęto się mną opiekować troskliwie podano niezbędne kroplówki, przyszła przemiła Pani anastezjolog porozmawiała i stwierdziła, że najlepszym będzie znieczulenie zewnątrzoponowe. Wkuła się w mój kręgosłup dosyć sprawnie i bezbólowo (no może troszeczkę poszczypało) i pojechaliśmy na salę operacyjną. Tam poprosiłem o coś co pozwoli mi przespać operację. Dostałem do kroplówki jakiś zastrzyk i zaraz odjechałem.
Obudziłem się w trakcie operacji i nie było tak tragicznie jak się tego spodziewałem. Lekarz akurat wwiercał się w miednicę. Kochana Pani anastezjolog widząc że się przebudziłem spytała się czy chcę jeszcze pospać. Ja oczywiście wyraziłem zgodę i znowu lulałem. Obudziłem się jak naklejano mi plaster na nogę ibyło po wszystkim.
Pojechałem na salę dozoru pooperacyjnego i tam jeszcze monitorowano mnie przez około 40 minut. Stwierdziwszy że jest ok, pojechałem na rtg nowej protezy a potem na oddział na salę dozoru pooperacyjnego.
No niestety ja pełen entuzjazmu że wszystko się super skończyło trochę za często podnosiłem głowę w łóżku i po którymś razie spadło mi ciśnienie z tego co słyszałem do wartości 70/40. Szybka pomoc pielęgniarek i lekarza spowodowała że szybko powróciłem do normy.
Dostawałem znieczulenie z pompy do kręgosłupa i miało nic po operacji nie boleć, jednak ja ze swoim szczęściem miałem tak że znieczulenie zamiast iść do prawej operowanej nogi szło do lewej. Niestety dopiero koło 20 stwierdzono bezzasadność tego znieczulenia i podano mi morfinę gdyż bolało mocno.
Potem okołe 1 w nocy bół był dalej duży więć zadzwoniłem po pielęgniarkę i dostałem kolejną dawkę mf.
Ciąg dalszy nastąpi...........
Ostatnio zmieniony przez kinga Nie 24 Lut, 2013, w caoci zmieniany 1 raz
dzień drugi - bół przez cały dzień na znikomym poziomie w skali od 1 do 10 tak może 3 ale gdy zakończła się wizyta rodziny i zapadła noc ból się nasilił - niestety nie obeszło się bez morfiny ale 1 dawka 10 ml. wystarczyła na spokojne przespanie nocki.
dzień trzeci - ból coraz mniejszy o godzinie 10 dowiaduję się ża zostaję przewieziny na oddział rehabilitacyjny - niestety transport musiał odbyć się karetką gdyż oddział ten jest w innej części miasta. Oczekiwanie na transport trwało 10 godzin i dopiero około 21 wylądowałem na nowym miejscu.
dzień czwarty - bólu nie ma wiadomo tylko przy poruszaniu się odczuwam że niedawno byłem krojony. Pierwsza próba wstania z łóżka - niezbyt udana, gdyż noga nie chce za nic ruszyć się z miejsca. Organizm jednak słaby i trzeba się było położyć gdyż zaczęłem słabonąć.
dzień piąty (niedziela) - ból prawie żaden i kolejna próba wstania z łóżka - lepiej już spokojnie stałem i noga jakby zaczęła reagować na to co chciałem z nią robić. Pierwsza wizyta w toalecie - przejazd na wózku ale potem już na nogach - sprawiła mi taką radość jak małemu dziecku zabawka.
do poniedziałku rehabilitacja pełną parą - z rana przyjeżdża do mnie maszyna na której kładziona jest noga i maszyna próbuje ją rozruszać. Potem praca na wyciągach i na koniec magnetronik i popołudnie na odpoczynek.
Generalnie mogę powiedzieć że tydzień po operacji spokojnie poruszam się o kulach, bół trochę większy ale pewnie to efekt pracy nad przykurczami które były.
Na oddziale rehabilitacji będę jeszcze 2 tygodnie i z tego co widzę osoby które opuszczają oddział wychodzą dość dobrze usprawnione.
Oczywiście mam zgodę na obciążanie nogi operowanej. Zastosowano u mnie protezę krótkotrzpieniową aesculap-metha. Nic na jej temat nie wiem ale z informacji z netu wygląda na porządny sprzęt
Witam ponownie. Od operacji minął miesiąc i szczerze pisząc moje oczekiwania były dużo mniejsze w stosunku do osiągniętych efektów. Po rehabilitacji w oddziale szpitalnym noga jest już bardzo dobrze uruchomiona. Ciężka praca powoduje że jest ona silna a jazda na rowerku stacjonarnym robi mi frajdę jak małemu dziecku. (wcześniej przekręcenie obrotu na rowerze było niemożliwe).
Teraz czeka mnie kolejna rehabilitacja 5 tygodni będę dojeżdżał na zajęcia w zakładzie rehabilitacji w pobliskiej miejscowości. Oczywiście do samochodu już wsiadam i prowadzę go bez problemu.
Reasumując jestem bardzo zadowolony i szczęśliwy że poddałem się operacji. Czeka mnie jeszcze kolejne bioderka ale pełen entuzjazmu mam nadziję zrobić to końcem tego roku lub nsa początku przyszłego.
Dla tych którzy się wahają - nie ma na co czekać - najgorsze to przetrzymać pierwszy tydzień a potem to już z górki:):)
Super Krzysiu że jesteś zadowolony z efektów operacji
Odnośnie rowerku to zajrzyj do tematu w dz.kącik rehabilitacji poświęconemu jeździe na rowerze
Powodzenia w dochodzeniu do coraz lepszej sprawności
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Super Krzysiu że jesteś zadowolony z efektów operacji
Odnośnie rowerku to zajrzyj do tematu w dz.kącik rehabilitacji poświęconemu jeździe na rowerze
Powodzenia w dochodzeniu do coraz lepszej sprawności
Cześć, cieszę się, że wszystko OK. Tu też Krzysiek, też endo x 1, też rocznik 197 tyle, że 3. Pozdrawiam