Każdy chce wiedzieć jak jest w danej placówce więc dzielmy się spostrzeżeniami i obyczajami
Lindleya -Warszawa specjalizacja endo
Przy zapisie na operacje dostaje się kartkę z czasem oczekiwania np. ok. rok ,na 3 miesiące przed przychodzi zaproszenie i informacja co trzeba ze sobą zabrać do szpitala.
Stawiamy się w wyznaczonym dniu ambulatorium , internista(chyba miała zły dzień ) , rejestracja , oddział - na pewno jakiś lekarz się pojawi chociaż to nie znaczy, że już odbędziemy tą właściwą rozmowę
Kolejny dzień rano morfologia może być rtg i ekg -(ale to przeważnie robi się na dzień przed) Nie za bardzo wiadomo kiedy operacja i lekarze nie chcą mówić kto będzie operował - niby wyjaśniają ale to tak ogólnie i czuć niechęć (hmm jak to ująć może być nie miło, bo tak do końca to nas nie słuchają) Wiedząc że to jutro dostajemy na obiad zupę a potem to możemy tylko pić ,wieczorem proszek na wyspanie, czopek +lewatywa hmm ciekawe jak długo jeszcze będą ją serwować rano i tu też może być fajnie cewnik ,proszki a potem tak łaź a co nie które panie jak za wcześnie łykną to i z łyżka mogą fiknąć ,no i jak jesteśmy ostatnie w kolejce to nie ma pewności że na stole wylądujemy i to chyba jest najgorsze bo cała procedura się powtarza ....Po operacji wracamy na sale..... (czy wszyscy muszą nas wtedy oglądać, pewnie tak no a jak chcemy mieć opiekę to trzeba sobie wynająć pielęgniarkę )
Ogólnie to trafiają się niemiłe wyjątki ale większość personelu jest uprzejma i służy pomocą, a realia łóżka są kiepskie (oczywiście myślę o materacach),brak dobrych wyższych siedzeń , wc 3 szt dla pań (ale są nakładki i rączki do wstawania) jeden prysznic + wanna. Idzie przeboleć bo jest czysto i nawet robi się niedobrze od środków do dezynfekcji ....No ale najlepiej by było żeby wszystko odbywało się zgodnie z zegarkiem tam panującym .... bywa tak że jest myty korytarz a jeszcze trwa rehabilitacja albo na odwrót. Rehabilitacja polega na pokazaniu jak wstać, siadać i krótkie spacerki .....Dając własną kliszę lekarzowi trzeba się liczyć z tym że jej spowrotem już nie dostaniemy, można ją potem wypożyczyć z archiwum ......
Aby nie było gorzej Jowi nie strasz bo i teraz należało by co nieco zmienić chociażby podejście do pacjenta.....
Status: Osteo. Ganza x 1
Wiek: 42 Doczy: 22 Lip 2010 Posty: 111 Skd: tuż obok
Wysany: Czw 12 Sie, 2010
Pozwolę sobie odświeżyć temat. Żyjemy w kraju w którym rząd z obywateli chce zrobić owce do strzyżenia (podnosząc podatki). Będąc w Otwocku byłem świadkiem rozbudowy szpitala za ponad 10 mln zł z czego około 8 mln to pieniądze z funduszy europejskich. Taka inwestycja tylko po to żeby za kilka lat sprzedać cały szpital za 5-6 mln. Nie oszukujmy sie jak rząd nie ma pomysłu na naprawę czegoś, to najnormalniej chce od tego umyć ręce. Tak było ze stocznią, hutami, tylko w prywatnych rękach będą przynosić zyski. Wspomnicie moje słowa za kilka, kilkanaście lat.
pozdrawiam
_________________ Bohater jest w każdym z nas, wystarczy tylko trochę dobrej woli, by go z siebie uwolnić.
krzysio, ta nasza polska rzeczywistość jest dokładnie taka jak napisałeś Zgodzę się z Twoją wypowiedzią w 100% Nasuwa się myśl by zmusić tych co wpadli pomysł późniejszej, ewentualnej sprzedaży by wypłacili różnicę miedzy sprzedażą a wartością budynku wraz z inwestycją rozbudowy. Jednak co my taki plebs możemy zrobić w tej sprawie?
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2626 Skd: z Polski
Wysany: Pi 10 Wrz, 2010
w mojej klinice zmiany tylko na lepsze
np. nie trzeba mieć termometrów, ponieważ siostry mają pistolet którym strzelają miedzy oczy i nawet nie wie się kiedy było mierzone
czyli nie ma pobudki o 6
nie ma głupich worków na krew z grena, tylko takie specjalne pojemniki-tak profesjonalnie wygląda
zlikwidowali tzw. " ścieżkę zdrowia" i już po otrzymaniu miejsca na sali można robić badania-na spokojnie
Status: Endo x 1
Wiek: 52 Doczya: 01 Lip 2009 Posty: 677 Skd: Kraków
Wysany: Pi 10 Wrz, 2010
Wszystko zależy od tego kto i jak zarządza szpitalem. Bo uwierzcie mi, oddział w szpitalu państwowym, z dobrym managerem w osobie ordynatora, może być jak z bajki - nie naszej bajki Na takim oddziale rodziłam dziecko - pokoiki dwumamowe z łazienką, dziecko jak chcesz miec przy sobie to masz, nie chcesz - nie masz, pomoc uśmiechniętych i kompetentnych położnych w każdym momencie doby, wszystko czyściusieńkie i pachnące, zadnego standartowego problemu ze zmianą pościeli na życzenie, naprawde pełny luksus. Ale potem umarła Pani Ordynator, oddział przeszedł w inne ręce i juz się nie dało Teraz jest tam klasyczny polski syf i narzekania na wszystko. Nawet pokoje z dwu stały sie trzy i czteroosobowe, co druga łazienka ma zepsuty kibel a mamy musza przynosic swoje pampersy i podpaski z domu. Nawet nieduże pomieszczenie z dwoma nowoczesnymi inkubatorami od Owsiaka przerobiono na skład z basenami. Co sie stało fizycznie z inkubatorami to nie wiem ale ich nie ma.
To nie jest tak, ze nie ma pieniędzy, albo NFZ wszystko blokuje. W Polsce brakuje managerów z prawdziwego zdarzenia, speców od restrukturyzacji szpitali, od negocjacji z NFZ a ci co są dobrzy chyba wyjezdzają tam gdzie lepiej zarobią. I tyle.
Status: Inne operacje
Wiek: 42 Doczya: 03 Maj 2010 Posty: 34 Skd: Polska
Wysany: Sob 11 Wrz, 2010
To prawda, wszytsko zależy od zarządzania, od zaangażowania ludzi, ich motywacji do pracy i pasji -podobnie jest w turystyce i hotelarstwie i w każdej innej branży.
Moje przeżycia z wrocławskiego szpitala akademickiego, w którym byłam jeszcze jako dziecko są całkiem pozytywne, no może z wyjątkiem siejącej postrach pani ordynator, ale to właśnie dzięki pielęgniarkom, opiekunkom i lekarzom tam pracujacym udało mi się jakoś przetrwac - czasem nawet zobaczyc się z moimi Rodzicami, bo cóź, kiedyś na ortopedię, przynajmniej tam, trudniej było się dostac niż na oddział zakaźny ;0)
Dwa lata temu z moim latającym kolanem i bocznym przyparciem rzepki trafiłam na Oddział Churirgii Urazowo-Ortopedycznej w Zgorzelcu i do dziś bardzo miło wspominam swój pobyt, ponownie za sprawą ludzi tam pracujacych.
Zarządzac powinni ludzie, którzy znają realia, a nie teoretycy, których, niestety jak widac, nie brakuje.
nowością (przynajmniej dla mnie) w klinice są opaski na rę
W Piekarach również dają takie opaski
Karamazow [Usunity]
Wysany: Sob 13 Lis, 2010
Dość nietypowe pytanie. Jak wyglada pojemność szafek w Piekarach? Chciałbym zabrać sporo roboty do szpitala ( książki, kalkulator, itp itd). Czy ogóle da radę się czegoś nauczyć w tym szpitalu? Są jakieś wydzielone spokojne miejsca bez telewizora, gadatliwych dziadków, rozdartych odwiedzających rodzinek ?
Zaopatrzyłem się już w korki do uszów. Na najgorsze, pooperacyjne dni zamierzam zabrać że sobą do łóżka jakiegoś pana z mocnym głosem, ot Planta, Freddiego tudzież Axla. Mam nadzieje że zagłuszą "taniec z gwiazdami".
Ostatnio zmieniony przez Karamazow Sob 13 Lis, 2010, w caoci zmieniany 3 razy
Zaopatrzyłem się już w korki do uszów. Na najgorsze, pooperacyjne dni zamierzam zabrać że sobą do łóżka jakiegoś pana z mocnym głosem, ot Planta, Freddiego tudzież Axla. Mam nadzieje że zagłuszą "taniec z gwiazdami".
Najważniejsze, że zaopatrzyłeś się w korki do uszu. Jasne, że mp3 Ci się przyda, mi się bardzo przydawało. A co do tańca z gwiazdami, to będziesz na męskiej sali, a faceci chyba nie oglądają takich programów, prawda?
_________________ Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.
Duska ma rację. W kilka dni po zabiegu człowiek się nie nadaje do nauki.
Z czytaniem też różnie bywa. Czasami po prostu trudno się skupić. Ale na wszelki wypadek książki możesz wziąć. Bardzo dobrze sprawdzają się audiobooki. A poza tym ludzie się różnia - jeden potrzebuje tv, drugi odwiedzin rodzinki. Tak więc po raz kolejny muszę przyznać rację Dusi - szpital uczy pokory. Osoby z roszczeniowym podejściem do życia nie są mile widziane.
_________________ Twoja siła będzie na miarę twoich pragnień.