jola, Piekary zupełnie odwrotnie. Opieka w porządku (w zasadzie zależne od pielęgniarek na dyżurze) a jedzenie pomimo że również gotowane na miejscu to bleeeeeeeeeeee.
W zasadzie opiekę rodziny i przyjaciół miałam zapewnioną więc ogólnie nie ma co narzekać. Ważne że coraz lepiej chodzę
Status: Endo x 2
Wiek: 51 Doczy: 15 Sie 2011 Posty: 256 Skd: Małopolska
Wysany: Czw 20 Wrz, 2012
kinga napisa/a:
nie, nie przez to, bo możesz być zapisany na operację tylko w jednym szpitalu
A ja gdzieś na forum wyczytałem,iż niektórzy pacjenci zapisują się na zabieg,w kilku szpitalach,a dopiero NFZ-dzwoni z pytaniem na który szpital się decydują
A ja gdzieś na forum wyczytałem,iż niektórzy pacjenci zapisują się na zabieg,w kilku szpitalach,a dopiero NFZ-dzwoni z pytaniem na który szpital się decydują
Jeśli lekarz wypisze skierowanie to trzeba wypisać się z innej kolejki bo wtedy lekarz ma ''związane ręce'' i może nie dopuścić do operacji jeśli widniejmy na listach zapisanych na operację w innym/innych szpitalach. Potrzebne jest wtedy potwierdzenie, że jesteśmy wypisani z innej kolejki.
_________________ Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
Kiedyś była możliwość zapisania się w kilku szpitalach do kolejki. Teraz nie i bardzo dobrze. Wkurzało mnie stwarzanie sztucznych kolejek, tym bardziej, że realna jest i tak za długa.
Status: Psycholog
Doczya: 30 Mar 2010 Posty: 168 Skd: Hamburg-Szczecin
Wysany: Sro 15 Maj, 2013
Oto 3 mało znane sposoby na to, by pobyt w szpitalu był mniej uciążliwy…, a być może również krótszy:
1. Dobrze się spakuj
Zabierz ze sobą własną poduszkę, zatyczki do uszu i opaskę na oczy do spania – taką, jakie rozdawane są w samolotach. Taki ekwipunek pomoże Ci obronić się przed wieloma męczącymi i zakłócającymi sen bodźcami dźwiękowymi i świetlnymi, jakimi atakuje pacjentów środowisko szpitalne.
2. Spaceruj
Ciasne, głośne i często przegrzane sale szpitalne mają niekorzystny wpływ na pacjentów, którzy nie ruszają się z łóżka, a ich jedynym zajęciem jest na przemian czytanie, spanie i oglądanie telewizji. Taki tryb życia jest zdecydowanie destrukcyjny: nawet zdrowy człowiek szybko by się od niego rozchorował! Dlatego, jeśli chcesz jak najszybciej wyjść ze szpitala, rób jedną prostą rzecz: spaceruj.
Naukowcy z uniwersytetu teksańskiego przez cztery miesiące obserwowali hospitalizowanych pacjentów w wieku powyżej 65 lat. Zauważyli, że długość pobytu w szpitalu, niezależnie od stanu zdrowia chorego, w ogromnej mierze zależała od jednego czynnika, a mianowicie od tego, czy spacerowali.
Przeciętny czas hospitalizacji wynosił sześć dni, jednak pacjenci, którzy drugiego dnia pobytu przeszli o 600 kroków więcej niż reszta, pozostawali w szpitalu dwa dni krócej.
Ci „piechurzy” nie byli ani młodsi, ani zdrowsi niż pozostali pacjenci i równie często podłączano ich pod kroplówkę. Co więcej, spacerowanie wcale nie zwiększało u nich ryzyka upadku2.
A zatem, jeśli wolisz spędzać czas w domu niż w szpitalu, a Twój lekarz wyraża na to zgodę – spaceruj.
3. Wystrzegaj się… telefonów
Z pewnością nieobce jest Ci pojęcie zakażeń szpitalnych, czyli chorób, którymi zarażamy się w czasie hospitalizacji. Szczególnie niebezpieczną ich przyczyną są drobnoustroje oporne na leczenie.
Zaskakujące źródło tych groźnych bakterii ujawniono podczas badania, którego wyniki opublikowano niedawno w American Journal of Infection Control:
Okazały się nimi… telefony komórkowe.Autorzy eksperymentu po przebadaniu telefonów komórkowych personelu szpitalnego, pacjentów i ich rodzin pod kątem występowania na nich bakterii antybiotykoopornych, zaobserwowali pozytywny wynik testu był dla 20,6% telefonów personelu szpitalnego. Ale to jeszcze nic: obecność bakterii wieloopornych stwierdzono aż na… 39,6% telefonów należących do pacjentów i ich rodzin3.
Innymi słowy, dopóki dokładnie nie wyczyścisz swojego telefonu, raczej nie dzwoń do bliskich z informacją, że Twoja operacja się udała.
Dla śmiechu…
To mi przypomina krążący swego czasu wśród pacjentów dowcip:
– Dzień dobry! Rejestracja? Chciałbym dowiedzieć się o stan zdrowia Marka Kozłowskiego. Leży w sali 302. Poprawiło mu się choć trochę, czy wciąż jest kiepsko?
– Chwileczkę, połączę z dyżurką pielęgniarek.
Po dłuższym oczekiwaniu:
– Słucham, pielęgniarka dyżurna.
– Chciałbym się dowiedzieć o stan Marka Kozłowskiego z 302.
– Chwileczkę, połączę pana z lekarzem dyżurnym.
Po jeszcze dłuższym oczekiwaniu:
– Tak, słucham.
– Dzień dobry doktorze. Chciałbym się dowiedzieć, w jakim stanie jest Marek Kozłowski, który od trzech tygodni leży w sali 302.
– Chwileczkę, zajrzę do karty pacjenta.
Po jeszcze chwili oczekiwania:
– Hmmm, a więc tak: Miał dziś apetyt, ciśnienie tętnicze i puls są stabilne, dobrze reaguje na wprowadzone leczenie. Jutro planujemy odłączyć mu monitor EKG. Jeśli nic się nie wydarzy w ciągu kolejnych 48 godzin, jego lekarz prowadzący wypisze go jeszcze przed weekendem.
– Ach, to wspaniałe wiadomości! Ogromnie się cieszę. Dziękuję, doktorze.
– Sądząc z Pańskiego tonu zapewne jest Pan bardzo bliskim krewnym pacjenta, czy tak?
– Ależ nie! Mówi Marek Kozłowski we własnej osobie. Dzwonię z sali 302! Lekarze i pielęgniarki tylko wchodzą i wychodzą, ale nikt o niczym mi nie mówi… A ja chciałem się tylko dowiedzieć, co ze mną! Dziękuję za informację!
Status: Endo x 1
Wiek: 84 Doczya: 11 Pa 2010 Posty: 247 Skd: Zakopane/ Gdańsk
Wysany: Czw 16 Maj, 2013
Dobra Wróżko, Twoje rady są bardzo pomocne.
Do punku pierwszego dodałabym jeszcze radyjko na słuchawki. Jedna z moich współmieszkanek tak mocno chrapała, że mimo zatyczek (wypróbowałam 5 rodzajów!) nie dało się spać. Zasypiałam przy radyjku.
Jeżeli chodzi o pkt 2, to myślę, że to skutek a nie przyczyna. Po prostu spacerowali pacjenci, którzy lepiej się czuli.
Ad 3.
jeżeli ktoś z Was wybierał się na wczasy za komuny po stanie wojennym, gdzie do kawiarni zabierało się własny cukier do kawy, ten mniej więcej wie co zabrać.
jeżeli chodzi o warunki mieszkaniowo-żywieniowe, tam czas się zatrzymał.
to mniej więcej wygląda tak, jakby samochody F1 produkowali w jaskiniach ludzie odziani w skóry.
Status: Endo x 2
Wiek: 51 Doczy: 15 Sie 2011 Posty: 256 Skd: Małopolska
Wysany: Czw 16 Maj, 2013
Cyryl
Jednak nie wszedzie jest,tak jak piszesz,co prawda w większości szpitali tak jest,ale zarówno w placówkach NFZ,jest coraz lepiej,a prywatnie to już inna bajka,ale w większości nas chorych nie stać na takie luksusy
ja nie piszę to co usłyszałem od kolegi, tylko czego doświadczyłem na własnej skórze.
ja nie wiem jak jest wszędzie, ja wiem jak jest tam gdzie byłem.
w szpitalu w którym wstawiają najnowsze produkty dostępne na rynku i robią to na bardzo dobrym poziomie, wyżywienie jest za 6zł/doba w formie rodem z filmów Barei.
po zabiegu na poziomie europejskim rehabilitacja już rok po zabiegu - XIX wiek.
mariusz napisa/a:
...jest coraz lepiej...
z tym się zgadzam, ale częściowo.
pamiętam dziadka mojego kolegi, który cierpiący na to samo co ja, poszedł do szpitala (lata 60-te), gdzie ucięli mu główkę kości udowej i z takim biodrem chodził o kulach powłócząc nogą.
dzisiaj wstawiają nowoczesne endoprotezy, pozwalające po pół roku wrócić do aktywności fizycznej, ale wyżywienie zostało takie same.
ubikacja na piętrze, dla osób z trudnością poruszających się to bardzo dobra metoda rehabilitacji. dodatkowo mało, że tak powiem stanowisk, więc czasem trzeba zrobić wyścigi, a czasem przyjść drugi raz.
czajnik elektryczny w korytarzu na stoliku dla całego piętra.
i największa atrakcja - lodówka wspólna dla całego piętro. każdy pacjent ma swój woreczek podpisany. po zniknięciu paru butelek z wodą niewiele brakowało, aby wybrać społeczny komitet i społeczne warty pod lodówką.
przypominam że było to w lipcu 2012 roku.
poczułem się jak w machinie czasu, cofnięty w lata największych osiągnięć komuny.
Status: Endo x 2
Wiek: 51 Doczy: 15 Sie 2011 Posty: 256 Skd: Małopolska
Wysany: Czw 16 Maj, 2013
Cyryl napisa/a:
ja nie wiem jak jest wszędzie, ja wiem jak jest tam gdzie byłem.
W tej chwili każdy ma na szczęście możliwość wyboru szpitala,nie ma już rejonizacji.
Cyryl napisa/a:
ubikacja na piętrze, dla osób z trudnością poruszających się to bardzo dobra metoda rehabilitacji. dodatkowo mało, że tak powiem stanowisk, więc czasem trzeba zrobić wyścigi, a czasem przyjść drugi raz.
Też nie wszędzie,po za tym są pielęgniarki,salowe,które służą kaczkami,basenami,jak z nami jest naprawdę tak żle,nie mówiąc o kimś z rodziny.
Cyryl napisa/a:
czajnik elektryczny w korytarzu na stoliku dla całego piętra.
Można mieć tradycyjną grzałke,i nie prosić się o czajnik.
Cytat:
i największa atrakcja - lodówka wspólna dla całego piętro. każdy pacjent ma swój woreczek podpisany. po zniknięciu paru butelek z wodą niewiele brakowało, aby wybrać społeczny komitet i społeczne warty pod lodówką
Są lodówki turystyczne,ale tak naprawdę te kilka dni w szpitalu,można się obejść,mamy rodzine jeszcze.
Cyryl napisa/a:
wyżywienie jest za 6zł/doba w formie rodem z filmów Barei.
Cały czas piszę o rodzinie,a jak ktoś naprawdę głodny,to firmy cateringowe,chętnie dostarczą czego człowiek sobie zapragnie,i będzie i tak taniej niż w prywatnej klinice.
Status: Endo x 1
Wiek: 39 Doczya: 15 Sie 2010 Posty: 432 Skd: Kraków
Wysany: Czw 16 Maj, 2013
W Mielcu nie było lodówki ani czajnika, toalety za to są tuż przy sali. Jedzenie - bez komentarza, kalorii to to może miało tyle ile trzeba, ale podążając tym torem myślenia możnaby serwować same ziemniaki albo chleb byle tylko kaloryczność była odpowiednia. Mięso było dwa razy przez 8 dni... pacjenci mają słabe wyniki krwi, no ja się nie dziwię, że słabe, jak wcinają na zmianę ryż, makaron i wodniste zupki.
Tymczasem w Sydney moja znajoma w szpitalu dostała takie jedzonko:
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2626 Skd: z Polski
Wysany: Czw 16 Maj, 2013
Cyryl napisa/a:
ubikacja na piętrze, dla osób z trudnością poruszających się to bardzo dobra metoda rehabilitacji. dodatkowo mało, że tak powiem stanowisk, więc czasem trzeba zrobić wyścigi, a czasem przyjść drugi raz.
hmmm w moim publicznym szpitalu łazienki są przy salach dostosowane dla ludziów po operacji.
Jedzenie (jak dla mnie) nie do przejedzenia. Dużo i dobrze.
Lodówka - jedna i trzeba podpisywać - ale po co więcej? nie widzę potrzeby: jedna lodówka na salę. A co do kradzieży - tego się nie pozbędziesz nawet w prywatnej placówce.
Czajnik - też jeden dyżurny na oddział - sprawdza się poza tym można mieć swój malutki i mieć go na sali.
Biedronne hahaha Sydney to u nas chyba nigdy nie będzie
boski ten deserek aż głodna się zrobiłam