Status: Endo x 1
Wiek: 52 Doczya: 01 Lip 2009 Posty: 677 Skd: Kraków
Wysany: Wto 04 Wrz, 2012
Cyryl napisał dwa posty wcześniej:"to wyżywienie było na poziomie sowieckich łagrów".. nie chce się czepiać, ale takie porównania są dla mnie żenujące. Widać, że na temat sowieckich łagrów i wyżywienia tam obowiązującego Cyrylu nie wiesz kompletnie nic..
Nie mniej, zgadzam się z Tobą, że dieta jest szalenie ważnym elementem procesu zdrowienia i budowania mięśni. Faktem jest również, że polskie szpitale nie przywiązują zbyt wielkiej wagi do wyżywienia pacjenta. Winny jest ogólnie obowiązujący system naszej służby zdrowia.
Niestety, my pacjenci musimy się dostosować. Ja osobiście wytrzymam w prawie każdych warunkach przez te 7-10 dni po operacji, jeśli tylko operować mnie będzie fachowiec..
_________________ - Kapitanie! Jesteśmy otoczeni!
- Świetnie. To znaczy, że możemy atakować we wszystkich kierunkach!
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2626 Skd: z Polski
Wysany: Wto 04 Wrz, 2012
Cyryl napisa/a:
w Twoim wypadku na pewno to jest racja, ale pojedź do tego szpitala w którym ja byłem, pobądź 2 tygodnie, nawet bez operacji, jedz tylko to co dają, a potem sprawdź różnicę w wadze.
ależ po co ja mam tam jechać?
ja mam swój i nie zamierzam testować innych
Ty też masz prawo wyboru; wybrałeś jak wybrałeś
no a kilka kg mniej to tylko plus
Cytat:
2. szpitale nie przywiązują do żywienia ŻADNEJ wagi. po prostu wyżywienie jest, bo musi, a jakie i w jakiej ilości, nie ma to znaczenia
Przykładowe menu w szpitalu rehabilitacyjnym:
śniadanie - 3 kromeczki (gr.1,5 cm) bułki paryskiej, wrocławskiej - różnie w różnych regionach Polski ją nazywają, kubek kawy z mlekiem, zupa mleczna, masło (wystarczająca ilośc do posmarowania ), trzy plasterki wędliny lepszego gatunku - mnie wystarczało bez zupy
obiad - pyszna zupka, ziemniaczki, kawałek mięsa, pyszna surówka, kompot
kolacja - dwa kawałki chleba, masełko i wędlina, albo pasta jajeczna, herbata
czasami na kolacje było coś na gorąco
mnie wystarczało - zawsze mozna dokupić owoce, jakiegoś pomidorka bądź ogórka
Status: Endo x 1
Wiek: 84 Doczya: 11 Pa 2010 Posty: 247 Skd: Zakopane/ Gdańsk
Wysany: Wto 04 Wrz, 2012
Cyrylu, , po prostu miałeś pecha.
Byłam w Szpitalu Rehabilitacyjnym, może nie był to Hilton, ale jedzenie było podobne, jak u Grażyny. Naprawdę było smaczne i urozmaicone. Kupowałam jedynie owoce.
Inną sprawą była wielkość porcji. Damskiej części w zupełności wystarczało, natomiast panom niekoniecznie. Wygrali ci, którzy siedzieli przy koedukacyjnych stolikach. Reszta mogła trochę narzekać.
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2626 Skd: z Polski
Wysany: Wto 04 Wrz, 2012
Grazyna1950 napisa/a:
śniadanie - 3 kromeczki (gr.1,5 cm) bułki paryskiej, wrocławskiej - różnie w różnych regionach Polski ją nazywają, kubek kawy z mlekiem, zupa mleczna, masło (wystarczająca ilośc do posmarowania ), trzy plasterki wędliny lepszego gatunku - mnie wystarczało bez zupy
obiad - pyszna zupka, ziemniaczki, kawałek mięsa, pyszna surówka, kompot
kolacja - dwa kawałki chleba, masełko i wędlina, albo pasta jajeczna, herbata
u mnie jeszcze lepiej jest
i jogurciki dają co jakiś czas, i słodkie bułki dodatkowo
Grazyna1950, tu się zgodzę z Cyrylem. Chyba byłaś w Hiltonie
Prawda jest taka że np. wychwalane na całą Polskę i nie tylko Piekary mogą pochwalić się takim menu:
- śniadanie: zupa mleczna, 2 kanapki, masło niewystarczające na te dwie kanapki i coś do tego np. serek, szynka, kiełbacha, parówka, pomidor (codziennie jedna rzecz)
- obiad (niejadalny z reguły) zupa cieeeniutka. W zasadzie one nie różniły się smakiem. Różnica polegała jedynie na wkładzie. Raz dwie fasole znalazłam (fasolowa), następnym razem jeden kalafior (kalafiorowa) Drugie danie równie paskudne z reguły. O dokładce można pomarzyć.
- kolacja dwie kromki + masło + herbata
W zasadzie od 12, czyli obiadu zero jedzenie, gdyby nie rodzina, no chyba że chleb z masłem czyli gorzej jak w więzieniu.
Temperatura potraw pewnie jest ok, o ile zaczynają od twojego pokoju
W Raciborzu, Gliwicach i moim mieście sytuacja podobna.
Nie chodzi tutaj o to czy dobry czy zły szpital się wybiera, a o to jak jesteśmy traktowani przez system o którym Duśka wspomniała. Zresztą nie sądzę by ludzie wybierali kiedykolwiek placówkę medyczną ze względu na jakość posiłków, tylko ze względu na jakość świadczonych usług.
Szpitale świadomie udostępniły całodzienny dostęp odwiedzających bo chcieli sobie w ten sposób ściągnąć problem z głowy.
W 2000 roku byłam badana przed przyjęciem i po ukończeniu leczenia. Było to badanie dotyczące wpływu jedzenia szpitalnego na wagę. No ale zapomnieli że byłam zdrooowo dokarmiana przez moją familiję Badania wypatrzone na maksa
W Otwocku jest to samo uśmiałam się z postu Grażynki bo mi przypomniała się zupa założyłyśmy się kiedyś z kol z sali jaka to zupa ona obstawiała przy grochowej ja przy fasolowej wygrała ona bo znalażła groszek w zupie . Smak zup ten sam . I gdyby nie ten groszek w życiu nie wiedzielibyśmy co jemy mało tego to się nie nadawało do jedzenia. Trochę lepiej było z drugimi daniami tyle że przeważnie ziemniaki zimne mięso również. Pamiętam jak inna kol zamawiała sobie jedzenie z bufetu bo stwierdziła że biodro to jej wyleczą ale z głodu padnie. Mnie też dożywiała mama bo inaczej by mi w brzuchu burczało. A na parówki na sniadanie przez długi czas po powrocie do domu patrzeć nie mogłam zwłaszcza na te grube w osłonce bleeee. No ale niestety takie są realia żywieniowe w polskich placówkach.
Absolutnie nie oceniam szpitala pod względem fachowości lekarzy czy personelu bo pod tym względem to miałam bardzo wiele szczęścia że tam trafiłam na zabieg. A kuchnia to inna bajka.
_________________ Żyj tak by jak najwięcej dać z siebie innym
Ostatnio zmieniony przez Bonia Wto 04 Wrz, 2012, w caoci zmieniany 2 razy
W szpitalu w Sosnowcu wyżywienie było smaczne gotowali je na miejscu. Natomiast prawie wszystko inne było do d....
Leżałam tam 31 dni.
Pościel zmienili mi dopiero w 17 dniu- bo podobno nie było.
Wenflon po operacji miałam 6 dni- brudny , odklejał się, dopiero jak dostałam zakażenia to mi go z łaską zmienili na nowy.
Nie można było się doprosić o lek przeciwbólowy po operacji, miałam rozpisany ketonal w kroplówce-często go brakowało ,to wbijali tramal który mi nie służył.
W nocy przebrał mi worek z cewnika i wylał się mocz, całą noc spaliśmy w smrodzie, bo salowe w nocy nie pracują.
Przykłady można by mnożyć, aż dziw ,że nie zabrakło dla mnie endoprotezy na sali operacyjnej