Iza, dzięki!
Pewnego razu rehabilitant (dwa lub trzy miesiące po operacji) przywitał mnie tekstem: Jak tam? Skoczyła pani wczoraj na bungee?
Nie robię rzeczy głupich i nadmiernie niebezpiecznych. Ja po prostu próbuję żyć tak, jak do tej pory. i realizować swoje marzenia. Do czego wszystkich gorąco zachęcam
Z paru aktywności musiałam zrezygnować. Na przykład z biegania
Milano, cieszę się wraz z Tobą z Twojego posumowania Świetnie sobie radzisz Ale jak piszesz pracujesz nad sobą, jestem pewna że z pomocą terapeuty uporasz się i z tym kręgosłupem Trzymam kciuki za dalsze postępy i kolejne jeszcze lepsze podsumowanie
_________________ *...Mamy możliwość wyboru jak wykorzystać swój czas...*...MOJA HISTORIA...*
Milano , jak się czyta Twoje posty to aż serce rośnie ,że stosunkowo
szybko można dojść do takiej sprawności po operacji.
Gratuluję ! Tak trzymaj
A te narty zjazdowe to dla mnie trochę kosmos...
Też preferuję aktywność fizyczną ale lżejszego kalibru
typu rower czy pływanie i naprawdę podziwiam Cię za te narty.
_________________ Co nas nie zabije to nas wzmocni !
Elba, dzięki!
Moje odkrycie jest takie: jeśli koncentruję się na tym, co mnie boli, czuję sie ubezwłasnowolniona i nieszczęśliwa. Jeśli pytam: co mogę zrobić mimo tego, ze mnie boli? albo co mogę zrobić, żeby przestało boleć? - już jestem do przodu.
Może zrobię jakiś wątek pt Endoaktywni? Chodzi o to, żeby podsumować, co możemy z tym tytanem, co nam powkładali...
Milano jak najbardziej możesz zalożyć taki wątek.
Ja wprawdzie jestem jeszcze przed, ale już za jakiś czas będę
dochodzić do sprawności z endo. Nart pewnie nie zalożę, bo nie
potrafię jeździć , ale po ośnieżonych górkach to chciałabym
jeszcze pochodzić...Teraz korzystam głównie z uroków pływania
gdyż bioderka w wodzie się jeszcze całkiem nieźle spisują.
_________________ Co nas nie zabije to nas wzmocni !
Status: Endo x 2
Doczya: 03 Gru 2009 Posty: 2626 Skd: z Polski
Wysany: Sro 25 Kwi, 2012
Milano napisa/a:
Raport - 6 miesięcy:
-Zakres ruchów w biodrze dużo większy niż przed operacją
-Śpię bez bólu nogi! Boli mnie kręgosłup, ale to inna bajka...
-Chodzę na spacery 5-10 km. Lepiej i dalej wędruje mi się z kijami n-w
-Narty: 8 zjazdów z Kasprowego pod rząd. Potem noga była trochę zmęczona (jak waty), trochę bolała blizna
-Rower: na razie robię krótkie wycieczki . Przy dłuższej (12 km) bolała mnie noga, głównie rejon blizny i nad kolanem
-Praktykuję jogę. Jeszcze nie doszła do sprawności sprzed 2-3 lat, ale pracuję nad tym
zbierałam się zbierałam i w końcu piszę
bardzo się cieszę, że jest tak dobrze 6 miesięcy i takie wyniki - SUPER
co to będzie po roku
zadziałaj przy bliźnie i ciesz się nową jakością życia
Dzięki, dziewczyny!
Pomyślałam, ze może komuś się to przydać. Ja długo szukałam, kto po endo ma jakieś doświadczenia z nartami, w końcu dopadłam Zbyszka. Teraz pracuję nad kręgosłupem, jak pozbędę się i tego bólu, chyba przeniosę jakąś górę
Status: Endo x 1
Wiek: 46 Doczya: 28 Pa 2009 Posty: 505 Skd: Athlone-Ireland
Wysany: Pi 27 Kwi, 2012
Milano, co do kręgosłupowych bóli ja nadal będę polecać pływanie jako ze mój kręgosłup dzięki systematycznym treningom się uchował ale wiadomo każdy z nas jest inny ))
A tę górę to życzę abyś nawet przerzuciła Buziaki
_________________ Nigdy nie jest równie daleko od celu,
jak wtedy, gdy nie wiesz,
dokąd zmierzasz.
Trzymam kciuki Milano . Myślę,że kręgosłup lubi ruch , ale odpowiedni dla niego i tu pomoże Tobie rehabilitant.
Ja podobnie jak Piedra lubię pływać i to mi pomaga. Kiedyś też bardzo bolał mnie kręgosłup ,ale teraz to na szczęście historia...
Pozdrawiam !
_________________ Co nas nie zabije to nas wzmocni !
Cześć
Minął rok i miesiąc z moim tytanem, wypadałoby napisać jakiś raport.
Jeżdżę na nartach i na rowerze. Chodzę z kijami n-w 15-20 km. Pływam. Chodzę po Tatrach. Na stromiźnie jest trochę trudniej, ale od czego są kije? Bardzo intensywnie praktykuję jogę. Ruchomość w operowanym stawie niezła, dużo lepsza niż parę lat przed operacją, nie mówiąc już o okresie tuż przed... Kręgosłup lepiej. To, co mi dokuczało, i co wraca jeszcze, to bóle okolic blizny. Uczucie jest takie, jakby rekin wgryzł się w to miejsce i ciągnął bardzo mocno, aż do bólu. Pomaga rozmasowywanie, szczególnie bańką chińską.
Najgorsze jest to, ze mam czasem ochotę biegać i skakać, a nie wolno mi! Czasem skaczę na lewej nodze.
Chcę wam powiedzieć, ze ważne są dwie rzeczy:
1. wcześnie zaczęta rehabilitacja u DOBREGO specjalisty
2. determinacja i konsekwentna praca nad sobą, bez migania się