Wysany: Pon 04 Lut, 2013 Imię dla protezy - początek akceptacji siebie po operacji ?
Imię dla protezy jako początek nowego etapu ?
Akceptacja siebie, swojego ciała po operacji to niesłychanie ważna sprawa wpływająca nie tylko na nasz nastrój, naszą ocenę siebie ale też na relacje innymi ludźmi i związki partnerskie.
Psychika ludzka potrafi szukać rozwiązań mających na celu zwiększenie akceptacji swojego ciała po operacji.
Niektóre osoby nazywają swoje protezy imionami jak dzieci, zwierzęta.
Z pozoru może to wydać się dziwne i śmieszne, ale właśnie nadanie imienia to forma akceptacji „nowego siebie” po operacji.
Nadając imię protezie przyjmujemy psychicznie ją jako swoją część.
Proteza jako część ciała to bardzo istotne zagadnienie - akceptacja faktu jej posiadania to początek nowego życia po operacji.
Jedne osoby akceptują protezę łatwo, czekając miesiącami na operację oczekują tego nowego etapu życia z sztucznym stawem i cieszą się, gdy w końcu po operacji mają nową część siebie. Wybieranie imienia dla protezy przypomina wybieranie imienia dla dziecka, które jest radośnie oczekiwane.
Inne osoby, szczególnie młode lub po wypadkach mają czasem trudność w przyjęciu do świadomości konieczności posiadania protezy – odbierają ją jako ciało obce w swoim organizmie.
Co ciekawe plomby, mosty za zębach ( które też są sztucznymi dodatkami ) zwykle odbierane są jako naturalną sprawę.
Posiadanie protezy w biodrze czasem postrzegane jest negatywnie.
Wiąże się to z psychiką człowieka, lękiem przed ograniczeniem, utratą sprawności. To także strach przed brakiem akceptacji innych.
Świadomość, że biodro już nie odrośnie, że trzeba będzie pewne rzeczy w życiu może zmienić, a z pewnych zrezygnować czasem jest bardzo trudna do akceptacji psychicznej.
Proteza jest koniecznością, ale nie musimy przyjmować jej jako koniec naszego życia.
Wszczepienie protezy może wymuszać i często wymusza pewne zmiany w życiu, ale mogą to być zmiany na coś innego, lepszego.
Czasem trudno się otworzyć na możliwość pozytywnych zmian - pewne dyscypliny sportu mogą stać się ryzykowne, ma się świadomość że obcasy będą szkodzić bardziej itd.
Każdy medal ma dwie strony – proteza może być początkiem dbania o zdrowie, o odżywianie. Można zachęcić do uprawiania nowego rodzaju aktywności np. pływania, Nordic Walking, roweru.
Posiadanie protezy może zachęcić do zdrowszego trybu życia, do aktywności, ćwiczeń gimnastycznych które dobierze fizjoterapeuta. Może być początkiem zmiany wyglądu, stylu – rezygnacja z niektórych butów może pomóc w odkryciu, że tak naprawdę można czuć się dobrze także w innym obuwiu, że najważniejsze jest dobrze się czuć ze sobą a ubranie to tylko dodatek do nas.
Ludzka natura potrzebuje bodźców, zmian aby się rozwijać.
Operacja biodra może być takim bodźcem do pozytywnych zmian. Poszukajmy dobrych stron, wykorzystajmy tą konieczność, aby coś zmienić na lepsze w swoim życiu.
Choroba zmienia ludzi, to jest naturalna reakcja – pozwólmy jej zmienić nas pozytywnie, spróbujmy czegoś nowego czego wcześniej nie robiliśmy przed chorobą – otwórzmy się na tą zmianę i szukajmy nowych siebie.
Pierwszym krokiem do tego może być właśnie nadanie imienia protezie, która będzie towarzyszyć w życiu.
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Dziwie tak nazwać swoją protezę, ludzie patrzący się na ciebie dziwnie mogą się patrzeć no nie wiem zależy jak z tą adaptacją ale jak dla mnie to zależy od osobowości.
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2626 Skd: z Polski
Wysany: Pi 05 Gru, 2014
traberit napisa/a:
Dziwie tak nazwać swoją protezę, ludzie patrzący się na ciebie dziwnie mogą się patrzeć no nie wiem zależy jak z tą adaptacją ale jak dla mnie to zależy od osobowości.
Jeszcze dziwniej łamać Regulamin Forum, który chwilę wcześniej zaakceptowałeś w czasie rejestracji. Jeszcze jedna próba reklamy, a Twoje konto zostanie usunięte.
Wysany: Czw 05 Maj, 2016 Re: Imię dla protezy - początek akceptacji siebie po operacj
Post dla mnie! bardzo fajnie npisany dla mnie zdecydowanie na +. nigdy nie pomyślałabym o nadaniu imienia protezie.
AgaW napisa/a:
[b]
Inne osoby, szczególnie młode lub po wypadkach mają czasem trudność w przyjęciu do świadomości konieczności posiadania protezy – odbierają ją jako ciało obce w swoim organizmie.
Co ciekawe plomby, mosty za zębach ( które też są sztucznymi dodatkami ) zwykle odbierane są jako naturalną sprawę.
Posiadanie protezy w biodrze czasem postrzegane jest negatywnie.
Wiąże się to z psychiką człowieka, lękiem przed ograniczeniem, utratą sprawności. To także strach przed brakiem akceptacji innych.
Świadomość, że biodro już nie odrośnie, że trzeba będzie pewne rzeczy w życiu może zmienić, a z pewnych zrezygnować czasem jest bardzo trudna do akceptacji psychicznej.
Proteza jest koniecznością, ale nie musimy przyjmować jej jako koniec naszego życia.
Wszczepienie protezy może wymuszać i często wymusza pewne zmiany w życiu, ale mogą to być zmiany na coś innego, lepszego.
Czasem trudno się otworzyć na możliwość pozytywnych zmian - pewne dyscypliny sportu mogą stać się ryzykowne, ma się świadomość że obcasy będą szkodzić bardziej itd.
Każdy medal ma dwie strony – proteza może być początkiem dbania o zdrowie, o odżywianie. Można zachęcić do uprawiania nowego rodzaju aktywności np. pływania, Nordic Walking, roweru.
Posiadanie protezy może zachęcić do zdrowszego trybu życia, do aktywności, ćwiczeń gimnastycznych które dobierze fizjoterapeuta. Może być początkiem zmiany wyglądu, stylu – rezygnacja z niektórych butów może pomóc w odkryciu, że tak naprawdę można czuć się dobrze także w innym obuwiu, że najważniejsze jest dobrze się czuć ze sobą a ubranie to tylko dodatek do nas.
Ludzka natura potrzebuje bodźców, zmian aby się rozwijać.
Operacja biodra może być takim bodźcem do pozytywnych zmian. Poszukajmy dobrych stron, wykorzystajmy tą konieczność, aby coś zmienić na lepsze w swoim życiu.
Choroba zmienia ludzi, to jest naturalna reakcja – pozwólmy jej zmienić nas pozytywnie, spróbujmy czegoś nowego czego wcześniej nie robiliśmy przed chorobą – otwórzmy się na tą zmianę i szukajmy nowych siebie.
Pierwszym krokiem do tego może być właśnie nadanie imienia protezie, która będzie towarzyszyć w życiu.
z tym fragmentem postu najbardziej się utożsamiłam . trafiłaś w dziesiątke, jako osoba młoda mam takie same odczucia i obawy jak opisałaś. Również jestem myśli , że po operacji bede nową inną osobą. Wiem, że "po" będę musiała bardzo się starać , aby osiągać to coraz bardziej satysfakcjonujące efekty. mam zamiar zaszczepic w sobie ducha sportowego , zdrowiej sie odżywiać, ale również zacząć podróżować , chodzić na długie spacery achh marzenie, ale do spełnienia!:)
Oczywiście że do spełnienia! Niech to nie będzie tylko Twoim marzeniem ale ustal sobie takie właśnie Twoje cele i kroki co masz zrobić aby stały się rzeczywistością. Trzymaj się tego planu a ani się obejrzysz jak po kolei będą się realizowały
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
dominikatop, Ja tego nie rozumiem.
Nie potrzeba jakiejś akceptacji endoprotezy
To jest zwykła operacja, jak wycięcie wyrostka robaczkowego.
Tyle, że po operacji trzeba chodzić o kulach i przez kilka tygodni bardzo przestrzegać zasad zachowania zaleconych przez lekarza (żeby endoproteza dobrze się trzymała).
Ja nie odczuwam żadnej różnicy między stawem swoim i sztucznym.
Jest wszystko, jak było poprzednio, tyle, że noga może lepiej funkcjonować i oczywiście nie ma bólu.
Natomiast sprawa rehabilitacji i normalnego chodzenia, jest indywidualna i bardzo różna. Wszystko zależy od sytuacji przed operacją. Czasem potrzebna jest wysokospecjalistyczna fizjoterapia. Na to trzeba zwrócić największą uwagę, nawet przed operacją.
Trzymaj się
Pozdrawiam
Status: Endo x 1
Wiek: 39 Doczya: 15 Sie 2010 Posty: 432 Skd: Kraków
Wysany: Pon 09 Maj, 2016
A ja rozumiem. Inaczej to odbieram, ale potrafię sobie wyobrazić, że niektórzy potrzebują zaakceptować nowy obraz siebie, że to nie jest taka drobna zmiana.
Gdyby to nie była endoproteza tylko proteza - taka klasyczna zewnętrzna jak przy utracie kończyny to bym potrzebowała pogodzić się z tym, że tak (inaczej) teraz wyglądam, że taką mam nogę. Rozumiem, ze ktoś może mieć podobne odczucia przy endoprotezie, mimo, że jest ona schowana przed ludzkim wzrokiem.
To bardziej chodzi o jak się swoje ciało postrzega i że to postrzeganie trochę musi ulec zmianie i że trzeba się z tą zmianą pogodzić.
biedronne, dziekuje za zrozumienie mnie bardziej chodzi o samą operacje, nie tylko życie po. mam uraz do znieczulen itp. zle znioslam cesarskie ciecie. wiedzialam, ze nie urodze naturalnie, wlasnie ze wzgledu na moje biodro, mialam specjalne zalecenie i musialo byc cc. i przerazal mnie fakt ze beda ciąć mój brzuch. trzy razy podczas porodu doslownie myslalam , ze umieram , poniewaz spadalo mi bardzo cisnienie. nieco lepiej bylo jak uslyszalam pierwszy krzyk z corki, teraz wiem ze ten lęk byl spowodowany stresem , czy z dzieckiem bedzie wszystko okej. podobnie jest teraz. wizja operacji jest dla mnie przerazajaca, ale jednoczesnie bardzo sie z niej ciesze i wyczekuje telefonu. nie chcialabym nic slyszec, a domyslam sie jakich narzedzi sie uzywa do takich operacji (widzialam tez filmy na yt, ogladalam i kladlam na glowe poduszke po chwili znow zerkalam z przrrazeniem i lzami w oczach) .
dorotabeata, Jest Pani już po wszystkim i inaczej postrzega Endoprotezę. jesteśmy tez nieco w odleglym od siebie przedziale wiekowym i to również zmienia postać rzeczy. Cieszę sie ze tak Pani postrzega operacje i bije od Pani optymizmem, życzę jak najwiecej zdrowia i również pozdrawiam ciepło.
Status: Endo x 1
Wiek: 39 Doczya: 15 Sie 2010 Posty: 432 Skd: Kraków
Wysany: Pi 13 Maj, 2016
dominikatop, poprosisz o coś na sen i obudzisz się po w nowej rzeczywistości. Ja zgoła odmiennie byłam mega ciekawa co tam będą robić i nie chciałam spać. Ale to rutynowa kwestia do uzgodnienia z anestezjologiem tuż przed operacją. Przy CC i znieczuleniu dolędźwiowym nie ma chyba takiej możliwości, żeby dostać środki nasenne, narkozy chyba też nie robią bez ewidentnych wskazań. Przy biodrze jest większe pole manewru. Będzie dobrze!
Dominiko tak jak pisze Biedronne wszystko jest do ustalenia z anastezjologiem mnie tez przed zabiegiem na wywiazie pytał czy chce spać czy szłuchać co robią .Chciałem poszłuchać ale uspali mnie podobno za duze nerwy stres jak i podobno był powazniejszy zabieg endo po którym dostałem o wiele silniejsze leki pp bólowe niz morfina .Wiezyłem ze będzie wszystko ok i było i jest juz za niedługo dwa lata z endo...
_________________ " nie smuć się nie warto ciesz się życiem i kazdą jego chwilą".....» Wieloodłamowo złamana miednica, lewa kończyna krótsza o 4 cm
Ano dla nie których jest problem np ja jestem po wypadku i po endo i od wypadku jest 4 lata a o endo dwa a wszystko jest w pszychicze i chodz wiem ze jestem sprawny to nie raz podchodze do pewnych spraw rzeczy jakoniepełnosprawny np rok temu malowałem 100m dachu i cieszyłem się z faktu ze mając endo mogę to zrobić a nie ze dach jest pomalowany....
_________________ " nie smuć się nie warto ciesz się życiem i kazdą jego chwilą".....» Wieloodłamowo złamana miednica, lewa kończyna krótsza o 4 cm
Status: Endo x 1
Wiek: 52 Doczy: 15 Maj 2015 Posty: 72 Skd: warszawa
Wysany: Pon 16 Maj, 2016
dominikatop, Masz rację ja też się zastanawiałem długo czy nie za młody na taką operację jeden lekarz trzeba operować drugi że za młody ale i tak na oddziale byłem najmłodszy po operacji raczej osoby były już w wieku koło 60 lat..a co dopiero takich młodych jak ty..pozdrawiam...